Kokotek: Szkolenie w Oblackiej Przystani

W Oblackiej Przystani odbyło się szkolenie dla uczniów Zespołu Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich w Tarnowskich Górach. Młodzież przyglądała się profesjonalnej pracy Tobiasza Króla – szefa kuchni w Oblackiej Przystani w Kokotku.

Uczestnicy mieli okazję przyjrzeć się, jak przygotowujemy nasze wyjątkowe dania… To była wyjątkowa okazja do nauki i dzielenia się kulinarnymi tajemnicami!

Oblacka Przystań z Kokotka wyróżniona

Szef oblackiej kuchni w Kokotku ma bogate doświadczenie kulinarne. Pracował m.in. w restauracjach w Wielkiej Brytanii i Polsce. Jest absolwentem szkoły gastronomicznej w Tarnowskich Górach.

(pg/zdj. Oblacka Przystań)


Kamerun: Szkoła, studnia i rowery - dzięki pomocy z Polski

Tuż przed wyjazdem na urlop do Polski o. Alojzy Chrószcz OMI poświęcił nową szkołę podstawową w Ouro-Gara w Figuil. Budowa była możliwa dzięki pomocy misjom z Polski. W podobny sposób udało się zrealizować powstanie nowej studni dla miejscowości Koina. Dzięki pomocy z Polski do oblackiej misji trafiły także rowery, które zakupiła organizacja pomocowa dla misji – MIVA Polska.

Czy wiecie, że MIVA założył oblat? Był pierwszym księdzem, który sprawował Mszę w powietrzu

(pg/zdj. A. Chrószcz OMI)


Tywrów: Do Pierwszej Komunii przygotowywała się przez rok

W uroczystość Zesłania Ducha Świętego w oblackiej parafii w Tywrowie odbyło się szczególne wydarzenie. Przebywająca w oblackim klasztorze Olena przystąpiła do Pierwszej Komunii Świętej. Do Tywrowa przybyła z Doniecka, uciekając przed działaniami wojennymi. Po podjęciu decyzji przez rok czasu przygotowywała się do dzisiejszej uroczystości. Przed przystąpieniem do komunii złożyła wyznanie wiary oraz skorzystała z sakramentu pokuty i pojednania.

Serdecznie gratulujemy tak ważnego kroku w zjednoczeniu z Bogiem i wybraniu Go jako fundamentu życia swojego i swojej rodziny. Życzymy owoców Ducha Świętego i opieki Matki Bożej na tej drodze! – napisali misjonarze oblaci z Tywrowa.

(pg/zdj. OMI Tywrów)


Kanada: Rekolekcje powołaniowe

Rekolekcje powołaniowe stwarzają możliwość bliższego przyjrzenia się charyzmatowi oblackiemu oraz daje przestrzeń na pogłębioną modlitwę, budowanie relacji z Jezusem i samym sobą. Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej z Prowincji Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kanadzie zorganizowali rekolekcje powołaniowe dla młodzieży w oblackim domu rekolekcyjnym Queen of Apostles w Mississauga.

W rekolekcjach uczestniczyło 17 chłopaków z Mississauga, Brampton i Edmonton. Misjonarze oblaci dzielili się swoim świadectwem powołania. Nie zabrakło wspólnej Eucharystii, adoracji, rekreacji, przechadzki i wypadu na mini golf – relacjonuje o. Paweł Pilarczyk OMI.

Polska Prowincja również organizuje bezpłatne rekolekcje powołaniowe. Szczegóły można poznać TUTAJ

 

(pg/zdj. P. Pilarczyk OMI)


Obra: Prowincjał wręczył obediencje neoprezbiterom

Podczas popołudniowej akademii w dniu święceń kapłańskich w obrzańskim scholastykacie Prowincjał Polskiej Prowincji, o. Marek Ochlak OMI, wręczył neoprezbiterom tzw. obediencje, czyli wskazał miejsca posługi nowych prezbiterów.

