Misjonarki oblatki otwierają pierwszą placówkę poza Europą
Cztery misjonarki oblatki odbywają właśnie rekolekcje w Rzymie przed wylotem do Peru. Pod koniec stycznia wspólnota zamierza otworzyć pierwszą placówkę Zgromadzenia poza Europą. W pionierskiej grupie znajduje się Polka - s. Katarzyna Biel OMI.

W Peru cztery misjonarki (Peruwianka, dwie Hiszpanki i Polka) zamierzają otworzyć wspólnotę zakonną w Bambamarca. To stolica prowincji Hualgayoc w północno-zachodniej części kraju. Miasto należy do rzymskokatolickiej diecezji Cajamarca. Katolicy stanowią tutaj blisko 90% populacji, ale w regionie mocno działają sekty i różne denominacje chrześcijańskie. W 2021 roku w diecezji działało 41 parafii, w kościelnej jurysdykcji posługuje blisko 80. prezbiterów i prawie 200. osób życia konsekrowanego. Obszar zamieszkuje ponad półtora miliona katolików.
Otworzenie nowej placówki poprzedzone było rozeznaniem na miejscu. Od września 2022 roku misjonarki posługiwały wśród grupy etnicznej Sierra Norte. Przyjechały do Peru na zaproszenie miejscowego biskupa, który od 2018 roku zapraszał Zgromadzenie do stałej obecności na terenie jego diecezji.
Misjonarki Oblatki Maryi Niepokalanej - w 1997 roku dziewięć kandydatek zaczęło życie wspólnotowe w Pozuelo w Hiszpanii, dając początek oblatkom Maryi Niepokalanej. Zaczęły od rozważania konstytucji oblatów, przeredagowując je na potrzeby wspólnoty żeńskiej oraz wyboru spośród siebie przełożonej. Dzień rozpoczynały wspólną modlitwą, po czym każda udawała się na uczelnię na studia. Po nauce siostry oddawały się pracy w domu rekolekcyjnym, katechizowaniu dzieci i młodzieży w parafii. Dzień kończył się Eucharystią w miejscowej wspólnocie oblackiej. Rok później nowe zgromadzenie uzyskało aprobatę Kościoła.
Więcej o Misjonarkach Oblatkach Maryi Niepokalanej można znaleźć TUTAJ
(pg)
Gdańsk: Call for Papers. Ogólnopolska konferencja naukowa
Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku oraz Oblackie Centrum Edukacji i Kultury w Gdańsku zapraszają do udziału w konferencji naukowej „Kapelani Ludowego Wojska Polskiego 1943–1990”, która odbędzie się 19–21 września 2023 r. w Oblackim Centrum Edukacji i Kultury w Gdańsku.

Tradycje polskiego duszpasterstwa wojskowego sięgają średniowiecza, choć jego oficjalne powstanie przypadło na czasy Jana III Sobieskiego. Po zaborach odrodziło się ono wraz z Polską. W 1939 r. w jego szeregach służyło ponad stu duchownych (nie tylko rzymskokatolickich), a w okresie II wojny światowej liczni kapelani pracowali zarówno w wojsku na emigracji, jak i w krajowej konspiracji.
Gdy w 1943 r. w ZSRR utworzono 1. Dywizję Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, zaangażowano do niej ks. Wilhelma Franciszka Kubsza OMI. Od początku duszpasterstwo w wojsku komunistycznym stanowiło propagandową fikcję. Było też strukturą jedynie cywilną, nigdy nieuznaną przez Episkopat Polski i przez wiele lat podległą Głównemu Zarządowi Politycznemu WP. Z czasem kapelanów wojskowych pozbawiono nawet dostępu do koszar, a ich kościoły stały się garnizonowymi niemal wyłącznie z nazwy. Zmiana nastąpiła dopiero 1991 r., gdy powstał Ordynariat Polowy. Choć duszpasterstwo wojskowe w PRL ocenia się zasadniczo negatywnie, miało ono też swoje jaśniejsze strony. Jedną z nich było podtrzymanie tradycyjnej łączności duchowieństwa z polskimi siłami zbrojnymi i żołnierzami.
