Kanada: Już niedługo papież odwiedzi oblacki kościół. Ma on duże znaczenie dla pojednania

Kilka miesięcy temu delegacja Pierwszych Narodów z Kanady udała się do Rzymu, aby zaprosić Ojca Świętego do swojego kraju – szczególnie do wspólnoty parafialnej, która gromadzi rdzenną ludność z różnych grup etnicznych. Delegacji towarzyszył o. Susai Jesu OMI, proboszcz parafii Pierwszych Narodów Najświętszego Serca Pana Jezusa. Pielgrzymi w czasie pobytu w Wiecznym Mieście korzystali z gościny domu generalnego Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Spotkali się również z superiorem generalnym Zgromadzenia.

(zdj. Sacred Heart Church of the First Peoples)

Oczekiwany papież

Jego wizyta tutaj niesie radość, jest oczekiwana. Jednak pamiętamy o powodzie jego przyjazdu – to przeprosiny w imieniu całego Kościoła i prośba o wybaczenie krzywd, których doznali ludzie szczególnie poprzez zaangażowanie Kościoła w prowadzenie szkół rezydencjalnych. Dlatego równie jak jesteśmy zachwyceni jego wizytą, mamy świadomość, że jego przyjazd ma bardzo poważny i głęboki cel – mówi o. Mark Blom OMI, wikariusz miejscowej parafii.

Kościół pierwotnie został wzniesiony dla imigrantów z Europy, którzy napływali do Kanady. Wzniesiony w stylu francuskiego gotyku, z biegiem lat stał się parafią matką dla nowych wspólnot językowych. Od wielu lat działa tutaj bank żywności dla potrzebujących. Charakterystyczne stały się wieczory świąteczne w Boże Narodzenie, które od 1971 roku gromadzą potrzebujących różnego koloru skóry, pochodzenia i wiary.

Myślę, że dla nas wszystkich to czas wejścia na drogę uzdrowienia, nowego początku, przebaczenia – mówi Patricia Golosky z parafii Pierwszych Narodów – To zaczyna się wraz z papieżem. Myślę, że to ważne wydarzenie. W tym świecie, w którym dzieją się tak wiele różnych rzeczy, on poświęca swój czas, przyjeżdża nas przeprosić.

Ojciec Święty odwiedzi parafię w poniedziałek 25 lipca w ramach podróży apostolskiej „Idąc razem”.

Parafia Pierwszych Narodów

W 1991 roku podczas dorocznej pielgrzymki Pierwszych Narodów nad Jezioro św. Anny kanadyjscy oblaci wyrazili głęboki żal i przeprosili za udział w rządowym systemie szkół rezydencjalnych. Nadal pracują wśród ludności lokalnej. W tym samym roku utworzono specjalny kościół dla Pierwszych Narodów, który powierzono opiece duszpasterskiej Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

Ceremonia przekazania kościoła Najświętszego Serca przedstawicielom Pierwszych Narodów Kanady (zdj. Sacred Heart Church of the First Peoples)

Jestem starszym w kościele Najświętszego Serca od 20 lat – zwierza się Fernie Marty – robię okadzenia, prowadzę modlitwy w języku Kri. Mam nadzieję, że otrzymam mocne błogosławieństwo w mojej osobistej podróży uzdrowienia, też jestem ocalałym ze szkół rezydencjalnych. Tak to widzę. Myślę, że [papież] będzie zachwycony, widząc, co my tutaj robimy – ubodzy, cierpiący na choroby psychiczne, narkomani i uzależnieni od alkoholu – wszystkim im tutaj pomagamy. Mam nadzieję, że uzdrowienie dotknie wszystkich Kanadyjczyków, nie tylko ludy rodzime.

Kościół zachował swój wygląd zewnętrzny, ale w środku nawiązuje do symboliki i tradycji różnych ludów rodzimych. Sprawuje się tutaj sakramenty zarówno dla Indian, Metysów jak i Inuitów.

