Koncert Gitar Niepokalanej

Wracamy do wydarzeń na Świętym Krzyżu sprzed tygodnia. W zeszły czwartek, 14 września, nasz klerycki zespół z Obry, Gitary Niepokalanej, uświetnił uroczystości odpustowe swoim koncertem, który był zarazem modlitwą i dziękczynieniem.

Już na samym początku, klerycy-muzycy, dziękowali zebranym za obecność - zarówno podczas odpustu na Świętym Krzyżu jak i podczas innych wydarzeń, z którymi oblaci są związani. Niech więc ten koncert, którego można wysłuchać powyżej będzie także podziękowaniem dla Was, którzy jesteście z nami również w internecie.

(ms)


20 września

MÓJ DROGI PRZYJACIELU, PROSZĘ SPALIĆ POPRZEDNIĄ KARTKĘ.

Wyraziwszy swe uczucia o oblatach, którzy nie żyli wzniosłymi ideałami ich reguły Eugeniusz dochodzi do wniosku, że był zbyt negatywny i oderwany od rzeczywistości, o czym nazajutrz mówi Henrykowi Tempierowi:

              Mój drogi przyjacielu, proszę spalić poprzednią kartkę. To wynurze­nie jest dobre dla ojca, przed którym nie mam nic do ukrycia, ale gdyby czytał je ktoś inny, mógłby je źle interpretować i wyobrazić sobie, że mało sobie cenię braci, których nam Bóg dał, podczas gdy z całą pewnością sporą ich ilość sobie cenię.

Eugeniusz z pewnością nigdy nie szczędził wysiłków, aby swym synom oblatom:

Niektórzy nie mogą wątpić, że mimo iż ich kocham, chciałbym, aby byli innymi niż są, skoro nieustannie im to mó­wię i piszę, gdy do tego nastręcza się okazja. Poza tym trzeba chwalić dobrego Boga za oczekiwania jakie mamy na przyszłość. Błogosławiony Alfons Liguori za życia nie był szczęśliwszy niż my.

List do Henryka Tempiera, 01.08.1830, w: EO I, t. VII, nr 351.

              Po śmierci Założyciela w 1861 ojciec Tempier na marginesie tego listu napisał: Nie odważyłem się, aby wówczas podrzeć i spalić ten list, jak mi powiedział mój wielebny ojciec, aby uczynić, tym bardziej nie uczynię tego dzisiaj.

Kościół jest szpitalem dla grzeszników, a nie muzeum świętych. Abigail Van Buren


Identyfikacja wizualna Sekretariatu Powołań

Oblacki Sekretariat Powołań jest aktualnie w trakcie drukowania materiałów, zgodnych z nową identyfikacją wizualną oblatów w Polsce. Składają się na nie ulotki i wizytówki, które widać poniżej.

Chcemy, żeby nasza oblacka misja była realizowana profesjonalnie, także we współczesnych realiach życia. Dlatego, zarówno posługę duszpasterską, jak i jej otoczkę, która często jest naszą wizytówką, staramy się wykonywać jak najlepiej.

Jest to dodatkowa okazja do serdecznego zaproszenia młodzieży męskiej na rekolekcje powołaniowe do oblatów, które odbywają się niemalże co weekend w różnych miejscach w całej Polsce (terminy i lokalizacje na plakacie). Może i Ciebie Jezus woła byś głosił ubogim Jego Ewangelię na wszystkich kontynentach pod opieką Niepokalanej?

(ms)


Odpust w Lublińcu

W niedzielę (19.09) w parafii św. Stanisława Kostki w Lublińcu, oblaci wraz z parafianami przeżywali odpust ku czci świętego patrona parafii. Mszy świętej odpustowej o godz. 11.30 przewodniczył ojciec superior Lucjan Osiecki OMI, a kazanie wygłosił ojciec Arkadiusz Sędzielowski OMI.

Z kolei we Mszy świętej o godzinie 14:30 udział brała Orkiestra Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Natomiast po Mszy na placu przykościelnym członkowie orkiestry dali pokaz musztry paradnej.

Cieszymy się, że możemy obserwować takie wydarzenia, jak odpust na Świętym Krzyżu, czy właśnie ten w Lublińcu, które gromadzą wielu ludzi chcących wspólnie przeżywać swoją wiarę. Dziękujemy za obecność. A oto zdjęcia z opisywanych wydarzeń.


19 września

PRZECIĘTNY ZAKRES, W KTÓRYM TE OZIĘBŁE i BEZ WIGORU DUSZE CHCĄ SIĘ UTRZYMAĆ.

