19 stycznia - KOCHANIE WAS TAK, JAK JA WAS KOCHAM, BĘDZIE MNIE KOSZTOWAŁO ŻYCIE

KOCHANIE WAS TAK, JAK JA WAS KOCHAM, BĘDZIE MNIE KOSZTOWAŁO ŻYCIE

Zaproszenie do refleksji nad ceną, jaka musze płacić, aby kochać innych. Jedną z najmocniejszych cech charakteru Eugeniusza była jego zdolność kochania ludzi i bezpośredniego wyrażania swoich emocji. Z wiekiem był bardzo przywiązany do swojej rodziny, której chciał poświęcić swe życie. Kiedy złożył oblatów, każdego traktował jako członka nowej rodziny, której był ojcem. Aż do śmierci ciągle odnajdujemy wyrazy relacji pomiędzy Eugeniuszem – ojcem i założycielem – i jego synami oblatami. Każdego kochał mocno i głęboko. Te uczucia były bardzo intensywne wobec pierwszych, młodych oblatów, którzy przyłączyli się do niego na początku. Zachował je przez całą ich młodość, towarzyszyły im podczas rozwoju i formacji nowych oblatów. Znał ich i kochał. Będąc przy łóżku jednego ze swych dzieci, odczuwał niesamowity ból widząc cierpiącego i konającego brata i towarzyszył mu:

Mój drogi ojcze Guibercie, nie trzeba się dziwić, że opóźniam się w kontaktach z ojcem. Otrzymałem ojca list w tak przykrym momencie, a moje niepokoje tak się przedłużały, że nie umiałem znaleźć czasu, aby do ojca napisać. Już raz byliśmy na granicy utraty naszego o. Suzanne’a, a teraz siedemnasty dzień jesteśmy między obawą a nadzieją. Tym razem to nie było tylko plucie, ale prawdziwe wymiotowanie krwią, któremu towarzyszyła uparta gorączka, która jeszcze nie ustąpiła mimo najusilniejszych starań...

List do Hipolita Guiberta, 26.11.1828, w: EO I, t. VII, nr 316.

Do innego ze swych synów – oblatów – napisał:

... Poleciłem tutaj modlić się, aby dobry Bóg zachował nam tego umi¬łowanego brata. Ze swej strony róbcie to samo. Jeśli idzie o mnie, to boleść jaką odczuwałem w ciągu tych dwóch minionych dni, była tak żywa i ustawiczna, że uważam za jakiś rodzaj cudu, iż od niej nie umarłem. Na szczęście mogłem wylać bardzo dużo łez, co – jak sądzę – mnie uratowało. Pozostaje jednak skrajne wyczerpanie. Kochanie was tak, jak was kocham, będzie mnie kosztowało życie. Nie potrafiłbym jednak ani tego żałować, ani na to się skarżyć. Żegnam.

List do Hipolita Courtesa, 15.11.1828, w: EO I, t. VII, nr 314.

Strata drogiego człowieka nie jest chorobą i znakiem słabości. To emocjonalna, fizyczna i duchowa konieczność. To cena, jaką płacimy za naszą miłość. Jedynym lekarstwem, aby wypełnić te stratę, to zgoda na ten ból. Earl A. Grollman


18 stycznia - NIE MYŚLCIE, ŻE TRACICIE CZAS, GDY ODPOCZYWACIE

NIE MYŚLCIE, ŻE TRACICIE CZAS, GDY ODPOCZYWACIE

Zaproszenie do refleksji: czy nie zabijam siebie służąc innym? Kiedy i w jaki sposób powinienem zrobić przerwę, aby odnowić swoje życie?

Talenty i gorliwość Mariusza Suzanna doprowadziły do zignorowania oznak jego choroby. Zmarł na gruźlicę. Eugeniusz, czuwając przy jego łożku, martwił się o innych misjonarzy oblatów, którzy nie dbali o swoje zdrowie i ze względu na posługę nie odpoczywali:

Nie przestanę zalecać wam, abyście oszczędzali swoje siły. Nie po¬zwalajcie sobie nigdy na przesadę. Taka myśl nie pochodzi od Boga. W gorliwości trzeba bardzo rozpoznawać to, co pochodzi od Boga. Powstrzymujcie o. Honorata, który jest niepewny i odczuwa zazwyczaj skut¬ki swego braku roztropności, ponieważ ma mniej siły niż woli. W sumie nie należy przeciążać się pracą ani nie sądzić, że traci się czas, gdy się odpoczywa.