(pg)


Ron Rolhaiser OMI: Czystość, ubóstwo i posłuszeństwo nie są zbyt dobrze rozumiane

Kardynała Francisa George’a OMI zapytano kiedyś, co sądzi o radykalnym pacyfizmie ludzi takich jak Dorothy Day i Daniel Berrigan, proroczych postaci, które wierzą w całkowity brak przemocy. Zapytano go, w jaki sposób może to być praktyczne, przecież naiwnością jest sądzić, że możemy żyć bez policji i bez żołnierzy. Oto jego odpowiedź:

Świat potrzebuje pacyfistów w taki sam sposób, w jaki potrzebuje żyjących w celibacie: oni nie są praktyczni. Nie pasują do tego świata. Wskazują jednak na świat eschatologiczny, świat nieba, świat, w którym nie będzie broni, gdzie wyłączności relacyjne nie będą istniały tak, jak istnieją teraz, gdzie rodzina nie będzie oparta na biologii, krwi czy małżeństwie, gdzie nie będzie ludzi biednych i gdzie wszystko będzie należało do wszystkich.

Dwa Zgromadzenia, jeden charyzmat (zdj. archiwum OMI)

Pomyślałam o tym niedawno, kiedy prowadziłem warsztaty z życia zakonnego dla grupy młodych ludzi, którzy zastanawiali się, czy wstąpić na drogę życia zakonnego. Moim zadaniem nie była to próba przekonania ich do wstąpienia do wspólnoty zakonnej, ale pomoc w zrozumieniu, co niesie ze sobą to życie, jeśli je wybiorą. Oznaczało to oczywiście długie dyskusje na temat trzech ślubów, które ci ludzie przyjmują, aby być zakonnikami: ubóstwa, czystości i posłuszeństwa (klasycznie określanych jako „rady ewangeliczne”). Co można powiedzieć o ubóstwie, czystości i posłuszeństwie w świecie, który w przeważającej części pokłada nadzieję w bogactwach materialnych, generalnie utożsamia czystość z oziębłością i ponad wszystko ceni indywidualną wolność?

Śluby to nie strata, ale zysk

Cóż, bez wątpienia ubóstwo, czystość i posłuszeństwo są postrzegane jako radykalnie kontrkulturowe; ale to głównie dlatego, że generalnie nie są zbyt dobrze rozumiane (czasami nawet przez tych, którzy je przeżywają). W większości są one określane jako drastyczne wyrzeczenie, poświęcenie pełni życia, nienaturalne zaprzeczenie własnej seksualności oraz młodzieńcze zrzeczenie się własnej wolności i kreatywności. Ale to nieporozumienie. Ubóstwo, czystość i posłuszeństwo nie oznaczają utraty bogactwa, seksualności i wolności. Są raczej prawdziwym, pełnym wymiarem bogactwa, seksualności i wolności.

Po co misjonarze oblaci składają śluby zakonne? [wideo]

Proroczy sprzeciw wobec konsumpcjonizmu i kastowości

Ślubowanie ubóstwa nie dotyczy przede wszystkim życia z tańszymi rzeczami, braku zmywarki i własnoręcznym wykonywaniu prac domowych. Nie chodzi też o wyrzeczenie się tego rodzaju bogactw, które mogą przyczynić się do pełnego rozkwitu życia. Życie w dobrowolnym ubóstwie jest żywym sposobem wyrażania, że ​​wszystkie dobra materialne są darem, że świat należy do wszystkich, że nikt nie jest właścicielem danego kraju i że niczyje potrzeby nie są najważniejsze. Jest to sprzeciw przeciwko konsumpcjonizmowi i kastowości, który niesie ze sobą własne wartości i pojęcia oraz daje radość życia wspólnego, dzielonego z innymi.

Przewrót Eugeniusza, czyli jak oblaci zostali zakonnikami

Ślub czystości – głęboki wymiar seksualności

Podobnie w przypadku ślubu czystości: właściwie rozumiany, nie oznacza pominięcia radości seksualności. Jest on głębokim wymiarem właśnie seksualności, biorąc pod uwagę, że bycie seksualnym oznacza więcej niż uprawianie seksu. Seksualność jest pięknym, danym nam przez Boga popędem do wielu rzeczy: wspólnoty, integralności, rodziny, szczęścia, altruizmu, przyjemności, zachwytu, kreatywności i wszystkiego, co wynosi nas poza naszą samotność i czyni z nas ludzi płodnych. Prawdziwe szczęście, które można znaleźć we wspólnocie, przyjaźni i służbie innym, nie jest drugorzędnym substytutem seksu. Przynosi swój własny rozkwit seksualny, wyprowadzając nas z naszej samotności.

