Witalij Podolan OMI: Syreny wyją niemal codziennie
Ojciec Witalij Podolan urodził się w Ukrainie. Jak wspomina, właściwie miesiąc przed wybuchem wojny, objął urząd przełożonego. Choć stacjonuje w Obuchowie pod Kijowem, odwiedza różne oblackie wspólnoty i parafie. Mówi, że po 24 lutego 2022 roku sytuacja Ukraińców zmieniła się diametralnie.
Na początku było trudno, bo nie było jedzenia, były problemy z kupnem chleba. Wiele osób uciekało ze swoich domów, przemieszczało się, więc niektóre nasze parafie były miejscem noclegu dla tych wędrujących ludzi. To schronienie było potrzebne, bo była wprowadzona godzina policyjna i ludzie nie mogli poruszać się w nocy, dodatkowo większość dróg była odcięta, ponieważ mosty zostały wyburzone. Możliwe było przemieszczanie się w ograniczonych kierunkach, na zachód Ukrainy, do Polski i dalej. Na przykład w klasztorze Tywrowie bardzo dużo ludzi szukało noclegu, aby po nocy lub po kilku dniach ruszyć w dalszą drogę – wyjaśnia.
Ukraina: „Całe Zgromadzenie patrzy z dumą na oblatów na Ukrainie”
Wszyscy zostali
Choć misjonarze oblaci mogli podjąć decyzję o ewakuacji, wszyscy zdecydowali, że zostają. Zespół posługujący na Ukrainie stanowi 40 Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, pracujących w 15 ośrodkach.
Każdy miał możliwość wyboru, ale wszyscy widzieli potrzebę bycia z tymi ludźmi, i konieczność pomagania na tyle, na ile to możliwe – dodaje duchowny.
Ojciec Witalij Podolan zaznacza, że od samego początku pracy było dużo.
Pełniliśmy posługę duszpasterską. Niektóre świątynie, jak na przykład kościół w Czernihowie stał się miejscem schronienia. Pod kościołem miejsce pomocy znalazły rodziny z dziećmi. W czasie bombardowań przychodzili ludzie z okolicznych bloków. Przywoziliśmy też pomoc humanitarną, która była zbierana w różnych naszych parafiach na świecie. Wielką pomoc materialną otrzymaliśmy także z klasztoru na Świętym Krzyżu. Musieliśmy wspierać tych ludzi, którzy stracili pracę, i byli zmuszeni szukać pomocy – tłumaczy.
To wsparcie duchowe cały czas jest potrzebne. Ojciec Witalij Podolan podkreśla, jak ważne jest towarzyszenie ludziom, wspólne modlitwy o pokój. Cały czas oblaci zajmują się również rozdysponowywaniem pomocy humanitarnej, którą przesyłają ojcowie ze zgromadzeń z innych krajów. Teraz czekają na transport z żywnością i generatorami z Brukseli.
Prowadzimy też dożywianie, czyli gotujemy ciepłe jedzenie. Są wyznaczone godziny, kiedy ludzie mogą przyjść i posilić się – tłumaczy.
Ukraina dziękuje Polsce [WIDEO]
Codzienność w obliczu zagrożenia
Ukraińcy, którzy zostali w swoich domach uczą się funkcjonować w nowej rzeczywistości. A ta, wraz z kolejnymi miesiącami wojny, jest coraz trudniejsza.
Nasze parafie na szczęście nie są bombardowane, ale nad wiele miejscowości, gdzie posługujemy, przylatują rakiety czy drony kamikadze – opisuje ojciec Witalij Podolan. – Rosja niszczy teraz infrastrukturę energetyczną. W większości miast są problemy z prądem.
To dzieje się bardzo często i nie wiadomo kiedy nastąpi i jak długo potrwa. Jak nie ma prądu, to zazwyczaj nie ma również wody, no i nie pracuje ogrzewanie. Stąd ludzie w domach stawiają tak zwane kozy, czyli piecyki na drewno, którymi mogą się dogrzewać. W parafiach stawiamy generatory, żeby pompy mogły pracować, by pompy mogły pracować i było choć trochę światła – relacjonuje.