Obra: Święcenia prezbiteratu i diakonatu [RELACJA, ZDJĘCIA]

Chociaż wyświęcono czterech prezbiterów, jednak obediencje objęły również piątego spośród nich, który z przyczyn zdrowotnych nie mógł uczestniczyć w sobotniej uroczystości, a jego święcenia przewidziano w najbliższym czasie.

  • o. Jędrzej Baranowski OMI pierwszą obediencję od Superiora Generalnego otrzymał do Polskiej Prowincji, prowincjał skierował go do posługi wikariusza w oblackiej parafii w Opolu.
  • o. Adam Jończak OMI pierwszą obediencję od Superiora Generalnego otrzymał do Polskiej Prowincji, prowincjał skierował go do posługi wikariusza w oblackiej parafii w Katowicach.
  • o. Damian Majcherczak OMI pierwszą obediencję od Superiora Generalnego otrzymał do Polskiej Prowincji, prowincjał skierował go do posługi wikariusza w oblackiej parafii w Iławie.
  • o. Łukasz Orłowski OMI pierwszą obediencję od Superiora Generalnego otrzymał do Polskiej Prowincji, Superior Delegatury na Ukrainie skierował go do posługi w oblackim centrum medialnym w Kijowie.
  • dk. Karol Chmiel OMI pierwszą obediencję od Superiora Generalnego otrzymał do Polskiej Prowincji, prowincjał skierował go do posługi wikariusza w oblackiej parafii w Poznaniu.

(pg)


Nowenna o powołania oblackie

DZIEŃ ÓSMY – 28 maja – Vincente Blanco Guadilla

Ubóstwo

Narodziny: 5 kwietnia 1882 roku w Fromista (Palencia)

Chrzest: 8 kwietnia 1882 w Fromista (Palencia)

Pierwsze śluby: 15 sierpnia 1901 roku (Notre-Dame de l’Osier, Francja)

Śluby wieczyste: 8 grudnia 1902 roku w Rzymie

Święcenia kapłańskie: 14 kwietnia 1906 roku w Rzymie

Śmierć: 28 listopada 1936 roku

Miejsce pochówku: Paracuellos del Jarama

 

Teksty biblijne:

Ps 73 (72), 23-26; 1 Kor 13, 1-3; 2 Kor 12, 7b-10; Flp 3, 7-8; Mt 5, 1-3; Mt 8, 19-20; Mt 19, 16-23; Łk 4, 17-19

 

Medytacja:

Ojciec Vicente był najstarszy z całej grupy oblackich męczenników z Hiszpanii. W chwili śmierci miał 54 lata. Będąc przez wiele lat superiorem niższego seminarium, potem mistrzem nowicjuszy i wreszcie superiorem scholastykatu w Pozuelo, kilku męczenników miało go za swojego wychowawcę. Jeden z tych, którzy go znali, powiedział o nim: Przez jego szkołę formacji zakonnej przeszło osiem pokoleń nowicjuszy. Ośmielam się wierzyć, że nie ma nikogo, kto nie okazywałby mu czci, szacunku i poważania, bo nie był zwykłym zakonnikiem, ale człowiekiem wielkiej cnoty, zwłaszcza wielkiej roztropności, solidnej pobożności, gorliwym i oddanym sprawom Zgromadzenia, miłośnikiem Kościoła, surowym, a jednocześnie człowiekiem wielkiego serca; był też bardzo pokorny, surowy wobec siebie, ale wyrozumiały i pobłażliwy wobec innych. Wyróżniał się obserwancją zakonną, która była zachętą dla całej wspólnoty i nazywano go świętym ojcem Blanco.

W historii błogosławionych męczenników z Hiszpanii, błogosławiony Vicente Blanco Guadilla jest znany z tego, że był bohaterem tragicznego momentu. Po ataku na scholastykat w Pozuelo, rankiem 23 lipca 1936 roku, formatorzy z obawy przed profanacją lub jakimkolwiek barbarzyństwem postanowili nie sprawować Eucharystii w obecności uzbrojonych i pozbawionych skrupułów mężczyzn. Zamiast tego spożyli wszystkie hostie z tabernakulum, aby uniknąć ryzyka profanacji. Podczas rozdawania komunii wszyscy mogli zauważyć, że Ojciec Święty Blanco był bardzo poruszony. Kiedy skończył i wrócił do zakrystii, zaczął płakać i wołał: Co się stanie z tym domem teraz, kiedy nie ma z nami Pana!