Rekolekcje dla kandydatów do ślubów wieczystych w domu macierzystym w Aix {zdj. archiwum OMI)

By żyć w wolności

To samo dotyczy posłuszeństwa. Właściwie zrozumiane, nie jest brakiem prawdziwej wolności. Jest to raczej głęboki wymiar samej wolności, praktykowany przez Jezusa (który wielokrotnie powtarza: „Sam nic nie czynię. Wykonuję tylko wolę Ojca”). Posłuszeństwo, jako ślub zakonny, nie jest niedojrzałą ofiarą z własnej wolności i dorosłości. Jest to raczej radykalne poddanie swojego ludzkiego ja (ze wszystkimi jego ranami, pragnieniami, żądzami, prywatnymi ambicjami i zazdrością) czemuś i Komuś wyższemu od siebie, co zresztą widać w ludzkich i motywowanych religijnie zobowiązaniach osób – od Jezusa do Teilharda de Chardin, Daga Hammarskjolda, Simone Weil, Matki Teresy, Jeana Vaniera, Daniela Berrigana. W każdym z nich widzimy osobę, która chodziła po tej ziemi w wolności – takiej, której możemy tylko pozazdrościć – ale także w wolności, która opiera się na poddaniu własnej woli wobec czegoś wyższego niż ona sama.

Oblaci, czyli kto?

Jest to trudniejsze niż kiedykolwiek

Nasze myśli i uczucia są pod silnym wpływem oprogramowania kulturowego, w którym się znajdujemy. Tak więc, biorąc pod uwagę sposób, w jaki nasza kultura dzisiaj rozumie bogactwo, seks i wolność, może to być najtrudniejszy czas od wielu stuleci, aby zdecydować się na śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa oraz je przeżywać. Nic dziwnego, że wspólnoty zakonne nie są przepełnione kandydatami. Ale ponieważ jest to trudniejsze niż kiedykolwiek, ważniejsze niż kiedykolwiek jest również to, aby pewna liczba kobiet i mężczyzn wybierała dobrowolnie prorocze życie tymi ślubami. A ich pozorne poświęcenie zostanie sowicie wynagrodzone, ponieważ, paradoksalnie, ubóstwo przynosi własne bogactwo, czystość przynosi własny rozkwit, a posłuszeństwo zapewnia nam najgłębszą ze wszystkich ludzkich wolności.


Ron Rolheiser OMI, znany ze swojego humoru, szczerości i mądrości, jest popularnym mówcą w dziedzinie współczesnej duchowości. Dorastał w dużej, kochającej się rodzinie na farmie w Saskatchewan, a święcenia kapłańskie otrzymał w 1972 r. Pełnił funkcję rektora Oblate School of Theology w San Antonio w Teksasie. Jest autorem ponad 15 książek, w tym bestsellerowej pozycji: “Modlitwa. Nasza najgłębsza tęsknota”. Jego najnowsze książki to “Wrestling with God” [polski tytuł: “Zmagania z Bogiem. Wiara w czasach niepokoju”], “Domestic Monastery” [Domowy klasztor – przyp. tłum.] oraz “Bruised & Wounded: Struggling to Understand Suicide” [Posiniaczony i zraniony: Walka o zrozumienie samobójstwa – przyp. tłum.]. Rolheiser tworzy także popularne kolumny wydawnicze, które pojawiają się w wielu katolickich gazetach na całym świecie.