Namiastką normalności był powrót dzieci do szkoły, ale nauka jest obwarowana licznymi ograniczeniami.
Rok szkolny normalnie rozpoczął się, ale szkoła musi mieć schron, a w budynku może być tyle dzieci, na ile pozwala schron. Obok naszego klasztoru w Czernihowie jest przedszkole, w którym nie ma schronu, ale kiedy syrena obwieszcza możliwość ataku, dzieci przychodzą pod nasz klasztor – wyjaśnia.
A syreny wyją niemal codziennie, czasami kilka razy w ciągu dnia.
To bardzo psychicznie osłabia ludzi. Słyszałem, że w części miast już nie włączają syren, ponieważ to bardzo stresuje dzieci, ale także dorosłych. Teraz jednak każdy ma na telefonie aplikację, która obwieszcza, że jest alarm i że trzeba iść do schronu – zaznacza duchowny.
Ukraina: Na oblackiej Wigilii około 40 uchodźców wojennych
Pomoc cały czas jest potrzebna
Aby ojcowie oblaci mogli pomagać, potrzebują wsparcia. Ojciec Witalij Podolan mówi, że listę najpotrzebniejszych rzeczy otwiera żywność.
Żywność można kupić w Ukrainie, ale wszystko bardzo podrożało. Ci ludzie, którzy potracili pracę nie mają pieniędzy, żeby ją kupić. Potrzeba też leków, ale z nimi jest problem, bo często są to medykament na receptę. Potrzebne są też ciepłe ubrania, np. buty dla osób dorosłych – wymienia.
(Dorota Klusek/Radio Kielce/zdj. Archiwum OMI)
Pomoc na Ukrainę można przekazywać do klasztoru misjonarzy oblatów w Zahutyniu (woj. podkarpackie), gdzie znajduje się centralny magazyn pomocy humanitarnej Polskiej Prowincji.
Zahutyń 48a, 38-500 Sanok
mail: ekonom.zahutyn@oblaci.pl
tel.: 504 320 166
Ofiary pieniężne można przekazać na poniższe konta (z dopiskiem: Pomoc Ukrainie):
PLN
Numer rachunku odbiorcy PLN: 18102040270000120200317198
Nazwa odbiorcy: PROKURA MISYJNA MISJONARZY OBLATÓW MARYI NIEPOKALANEJ
Nazwa banku: Powszechna Kasa Oszczędności Bank Polski SA
Kod BIC (Swift) banku: BPKOPLPW
EUR
Beneficiary account EUR: PL 21102040270000120216319040
Beneficiary name: PROKURA MISYJNA MISJONARZY OBLATÓW MARYI NIEPOKALANEJ
Beneficiary bank name: Powszechna Kasa Oszczednosci Bank Polski SA
Beneficiary bank code ( Swift): BPKOPLPW
USD
Beneficiary account USD: PL 91102040270000160216319039
Beneficiary name: PROKURA MISYJNA MISJONARZY OBLATÓW MARYI NIEPOKALANEJ
Beneficiary bank name: Powszechna Kasa Oszczednosci Bank Polski SA
Beneficiary bank code ( Swift): BPKOPLPW
Bezpośrednie konta Delegatury Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej na Ukrainie
PLN:
Prowincja M O N M N Delegatura Prowincjalna na Ukrainie
Ul. Ostatnia 14, 60-102 POZNAŃ, Polska
Nr rachunku: 64 1240 1763 1111 0000 1813 2416
PEKAO SA II o/Poznań
ul. Masztalarska 8 a, 61-767 Poznań, Polska
Swift code: PKOPPLPW
EURO:
Beneficiary: Prowincja M O N M N Delegatura Prowincjalna na Ukrainie
Beneficiary’s Account (IBAN): PL 69 1240 1763 1978 0000 1813 2432
Beneficiary’s Address: ul. Ostatnia 14, 60-102 Poznań, POLAND
Bank Name: PEKAO S.A. II o./Poznań
Address of Bank Branch: ul. Masztalarska 8a, 61-767 Poznań, POLAND
SWIFT Code (Bank International Code): PKOPPLPW
BLZ Code: 12401763
Kanada: Jacek Nosowicz OMI Prowincjałem Prowincji Wniebowzięcia
Superior generalny wraz ze swoją radą powołał ojca Jacka Nosowicza OMI na nowego Prowincjała Prowincji Wniebowzięcia NMP w Kanadzie. Jurysdykcja ta jest mocno związana z Polską Prowincją przez fakt, że większość oblatów pracujących wśród Polonii w Kanadzie pochodzi z naszej prowincji.