Mimo pewnej liczby opracowań niejednoznaczna historia duszpasterstwa Ludowego Wojska Polskiego i jego reprezentantów pozostaje mało rozpoznana. Celem konferencji i planowanej pracy zbiorowej jest jej możliwie szerokie opisanie, od struktur centralnych (Generalny Dziekanat) po lokalne kościoły garnizonowe (tzw. parafie garnizonowe), których liczba niezmiennie oscylowała wokół trzydziestu kilku.
Przykładowe obszary tematyczne:
- geneza duszpasterstwa wojskowego w PRL
- jego status formalnoprawny, przeobrażenia
- duszpasterstwa poszczególnych sił zbrojnych (Ludowego Wojska Polskiego, Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Wojsk Ochrony Pogranicza, Marynarki Wojennej)
- biografie i sylwetki kapelanów wojskowych
- dzieje poszczególnych „parafii” garnizonowych (Białystok, Bydgoszcz, Chełmno, Gdańsk, Gliwice, Gniezno, Inowrocław, Jelenia Góra, Kalisz, Katowice, Kielce, Komorowo, Kraków, Legionowo, Lublin, Łódź I, Łódź II, Olsztyn, Poznań, Przemyśl, Puławy, Radom, Rzeszów, Siedlce, Skierniewice, Sopot, Szczecin, Toruń, Warszawa I, Warszawa-Bemowo, Wrocław, Żary)
- relacje z władzami duchownymi (Episkopatem Polski, kuriami biskupimi, władzami zakonnymi; tworzenie parafii wojskowo-cywilnych)
- relacje z władzami świeckimi (administracyjnymi – wyznaniowymi, partyjnymi, organami bezpieczeństwa; finansowanie; jawna i tajna współpraca)
- udział w życiu społeczno-politycznym (księża patrioci, wyjazdy zagraniczne, akcje specjalne, uroczystości patriotyczno-religijne, publikacje)
- udział w życiu wojskowym (dostęp do żołnierzy, wpływ na żołnierzy-kleryków)
- inne zadania (duszpasterstwo więzienne, internowanych, szpitalne)
- duszpasterstwo wojskowe wyznań mniejszościowych
- odbiór społeczny
- dostęp żołnierzy do kapłanów w innych krajach Bloku Wschodniego
Konferencja jest realizowana w ramach Centralnego Projektu Badawczego IPN „Władze komunistyczne wobec Kościołów i związków wyznaniowych w Polsce 1944–1989”.
Termin: 19–21 września 2023 r.
Miejsce: Gdańsk
Termin zgłoszenia (na załączonym formularzu): do 30 czerwca 2023 r.
Od uczestników nie będzie pobierana opłata konferencyjna. Pracownicy IPN rozliczą udział w ramach delegacji służbowych, natomiast koszty referentów spoza IPN pokryje organizator.
W celu wydania publikacji pokonferencyjnej prelegenci zobowiązani będą do dostarczenia tekstów zgodnych z instrukcją wydawniczą IPN w terminie do 30 października 2023 r.
Zgłoszenia i ewentualne pytania prosimy kierować na adres: dr Daniel Gucewicz KLIKNIJ.
Materiały informacyjne: KLIKNIJ
(IPN Gdańsk)
Krzysztof Czepirski OMI: Powstanie Styczniowe na Świętym Krzyżu
1863 roku w okresie Bożego Narodzenia – w całej Polsce – śpiewano kolędę do słów:
W Betlejem rodzi się Maleńka Dziecina
– zyska wolność Polska, Litwa, Ukraina…
Tę kolędę śpiewano także na Ziemi Świętokrzyskiej, która również była pod ciężkim jarzmem rosyjskiego zaborcy, uciemiężona, upokorzona przez Rosję…
Naród Polski uwięziony we własnym kraju, upokorzony przez najeźdźcę, do granic wytrzymałości, w nocy z 22 na 23 stycznia podjął kolejną „próbę złamania ciężkiego jarzma, drążka na swoim ramieniu i pręta jego ciemiężcy”. Sytuacja jak w I czytaniu mszalnym III niedzieli zwykłej, w ciągu roku.
Właśnie dziś rozpoczynają się obchody 160. rocznicy najdłuższego w historii Polski Powstania – Powstania Styczniowego, które było zrywem, „bo naród ujrzał światło w ciemności”, Boga, który w swoim objawieniu mówi do nas: „Powołałem was do wolności…”

Przez wszystkie wieki chrześcijaństwa w Polsce, Kościół katolicki o prawie do życia w wolności nauczał i kształtował pokolenia Polaków; że wolności trzeba bronić a jak trzeba to i o wolność trzeba walczyć, a nawet życie za nią oddać. Dlatego możliwy był kolejny zryw, zryw do Powstania Styczniowego.