Kodeń: O Traktacie Grignion de Montforta i zaufaniu Bogu

Tematem spotkania był „Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”. Spotkanie rozpoczęło się od życzeń, jakie złożono moderatorowi Rodziny Kodeńskiego Szkaplerza, o. Dariuszowi Galantowi OMI – w czerwcu przypadła 26. rocznica jego święceń prezbiteratu. Konferencja podzielona była na trzy bloki. W pierwszej ojciec Galant przypomniał o znaczeniu dzieła św. Ludwika w życiu papieża św. Jana Pawła II, zachęcał do lektury traktatu. Następnie głos zabrał Benon Wylegała, który nagrał pierwszego w Polsce audiobooka z dziełem de Montforta.

Czułem, jakby w tym czasie Matka Najświętsza w swojej niepojętej miłości nosiła mnie pod swoim sercem. Dopiero na końcu narodziłem się do nowego powołania, do nowej drogi, do tego by o Niej mówić, by zapragnąć być świętym – dzielił się komandor Zakonu Rycerzy św. Jana Pawła II w diecezji bielsko – żywieckiej oraz założyciel Fundacji Filmowy Ruch Ewangelizacyjny z Bielska-Białej.

W trzeciej części głos zabrała Anna Kozikowska ze Wspólnoty duchowych niewolników Maryi.

Jeśli ktoś zna Traktat i wszedł w jego ducha to wie, że doskonałe nabożeństwo do Matki Bożej jest prawdzie, ale prawdziwe nie zawsze jest doskonałe. Pisze o tym sam św. Ludwik. To nabożeństwo nie jest zestawem modlitw, czy jakichś praktyk, ale nową formą życia.

Po konferencji miała miejsce adoracja Najświętszego Sakramentu i modlitwa różańcowa. Następnie odśpiewano Apel Podlasia. Zwieńczeniem czuwania była Eucharystia.

Dziś Jezus chce nam opowiedzieć o Bożej Opatrzności, o tym, że Bóg tak nas miłuje, że w głowie nam się to nie mieści. On wyprzedza nas ze swoją miłością. Mówi: Nie martwcie się! I pokazuje lilie polne, ptaki, beztroskę.., to oczywiście obrazy. Nie chodzi Mu o to, byśmy usiedli i nic nie robili. Ten obraz ma nam uświadomić konieczność zaufania Panu Bogu, zaufania szczególnie w tych trudnych momentach, gdy na przykład sypie się zdrowie, albo gdy tracimy pracę – mówił w homilii o. Dariusz Galant OMI.

Kaznodzieja zachęcał, aby oddawać Bogu swoje troski przez ręce Niepokalanej. Wspomniał na cud, który dokonał się w Kodniu:

W pierwszą sobotę przyszła do mnie pewna kobieta. Powiedziała: „Rok temu byłam tu, w Kodniu, prosząc aby Maryja zabrała mi guz, który ulokował się w moim sercu. Potem wróciłam do Belgii, gdzie na co dzień mieszkam. Tam miałam być poddana operacji. Będąc w Kodniu powiedziałam Matce Bożej: Maryjo, zostawiam ci mojego guza. Lekarze przed operację zrobili mi ostanie badania, po czym stwierdzili, że… nie mam już żadnego guza. Guz został w Kodniu” – wspominał zakonnik.

 

(pg/profil Wieczór z Maryją)


Święty Krzyż: Turystyczny rekord

Już po raz trzeci z inicjatywy Samorządu Województwa Świętokrzyskiego oraz Regionalnej Organizacji Turystycznej Województwa Świętokrzyskiego w Kielcach uruchomiono autokar turystyczny, który dojeżdża do najstarszego polskiego sanktuarium narodowego na Świętym Krzyżu, a jednocześnie największej atrakcji turystycznej i pomnika historii w regionie. Realizowane są dwa kursy obejmujące dziewięć przystanków. W ostatni weekend zanotowano rekordowe zainteresowanie tą formą zwiedzania atrakcji województwa. Do skorzystania z bezpłatnego przejazdu zgłosiło się blisko 400. osób.

(zdj. Regionalna Organizacja Turystyczna Województwa Świętokrzyskiego w Kielcach)

Autobus turystyczny kursuje od 2 lipca do 2 października br. Bezpłatny przejazd można zarezerwować TUTAJ

Inicjatywa jest odpowiedzią na zapotrzebowanie turystów oraz automatycznie zmniejsza ruch kołowy wewnątrz Świętokrzyskiego Parku Narodowego po drodze publicznej.

