Kamerun: Pierwszy kongres młodych

W Ngaoundéré (północny Kamerun) odbywa się pierwszy w historii tamtejszej prowincji oblackiej kongres młodych. W spotkaniu uczestniczy ponad 50 osób z różnych wspólnot parafialnych. Tematem wydarzenia jest: „Żyjąc charyzmatem oblackim w synodalności”. Kongres rozpoczęła Msza święta pod przewodnictwem o. Ferdinanda Owono Ndiha OMI – prowincjała. Młodzi ludzie poznają życie św. Eugeniusza i charyzmat oblacki. Odwiedzili również miejsce posługi abp. Yvesa Plumey’a OMI. Ten francuski oblat został pierwszym biskupem diecezji Garoua. Obok pracy duszpasterskiej budował liczne szkoły, uczelnie, przychodnie, ośrodki szkoleniowe. Dbając o dobrą formację miejscowego duchowieństwa utworzył niższe seminarium duchowne w Ngaoundéré oraz wyższe seminaria w Maroua i Douvangar (pogranicze Kamerunu i Czadu). Po przejściu na emeryturę powrócił do pracy duszpasterskiej w parafii. Yves Plumey OMI został zamordowany w nocy z 2 na 3 września 1991 roku.

Kamerun: Biskup, który na emeryturze został proboszczem

W 2021 roku jego mieniem nazwano jedną z arterii miasta Ngaoundéré.

(pg/zdj. OMI Kamerun)


Są takie dwa Zgromadzenia...

Siostry Świętej Rodziny z Bordeaux założył w 1820 roku ks. Piotr Bienvenu Noailles. Losy tego francuskiego Zgromadzenia miały połączyć się z młodą wspólnotą Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

Ksiądz Noailles poznaje w Talance oblatów Maryi Niepokalanej i dzięki przyjaźni z jednym z ojców oblatów zauważa, że duchowy rys tego męskiego Zgromadzenia odpowiada pragnieniom, które towarzyszyły mu kiedy zakładał Ubogich Kapłanów czyli męską gałąź Świętej Rodziny, która nie przetrwała próby czasów. W zaufaniu mówi wspomnianemu kapłanowi o pragnieniu połączenia Świętej Rodziny ze Zgromadzeniem oblatów, mając na myśli przyszłość Zgromadzenia Świętej Rodziny tak przecież prężnie rozwijającego się. Czy jednak biskup de Mazenod, założyciel Zgromadzenia misjonarzy oblatów, mógłby się na to zgodzić? Wątpliwa sprawa. A jednak…

(zdj. Postulatio OMI)
Prowincjał uczestniczył w dziękczynieniu Sióstr Świętej Rodziny z Bordeaux

Odpowiedź Eugeniusza miał przechowywać w tabernakulum…

14 stycznia 1858 roku zostaje podpisany traktat afiliacyjny, na mocy którego oblaci mieli po śmierci księdza Noailles objąć opieką  założone przez niego Zgromadzenie. Ponoć założyciel Świętej Rodziny miał przechowywać dokument w tabernakulum, jako wyraz wagi tej decyzji.

Święty Eugeniusz de Mazenod umiera 21 maja 1861 roku, tego samego roku, kiedy swą ziemską pielgrzymkę kończy Sługa Boży ks. Piotr Noailles. Dzień przed swoją śmiercią kieruje takie oto słowa błogosławieństwa do Sióstr Świętej Rodziny:

Powiedzcie im, że bardzo je ukochałem, że je kocham i jestem ich Ojcem. Powiedzcie im, że chcę tylko, aby te dwie rodziny na zawsze pozostały zjednoczone, aby tworzyły jedną rodzinę. W tej braterskiej jedności będą szczęśliwe i solidne.