Jak należy interpretować te słowa: czy załamał się pod wpływem stresu i odpowiedzialności? Czy jest to słabość w czasie, kiedy superior powinien okazać siłę? Czy jest to oznaka jego wrażliwego charakteru? Czy to owoc jego wielkiej wiary i nabożeństwa do Eucharystii? Nie znając osoby, trudno jest na to pytanie odpowiedzieć. Możemy zrozumieć ten moment męczeństwa błogosławionego Vincete także z jego osobistego doświadczenia. Bóg ukształtował w błogosławionym Vincente wrażliwe i czułe serce, aby poprzez swoją czułość, bliskość i wielkie serce, ale przede wszystkim poprzez oddanie się Opatrzności pośród prób, ubóstwa, trudności, a także niebezpieczeństwa śmierci, był inspiracją dla grupy oblackich męczenników.

W rzeczywistości Bóg od lat przygotowywał go do tego, by mógł polegać tylko na Bożej obecności. Przez 20 lat musiał codziennie karmić kilkudziesięciu młodych chłopców, nie mając prawie żadnych środków finansowych. Co miesiąc przychodziły rachunki, a sam rachunek za chleb stanowił równowartość całej miesięcznej pensji pracownika, a on nie miał żadnych środków finansowych. Obecność oblatów w Hiszpanii była jeszcze bardzo niepewna i nie mieli oni wystarczającego wsparcia finansowego, aby zaspokoić swoje potrzeby. Mówi się, że kiedy pewien młody człowiek musiał opuścić seminarium z powodu poważnej choroby, widziano, jak ojciec Vicente płakał.

Do tego wszystkiego doszły problemy z budową domu formacyjnego, stopniowo już tam uczyli, bo nie mieli innego miejsca i tak dalej, rok po roku. Zawsze bez pieniędzy, zawsze bez przestrzeni, zawsze z pracami, z problemami, z rachunkami, z troskami... Najpierw w niższym seminarium, potem w nowicjacie, a także w scholastykacie. Zawsze ta sama ludzka bieda.

Wciąż pozostawały najpoważniejsze problemy, brak dobrych formatorów, przy czym kadra w domach formacyjnych była zawsze skąpa i zmienna. Najlepsi formatorzy nie zawsze przyjeżdżali, a gdy była dobra ekipa formacyjna, często w ciągu kilku miesięcy jeden z formatorów musiał wyjechać na inną misję. Zresztą oblaci w Hiszpanii byli bardzo nieliczni, a oprócz pracy duszpasterskiej w Hiszpanii prowadzili misje w Teksasie i Urugwaju... Tak więc biedny ojciec Vicente musiał żyć stale w ubóstwie ogarniętym miłością Pana.

On sam wrażliwy i podatny na doświadczenia nie tylko płakał, ale często miał problemy ze snem i miesiącami cierpiał na koszmary. Musiał przeżywać okresy prawdziwie oczyszczających ciemności, które przezwyciężał dzięki zaufaniu do Boga i Maryi Dziewicy.

Błogosławiony Vicente z pewnością odkrył, że jego jedynym bogactwem i siłą jest obecność Chrystusa w Eucharystii, który towarzyszył mu w każdej chwili. Przed tabernakulum błogosławiony Vicente znajdował odpoczynek w swoim sercu pośród trudności. Dlatego kiedy dostrzega, że wspólnota jest pozbawiona fizycznej obecności Chrystusa, błogosławiony Vincentey widzi, że jego ubóstwo stało się absolutne, ponieważ zauważa, że chcą mu odebrać jedyną rzecz, która była naprawdę cenna w jego życiu – Chrystusa.