(pg/ zdj. Regionalna Organizacja Turystyczna Województwa Świętokrzyskiego w Kielcach)


Biskup w Wierszynie [wideo]

https://www.facebook.com/wierszyna/videos/1074360920178727


Niezwykły taniec Inuitów [wideo]

Podczas tegorocznych obchodów Narodowego Święta Ludów Autochtonicznych (oryg. "La Journée des peuples autochtones") o. Ali Nnaemeka OMI, proboszcz miejscowej wspólnoty zarejestrował jeden z tradycyjnych tańców, wykonany przez mieszkańców Matimeksuh–Lac John.

Nigeryjski oblat wśród Inuitów w Kanadzie Północnej

Narodowe obchody składały się z pokazów zwyczajów, sztuki i codziennych zajęć Pierwszych Ludów w Kanadzie.

https://www.facebook.com/emekalison/videos/758295845313437

(pg)


Wizyta generała w Lesotho

W dniach 5-11 lipca o. Louis Lougen OMI gościł w Lesotho. W tym małym kraju afrykańskim, będącym enklawą w Republice Południowej Afryki, posługują misjonarze oblaci, którzy tworzą Prowincję Lesotho. Jurysdykcja liczy blisko 100 zakonników. W kraju tym trzech oblatów jest biskupami, jeden z nich w godności arcybiskupa. Pierwszym kardynałem z Lesotho był również oblat – Sebastian Koto Khoarai OMI (1929-2021). Misja synów św. Eugeniusza opiera się tutaj głównie na pracy dydaktycznej, duszpasterstwie młodzieży oraz kapelaniach w szpitalach i więzieniach. W 1862 roku przyjechał tutaj bł. o. Józef Gerard OMI. Jego grób otaczany jest ogromnym szacunkiem i kultem.

Podczas wizyty w Lesotho superior generalny poświęcił m.in. odbudowany po pożarze budynek wydawnictwa oblackiego.


Oblatki ruszają do Maroka...

Misjonarki Oblatki Maryi Niepokalanej zakończyły przygotowania do wyjazdu do Maroka. Sześć sióstr, którym towarzyszyć będzie dziewięcioro młodych, na dwa tygodnie zamieszkają w Tetuan. To stolica regionu o tej samej nazwie w północno-zachodnim Maroku. Grupa będzie dzielić się doświadczeniem chrześcijaństwa. Przygotowanie wyjazdu składało się z poznawania kultury oraz udziału w warsztatach dotyczących dialogu międzyreligijnego.

Sahara Zachodnia: Być pielgrzymami, to znaczy służyć
(zdj. oblatas.org)

(pg)


Sandra Prather HOMI: Świadkowie nadziei w komunii

Dziesięć lat temu wraz z mężem i siostrą przeszliśmy trzysta siedemdziesiąt kilometrów drogi świętego Jakuba. Z naszymi plecakami, śpiąc to w miastach i po wioskach, każdego wieczoru w innym miejscu. Przez trzy tygodnie byliśmy prawdziwymi pielgrzymami w drodze do wielkiej katedry w pięknym mieście Santiago.

Ponieważ byliśmy obcy w tym kraju, obawialiśmy się, że w pewnym momencie beznadziejnie się zgubimy. Na szczęście starożytny szlak pielgrzymkowy przez Hiszpanię jest dobrze oznakowany: na drogowskazach, wzdłuż chodników i budynków często można znaleźć wyraźne wizerunki muszli, które wskazują drogę i upewniają nas, że wciąż idziemy we właściwym kierunku.

Nie wszystkie trasy są tak dobrze oznaczone. Czasami, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, zbaczaliśmy z trasy lub braliśmy zły zakręt. Innym razem byliśmy rozproszeni lub roztargnieni i nie dostrzegaliśmy znaków nakazujących nam skręcić lub pójść w innym kierunku. Gdy tak się stało, skończyło się na tym, że zgubiliśmy się i chodziliśmy w kółko. Dlatego od czasu do czasu dobrze jest się zatrzymać, rozejrzeć i jak każdy dobry system GPS zmienić orientację.