„Do Zgromadzenia Sióstr Świętej Rodziny skierowali mnie ojcowie oblaci” – świadectwo s. Teresy

Współpraca

Choć traktaty afiliacyjne zostały rozluźnione przez nauczanie Soboru Watykańskiego II, na tle historii oba Zgromadzenia łączyła silna więź współpracy. Razem z misjonarzami Niepokalanej siostry z Bordeaux trafiły m.in. na Cejlon, do Polski, czy jako „szare siostry z Montrealu” współpracowały w trudnej posłudze wśród Inuitów, której pionierami byli synowie św. Eugeniusza. Do dzisiaj wyborom przełożonej generalnej Sióstr Świętej Rodziny przewodniczy superior generalny oblatów, rekolekcje dla sióstr często głoszą oblaci, a wiele inicjatyw duszpasterskich dokonuje się we współpracy. Od kilku lat oblacki Sekretariat Powołań Polskiej Prowincji współpracuje z siostrami ks. Piotra Noailles.

(pg)


Korea: Rozdał 3 119 137 posiłków, uratował 39 759 młodych ludzi

Otrzymał nagrodę Ho Am Sang, koreańskiego Nobla za pracę społeczną. I to nie od byle kogo, ale od giganta – firmy Samsung. Nigdy nie przestał nosić fartucha pomocnika kucharza w swojej oazie na obrzeżach Seulu, zwanej „Domem Anny”. To o. Vincenzo Bordo, Misjonarz Oblat Maryi Niepokalanej, pochodzący z Piansano, małego miasteczka w rejonie Viterbo, który w 1990 roku został wysłany jako misjonarz do Kraju Cichego Poranka. Tutaj znalazł swoje idealne miejsce w Songnam, mieście-sypialni na obrzeżach stolicy Korei Południowej, ojczyzny desygnowanego kardynała Lazarusa You Heung-sika, prefekta dykasterii ds. duchowieństwa.

Misjonarz oblat niósł olimpijską pochodnię w Seulu

Trudne początki

Początkowo, z pomocą kilku hojnych i dobrych świeckich, otworzyliśmy wieczorną stołówkę w małym, starym, opuszczonym i zaniedbanym magazynie, który uprzejmie udostępniła nam sąsiednia parafia. Trzy razy w tygodniu oferowaliśmy potrzebującym tylko 80 posiłków. Ale wsłuchując się w ich potrzeby, rozszerzyliśmy je najpierw do 4, potem do 5 i wreszcie do 6 wieczornych posiłków. W międzyczasie zgłosił się do nas lekarz i jego zespół do prowadzenia bezpłatnej kliniki. Potem przyszła kolej na prawnika.

Od początku 1993 roku do dziś Dom Anny wydał 3 119 137 posiłków, średnio 550 dziennie. Nie licząc ponad 20 000 interwencji lekarskich i 707 konsultacji prawnych.

Rodziny w slumsach

Stołówka, podobnie jak inne dzieła, zawsze była naszym priorytetem. Ale to nie wystarczyło. Zdecydowałem się odwiedzać rodziny w slumsach i zdałem sobie sprawę, że wiele dzieci kierowało się chęcią studiowania, ale nie miało dostępu do szkół, ponieważ rodzice nie mieli wystarczającej ilości pieniędzy – wyjaśnia ojciec Bordo. – Tak więc w 1994 roku, z pomocą około czterdziestu wolontariuszy uniwersyteckich, rozpoczęliśmy projekt pozaszkolny pod nazwą Sharing, który oferuje nie tylko naukę, ale także sport, muzykę, fora filmowe i wiele innych. Było to praktycznie małe oratorium.

Dom św. Anny
“Za te małe monety kup trochę jedzenia dla biednych”. Gest małej Koreanki wzruszył misjonarza.

Dzisiaj program jest bardziej ustrukturyzowany. Ma inną nazwę, Ajit, i obejmuje obsługę autobusu wahadłowego, który cztery razy w tygodniu jeździ nocą, aby służyć młodym ludziom mieszkającym na ulicy. Od 2015 roku uratowano 39 759 młodych ludzi. Oprócz tego funkcjonuje schronisko Purumi, pierwsze centrum dedykowane młodzieży, które dzięki serii ukierunkowanych projektów pomaga młodym połączyć się z rodzinami. Dla tych, którzy chcą znaleźć pracę, jest Sharing-house. Jest to w pełni wyposażony obiekt, w którym możesz przebywać, dopóki nie będziesz w stanie zarobić i założyć własnej firmy.