Z wielkim zaufaniem i głęboką duchowością niósł krzyż. Jego charakter był jego sposobem na oczyszczenie się, na przygotowanie się do męczeństwa. To, co niektórzy mogliby uznać za słabość, umiał przekształcić w siłę. Jeśli ojciec Vicente zyskał przydomek świętego ojca Blanco, którym wszyscy go nazywali, to nie był to przypadek. Wiedział, jak wiarę uczynić swoją podporą. To, czego nie dał mu temperament, dała głęboka wiara.

Ojciec Vicente Blanco nie był człowiekiem odważnym, tak jak błogosławiony ojciec Francisco Esteban, który z determinacją odwiedzał scholastyków oblackich i innych zakonników, wiedząc, że bycie księdzem lub zakonnikiem wystarczy, aby zginąć na ulicy.

Błogosławiony Vicente nie był urodzonym przywódcą, który przemawiał w imieniu wszystkich katów w grobowcach Paracuellos, aby się pożegnać i udzielić rozgrzeszenia. Jednak podczas miesięcy prześladowań był przykładem głębokiej i stałej modlitwy, zwłaszcza odmawiania różańca. Faktycznie, następnego dnia wszyscy zostali wydaleni ze scholastykatu, a on sam schronił się w kilku prywatnych domach znanych rodzin. Kilku świadków potwierdza, że podczas miesięcy spędzonych w ukryciu jego sposób modlitwy był imponujący i że zawsze miał w ręku różaniec.

Wspólnota również potrzebowała takiego człowieka. Potrzebna była nie tylko ludzka siła ojca Estebana, ale także głęboka wiara świętego ojca Blanco, która popychała go do przyjęcia ubóstwa, zawierzając się Opatrzności. Jeśli ojciec Esteban był ojcem, który dawał poczucie bezpieczeństwa, to ojciec Vicente był w pewnym sensie matką, przenikniętą duchowością maryjnej czułości, która zawsze go charakteryzowała. Bez niego męczennicy z Pozuelo mogliby zostać uznani za super bohaterów, tak jakby męczeństwo było jedynie owocem ich ludzkich możliwości, a nie darem Boga. Dzięki Ojcu Vicente widzimy, że ludzkie ograniczenia, słabości, które wszyscy posiadamy, nie są przeszkodą w naszej drodze ku świętości. Błogosławiony Vicente pośród swoich problemów i trudności napisał: Fiat voluntas Dei. Niech to będzie na większą chwałę Boga, dla dobra mojej duszy i całego domu formacyjnego.

 

Modlitwa:

Błogosławiony Vicente Blanco, moc Chrystusa objawiła się w twojej słabości. Pan ukształtował twoje wrażliwe serce, aby jedyną jego siłą był Chrystus. Jesteś przykładem, że Bóg nie zawsze wybiera najzdolniejszych, ale że zawsze udziela swoich darów tym, których wybiera, aby Chrystus był ich jedynym bogactwem.

Wraz z Twoimi towarzyszami męczennikami prosimy, aby młodzi ludzie uważali za stratę wszystko, co dzieje się w tym życiu i mogli żyć dla Chrystusa i tylko dla Niego w naszej oblackiej rodzinie zakonnej.

Z Tobą i Twoimi towarzyszami męczennikami prosimy o tę łaskę przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.


Komentarz do Ewangelii dnia

Gdzie Duch Święty, tam jest wolność i pełnia egzystencji. Bez Ducha Świętego chrześcijaństwo stałoby się pustą literą i skostniałą strukturą. Zatem potrzebne było to Jezusowe „tchnienie”, aby uruchomić motor działań (Spiritus movens) ze strony wspólnoty uczniów. To Kościół otrzymał od Pana Jezusa szczególną „legitymacje” wobec świata. Dzięki takiej łasce wszystko nabiera sensu. Wyjście uczniów Chrystusa „natchnionych” przez Ducha naprzeciw tego świata sprawia niesamowite zdarzenia. Wprowadza ten świat na zupełnie nowe „tory” i odmienia jego oblicze.