Ziemia Świętokrzyska była ziemią, na której żyli i mieszkali Polacy spragnieni wolności, którzy o tę wolność zabiegali i o nią walczyli. Wielu polskich patriotów wywodzi się z tej ziemi.
Święty Krzyż – w tamtym czasie – odegrał ważną rolę. Niech mi będzie dziś wolno wspomnieć odpust na Świętym Krzyżu 14 września 1861 roku, który był wielką manifestacją religijną i narodową. Na ten właśnie pamiętny odpust przybyło 30 000 pielgrzymów, blisko 300 kapłanów z wiernymi. Mszę świętą odprawiał biskup sandomierski Michał Juszyński, którego zaraz po wybuchu Powstania Styczniowego represjonowano a następnie więziono w Radomiu i Dęblinie, bo otwarcie popierał dążenia niepodległościowe i umacniał świadomość narodową Polaków.
Ksiądz Ignacy Zakrzewski, kapelan biskupa pochodzący z Szydłowca wygłosił wówczas płomienne kazanie patriotyczne o wydźwięku narodowym i polskim, na którym „lud zebrany mało powiedzieć płakał, płacz bowiem zamienił się w jeden ciągły jęk i ryk, a echo rozniosło go po lesie” – tak opisał kazanie jeden z uczestników odpustu. Biskup natomiast miał powiedzieć: „takiej rzeszy ludzi nie spotyka się, chyba, że w Częstochowie, ale takiego nastroju patriotycznego nigdzie…”
Powstanie Styczniowe na Świętokrzyskiej Ziemi rozpoczęło się 22 stycznia wraz z całym zrywem powstańczym w Polsce.
Przytoczę mało znany fakt, że tu w klasztorze na Świętym Krzyżu Powstańcy stoczyli bitwę z moskalami. Około 300 Powstańców przyszło z Radomia i obozowali na Polance w Nowej Słupi. Dołączyło do nich tyle samo okolicznych mieszkańców.
W niedzielę 8 lutego 1863 r. odprawiono dla nich Mszę świętą na Świętym Krzyżu a 10 lutego na szczycie góry i w klasztorze miała miejsce zwycięska bitwa oddziałów Langiewicza. Od 6.00 rano do 17.00 Święty Krzyż był miejscem regularnej walki. Wśród Polaków nie było żadnych strat – po stronie moskali padło 80-ciu zabitych. Po zwycięskiej walce odziały Langiewicza dalej „poszły do boju z Bogiem na ustach i krzyżem na piersi…” (relacjonował mjr Dionizy Czachowski – uczestnik bitwy na Świętym Krzyżu).

Wspominając wydarzenia sprzed 160. lat, uczmy się i przekazujmy tę naukę pokoleniom, że wśród wartości dla których warto nawet oddać życie są: Bóg, Honor i Ojczyzna. To są wartości, które głosi i kultywuje Kościół katolicki w Polsce – od zarania naszych chrześcijańskich dziejów.
Powstańcy byli i chcieli być widziani jako wierni synowie Kościoła. Zaborcy rosyjscy za głównego przeciwnika uważali nie zbrojnych przywódców insurekcji, ale Kościół katolicki w Polsce.
Taktyka walki z Polską jako wolnym Narodem i Państwem polegała i ciągle pozostaje taka sama – zniszczyć Polskę, to zniszczyć katolicyzm i jego chrześcijańskie wartości. Pokonać Polskę można tylko wtedy, gdy się ją zdoła odłączyć od Chrystusa. Dlatego dla nas walka o Polskę to walka o wierność Chrystusowi i Jego Ewangelii.
Krzysztof Czepirski OMI – urodzony w 1964 roku, pierwsze śluby zakonne złożył 8 września 1984 roku, święcenia prezbiteratu przyjął 19 czerwca 1990 roku. Specjalista w zakresie homiletyki. Od 2020 roku rektor Bazyliki na Świętym Krzyżu.