List do oblackiej wspólnoty w Nîmes, 1.12.1828, w: EO I, t. VII, nr 317.

Czuwając jeszcze przy łóżku Mariusza Suzanna:

Tymczasem zalecam wam jak największy umiar w misjach, abyście się nie męczyli. Widok, który mam przed oczyma i który tak okrutnie trapi mnie w każdej chwili dnia, upoważnia mnie do nalegania na was, abyście najmniejszą nieroztropność uważali za zbrodnię.

List do Jeana Baptista Honorat, 16.01.1829, w: EO I, t. VII, nr 322.

Łuk nie może być ciągle napięty, tym bardziej ludzka słabość nie może przetrwać bez zasłużonego odpoczynku. Miguel de Cervantes


17 stycznia - SERCE, KTÓRE NAWIĄZUJE RELACJE

SERCE, KTóRE NAWIĄZUJE RELACJE

Zaproszenie do medytacji nad charakterem świętego Eugeniusza: Jakie osoby noszę w moim sercu?

Widzimy, że od połowy listopada 1828 roku święty Eugeniusz martwi się poważną chorobą dwóch, szczególnie bliskich mu oblatów do tego stopnia, jakby byli pupilami w jego oczach.

Żegnam. Nakazuję ci oszczędzać się, bo dwa podobne ciosy doprowadziłyby mnie do utraty rozumu albo życia.

List do Hipolita Courtesa, 18.11.1828, w: EO I, t. VII, nr 315.

Aby właściwie zrozumieć ból i głębię cierpienia, należy pamiętać, kim dla Eugeniusza byli ci dwaj młodzi ludzie.

Brat Maria-Jakub Antoni (znany także jako Mariusz) Suzanne (1799-1829) spotkała Eugeniusza w Fuveau, gdzie Misjonarze Prowansji prowadzili drugą po założeniu misję ludową. Suzanne miał wówczas 17 lat – tak bardzo poruszyli go księża, że trzy miesiące później poprosił o wstąpienie. W styczniu 1817 roku rozpoczął nowicjat. Yvon Beaudoin napisał o nim:

Ojciec Suzanne był uprzejmy i kochany. Biskup Jeancard napisał, że ten ojciec był otwartego i życzliwego usposobienia, prawdziwym gorliwcem w bożym domu... Ojciec de Mazenod natychmiast przylgnął do tego utalentowanego i pełnego cnót młodzieńca odznaczającego się podobnie jak on czułym sercem i porywczym temperamentem...

Ojciec Rey, który przez dziesięć lat był przy boku Superiora Generalnego, publikuje wiele jego listów (A. Rey, dz. cyt. t. I, s. 455-460) i opatruje je następującymi wnioskami: Ojciec Suzanne był jego umiłowanym synem. Pobożny, dobry, czuły, inteligentny, serdeczny ojciec Suzanne zdaniem wszytskich był żywym odbiciem ojca de Mazenoda. Taki sam jak on płonący gorliwością apostoł, odznaczał się niesamowitą mocą na ambonie, a mądrością w konfesjonale. Odnosił stałe, powszechne i czarujące sukcesy na misjach [...]

Eugeniusz poznał brata Jana-Józefa Hipolita Courtesa (1798-1863), gdy jako młody człowiek wstąpił do nowopowstałego zgromadzenia. Dzieląc życie i biorąc przykład z misjonarzy w Aix młody, dziewiętnastoletni, Hipolit w 1817 roku poprosił o wstąpienie do nowicjatu. Przez całe swe życie był jednym z najbliższych przyjaciół i doradców Eugeniusza.

Gdy w ostatnich tygodniach swego życia Mariusz Suzanne bardzo cierpiał, Eugeniusz zwierzył się Hipolitowi Courtesowi:

Poleciłem tutaj modlić się, aby dobry Bóg zachował nam tego umi¬łowanego brata... Kochanie was tak, jak was kocham, będzie mnie kosztowało życie..