Obra: Święcenia prezbiteratu i diakonatu [RELACJA, ZDJĘCIA]

W obrzańskim scholastykacie odbyła się uroczystość święceń prezbiteratu i diakonatu. Zgromadziła rodziny i bliskich kandydatów do święceń, licznie przybyłych oblatów i kapłanów z parafii pochodzenia święconych zakonników. Liturgii święceń przewodniczył bp Szymon Stułkowski – ordynariusz diecezji płockiej.

Po przedstawieniu kandydatów do święceń rozpoczęła się Liturgia Słowa. Kazanie wygłosił główny celebrans.

Chłońmy wszystkimi zmysłami to, co się dzieje. Już poczuliśmy zapach dymu kadzielnego, zobaczyliśmy ten dym. On też coś ważnego mówi, bo będziemy też wszyscy okadzeni w pewnym momencie liturgii. Nie tylko ołtarz, nie tylko Biblia, nie tylko chleb i wino, ale my, bo w nas żyje Bóg. I my też pachniemy Bogiem. Ten zapach, to nie zapach kadzidła, ani bzu czy rzepaku, który już przekwitł, ale nasze życie. I o to też się modlimy dla naszych braci – kandydatów do diakonatu, prezbiteratu – już musicie pachnieć Bogiem, skoro tu jesteście, ale żebyście jeszcze piękniej pachnieli. Tak pachnieli, żeby ten zapach pozostawał w pamięci. Żeby ludzie zapamiętali zapach Pana Boga, patrząc na nasze życie – mówił biskup.

Nawiązując do liturgii Słowa, przywołał fakt z życia Apostoła Narodów, kiedy św. Paweł mieszkał prywatnie pod strażą żołnierza w Rzymie. W tej sytuacji ludzie przychodzili do niego, aby słuchać o Chrystusie.

To jest też takie wskazanie dla was, ale i dla nas, wszystkich kapłanów, byśmy spotykając się z ludźmi, troszczyli się o to, by w tych spotkaniach budowało się Królestwo Boże i byśmy im mówili o Panu Jezusie – zachęcał kaznodzieja.

Podkreślał troskę o osobistą wiarę i relację z Chrystusem.

Jesteście posłani bracia, żeby zająć się wiarą innych, także tych, którzy Boga nie znają, nie odkryli. Może traficie na tereny misyjne, gdzieś, gdzie takich ludzi spotkacie, ale tu jest teren misyjny. Mamy promieniować, przyciągać, wychodząc – dzielić się doświadczeniem Boga. Ale nie wolno zapomnieć, że mam się zająć sobą. Jak się nie zajmę sobą, to nie będę pachniał Bogiem, to nie będę promieniował Bogiem, to nie będę przyciągał do siebie ludzi. A mam jeszcze przyciągać nie do siebie, ale do Jezusa – przestrzegał pasterz Kościoła płockiego.

Dzieje apostolskie piszemy ciągle na nowo i bardzo wam życzę, żebyście mieli wielu ludzi, którzy będą razem z wami pisali tą historię działania Chrystusa, Ducha Świętego we wspólnotach, w których będziecie pracować. Żebyście mieli wielu takich, którzy będą opowiadać o tym, co Jezus w nich uczynił dzięki waszej misji. To jest piękna przygoda, ale to jest też trud.

Biskup Szymon Stułkowski wskazał także kandydatom na pewne szczegóły modlitw święceń, które zostaną nad nimi wypowiedziane.

W odniesieniu do kandydatów do święceń diakonatu podkreślił cnoty: miłości bez obłudy, troskliwości o chorych i biednych, powagi pełnej pokory i czystości bez skazy, przestrzegania duchowej karności.

Nie zapominajcie o tym, żeby poczuć zapach ubogich. On nie jest zawsze tak przyjemny jak kadzidło. Ale w tych ludziach są rany Jezusa. Przyszli kapłani, diakonem się nie przestaje być, więc szukajcie możliwości, żeby ten zapach Boga w ubogich i chorych spotykać.