Meksyk: Niezwykła peregrynacja i cud Niepokalanej
W oblackich parafiach w Meksyku trwa peregrynacja oblackiego krzyża. Wizerunek przekazywany jest ze wspólnoty do wspólnoty, poprzedzany niekiedy barwnymi procesjami. W ten sposób misjonarze Niepokalanej oraz wierni, którym służą, przeżywają jubileusz 80 lat obecności oblatów w Meksyku.
Trudne początki
Meksyk wyzwolił się z kolonialnych objęć Hiszpanii w 1821 roku. Jednak ogłoszenie niepodległości przyniosło ze sobą blisko czterdziestoletnie walki o wpływy, które przeradzały się w wojny domowe. Już w 1949 roku misjonarze oblaci w Stanach Zjednoczonych stacjonowali na lewym brzegu rzeki Rio Grande, jednak ustanowienie stałej obecności w Meksyku nie było jeszcze możliwe. W Teksasie działała wtedy słynna „Kawaleria Chrystusa”.
Po co oblaci? Kowboje czy misjonarze…
Pierwsza misja w Meksyku odbyła się w 1859 roku, kiedy ojcowie: Pierre Parisot OMI i Rigomer Olivier OMI dotarli do Cruillas. Rok później, na prośbę miejscowego biskupa, dwóch kolejnych misjonarzy osiedliło się w Victorii, stolicy prowincji Tamaulipas – pół tysiąca kilometrów na południe od placówki macierzystej w Brownsville.
W 1863 roku objęli opieką duszpasterską sanktuarium Matki Bożej Ucieczki Grzeszników, jednak fala prześladowań religijnych zmusiła ich do wycofania się na teren Teksasu.
Kolejną próbę podjęli w 1902 roku, osiedlając się w Puebla, gdzie prowadzili szkołę oraz prowadzili dwie wspólnoty parafialne w okolicy stolicy kraju – Meksyku. Jadnak i ten wysiłek został przerwany przez prześladowania religijne.
Trzecia próba w 1942 roku zaowocowała założeniem stałej rezydencji. Rok ten uważany jest za czas rozpoczęcia stałej obecności oblatów w Meksyku.
Cudowna spowiedź za wstawiennictwem Niepokalanej
Jednym ze świadectw z trudnego okresu rodzenia się niepodległości Meksyku i napiętych relacji z północnym sąsiadem, jest historia młodego chłopaka, żołnierza w wojsku teksańskim, który został pochwycony przez Meksykan i osadzony w więzieniu. Przez sąd wojskowy został skazany na śmierć. Pomimo usilnych próśb, aby skorzystał z posługi kapelana wojskowego, jeniec odmawiał jego posługi. Zwrócono się z apelem do oblatów.
Do celi skazanego udał się o. Joseph-Marie Clos OMI. Jednak próby rozmowy, nakłonienia do spowiedzi nie przyniosły żadnego rezultatu. Zakonnik postanowił spędzić noc z osadzonym w jego celi:
Przyjacielu, zamierzam zostać tutaj z tobą przez całą noc. Teraz, gdy wszyscy cię opuścili, pocieszeniem może być fakt, że przynajmniej kaznodzieja Jezusa Chrystusa wciąż cię kocha!
W pewnym momencie misjonarz wyciągnął medalik Niepokalanej i zapytał nieśmiało, czy skazany zechce go przyjąć. Chłopak, odpowiedział: „Z tym nie mam problemu” i sam założył sobie podarowany przedmiot na szyję. Późnym wieczorem rozpoczęła się jego spowiedź. Około pierwszej w nocy przyjął komunię świętą, a trzy godziny później był prowadzony na egzekucję.
Jak szliśmy – wspominał oblat – zapytałem go, czy kocha Najświętszą Maryję Pannę.
Jak mógłbym jej nie kochać? – odpowiedział. – Ona jest moją jedyną nadzieją!
Jego ostatnie słowa, które dało się słyszeć, brzmiały:
Święta Maryjo, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej.
(pg/zdj. parafia św. Marii Magdaleny w Tequisistlán)
Kodeń: Na rekolekcjach powołaniowych u oblatów [ZDJĘCIA]
W Kodniu trwa pierwsza w tym roku seria rekolekcji powołaniowych. Od pewnego czasu Sekretariat Powołań prowadzi skupienie razem z Siostrami Świętej Rodziny z Bordeaux. Hasłem serii jest: „Aby byli z Nim”. Uczestniczy w nim 16. młodych, którzy poznają jednocześnie charyzmat obu rodzin zakonnych.