List do Hipolita Courtesa, 15.11.1828, w: EO I, t. VII, nr 314.

Nie ciało i krew czyni nas ojcami i synami, lecz serce. Friederich Schiller


16 stycznia - HENRYK TEMPIER - MÓJ SYNU

HENRYK TEMPIER: MóJ SYNU

Żegnam, mój wierny i drogi towarzyszu, synu, bracie i ukochany ojcze.

List do Henryka Tempiera, 21.10. 1828, w: EO I, t. VII, nr 313.

Pisma Eugeniusza pokazują nam, że ciągle miał świadomość, iż jest ojcem oblackiej rodziny. Eugeniusz, pomimo bliskości ojca Henryka Tempiera, uważał go za syna. W listach Tempiera do Eugeniusza są dowodem jego synowskiego przywiązania. Yvon Beaudoin mówi nam:

Ojciec Tempier ze swej strony ciągle był przywiązany do Założyciela i z niezmordowanym oddaniem współpracował z nim we wszystkim. Nawet jeśli z powodu swego chłodnego i bardzo mocno powściągliwego charakteru swe uczucia wyjawiał tylko przy nadzwyczajnych okazjach, to zawsze przez całe swe życie na czyny przekuwał swą przyjaźń, zwłaszcza jako admonitora i spowiednik, radny i współpracownik w służbie dla diecezji marsylskiej i zgromadzenia.

11 kwietnia 1816 roku, po uroczystościach wielkoczwartkowych, dwaj przyjaciele złożyli wzajemny ślub posłuszeństwa. To wcale nie był pusty obrzęd. Ojciec Tempier zawsze był posłuszny Założycielowi, niekiedy w stopniu heroicznym, zwłaszcza gdy w latach 1823-1861 wbrew swoim upodobaniom, został wikariuszem generalnym. Miał także odwagę, aby w poważnych okolicznościach nakazać cos swemu superiorowi, jak to miało miejsce podczas poważnej choroby w latach 1829-1830 oraz w 1835 roku, by zakończyć sprawę Ikozji.

Yvon Beaudoin, Henri Tempier, w: Historyczny Słownik Oblacki.

Ojciec, to mężczyzna, który oczekuje od swego syna, że będzie tak samo dobry, iż można ufać, że będzie jego drugim ja. Frank A. Clark


13 stycznia - HENRYK TEMPIER - MÓJ WIERNY I DROGI TOWARZYSZ

HENRYK TEMPIER: MóJ WIERNY I DROGI TOWARZYSZ

Kończąc list do Henryka Tempier Eugeniusz wyraża, kim on dla niego jest:

Żegnam, mój wierny i drogi towarzyszu, synu, bracie i ukochany ojcze.

List do Henryka Tempiera, 21.10. 1828, w: EO I, t. VII, nr 313.

Przez 45 lat Tempier będzie wiernym i drogim towarzyszem Eugeniusza. Eugeniusz, wstępując do seminarium, mając 26 lat, napisał:

Zawsze tęskniłem za przyjacielem, ale nigdy go nie spo¬tkałem, przynajmniej takiego, jakiego sobie życzę; to prawda, że jestem trudny, ale skoro jestem gotowy wiele dać, żądam także bardzo dużo.

Portret dla swego kierownika duchowego napisany w 1808, w: EO I, t. XIV, nr 30.

Młody kapłan w osobie Henryka Tempiera będzie poszukiwał przyjaciela – ale znalazł więcej niż przyjaciela – wiernego towarzysza, z którym mógł dzielić się swymi myślami. Yvon Beaudoin mówi: Jego spotkanie z księdzem Tempierem w latach 1815-1816 sprawiło, że znalazł to, czego szukał, a nawet jeszcze więcej. Spokojny, zrównoważony i mniej emocjonalny niż Założyciel ojciec Tempier spoza tym, że podzielał jego plany oraz łagodził jego smutki, hamował wybuchy jego charakteru, a często go zastępując wytrwale pomagał w realizacji wszytskich zamiarów i przedsięwzięć.

Biskup de Mazenod był przywiązany do niego i zawsze szanował swego przyjaciela i towarzysza, przed którym nie miał tajemnic. Często do niego piał. Powierzał mu ważne urzędy, wyznał, iż uważał go za swoje drugie ja.