W modlitwie nad prezbiterami przywołał obraz Mojżesza, który zniechęcony postawą Ludu Wybranego, prosił Boga o śmierć. Odpowiedzią Boga było zwołanie 70 starszych i obdarzenie ich częścią ducha Mojżesza.

Może będzie taki moment, kiedy też w modlitwie powiecie Panu Bogu: mam już dość! Po ludzku już nie daję rady. Pamiętaj, że ta scena jest jak scenariusz, który Bóg ciągle realizuje. Bóg chce brać z twojego ducha, żeby rozdawać ludziom, którzy będą twoimi współpracownikami. Kapłaństwo jest związane też z czynieniem uczniów, formowaniem uczniów i uczeniem ich chodzenia, nie prowadzenia na duszpasterskiej smyczy – uczyć chodzić w Bogu.

Posłuchaj całego kazania bp. Szymona Stułkowskiego:

Po kazaniu kandydaci do święceń złożyli przysięgę wierności Kościołowi. Po niej rozpoczęła się modlitwa Litanii do Wszystkich Świętych.

Istotnym momentem święceń jest nałożenie rąk przez następcę Apostołów oraz modlitwa konsekracyjna. Po przekazaniu charyzmatu kapłaństwa nowym prezbiterom, obecni na liturgii prezbiterzy również wkładają dłonie na głowę nowo wyświęconych.

Święcenia diakonatu otrzymali:

  • Kamil Kazimierz Dżalak OMI
  • Kamil Stanisław Krotosik OMI
  • Artur Piotr Pawlak OMI

Święcenia prezbiteratu otrzymali:

  • Jędrzej Karol Baranowski OMI
  • Adam Stanisław Jończak OMI
  • Damian Dawid Majcherczak OMI
  • Łukasz Orłowski OMI
Nowi prezbiterzy i diakoni Anno Domini 2023.

Po zakończonych uroczystościach liturgicznych oraz obiedzie szafarz święceń wręczył nowo wyświęconym prezbiterom i diakonom świadectwa przyjętych święceń kapłańskich.

Zobacz zdjęcia w większej rozdzielczości:

(pg)


Święcenia kapłańskie [TRANSMISJA]

Zapraszamy do śledzenia uroczystości święceń kapłańskich w Wyższym Seminarium Duchownym w Obrze.


Nowenna o powołania oblackie

DZIEŃ SIÓDMY – 27 maja – Publio Rodriguez Moslares

Wytrwanie w powołaniu

 

Narodziny: 12 listopada 1912 roku w Tiedra (prowincja i diecezja Valladolid)

Chrzest: 20 listopada 1912 roku

Pierwsze śluby: 28 sierpnia 1932 roku (Las Arenas, Vizcaya)

Śluby wieczyste: 28 sierpnia 1935 roku (Pozuelo de Alarcon)

Święcenia kapłańskie:

Śmierć: 28 listopada 1936 roku

Miejsce pochówku: Paracuellos del Jarama

 

Teksty biblijne:

Łk 2, 48-49; Mt 10, 37-39; Mt 19, 27-29; Ef 6, 1-4

 

Medytacja:

Cokolwiek się stanie, będę oblatem mojej Matki, Maryi Niepokalanej – tak napisał do swojej matki jeden z oblackich męczenników w Hiszpanii. Jego życie zostało przerwane przez oprawców, gdy miał zaledwie 24 lata. Te 24 lata były latami wytrwałości w powołaniu, mimo napotykanych trudności, zwłaszcza ze strony własnej matki. Być może właśnie ta wytrwałość w powołaniu skłoniła go do wytrwania aż do śmierci w czasie prześladowań. W ten sposób spełniło się jego marzenie: Cokolwiek się stanie, będę oblatem mojej Matki Maryi Niepokalanej.

Nazywał się Publio Rodriguez Moslares. Urodził się 12 listopada 1912 roku w prowincji i diecezji Valladolid. Jako najmłodszy z rodzeństwa był nieco rozpieszczony. Był bardzo zżyty z matką. Dlatego trudno mu było powiedzieć jej o swojej decyzji wstąpienia do oblatów.