Podczas rekolekcji odkrywamy zamysł Boga względem człowieka i Jego zaproszenie do relacji. Jest to czas poznawania siebie, swoich wartości, talentów, a nade wszystko tego jak cenni i wytęsknieni jesteśmy w oczach Boga. Odkrywamy wartość wspólnoty, bycia razem, wrażliwości i otwarcia na drugą osobę. Przyglądamy się swoim marzeniom i pragnieniem, uświadamiając sobie, że również Bóg marzy o nas.
(pg/Sanktuarium Maryjne w Kodniu)
Komentarz do Ewangelii dnia
Emocje towarzyszące w spotkaniu z Panem Jezusem. Ogromne rzesze ludzi przybywają, aby zobaczyć Pana Jezusa i choć tylko się Go dotknąć. Wychodząca z Chrystusa moc, czyniła cuda. Uzdrowienia i uwolnienia stawały się faktem. Stąd Pan Jezus prosi uczniów, aby trzymali w pogotowiu łódkę, aby ewentualnie pod naporem niekontrolowanego parcia ludzi, mógł odpłynąć. Tajemnicza wiedza duchów nieczystych, które na widok Jezusa padały i stwierdzały: Ty jesteś Syn Boży. W odpowiedzi Pan Jezus surowo zabrania im ujawniania, kim On jest. Trudne to, że Bóg nie chce oficjalnie potwierdzić tego, co jest mówione. Widocznie taki jest plan. Stopniowe objawianie się Boga w Jezusie Chrystusie. Można by rzec, jak człowiek wyrasta z dziecięctwa ku dorosłości, tak Bóg na różnych etapach naszego dojrzewania w wierze daje nam Siebie poznawać. Każdy z nas, ludzi, ma inną wrażliwość na sprawy Ducha. Pewnym jest to, że On jest i to bardzo blisko. Nie lękajmy się trwać w Nim nieustannie każdego dnia jak winny szczep w Winnej Latorośli.
Opole: Oblacka parafia w jubileuszowej produkcji diecezji [WIDEO]
Z okazji 50-lecia diecezji opolskiej opublikowany został film "Porozmawiajmy o Kościele" w reżyserii ks. prof. Marka Lisa.
Autorzy filmu rozmawiają z ludźmi, którzy swoją wiarę przeżywają m.in. w zaangażowaniu charytatywnym, ekumenicznym czy misyjnym. Twarzami tej rzeczywistości nie są instytucje, lecz zwykli ludzie: świeccy i duchowni, dzieci i dorośli, także bezdomni, uciekinierzy przed wojną oraz siostry zakonne...
Całość można zobaczyć, klikając w poniższy link:
(pg)
Komentarz do Ewangelii dnia
Jakimi zasadami kierujemy się w naszym życiu? Czy więcej w nich dobra, czy zła? Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę (Rz 7,8- 9) - mówi św. Paweł. My postępujemy raczej w podobny sposób. Dlatego pytanie Pana Jezusa: „Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego, czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?” - skierowane jest także i do nas ku pouczeniu. Aby zobaczyć i lepiej przyjrzeć się sytuacji z jaką często przychodzi nam się mierzyć. Zatwardziałość serca i obojętność na ludzką krzywdę oraz przyzwolenie na zło. Obyśmy nie przyjmowali postawy faryzeuszy, otwierając bardziej nasze serca na promienie miłości Pana Jezusa.
(zdj. shutterstock.com)
Kamerun wspomina śp. bp. Eugeniusza Juretzko OMI
Mija pięć lat od śmierci emerytowanego biskupa diecezji Yokadouma w Kamerunie, polskiego misjonarza oblata, niestrudzonego apostoła Pigmejów, odznaczonego pośmiertnie przez prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi - biskupa Eugeniusza Juretzko OMI.
W rocznicę śmierci Prowincja Kamerunu opublikowała poruszający wpis:
Biskupie Eugeniuszu Juretzko OMI, odszedłeś od nas 5 lat temu, pamięć o Tobie jest wciąż żywa w naszych wspomnieniach i sercach. Byłeś Oblatem z wielkim poczuciem przynależności do swojej rodziny zakonnej i Pasterzem oddanym swojej diecezji. Diecezja Yokadouma, którą kochałeś jako jej pierwszy biskup, nosi twoje znaki i strzeże twojej pamięci. Pracowałeś w miejscach zapomnianych przez innych, pośród Pigmejów oraz innych plemion, przez 27 lat swojego biskupstwa jako kochający ojciec, bliski brat, przyjaciel i powiernik wszystkich. Żyj wiecznie!