Medytacja o ideałach, gorliwości i pięknych dziełach pierwszej grupy jezuitów budzi w Eugeniuszu poczucie zniechęcenia, kiedy porównuje ich z pierwszymi grupami oblatów.

Czy widzimy coś podobnego u nas? Trzeba uciążliwie formować kilkoro dzieci, z których większość nie dochodzi do zrozumienia wielkich myśli, które powinny wznieść ich po­nad wszystko, co ich otacza. Nie ma nikogo, kto mógłby wnieść coś swe­go, jakiś kamień w budowlę, którą trzeba byłoby budować wspólnie. Nie­szczęsny czas! Obrzydliwy wpływ czasu na umysły!

Ubolewa nad brakiem reaktywności i ich oziębłością pomimo wszystkiego, co zrobił, aby pobudzić ich do działania.

       Jeżeli jest ktoś, kto mógłby coś zrobić, to w przeciwnym kierunku i zamiast rozmachu, jaki spowodowałaby współpraca wielu woli skierowanych do tego samego celu, trzeba patrzeć jak – na skutek powściągliwości, ostrożności i rozu­mowania, które trzeba stosować wobec nich, aby się nimi posłużyć przy­najmniej w przeciętnym zakresie, w którym te oziębłe i bez wigoru dusze chcą się utrzymać.

Eugeniusz jest do tego stopnia pogrążony w rozpaczy, gdy chodzi o jego brak działania, aby polepszyć sytuację, że podsumowuje:

            Ostatecznie prosiłem Boga, aby mnie zabrał z tego świata, jeśli nie powinienem zrobić czegoś innego niż to, co zrobiłem.

List do Henryka Tempiera, 01.08.1830, w: EO I, t. VII, nr 351.

            W przeszłości widzieliśmy Eugeniusza u szczytu jego formy, teraz widzimy go w otchłani beznadziei. Po kilku godzinach pojął, iż przebrał miarkę i koryguje swą opinię.  Pamiętajmy o tym, że ten list nigdy nie miał być opublikowany – chodziło o prywatne zwierzenie się ojcu Tempierowi, któremu całkowicie ufał, także w najbardziej mrocznych chwilach.

Każdy święty ma przeszłość, a każdy grzesznik ma przyszłość. Wilde


Zakończenie odpustu na Świętym Krzyżu

W niedzielę 17 września zakończyły się tygodniowe uroczystości odpustowe w sanktuarium relikwii Drzewa Krzyża Świętego na Świętym Krzyżu.

Tradycją jest, że w ostatni dzień odpustu zakonnicy z Łysej Góry zapraszają do wspólnej modlitwy ludzi chorych, starszych. Na Mszach świętych celebrowanych wczoraj (niedziela 17.09) w bazylice świętokrzyskiej udzielany był sakrament namaszczenia chorych, do którego wierni licznie przystępowali.

Uroczystej sumie przewodniczył i wygłosił homilię biskup senior Edward Frankowski z Sandomierza. Biskup w homilii powiedział: Przybywamy na tą Świętą Górę, górę Krzyża, aby tutaj czerpać moc i siłę. Tej mocy dobra, miłości i przebaczenia potrzebuje każdy z nas bez względu na to jakie funkcje społeczne pełni. Potrzebujemy tej Jezusowej siły i mądrości, aby stawiać czoło temu wszystkiemu co w nas jest grzechem i skłonnością do złego.

Dzięki Misjonarzom Oblatom – kustoszom tego miejsca i strażnikom relikwii Krzyża Chrystusowego – tak wielu pielgrzymów może tutaj modlić się i kontemplować miłość Ukrzyżowaną. Kończy się tygodniowy odpust. Przez ostatnie dni tylu pątników modliło się tutaj. Dziś modlą się chorzy, starsi, ludzie w podeszłym wieku. Krzyż Chrystusa, na który spoglądamy oczyma wiary, każe nam nasze cierpienia i choroby, które nas dotykają złączyć z Chrystusem ukrzyżowanym. To Jezus przez swoją mękę i śmierć na krzyżu – doświadczając nie tylko odrzucenia, ale także wielkiego cierpienia – otworzył nam Dom Ojca. Nasze cierpienia mamy łączyć z Chrystusem. Wtedy nabierają one głębszego sensu – zbawczego, odkupieńczego.