Yvon Beaudoin, Henri Tempier, w: Historyczny Słownik Oblacki.

Tempier od samego początku pojął bożego ducha misjonarzy:

Mój pierwszy towarzyszu, od pierwszego dnia naszego zjednoczenia ojciec pojął ducha, który powi¬nien nas ożywiać i którego powinniśmy przekazać innym; ani na chwilę ojciec nie zboczył z drogi, którą postanowiliśmy kroczyć; wszyscy w Sto¬warzyszeniu o tym wiedzą i liczą na ojca tak jak na mnie.

List do Henryka Tempiera, 15.08. 1822, w: EO I, t. VI, nr 86.

Posiadanie przyjaciela, bratniej duszy, której całkowicie możemy zaufać, która zna mocne o słabe nasze strony, która kocha nas pomimo naszych wad, to prawdziwe błogosławieństwo dla mężczyzny i kobiety. Charles Kingsley


12 stycznia - GDZIE BYLIŚMY, GDZIE JESTEŚMY, GDZIE JESTEŚMY ZAPROSZENI, ABY PÓJŚĆ

GDZIE BYLIŚMY, GDZIE JESTEŚMY, GDZIE JESTEŚMY ZAPROSZENI, ABY PóJŚĆ?

W ciągu minionych sześciu lat w porządku chronologicznym medytowaliśmy pisma świętego Eugeniusza. Ostatni list nosi datę 21 października 1828 roku i na naszej stronie został zamieszczony 2 września 2015 roku.

Wówczas postawiłem pytanie: Czy istnieje mazenodowska duchowość? To pytanie towarzyszyło nam przez cały rok jubileuszu dwustulecia naszego istnienia i swe zwieńczenie znajduje w medytacji nad dziesięcioma pierwszymi Konstytucjami i Regułami, które są streszczeniem podstawowych zrębów naszego charyzmatu i duchowości mazenodowskiej rodziny.

Teraz na nowo zajmiemy się pismami świętego Eugeniusza z końca 1828 roku. To początek dziesięciolecia, w którym przeżył najtrudniejsze chwile swego życia – zgony najbliższych współpracowników, zaawansowane choroby i depresja, prześladowania ze strony władz francuskich, sakra na biskupa tytularnego Ikozji, konflikty polityczne, które doprowadziły, iż poczuł się opuszczony przez króla i papieża. W 1837 roku Eugeniusz został mianowany biskupem Marsylii – można zauważyć, iż jest cierpienie i doświadczenia go oczyściły i wzbogaciły. Przez następne dwadzieścia cztery lata będzie przewodnikiem i ojcem dla rozwijającego się pod względem liczbowym i geograficznym Zgromadzenia Oblatów Maryi Niepokalanej oraz diecezji marsylskiej – drugiego co do wielkości miasta Francji. Dwie struktury i rzeczywistości przezywające bardzi silny rozwój.

Słowa Elisabeth Kubler-Ross są wyrazem procesu, jakiego doświadczył Eugeniusz: Najpiekniejsze osoby, które spotkaliśmy to te, które poznały, co to porażka, cierpienie, walka, strata i pomimo tych wydarzeń potrafiły znaleźć drogę.

Niech wstawiennictwo Eugeniusza towarzyszy nam, abyśmy w jego życiu odkryli obecność Chrystusa ukrzyżowanego, który go nigdy nie opuścił oraz abyśmy ja potraktowali jako zaproszenie, aby Go rozpoznać w naszym życiu, zwłaszcza w trudnych jego momentach.