Ze Śląska do Kamerunu
Pochodził z Radzionkowa na Śląsku. Urodził się w Boże Narodzenie 1939 roku. Trwała właśnie II wojna światowa. Środowisko, w którym wzrastał to typowa śląska rodzina - z tradycjami górniczymi (ojciec pracował w kopalni) i mocno zakorzenioną wiarą katolicką. Młody Eugeniusz był miłośnikiem muzyki i należał do górniczej oraz parafialnej orkiestry dętej. Te pasje skłoniły go do nauki w podstawowej szkole muzycznej w Tarnowskich Górach. Naukę kontynuował w Niższym Seminarium Duchownym Diecezji Katowickiej. Tutaj odkrywa powołanie do życia zakonnego. W 1955 roku wstępuje do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, gdzie po odbyciu nowicjatu składa pierwsze śluby zakonne, a dwa lata później składa egzamin maturalny w Niższym Seminarium Duchownym w Markowicach. Kontynuuje formację w oblackim Wyższym Seminarium Duchownym. W Obrze składa śluby wieczyste, w Poznaniu przyjmuje święcenia prezbiteratu.
Pierwsze lata posługi kapłańskiej to duszpasterstwo parafialne - w Lublińcu, Kędzierzynie i Obrze. To właśnie tutaj spotyka się z prośbą oblackiego biskupa w Kamerunie - Yves'a Plumey'a OMI, który szukał misjonarzy do pracy w diecezji Garoua. W odpowiedzi Eugeniusz Juretzko znalazł się w pierwszej grupie misjonarzy, którzy 23 stycznia 1970 roku dopłynęli statkiem z Marsylii do portu Douala w Kamerunie. Zapewne, jak pokolenia misjonarzy oblatów, ostatnim widokiem na horyzoncie portu w Marsylii była postać Niepokalanej, którą postawił na szczycie Notre-Dame de la Garde św. Eugeniusz de Mazenod.

Eugeniusz rozpoczął afrykański okres życia.
Sanktuarium maryjne w Figuil
Biskup Plumey powierzył polskim oblatom specjalny sektor misyjny w swojej diecezji. Tutaj o. Eugeniusz Juretzko OMI pracował przez 21 lat. Ze zorganizowanej już misji Guider został oddelegowany do tworzenia ośrodka misyjnego w Figuil, które z czasem stało się centrum polskich oblatów i największym sanktuarium maryjnym diecezji. Posługa na tym terenie nauczyła go zakładania nowych punktów misyjnych, kształcenia katechistów, budowania kościołów i kaplic, organizowania szkolnictwa i opieki sanitarnej, solidarności z biednymi i dialogu z wrogo nastawionymi muzułmańskimi przedstawicielami.

Kolejną misją stało się Lam, ale posługuje tutaj zaledwie przez trzy lata. W 1979 roku zostaje Superiorem Delegatury Polskiej Prowincji w Kamerunie, w krótkim czasie zostanie jednocześnie wikariuszem biskupim diecezji Garoua i wikariuszem generalnym archidiecezji Douala. Od 1982 roku jest również odpowiedzialny za sektor misyjny Boula-Ibib.
Ojciec Pigmejów
W 1991 roku Stolica Apostolska dokonuje podziału diecezji Bertoua, wydzielając z niej nową diecezję Yokadouma. Pierwszym biskupem nowej jednostki kościelnej zostaje o. Eugeniusz Juretzko OMI. Po przyjęciu święceń episkopatu, 8 września 1991 r., staje w punkcie wyjścia. Przydaje się doświadczenie stawiania pierwszych kroków w Figuil.
Nowa diecezja usytuowana na przeciwległym krańcu Kamerunu zamieszkiwana była przez 90 tysięcy ludzi (ochrzczonych i pogan), wśród nich dużą grupę stanowili pogardzani w społeczeństwie Pigmeje. Nowy biskup dysponował zaledwie trzema parafiami, pięcioma prezbiterami, ośmioma braćmi i siostrami zakonnymi, a samych katolików było około 9 tysięcy!