Chcemy dziś wszyscy zebrani na Świętym Krzyżu prosić o moc płynącą z krzyża dla wszystkich tych, którzy opiekują się chorymi i ludźmi w podeszłym wieku. Chcemy pamiętać o lekarzach, pielęgniarkach, wolontariuszach. Polecamy Jezusowi także szczególne miejsca obecności chorych jakimi są hospicja i polecamy posługujących w nich wolontariuszy. Trzeba aby takich miejsc opieki było jak najwięcej – w naszej diecezji sandomierskiej są takie m.in. w Tarnobrzegu i Ostrowcu Świętokrzyskim. Panu Bogu dziękujemy za to, że ci, którzy odchodzą z tego świata, mogą to czynić w warunkach godnych człowieka.

Nie bójmy się działać i pracować. Nie narzekajmy tylko, ale bierzmy się do pracy, aby dzięki nam zwyciężała w świece Boża mądrość, Boża logika. Brońmy wartości chrześcijańskich. Nasze życie codzienne niech będzie przeniknięte duchem miłości, zgody, jedności i uczciwości. Mamy Krzyż Chrystusa, z którego spływa na nas wielka moc. Ona pozwala nam czynić nasze życie jeszcze bardziej aktywnym, radośniejszym – apelował biskup Frankowski.

Liturgię sumy odpustowej uświetnili muzycy Filharmonii Świętokrzyskiej oraz Nowicjusze ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Przez cały tydzień trwania odpustu świętokrzyskie sanktuarium nawiedziło kilka tysięcy pątników z regionu świętokrzyskiego i z najdalszych zakątków Polski. Przed relikwiami Drzewa Krzyża Świętego modlili się leśnicy, rodzice z małymi dziećmi i rodzice oczekujący potomstwa, kapłani, osoby życia konsekrowanego, młodzież, rolnicy, ogrodnicy, sadownicy, pszczelarze oraz chorzy. Nie zabrakło także parlamentarzystów ziemi świętokrzyskiej, członków Akcji Katolickiej z diecezji sandomierskiej, kieleckiej, radomskiej oraz Wspólnot dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, które przybyły z całej Polski na czuwanie z 14 na 15 września.

Był to czas wyjątkowej i podniosłej modlitwy w blasku relikwii Drzewa Krzyża Świętego dla tak wielu wspólnot oraz pielgrzymów indywidualnych. Przez ostatni tydzień dokonało się swoiste Podwyższenie Krzyża w sercach tych, którzy prosili, dziękowali i przepraszali Boga w świętokrzyskim sanktuarium adorując i czcząc najdroższą relikwię chrześcijaństwa – Krzyża Zbawiciela.

źródło: www.swietykrzyz.pl

(ms)


18 września

WYDAJE SIĘ, ZE WSZYSCY, KTÓRZY Z ZAPAŁEM DLA OBRONY KOŚCIOŁA TAK STRASZLIWIE ROZDARTEGO PRZYCHODZILI ZACIĄGNĄĆ SIĘ POD SZTANDAREM IGNACEGO.

Refleksje Eugeniusza są osadzone w kontekście zaproszenia, jakie wystosowali do niego jezuici, aby odprawił mszę w święto ich założyciela, świętego Ignacego. Był zagorzałym wielbicielem Ignacego i jezuitów oraz ich zaangażowania dla Kościoła.

       Jeszcze wczo­raj, kiedy wzniosłość i długość nabożeństw, w których polecono mi prze­wodniczyć w dniu święta św. Ignacego oraz fakt ostatniego dnia moich czterdziestu ośmiu lat wzbudziły we mnie większą pobożność i więcej świętych pragnień oraz pozwoliły mi spędzić czas na rozważaniu pod wpływem Jezusa Chrystusa obecnego i wystawionego, w jakiej przepaści się pogrążyłem! Ile różnych uczuć!

Medytował nad cudami dokonanymi przez Ignacego i jego pierwszych towarzyszy.

Przy ołtarzu byłem szczęśliwy. Świętą ofiarę złożyłem za zakon jezuitów, nie zapominając o naszej rodzinie. Gra­tulowałem ich świętemu założycielowi cudów, jakich dokonał; ale jakich przy tym doznawał pomocy! Nie ma nic podobnego w naszych czasach. Jeżeli miał za wrogów tylu heretyków i złych chrześcijan, to jak wspania­łej protekcji doznawał od papieży i najsławniejszych biskupów! Widzia­no, że w Kościele wszystko było stracone i z jego zakonem wiązano całą sprawę Kościoła. Stąd to wszystko, co osiągnął.

To wszystko dokonało się dzięki zaletom jego pierwszych towarzyszy.