Trudny czas pandemii

Praca w „Domu Anny” nie jest łatwa, a pandemia stworzyła sporo problemów. Na początku było dużo strachu, do tego stopnia, że ​​władze zarządziły zamknięcie wszystkich stołówek w mieście, w tym naszej – wyjaśnia misjonarz oblat. – Sprzeciwiałem się temu w zdecydowany sposób, w przekonaniu, że nadszedł czas, aby być bardziej obecnymi i bliżej naszych biednych, dostarczając im pełnowartościowe pożywienie. Wśród osób, które przychodzą do nas na obiad, jest 12 dziewięćdziesięciolatków, 154 osiemdziesięciolatków i 243 siedemdziesięciolatków. Dla dobra tych najbardziej wrażliwych i kruchych ludzi moralnym imperatywem było dalsze rozdawanie posiłków i niesienie innej pomocy.

Ale nowe przepisy zdrowotne były bardzo restrykcyjne i, jak to miało miejsce w innych częściach świata, jakakolwiek forma gromadzenia się była zabroniona. Jednak z pomocą przyszła Opatrzność Boża w postaci proboszcza sąsiedniej parafii Seongnam, ks. Andrea, który udostępnił duży plac przed kościołem.

Przede wszystkim wskazaliśmy miejsca, w których możemy się zatrzymać, aby zapewnić bezpieczną odległość. Przy wejściu zespół wolontariuszy mierzył temperaturę ciała, rozdawał maseczki i nakładał żel dezynfekujący na dłonie naszych gości. Wewnątrz stołówki inny zespół zajął się kuchnią.

O strachu przed koronawirusem, wierze i człowieczeństwie – rozmowa z misjonarzem, który doświadczył piekła pandemii w Korei Południowej, nie porzucając ubogich i bezdomnych

Kuchnia w „Domu Anny” jest porównywalna z podobnymi obiektami w dużych restauracjach. Myśląc o przygotowaniu 750 obiadów, potrzeba 160 kg ryżu, 140 kg mięsa i 60 kg kimchi (sfermentowane warzywa z lokalnej kuchni).

Trzecia ekipa zajęła się pakowaniem wszystkiego do pudełka na lunch – dodaje ojciec Bordo – Pod koniec posiłku zbierano śmieci. Jednak zdarzało się, że okoliczni mieszkańcy zgłaszali nasze zgromadzenia na policję. Byliśmy nawet obrażani na ulicach, ponieważ uznawano nas za roznosicieli wirusa.

Na szczęście za kilka dni ta forma dobiegnie końca i po dwuipółletniej przerwie przyjaciele ojca Vincenzo wrócą do jakiejś normalności.

Widziałem wiele samobójstw wśród bogatych, ale nigdy wśród biednych

Podczas tej długiej podróży z ubogimi misjonarz oblat jest przekonany, że wiele się od nich nauczył:

Nauczyli mnie, że życie jest zawsze darem, nawet w nędzy i trudnościach. Widziałem wiele samobójstw wśród bogatych, ale nigdy wśród biednych. Od nich też nauczyłam się, że cierpienie nie jest karą od Boga, ale szansą na rozwój ludzki i duchowy, bo po pierwsze, trzeba uporać się z bólem, a potem już nie jesteś taki sam: albo stajesz się lepszy, oczyszczasz, albo stajesz się gorszy i twoje życie staje się przekleństwem.

Korea Południowa: Proroctwo bezdomnego o świętach w dobie koronawirusa…

W 2015 roku, dzięki specjalnemu dekretowi prezydenckiemu, ojciec Bordo otrzymał koreański paszport.

To szczególna decyzja, bo Koreańczycy nie mogą mieć podwójnych paszportów – zaznacza.

Przy tej okazji ówczesny minister spraw wewnętrznych powiedział mu, odwołując się do imienia, które wybrał sam oblat, Kim Ha Jong (Sługa Boży):

Wybierając to imię, nauczyłeś nas służyć ubogim i pokazałeś nam piękną twarz Boga.

Ale o czym marzy dziś ten wielki misjonarz, oblat Maryi Niepokalanej?