Prowincjał-nominat urodził się 24 października 1963 roku. Rok 1984 to początek jego oblackiego prenowicjatu w Markowicach, potem był nowicjat na Świętym Krzyżu i pierwsze śluby zakonne złożone 8 września 1986 roku. Studia filozoficzno-teologiczne w Obrze oraz prezbiterat przyjęty 20 czerwca 1992 roku. Posługę kapłańską rozpoczynał jako wikariusz w parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Łebie. W roku 1993 skierowany na staż pastoralny i naukę języka do Francji, a rok później oddelegowano go do pracy misyjnej w Kamerunie. Przez siedem lat był proboszczem w Salapoumbe w diecezji Yokadouma – zamieszkałej w większości przez Pigmejów. W roku 2001 zostaje proboszczem w Sanktuarium Matki Boskiej w Figuil, w diecezji Garoua na północy Kamerunu. Rok 2003 przynosi nowe zadania: wyjazd do Prowincji Wniebowzięcia NMP w Kanadzie. Najpierw pracuje w parafii św. Maksymiliana w Mississauga, a od września 2004 roku w parafii św. Kazimierza w Toronto. Następnie do roku 2011 jest proboszczem w parafii św. Kazimierza w Vancouver a następne powraca do parafii św. Kazimierza w Toronto już jako proboszcz. W 2017 roku udaje się do parafii Świętego Ducha w Winnipeg, a w 2020 zostaje proboszczem w parafii św. Maksymiliana w Mississauga. 26 stycznia 2023 roku superior generalny z radą mianują go Prowincjałem Prowincji Wniebowzięcia NMP w Kanadzie.
(pg)
Z listów św. Eugeniusza
ZROBI MI OJCIEC OSOBOWE SPRAWOZDANIE NA TEMAT WSZYSTKICH WASZYCH CZŁONKÓW NA MISJI W AMERYCE.
Jako superior generalny Eugeniusz był zobowiązany do podejmowania decyzji dotyczących pomyślności oblatów poza Francją, ale potrzebował do tego informacji. W XIX wieku listy z Kanady do Francji docierały po kilku miesiącach i Eugeniusz uznał to za uciążliwe. Dlatego nalegał, aby wszyscy miejscowi przełożeni pisali do niego co trzy miesiące, a inni przynajmniej raz w roku. Od przełożonego całej misji kanadyjskiej, o. Guiguesa, Eugeniusz oczekiwał częstszej i bardziej szczegółowej korespondencji, co sygnalizuje w poniższym liście:
Proszę ode mnie serdecznie pozdrowić o. Allarda, od którego w swoim czasie otrzymałem list. Zrobi mi ojciec przyjemność, jeżeli w jednym ze swoich pierwszych listów zrobi mi ojciec osobowe sprawozdanie na temat wszystkich waszych członków na misji w Ameryce. Powie mi ojciec o postępach, jakie robią w cnocie, o wysiłkach, jakie podejmują, aby poprawić swój charakter, jeżeli jest wadliwy, o ich przestrzeganiu Reguły, o ich posłuszeństwie, o ich zjednoczeniu, o ich zdolności w różnych posługach itd. Takie sprawozdanie powinno do mnie dojść przynajmniej raz w roku. Tyle o osobach bez żadnego wyjątku. To samo zrobi ojciec ze stanu każdego domu i z każdej misji. Jeśli pisanie tego drugiego sprawozdania będzie sprawiało ojcu zbyt dużo trudności, będzie ojciec mógł podyktować je o. Allardowi. Dokładność, precyzja, bez przesady, zaufanie, prostota – tego oczekuję od ojca.