Sama opowiada: Pewnego dnia, gdy go strofowałam za niechęć do nauki, powiedział do mnie: Niechętnie się uczę, bo to niczemu nie służy i tracę czas; więc mu powiedziałam: No, powiedz mi, czego chcesz [...], ale on milczał, zasępił się i czasem płakał, ale nie wymyślał: powiedziałam mu: No, powiedz mi, czego chcesz [...] Mówiłam mu: Zatem, powiedz mi, czego chcesz [...], ale on milczał, smucił się i czasem płakał, ale nie podejmował decyzji, to znaczy nie miał odwagi mi powiedzieć [...]

W domu czytaliśmy [oblackie czasopismo] La Purísima i wiele razy słyszał, jak mówiłam: Jak smutno byłoby mieć dziecko na tych misjach, które mają oblaci... Biedne matki! Biedne matki, jak będą żyć, wiedząc, że ich dzieci są w tak wielkim niebezpieczeństwie, tam, wśród lodu lub gorących ziem, narażone na śmierć, jak wiele biednych dzieci umarło lub zostało zabitych przez dzikusów? Dlatego nie odważył się mi nic powiedzieć, myśląc, że nie pozwolę mu zostać oblatem. [Było mi bardzo smutno, gdy pomyślałem, że gdy będzie odprawiał Mszę świętą, może zostanie wysłany na jakąś misję i że już nigdy go nie zobaczę. Dlatego próbowałam go przekonać, by został księdzem [diecezjalnym]. Ale bez względu na to, jak bardzo się starałam, nie mogłam go przekonać. Próbowałam nawet odwołać się do jego dobrych uczuć, mówiąc: Skoro mnie kochasz, czy nie myślisz, że pewnego dnia twoi bracia się ożenią i zostanę sama? A on odpowiedział: Moi bracia są lepsi ode mnie, bardzo cię kochają i nigdy nie zostawią cię samej. Taka jest wola Boża, mamo, nie cierp i nie każ mi cierpieć. Dość już się zmagałem przez ponad rok. Bądź hojna i oddaj Bogu z radością to, co jest Jego, zanim będzie twoje. W końcu zawiozłam go do Urniety [oblackie niższe seminarium] i kiedy pożegnałam go na dworcu (choć starałam się być pogodną, gdy tam byłam), rozstając się z nim, gdy nie mogłam już wytrzymać i łzy napłynęły mi do oczu, rozśmieszył mnie swoimi dowcipnymi słowami: Zobaczysz, jak będziesz szczęśliwa, gdy zobaczysz swojego syna biskupem na misjach z taką brodą (i pokazał jej wielkość).

Jego towarzysze mówią, że Publio był mistrzem scholastykatu: śpiewał, śmiał się, pisał wiersze i opowiadał anegdoty okraszone przysłowiami i popularnymi powiedzeniami. Jeden z jego nauczycieli, ojciec Mariano Martín, napisał: Miał przyjazny, otwarty, bojowo nastawiony, szczery, dobry charakter. I dodaje: Naprawdę miał ducha misyjnego i nostalgię za misjami, ducha, którego umiał zaszczepić w swoim domu, zwłaszcza w swojej siostrze, nauczycielce.

28 sierpnia 1935 roku Publio złożył profesję wieczystą. Zrealizował swoje pragnienie bycia misjonarzem oblatem na całe życie. Pisał z radością do swojej matki. Ona powiedziała: Z jaką radością pisał, gdy składał śluby wieczyste! A kiedy pierwszy raz poszłam go zobaczyć, powiedział do mnie: Czy jesteś szczęśliwa, mamo, czy nie jesteś bardzo szczęśliwa, że masz syna, który poświęca się zdobywaniu dusz dla Boga? Ja też byłam szczęśliwa, zwłaszcza widząc go tak szczęśliwego. Powiedział do mnie: Teraz jestem pewien, że spełniłem swoje pragnienie, cokolwiek się stanie, będę oblatem mojej Matki Maryi Niepokalanej.