Ale trzeba powiedzieć, przez jakich ludzi był wspierany! Od pierw­szych lat ich zjednoczenia można było o każdym z nich powiedzieć, że robili więcej niż on. Nie mówię tylko o pierwszych towarzyszach. Mówię o tych wszystkich, którzy przyłączyli się do nich, jak tylko dali się poznać. Wydaje się, że wszyscy, którzy z zapałem do obrony Kościoła tak straszli­wie rozdartego czuli w sobie zdolność do bycia mu przydatnym i cnotę poświęcenia się temu wielkiemu dziełu, przychodzili zaciągnąć się pod sztandar Ignacego. Jego towarzystwo było z zasady armią generałów. Czy po tym dziwi się ojciec wszystkiemu, czego dokonali!

List do Henryka Tempiera, 01.08.1830, w: EO I, t. VII, nr 351.


Najnowszy Biuletyn z Madagaskaru

Prezentujemy najnowszy biuletyn z Madagaskaru, w którym możemy przeczytać między innymi list Ojca Generała oraz List Superiora Delegatury. Poza tym możemy dowiedzieć się więcej o życiu codziennym i posłudze misjonarskiej właśnie na Madagaskarze. Możemy również poznać świadectwa, a w śród nich historię pewnego powołania.

Serdecznie zapraszamy do lektury.


Remonty w Poznaniu

Wśród wielu trwających obecnie remontów budynków, którymi opiekują się oblaci, trwa również remont domu prowincjalnego w Poznaniu. Oto najświeższe zdjęcia z wykonywanych prac.


15 września

PONIEKĄD SKARŻYŁEM SIĘ PRZED BOGIEM, ŻE DAŁ MI WIĘCEJ MYŚLI, WIĘCEJ PRAGNIEŃ, WIĘCEJ ŚRODKÓW, WIĘCEJ WOLI NIŻ SIŁY.

Swe urodziny Eugeniusz przeżywał w ponurym usposobieniu człowieka ograniczonego i usidlonego poprzez rekonwalescencję w wyniku poważnej choroby, który czuje się sfrustrowany. Rok 1830 to początek bardzo trudnego okresu w życiu Eugeniusza. To ciemna noc, która miała trwać kilka lat, z której wyszedł mądrzejszy i umocniony.

Mój drogi przyjacielu, rzucając okiem na datę tego listu, ojciec przy­pomni sobie, że dzisiaj wchodzę w mój czterdziesty dziewiąty rok. Wczo­raj przez cały dzień zajmowałem się myślami, których mi dostarczał fakt kończenia czterdziestu ośmiu lat. Jak ojciec może się domyślać, żaliłem się na wiele nieszczęść; dziękowałem Bogu za dużo łask, ale zasmuciłem się – a w tym nie miałem racji – że w całości swego życia znalazłem pole szersze niż to, które przebiegłem, chcę powiedzieć, że mi się zdawa­ło, iż biegu nie ukończyłem. Czy to wina moja, czy czasu?

Spoglądając w przeszłość miał świadomość, że nie zrobił wszystkiego, co mógł.

Kierownik, któremu się zwierzyłem z tymi ubolewaniami, jest zdaje się przekonany, że to wina czasu, a niepowodzenie wynika z okoliczności. Poniekąd skarżyłem się więc przed Bogiem, że dał mi więcej myśli, wię­cej pragnień, więcej środków, więcej woli niż siły.

Zastanawiając się, co mógłby zrobić, gdyby nie pojawiły się te przeszkody, marzy, aby mieć szczęście, aby żyć w innych czasach.

Jeżeli – żeby być spra­wiedliwym – godziłem się wystawić sobie świadectwo, że w działaniu za­zwyczaj dość korzystałem z sytuacji, w której się znajdowałem, nawet z pewną odwagą przy wszelkiego rodzaju trudnościach, uważałem ponie­kąd mimo woli, że nie żyłem w innym czasie, w takiej innej sytuacji, w której mógłbym rozwinąć całą energię, jaką miałem, a która marnieje z braku pokarmu.

List do Henryka Tempiera, 01.08.1830, w: EO I, t. VII, nr 351.

Nie zapominajmy, że Eugeniusz pisze do swego powiernika i spowiednika ojca Tempiera w czasie rekonwalescencji, jemu zwierza się ze swych najskrytszych myśli i swych udręk.  Powyższy list to jedna z rzadkich zarysu frustracji kogoś, kto był przyzwyczajony do aktywności, a teraz znajduje się w sytuacji niezdolności.