List do ojca Eugèna Guiguesa w Kanadzie, 14.05.1845, w: PO I, t. I, nr 62.
Interesujące jest to, że główną troską Eugeniusza nie było to, co oblaci robili jako misjonarze, ale jakość ich życia: ich „bycie dla czynu”. Był przekonany, że więcej osiągają przez świadectwo niż przez słowa.
Komentarz do Ewangelii dnia
Wskrzeszenie córki Jaira i uzdrowienie kobiety cierpiącej na krwotok. Obydwie „kobiety” coś łączy – jedna ma dwanaście lat, a druga cierpi na swoją chorobę od dwunastu lat. Dwanaście bowiem w znaczeniu biblijnym to liczba doskonałości. A więc te „choroby”, na które cierpią obie kobiety są niejako „doskonałe”, czyli nieuleczalne. Jedna z nich to śmierć fizyczna, a druga to śmierć społeczna – nieustanny krwotok powodował bowiem, że ta kobieta była stale nieczysta, czyli chorowała na „niedotyk”. Z tych „doskonale” nieuleczalnych chorób zostały uzdrowione. Tym, co je uzdrowiło, nie był kontakt fizyczny, lecz osobiste spotkanie z Jezusem w wierze i w dialogu. Kobieta i przełożony synagogi o imieniu Jair, doświadczają uzdrawiającej mocy Mesjasza. To objawienie oblicza Boga, który otwiera serca, a zamyka wszelkie ludzkie kalkulacje.
(zdj. główne: cathopic/pelau)
Arkadiusz Cichla OMI: "Na Ukrainie ludzie bardzo potrzebują obecności kapłana" [WIDEO]
Proboszcz z Gniewania na Ukrainie – o. Arkadiusz Cichla OMI – gościł w oblackiej parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Pokoju we Wrocławiu. Dzielił się świadectwami, które pokazują sytuację ludzi i oblicza wojny na Ukrainie.
Na Ukrainie ludzie bardzo potrzebują obecności kapłana, który zaniesie im nadzieję, zaniesie im Boga, który podniesie na duchu, pokrzepi, który pocieszy. I my, Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej, właśnie to robimy – mówił misjonarz.
W Wołczańsku w obwodzie charkowskim na ścianie w sali tortur znaleziono ikony Matki Bożej i Jezusa, wydrapane przez więzionych tam Ukrainców, nad ikonami wyryte były daty przeżytych dni, słowa z „Ojcze nasz” i inne modlitwy – to jedno z wielu świadectw, które przytoczył kaznodzieja.
Ojciec Cichla podkreślał wielokrotnie, jak ważna w czasie wojny jest wiara. Przytoczył zdanie jednego z wolontariuszy: „Podczas wojny wierzyć, to znaczy przeżyć”.
(pg)
Lubliniec: Premiera filmu "Uśmiech Maryi"
W domu zakonnym w Lublińcu odbyła się premiera filmu "Uśmiech Maryi". Dzieło w reżyserii Grzegorza Karbowskiego ukazuje 100. letnie dzieje Polskiej Prowincji poprzez różnorodność zaangażowania polskich misjonarzy oblatów. Projekcja w lublinieckim klasztorze ma wyjątkowy charakter, ponieważ w tutejszej wspólnocie funkcjonuje tzw. oblacka infirmeria. Znajdują się na niej najstarsi misjonarze naszej prowincji, którzy swoim życiem zakonno-apostolskim budowali tożsamość Polskiej Prowincji.
Film "Uśmiech Maryi" powstał w związku z jubileuszowymi obchodami 100. lecia Polskiej Prowincji. Premiera odbyła się podczas rady poszerzonej w Kokotku, 28 stycznia br. Premiery lokalne będą miały miejsce w różnych wspólnotach oblackich w Polsce i poza jej granicami. Następnie film zostanie udostępniony publicznie, planowana jest emisja w mediach ogólnopolskich.