Marzę o świecie bez tylu biednych ludzi – wyznaje – o świecie dzieci zdolnych do przyjmowania, troszczenia się, kochania starszych rodziców bez porzucania ich. Marzę o świecie bez tylu starszych osób wyciągających pomarszczoną, drżącą rękę do innych po ciepły posiłek. Marzę o społeczeństwie z zakładami opieki społecznej. Przede wszystkim – kończy – marzę o dniu, kiedy pójdę do naszego Domu Anny i nie będzie już żebraków w drzwiach i na ulicach, a będę mógł zamknąć drzwi i odrzucić daleko klucz. Bo do Domu Anny jedzie się, aby rozpocząć życie na nowo.

(źródło: osservatoreromano.va/tł. pg)


Obra: Rekolekcje z edukacją pszczelarską

Kolejna grupa rekolektantów ze wspólnoty „Umiłowany Umiłowana” z Wrocławia uczestniczy w rekolekcjach w klasztorze w Obrze. Prowadzi je duszpasterz wspólnoty – o. Kazimierz Lubowicki OMI. Obok konferencji i skupienia modlitewnego, Obra zaproponowała uczestnikom zajęcia praktyczne z pszczelarstwa. W miejscowej wspólnocie posługuje br. Zdzisław Cieśla OMI, doświadczony pszczelarz. Rekolektanci mogli poznać tajniki m.in. przygotowania wyrobów z wosku.

Grupy wspólnotowe przebywające w klasztorze w Obrze są zainteresowane nie tylko miodem i pyłkami kwiatowymi, ale zabrali na pamiątkę płaskorzeźby Chrystusa Ukrzyżowanego, Matki Bożej z Dzieciątkiem, Świętej Rodziny, Wieczerzy Pańskiej, aniołów i inne. Dziwili się, że takie figury można uzyskać z resztek parafiny i wosku. A niektóre świece i paschały kupowane były za czasów naszych pradziadów – wyjaśnia zakonnik.

(pg/zdj. Pasieka klasztorna)


Lubliniec: Rusza odbudowa szkoły katolickiej

W liturgiczną uroczystość św. Edyty Stein, w obecności przełożonego lublinieckiej wspólnoty zakonnej, o. Lucjana Osieckiego OMI oraz prezesa fundacji oblackiej, o. Tomasza Woźnego OMI, podpisane zostały dokumenty pozwalające na rozpoczęcie odbudowy spalonego zachodniego skrzydła klasztoru w Lublińcu, z którego korzystał Zespół Szkół im. św. Edyty Stein Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców w Lublińcu. Inwestorem przedsięwzięcia jest Polska Prowincja Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, którą reprezentował o. Józef Czernecki OMI – ekonom prowincjalny.

Dotychczasowe działania

Po tragicznym pożarze zachodniego skrzydła klasztoru, 24 września 2020 roku, zniszczenia okazały się tak poważne, że obiekt należało rozebrać. W zabudowaniach, których właścicielem są misjonarze oblaci, znajdowała się szkoła katolicka. Zakonnicy od początku podkreślali, jak bardzo zależy im, aby placówka mogła nadal funkcjonować. Szkoła wpisała się w obecność oblatów w mieście, prowadząc edukację w duchu katolickim. Podczas okresu kompletowania dokumentacji oraz zyskiwania wymaganych prawem zezwoleń, szkoła znalazła schronienie w pozostałych obiektach należących do Zgromadzenia.

Lubliniec – zniszczenia szkoły katolickiej w oblackim klasztorze [wideo z drona]

Obecna inwestycja polegająca na postawieniu budynku szkolnego w ramach zakonnych zabudowań zmierza do zamknięcia obiektu w stanie surowym zadaszonym. Inwestorem jest Polska Prowincja Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, projekt przygotowała firma Modo Design Group z Radomia, a wykonawcą będzie firma Hausbud Sp. z o.o. z Lublińca. Zakończenie tej części prac przewidziane jest na wczesną wiosnę przyszłego roku.

Wykończenie szkoły będzie zadaniem Fundacji Edukacji Katolickiej. Ze względu na trudności w dotychczasowym utrzymaniu, jej prowadzeniem zajmie się oblacka fundacja, której tożsamość prawna będzie pozwalać na pozyskiwanie środków zewnętrznych przeznaczonych na działalność edukacyjną placówki. Ze względu na powyższe trudności obecny organ prowadzący zadecydował o ponownych wprowadzeniu symbolicznego czesnego. Analiza rynkowa przedsięwzięcia rodzi nadzieje na sprawne i efektywne dalsze funkcjonowanie szkoły katolickiej.