(zdj. pixabay)

Reorientacja oznacza wypróbowanie różnych odczytów, spojrzenie na znaki wokół siebie i zadanie sobie pytania, jakie zmiany są potrzebne. Co ciekawe, taki jest też cel Kapituły Generalnej! Co sześć lat oblaci zbierają się i dokonują refleksji. Modląc się i rozeznając, patrzą, gdzie są, odczytują znaki czasu i zadają sobie pytanie, co powinni zrobić, aby pozostać na właściwej drodze gorliwego i pełnego pasji głoszenia Ewangelii. Odpowiedzi na te pytania będą ich prowadzić przez następne sześć lat.

W tym roku, w ramach przygotowań do 37. Kapituły Generalnej, Komisja Przedkapitulna rozpoczęła konsultacje na poziomie Zgromadzenia. Starała się określić „znaki czasu”, które przyciągały jej uwagę. Temat Pielgrzymi nadziei w komunii odzwierciedla rozeznanie, które nastąpiło. Elementy pielgrzymki, nadziei i komunii były punktami odniesienia do kierowania obradami Kapituły w celu określenia kierunków na najbliższe lata.

Co nam jako członkom wielkiej rodziny oblackiej mówią te punkty odniesienia? W jaki sposób mogą określić naszą drogę, gdy staramy się żyć oblackim charyzmatem w naszych środowiskach rodzinnych, zawodowych, wolontariacie i kulturze?

Pamiętajmy, że jesteśmy pielgrzymami

Innymi słowy, jesteśmy w ruchu! Papież Franciszek przypomina nam, że jesteśmy Kościołem, który jest w drodze. Jesteśmy pielgrzymami: historia, podkreśla Franciszek, uczy nas, że bezruch nie może być dla Kościoła stanem zadowalającym (por. Evangelii gaudium, 23). Nie jest to też stan dla nas zadowalający. Zamiast tego, mówi Franciszek, powinien nas ogarniać wewnętrzny niepokój.

Myślę, że jest to niepokój, który popycha nas poza nasze strefy komfortu, niezadowolenie ze status quo. W obliczu niesprawiedliwości, degradacji środowiska, przemocy i nienawiści każe nam powiedzieć: Tak nie powinno być! Następnie zachęca nas do pracy na rzecz zmian. To Duch Święty mówi: Wyjdź z rutyny, szukaj nowych i twórczych sposobów bycia Kościołem, głoszenia Ewangelii, bycia świadkami życia. To Eugeniusz mówi: Tam, gdzie są nowe potrzeby, musimy wykorzystywać nowe sposoby.

Konkretny styl bycia pielgrzymem – jesteśmy pielgrzymami nadziei

Zastanawiam się, dlaczego nadzieja? Dlaczego nie pielgrzymi miłosierdzia czy miłości? Jakie znaki czasu skłoniły Komisję Przedkapitulną do wybrania nadziei jako cnoty, którą powinniśmy wcielać w naszą wędrówkę?

Być może dlatego, że żyjemy w czasach, w których tak wielu ludzi z trudem odnajduje nadzieję w swoim codziennym życiu. Powodów jest wiele: osobiste problemy i globalna pandemia oraz związane z nią tragedie, trwające wojny, bezlitosna bieda, ciągłe niszczenie środowiska i jego konsekwencje. Być może, patrząc na otaczające ich znaki, oblaci dostrzegli potrzebę bycia świadkami nadziei w burzliwym, chaotycznym i coraz bardziej zdesperowanym świecie.

Abyśmy jednak mogli być świadkami nadziei, musimy być zakorzenieni w czymś poza nami samymi. Nadzieja, jak pisał Vaclav Havel, nie może być po prostu optymizmem, że wszystko dobrze się skończy. Raczej, jak twierdzi, jest to wymiar duszy. Opiera się na wierze i przekonaniu, że mimo wszystko Bóg zwycięży. Rzeczywiście, Bóg już zwyciężył. W 2004 roku w dokumencie 34. Kapituły Generalnej Świadkowie nadziei oblaci stwierdzili, że nadzieja jest ich szczególną siłą: nasze przepełnione radością poczucie, że pośród wszystkich [tych] trudności Bóg, Pan tego świata, jest nadal bardzo żywy i warto oddać za niego życie [Świadkowie, s.10].  Właśnie to wspólne przekonanie czyni nas pielgrzymami nadziei.