Biskup Juretzko mocny nacisk kładł na formację katechistów w nowo zakładanych misjach. Stworzył od podstaw administrację diecezji. Wiele jednak trudu ofiarował właśnie Pigmejom. Poświęcił się głoszeniu Ewangelii, formacji katechistów, walce o godność tej społeczności, wykształcenie i opiekę zdrowotną. Do biskupa przyrósł przydomek Apostoł Pigmejów, ale był ich prawdziwym ojcem.
Jeśliby ktoś zwróciłby się do mnie z prośbą, aby pokazać mu, kto w naszych czasach zrealizował ideały Ojca Założyciela, wskazałbym mu bez chwili zwątpienia ojca biskupa. Jeśli bym spotkał jakąś młodą osobę, która zastanawiałaby się czy warto zostać oblatem, z przekonaniem odpowiedziałbym: „Spójrz na życie ojca biskupa, a przekonasz się, że warto”. I jeśli by, ktoś nie wiedział, na czym polega w praktyce charyzmat oblacki, z radością pokazałbym na ojca biskupa, który ten charyzmat w sposób doskonały realizował. A gdy w przyszłości ktoś zapyta mnie o oblata, który zapisał się w mojej pamięci i sercu, z dumą opowiem takiej osobie o ojcu biskupie - wspominał dziś o. Adam Hetman OMI, który spotkał biskupa najpierw w seminarium, a potem na stażu pastoralnym w Kamerunie.

Ogrom pracy duszpasterskiej widać po owocach. Kiedy przechodził na emeryturę w 2017 roku diecezja liczyła: 14 parafii, 17 prezbiterów, 33 osoby życia konsekrowanego, a na jej terenie żyło blisko 20 500 katolików. Misjonarz z Polski wybudował 60 szkół (głównie dla Pigmejów), jedną szkołę średnią, 16 przychodni i szpital.
“Meza ouvoul naoumta ba – Człowiek, który daje, nie umiera” – film dokumentalny z okazji 50-lecia posługi polskich oblatów w Kamerunie
(Nie)ostatni etap życia...
Ze względu na pogarszający się stan zdrowia, biskup Eugeniusz Juretzko OMI trafił do oblackiej infirmerii w Lublińcu. Jednak wspomnienie Kamerunu stanowiło dla niego serce posługi zakonnej, kapłańskiej i biskupiej.
W tych ostatnich miesiącach w sposób szczególny nawiązałem osobiste relacje z ojcem Eugeniuszem. Rozmawialiśmy na temat misji oraz czasami dzwoniliśmy do ojca Alojzego Chrószcza OMI, który posługuje w Gari Gombo, czyli w miejscu, gdzie w lutym miał zacząć mieszkać biskup. Ojciec Alojzy przesyłał mi zdjęcia pokazujące etapy budowy nowego domu dla biskupa. Następnie pokazywałem je biskupowi, który cieszył się, że zamieszka w tak ładnym domu. Warto dodać, że powstał on również dzięki bezinteresownej pracy mieszkańców, którzy chcieli w ten sposób wyrazić swoją wdzięczność względem swojego pasterza. Niedawno temu dom ten został ukończony - wspominał po śmierci biskupa Eugeniusza Adam Hetman OMI. - W tym czasie zobaczyłem również, z jak wielką pogodą ducha podchodził biskup do cierpienia, i że nigdy nie narzekał, nie chciał być ciężarem dla innych. Ale przede wszystkim zobaczyłem, jak bardzo żył na co dzień misjami w Kamerunie. Można powiedzieć, że ciałem był obecny w Polsce, lecz sercem wciąż w Yokadouma. Pomimo pogarszającego się stanu zdrowia, był wciąż przekonany, że poleci do Kamerunu. Miał wykupiony bilet na drugiego lutego oraz wiele pomysłów na dalsze swoje misyjne życie.
Pałac Prezydencki w Warszawie: Pośmiertne odznaczenie dla o. bp. Eugeniusza Juretzko OMI
Biskup Eugeniusz Juretzko OMI zmarł w Lublińcu, 16 stycznia 2018 roku. Ale to nie koniec jego podróży. 23 stycznia, po Mszy św. w lublinieckim kościele, ciało Ojca Pigmejów zostało przetransportowane do Kamerunu. Spoczął w ziemi, wśród ludzi, których tak bardzo ukochał.

Taka była jego ostatnia wola...
(pg)