W Lublińcu dostrzegamy zasadność istnienia szkoły katolickiej, która wychowuje młode pokolenia w duchu wartości katolickich. Szkoła wypracowała już sobie pewien model wychowania, który angażuje zarówno środowisko rodzinne, uczniów, jak i pedagogów. W kształtowaniu nowego oblicza szkoły fundacja współpracuje w porozumieniu z obecnym organem prowadzącym – Katolickim Stowarzyszeniem Wychowawców, radą rodziców i instytucjami oświatowymi – mówi o. Tomasz Woźny OMI, prezes Fundacji Edukacji Katolickiej.

Rzut na zabudowania klasztorne misjonarzy oblatów w Lublińcu. Po prawej plac pod odbudowę spalonego skrzydła klasztoru, w którym mieściła się szkoła katolicka (zdj. P. Gomulak OMI)

Wizualizacja

Odbudowywany obiekt mieści się w obszarze ochrony przyzabytkowej. Najstarsza środkowa część klasztoru wpisana jest do rejestru zabytków. Projekt powstającej części podlegał nadzorowi konserwatora zabytków. Jednak jej charakter zostanie dostosowany do wymagań szkolnych.

Wizualizacja skrzydła zachodniego. Kolorem szarym zaznaczono istniejące zabudowania klasztorne.

Budynek będzie odtwarzał bryłę w jej pierwotnych gabarytach tj. szerokości, długości oraz wysokości i kubaturze. Będzie to budynek tradycyjny, murowany, 5 kondygnacyjny, przykryty dachem dwuspadowym ukrytym za ścianami attykowymi tympanonów ścian szczytowych. Architektura budynku oszczędna w wyrazie, spokojna nawiązująca do istniejących zabudowań klasztoru, prostopadłościenna. Na ścianach szczytowych budynku (krótszych) zaprojektowane zostały tympanony trójkątne. W dłuższej ścianie od strony zachodniej zaprojektowane zostało wejście główne do budynku.

Szkoła zyska większą salę gimnastyczną, nowoczesne sale lekcyjne, zaplecze administracyjne, gabinety nauczycielskie oraz stołówkę. Dodatkowo obiekt wyposażony będzie w windę i dostosowany do osób z niepełnosprawnościami.

23 lutego 1922 roku oblaci kupili zabudowania Zakładu Wychowawczego im. Franciszka Grotowskiego w Lublińcu. W latach 1925-1930 obiekt został przystosowany do nowej funkcji – dobudowano nowe skrzydła, w których mieściły się: kaplica pw. św. Stanisława Kostki (obecny kościół parafialny) oraz Niższe Seminarium Duchowne. Od 2000 roku w zachodnim skrzydle klasztoru mieścił się Zespół Szkół im. św. Edyty Stein Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców.

(pg)


Już ponad 1000 osób otrzymuje od nas powiadomienia. Dziękujemy

Niekiedy nadchodzi czas, żeby trochę się pochwalić i podziękować tym spośród Was, którzy pragną być na bieżąco z informacjami o życiu i posłudze Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Oficjalna strona Polskiej Prowincji - oblaci.pl przeszła niedawno modyfikację, aby stać się bardziej funkcjonalna i czytelna. Pojawiło się na niej wiele usprawnień. Jednym z nich było załączenie automatycznych powiadomień typu "push", które wysyłane są do abonentów. Kilka dni temu liczba naszych Odbiorców przekroczyła tysiąc użytkowników.

Powiadomienia "push" rozsyłane są bezpośrednio na urządzenia, z których korzystacie. Na monitorze wyświetlają się jako kafelki, natomiast na urządzeniach mobilnych użytkownik otrzymuje powiadomienie o treści opublikowanej na stronie prowincjalnej. Pozwala to na bieżące otrzymywanie informacji z oblaci.pl. Aby dołączyć do grona subskrybentów wystarczy po wejściu na stronę oblaci.pl, kliknąć w dzwoneczek. Jeszcze raz dziękujemy za Waszą obecność i zainteresowanie charyzmatem oblackim.