22 lipca 1936 roku został aresztowany wraz ze wszystkimi swoimi braćmi ze wspólnoty w Pozuelo. Klasztor został zamieniony na więzienie. Publio został zabrany wraz ze współwięźniami do Generalnej Dyrekcji Bezpieczeństwa w centrum Madrytu. Zwolniony 25 lipca, musiał rozpocząć życie w ukryciu z kilkoma towarzyszami. Pewnej nocy schronił się w domu rodziny, którą znał, a kiedy wychodził następnego dnia, powiedział matce rodziny: Jeśli coś mi się stanie lub jeśli mnie zabiją, pomyśl, że będę z Bogiem i pomogę ci. Wydaje się, że Publio zrozumiał, że zamierzają go zabić. I tak też zrobili. Po raz kolejny został aresztowany i uwięziony.

Nawet w więzieniu starał się umacniać resztę wspólnoty. Zamknięty w jednej celi z jednym z formatorów i trzema innymi scholastykami, z pomocą księdza oblata zaczął pisać wierszem komedię, aby umilić sobie czas i uczynić więzienie bardziej znośnym.

Ostatecznie zmarł wraz z towarzyszami 28 listopada 1936 roku w Paracuellos del Jarama. Właśnie skończył 24 lata.

María de los Ángeles Primo, u której Publio się schronił, pozostawiła nam wzruszające świadectwo: Pod koniec wojny, kiedy miałam dwanaście lat, matka Publia, Catalina, przyjechała do Madrytu. Słyszała, że jej syn Publio był w więzieniu i chciała tam pojechać. Mój ojciec próbował ją odwieść od tego zamiaru, ponieważ w ostatnich dniach wojny więzienie znajdowało się na linii frontu między ogniem krzyżowym wojsk Franco i republikanów. Ale ponieważ była zdecydowana pojechać, ojciec chciał, aby towarzyszył jej moja siostra Isabel i ja. W tych ruinach przeszukiwała różne cele i korytarze. Nagle zaczęła krzyczeć: Tutaj, tutaj i weszła do celi, która była małym pokojem. Weszłyśmy z nią i zobaczyłyśmy całą ścianę napisów, a ja widziałam, że w jednym rogu były słowa, które wyróżniały się bardziej od innych, bo były napisane na czerwono, a było napisane: Matko, zabierają mnie, żeby mnie zabić, umieram za Boga. Było to pożegnanie, które do dziś nie wiem, czy brzmiało: Nie płacz, idę z Bogiem, czy było to: Niech żyje Chrystus Król. Było podpisane przez Publia. Dla mnie to jest bardzo dziwne, że był jeszcze jeden Publio, nietypowe nazwisko, i że matka poszła tak bezpośrednio do celi, gdzie były te napisy. Uklęknęła, ucałowała ścianę i czymś w rodzaju brzytwy wycięła kawałek ściany, gdzie był napis (PD, s. 200).

 

Modlitwa:

Błogosławiony Publio Rodriguezie Moslares, bardzo wcześnie usłyszałeś powołanie, którego Bóg chciał dla ciebie i podjąłeś wewnętrzny i zewnętrzny wysiłek, aby móc za nim podążać. Tylko Bóg jeden wie, ile modlitw odmówiłeś za twoją matkę, aby zaakceptowała twoje powołanie i starałeś się przekazać jej i wszystkim innym radość, która rodziła się w twoim sercu ofiarowanemu bezwarunkowo Panu. To Bóg chciał, abyś został oblatem. On również Bóg chciał uwieńczyć twoje młode życie chwałą męczeństwa.

Wraz z Twoimi towarzyszami męczennikami prosimy Cię o wstawiennictwo, aby dzisiejsza młodzież starała się wytrwać w rozeznawaniu i przeżywaniu swojego oblackiego powołania, aby żyjący wokół nich ludzie: ojcowie i matki, wychowawcy, oblaci, członkowie rodzin, przyjaciele umieli uszanować i towarzyszyć woli Bożej względem nich.

Razem z Tobą i Twoimi towarzyszami męczennikami prosimy o tę łaskę przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.

(tł. R. Tyczyński OMI)