(pg)
Młodzi w Aix
W domu macierzystym Zgromadzenia w Aix-en-Provence odbyło się kolejne spotkanie wspólnoty młodzieżowej „Frat Mazenodienne”. Tworzą ją głównie studenci, którzy pragną wzrastać w wierze chrześcijańskiej oraz poznawaniu oblackiego charyzmatu. Miejsce spotkań stanowi przestrzeń budowania więzów braterstwa. Ostatnie spotkanie było poświęcone słowom papieża, które skierował do Kapituły Generalnej Zgromadzenia:
Być Misjonarzami Nadziei oznacza umiejętność odczytywania znaków Jego ukrytej obecności w codziennym życiu ludzi.
Weekendowe spotkanie w Aix zakończyło się Mszą świętą w kaplicy zakonnej domu, w którym powstało Zgromadzenie misjonarzy oblatów.
(pg/zdj. B. Dosquet OMI)
Nowy kościół św. Eugeniusza w Senegalu
Na obrzeżach Dakaru, stolicy Senegalu, został poświęcony kościół pw. św. Eugeniusza de Mazenoda. W budowie świątyni pomagała Prokura Misyjna Prowincji Śródziemnomorskiej. W kraju działa oblacka delegatura podległa właśnie tej europejskiej prowincji. W świecie oblackim funkcjonuje wiele kościołów dedykowanych Założycielowi Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. W Polsce są dwa takie miejsca, jednym z nich jest parafia pw. św. Eugeniusza w Kędzierzynie-Koźlu.
(pg/zdj. Prokura Misyjna Prowincji Śródziemnomorskiej)
Z listów św. Eugeniusza
NIE MOGĘ ZGODZIĆ SIĘ, ABY NASI OJCOWIE UDAWALI SIĘ SAMOTNIE NA JAKĄKOLWIEK MISJĘ
Eugeniusz wyobrażał sobie, że ojcowie Aubert i nowo wyświęcony Taché będą żyli we wspólnocie i jako wspólnota będą pełnić posługę. Eugeniusz był zaniepokojony, gdy dowiedział się, że tak nie było:
To, co mi mówi o. Allard o regionie Czerwonej Rzeki, może mnie tylko zaniepokoić. Mówi mi on, że dwaj nasi ojcowie będą przez rok odseparowani. Ale ja nie tak pojmuję sprawy, ja nie mogę zgodzić się, aby nasi ojcowie udawali się samotnie na jakąkolwiek misję. Wszystkie rodzaje dobra muszą być temu podporządkowane. Proszę to wytłumaczyć biskupom i proszę to wziąć za zasadę swego własnego rządzenia.
List do ojca Eugèna Guiguesa w Kanadzie, 30.07.1845, w: PO I, t. I, nr 67.
Wyzwania misyjne związane z tysiącami ludzi, którzy nie byli ewangelizowani, uniemożliwiały życie wspólnotowe, o czym wspomina Yvon Beaudoin: Ojciec Taché spędził część zimy w Saint-Boniface, a drugą w Baie-Saint-Paul, gdzie studiował podstawy języka plemienia Lakawek. 8 lipca 1846 roku wyjechał z ojcem Laflèche, aby założyć misję w Île-à-la-Crosse. Spędzili zimę na posterunku Hudson's Bay Company i uczyli się języka kri. Ojciec Laflèche pracował następnie z Indianami w pobliżu punktu handlowego, a ojciec Taché latem 1847, 1848, 1849 i 1850 roku odbył długie podróże apostolskie nad jezioro Caribou i jezioro Athabaska. 25 marca 1847 roku biskup de Mazenod napisał do ojca Guiguesa: "Przykro mi widzieć tak młodego ojca, ledwo co wyszedł z nowicjatu, oddzielonego na tak wielką odległość od wszystkich naszych ludzi. (https://www.omiworld.org/fr/lemma/tache-mgr-alexandre-fr/).
Alarm Eugeniusza miał być powielany i stale powtarzany do końca jego życia: wspólnota apostolska i zapał misyjny były dwoma zasadniczymi aspektami jego charyzmatu – ale jak zachować równowagę w tych istotnych elementach, gdy potrzeba ewangelizacji ludzi była tak paląca?