(pg)


Kanada: Około 800 pielgrzymów zmierza do Midland

Do pokonania mają ponad 150 kilometrów, po raz 40. wyruszyli na pielgrzymkowy szlak po dwuletniej przerwie spowodowanej obostrzeniami covidowymi w Kanadzie. Celem jest Sanktuarium Męczenników Kanadyjskich w Midland. Po sześciu dniach marszu pątnicy dotrą do sanktuarium, gdzie Mszy świętej przewodniczyć będzie bp Andrzej Dziuba – ordynariusz diecezji łowickiej. Na trasie w sumie obecnych będzie około 800 pielgrzymów.

Pielgrzymka rozpoczęła się od Mszy świętej pod przewodnictwem o. Janusza Błażejaka OMI – przewodniczącego Konferencji Polskich Księży w Kanadzie i proboszcza parafii pw. św. Kazimierza w Toronto. W modlitwie uczestniczył o. Józef Wcisło OMI, wikariusz prowincjalny z Polski.

Duchowymi opiekunami pielgrzymki Polonii do Midland są: o. Wojciech Stangel OMI z Winnipeg i o. Paweł Pilarczyk OMI z Brampton oraz ks. Krzysztof Szkuber z Kitchener i ks. Stanisław Izdebski z Winsdor. W pielgrzymce idą również siostry zakonne, s. Teresa Sroka z Winsdor oraz s. Karolina Szymkowiak z Brampton.

Sanktuarium Męczenników Kanadyjskich znajduje się w archidiecezji Toronto. Wzniesione na początku XX wieku miejsce kultu poświęcone jest sześciu męczennikom jezuickim i dwóm osobom świeckim, którzy zginęli na misji w Wendake. Jest to jedno z dziewięciu sanktuariów narodowych Kanady.

(pg/zdj. J. Błażejak OMI)


Nowy proboszcz u oblatów we Wrocławiu. Mówi o misyjności i posłudze… w więzieniu

Nowy proboszcz oblackiej parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Pokoju we Wrocławiu zdradza priorytety duszpasterskiej aktywności w nowej wspólnocie. W rozmowie z Radiem Rodzina mówi, jakie dzieła prowadził do tej pory i dlaczego zaprasza parafian na kawę.

Parafia oblatów we Wrocławiu ma nowego proboszcza. Został nim misjonarz o. Błażej Mielcarek, który wcześniej posługiwał na Podlasiu, był redaktorem wydawnictwa Misyjne Drogi i autorem audycji radiowych z udziałem młodzieży. Brał również udział w misjach na Ukrainie i Madagaskarze. Pełnił funkcję wikariusza w parafiach w Siedlcach, Poznaniu, Katowicach. Posługiwał wspólnotom takim jak Odnowa w Duchu Św. czy neokatechumenat. Pracował także z Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży.

Największe wartości? Spotkanie z człowiekiem i Panem Bogiem. 17 sierpnia zaprosiłem parafian na kawę z proboszczem – dodaje o. Błażej.

(zdj. archiwum o. Błażeja Mielcarka OMI)

Zapytaliśmy o charakterystykę parafii na Popowicach. Jest tam sporo seniorów, z drugiej strony – to osiedle, które intensywnie się rozrasta – mówi nowy proboszcz. Jak przyznaje, oblaci są posyłani do trudnych środowisk. Metodologię pracy duchowni poznają podczas studiów i formacji w seminarium.

Jesteśmy posyłani tam, gdzie Kościół ma pewien dylemat, do środowisk trudnych – mówi kapłan, dodając że wrocławscy oblaci posługują duszpastersko jako kapelani więzienni przy ul. Fiołkowej i Kleczkowskiej.