Jesteśmy pielgrzymami nadziei w komunii

W końcu mamy to robić razem. To jest duch synodalny, do którego wzywa nas papież Franciszek: idziemy obok siebie, wiedząc, że Duch Święty jest obecny w każdym z nas.

Myślę, że jednym z głównych darów ostatniego Kongresu Świeckich Stowarzyszonych z oblatami było pobudzenie nas do szerszego rozumienia rodziny oblackiej. Oglądając filmy z każdego regionu, które podkreślały różne sposoby, w jakie świeccy stowarzyszeni z oblatami żyją charyzmatem świętego Eugeniusza, nie można było ukryć wzruszenia i emocji. Bóg działa wśród nas, charyzmat oblacki żyje i ma się dobrze! Naprawdę, razem jesteśmy silniejsi i mamy iść razem.

Wnioski

Piechurze, nie ma ścieżki; ścieżkę tworzy się krocząc po niej. Droga, którą idziemy jako Kościół, jako oblaci i jako rodzina oblacka, nie jest dla nas w pełni wytyczona. Zamiast tego mamy znaki wzdłuż drogi. Te znaki wskazują, że jesteśmy pielgrzymami nadziei w komunii, i jak ufamy, będą nas prowadzić we właściwym kierunku.

Odzwierciedla to logo wybrane dla Kapituły. Przedstawia on grupę ludzi idących razem. Są one w drodze. Jest wśród nich kilku oblatów; są dzieci; są mężczyźni i kobiety. Wyglądają jak lud pielgrzymujący. Nad nimi w postaci gołębicy unosi się Duch Święty. Otaczają ich zielone, będące w fazie wzrostu rośliny – obietnica i nadzieja owocnego życia na ich drodze. Są jak Kościół. Wyglądają jak my.

Pytania do refleksji

  • Jeśli chrześcijanin nie odczuwa tego wewnętrznego niepokoju, jeśli nim nie żyje, to czegoś mu brakuje; a ten wewnętrzny niepokój pochodzi z własnej wiary i zaprasza nas do oceny, co zrobić lepiej, co trzeba zachować lub zmienić (Papież Franciszek o Kościele synodalnym).
  • W jakich obszarach odczuwasz to wewnętrzne poruszenie, które sprawia, że chcesz działać na rzecz zmian?
  • „Biorę to sobie do serca, dlatego też ufam”. Lam 3,21. W czym pokładasz nadzieję? Kto lub co jest podstawą Twojej nadziei?
  • Pokładam w Tobie nadzieję dla nas (Gabriel Marcel, chrześcijański egzystencjalista). W jaki sposób bycie w komunii wzmacnia twoją nadzieję?

Tytuł refleksji został zaczerpnięty z poematu napisanego przez znanego hiszpańskiego pisarza Antonio Machado.

(tł. P. Latusek OMI)


Sandra Prather (HOMI) – honorowa oblatka. Wraz z mężem Bobem mieszkają w Sherwood Park (Kanada). Do świeckiej rodziny mazenodowskiej dołączyła w połowie lat 80-tych. Przez ponad 20 lat pomagała oblatom prowadzić ośrodek rekolekcyjny “Gwiazda Północy”. Małżeństwo wychowało czwórkę dzieci, cieszy się dziesięciorgiem wnucząt. Nadal wzrastają w duchowości św. Eugeniusza.


Święto św. Benedykta na Świętym Krzyżu

Z okazji wspomnienia liturgicznego św. Benedykta wspólnota świętokrzyska zgromadziła się na Eucharystii przy jednym z bocznych ołtarzy bazyliki. Nad mensą ołtarza góruje obraz Franciszka Smuglewicza ukazujący śmierć św. Benedykta. Mszy świętej przewodniczył superior wspólnoty zakonnej – o. Marian Puchała OMI.

(pg/OMI Święty Krzyż)