Całą rozmowę w Radio Rodzina można wysłuchać TUTAJ

(Radio Rodzina/pg)


Lubliniec: Rozpoczął się tydzień im. św. Edyty Stein

W niedzielę, 7 sierpnia, w oblackim kościele pw. św. Stanisława Kostki odbył się koncert poświęcony św. Edycie Stein. Jednocześnie w Lublińcu rozpoczęły się tygodniowe uroczystości związane z patronką tego miasta. Koncert pod tytułem „Gwiazda Europy” prowadził słuchaczy po przełomowych duchowych momentach w życiu św. Teresy Benedykty od Krzyża. Wydarzenie pod dyrekcją prof. Andrzeja Kosendniaka zbudowane zostało z instrumentalnych i wokalnych dzieł polskich, niemieckich, francuskich i włoskich twórców, napisanych do fragmentów ze Starego Testamentu. Wśród utworów w wykonaniu NFM Wrocław Baroque Ensemble można było usłyszeć m.in.: De profundis, Die Kunst der Fuge BWV 1080: Contrapunctus, Troisième leçon de ténèbres, M. Zieleński – Vox in Rama czy Miserere mei, Deus. Wydarzeniu muzycznemu towarzyszyła wystawa zdjęć Marii Prauzner-Bechcickiej przed kościołem przy ul. Piłsudskiego.

(pg/zdj. Leon Tobor)


Krzysztof Machelski OMI: Nie możemy cały czas trwać w żałobie

Organizowany co roku Festiwal Młodzieży w Tyrowie koło Winnicy na Ukrainie przybrał obecnie inną niż zazwyczaj formę. Mimo zagrożenia wojną i emigracji, wzięło w nim udział ok. 70 uczestników.

Niektórzy pytali: jak można organizować koncert uwielbienia w czasie wojny? Jednak nawet w takich okolicznościach potrzeba wspólnej zabawy i modlitwy – powiedział Radiu Watykańskiemu o. Krzysztof Machelski OMI, jeden z organizatorów spotkania.

(zdj. OMI Ukraina)

Wydarzenie pod hasłem „Oddech życia” obejmowało wspólną modlitwę i konferencje. Oblaci zachęcali młodzież, by konfrontowała się z pytaniami o czas, w duchu księgi Koheleta. „Staraliśmy się pokazać, że bez Chrystusa nie da się go dobrze wykorzystać” – zaznaczył o. Machelski. Z drugiej strony został przygotowany specjalny warsztat o radzeniu sobie ze stresem w codzienności trudów wojny, poprowadzony przez psycholożkę.

To było bardzo potrzebne. Jedna z dziewczyn stwierdziła, że bardzo potrzebowała takiego warsztatu – przekazał oblat.

Ukraina: Festiwal „Tchnienie Życia” [GALERIA]

Studenci mogli wysłuchać także konferencji o cielesności, miłości i powołaniu małżeńskim. Po wykładzie wszyscy wzięli udział w grupach dyskusyjnych. Ostatniego dnia odbył się, okrojony ze względu na stan wojenny, koncert uwielbienia.

#подихжиття 2022 за 1 хв

⏳Наш фестиваль #подихжиття пролетів дуже швидко 💫 🌻Згадаємо трошки ? 🥰

Opublikowany przez Молодіжний християнський фестиваль Подих Життя Czwartek, 4 sierpnia 2022

Całe wydarzenie pokazało, że wspólne przebywanie młodych ludzi jest niezbędne, zwłaszcza w tak ciężkim czasie jak wojna.

Potrzebne jest rozładowanie, chwile normalnego życia. Młodzież cieszy się gdy jest razem. To spotkanie było im bardzo potrzebne, co było po nich widać. W wieczornej adoracji uczestniczyło bardzo dużo osób. Niektórzy się spowiadali. Młodzi mają wielką potrzebę bycia razem i wspólnego odpoczynku. Nawet uchodźcy, którzy mieszkają u nas, byli pod dużym wrażeniem. Jeden chłopak, który służy w obronie przeciwlotniczej, przyjeżdżał choćby na pół dnia, kiedy tylko mógł. Inny przyjeżdżał spod Borodzianki, gdzie na co dzień pracował wśród ludzi, starając się ich uspokajać. Więc byli z nami walczący bohaterowie. Przyjeżdżali bo każdy ma potrzebę odpoczynku i wygadania się. Pan Bóg prowadzi nas w tym wszystkim. Sprzyjała nam nawet pogoda. Z kolei tydzień wcześniej nie było bieżącej wody. Zastanawialiśmy się, co zrobimy jeśli zabraknie jej gdy przyjedzie młodzież? Dzień przed ich przyjazdem woda się pojawiła. W takich małych rzeczach Pan Bóg czuwał i błogosławił – powiedział o. Machelski.

(Radio Watykańskie)