NASZA WSPóŁCZESNA ZAŁOŻYCIELSKA WIZJA: MISJONARZE UBOGICH NA WZóR MARYI, KTóRA BYŁA WRAŻLIWA NA UBOGICH

Jako członkowie Kościoła proroczego powinni być świadkami sprawiedliwości i świętości Boga, uznając równocześnie potrzebę własnego nawrócenia. Wieszczą wyzwalającą obecność Chrystusa i świat nowy, zrodzony z Jego zmartwychwstania. Słyszą i przyczyniają się by inni posłyszeli krzyk ludzi bez głosu, ich wołanie do Boga, który władców strąca z tronu, a wywyższa pokornych. K 9

Patronką Zgromadzenia jest Maryja Niepokalana. Otwarta na Ducha Świętego, jako pokorna służebnica całkowicie poświęciła samą siebie osobie i dziełu Zbawiciela. W Dziewicy zatroskanej o przyjęcie Chrystusa, aby dać Go światu, dla którego jest On nadzieją, oblaci widzą wzór wiary Kościoła i własnej. K 10

W roku dwustulecia naszego od naszego powstania przez wiele miesięcy zgłębiałem temat naszej założycielskiej wizji, pokazując, w jaki sposób, przez dwieście lat, wizja Eugeniusza de Mazenoda motywowała nas i w jaki sposób ta wizja wyraża się obecnie. Medytowaliśmy nasze pierwszych dziesięć Konstytucji i Reguł, które stanowią syntezę naszej oblackiej wizji, naszego charyzmatu i duchowości. Dzisiejsza refleksja kończy ten etap. Powrócimy do chronologicznej refleksji nad pismami świętego Eugeniusza, którą zakończyliśmy na początku tego roku.


11 stycznia - GŁOSY PROROCZE ZABEZPIECZONE MIŁOŚCIĄ I POSŁUSZEŃSTWEM

NASZA WSPóŁCZESNA ZAŁOŻYCIELSKA WIZJA: GŁOSY PROROCZE ZABEZPIECZONE MIŁOŚCIĄ I POSŁUSZEŃSTWEM

Jako członkowie Kościoła proroczego... Tę misję prorocką we wspólnocie kościelnej wypełniają zgodnie z zaleceniami hierarchii i w zależności od przełożonych. K 9

W żadnym posługiwaniu nie wolno gasić głosów proroczych. Gdy się podnoszą, będziemy ich słuchać, rozeznawać i popierać. R 9b

Ojciec Jetté w następujący sposób wyjaśnia tę regułę:

Praca na rzecz sprawiedliwości jest trudna i delikatna. Jest publicznie powiązana z osobami i instytucjami. Nie jest pozbawiona ryzyka i wymaga jednocześnie roztropności i odwagi. „Proroków” osądza się surowo. Może to być ochroną, ale jest również krzyżem. Musimy go dźwigać mężnie, zachowując jednak zawsze te dwie zasady, o których kiedyś wspominał ks. Michonneau:

Im bardziej zajmowany posterunek jest „wysunięty”, tym bardziej koniecznie musi być zlecony przez władzę; nikomu nie przysługuje wybieranie sobie działu w Kościele, a tym bardziej wówczas, gdy wiąże się z tym ryzyko skompromitowania go;

Im bardziej „wysuniętą” pozycję zajmuje misjonarz, tym bardziej jest nieodzowne, żeby zachowywał łączność z centrum Kościoła, ze wspólnotą, ze swoim biskupem.

Tak złączony z Kościołem przez otrzymaną misję i wierność misjonarz będzie pewny, że realizuje dzieło Boga i z pożytkiem będzie pracować dla Jego Królestwa” (Abbé Michonneau et R.P. Chéry, O.P., L'esprit missionnaire [Duch misyjny], Paris, éd. du Cerf, 1950, s. 96). Właśnie w tym duchu zostało dodane ostatnie zdanie konstytucji 9.

F. Jetté, Mąż apostolski, s. 98.

Niestety wiele projektów wspaniałych, indywidualnych i proroczych misjonarskich nie przetrwało po śmierci założycieli, którzy działali w pojedynkę. Zatem wspólnota i posłuszeństwo są gwarancją ich poparcia i sukcesu.

Wezwanie i obecność Pana wśród oblatów dzisiaj, jednoczy ich w miłości i posłuszeństwie, aby na nowo przeżywać jedność Apostołów z Jezusem, jako też ich wspólną misję w Jego Duchu. K 3

Złączeni posłuszeństwem i miłością, wszyscy – kapłani i bracia – pozostają ze sobą solidarni w życiu i w działalności misjonarskiej. K 38


10 stycznia - GŁOSÓW PROROCZYCH NIE NALEŻY GASIĆ, ALE JE WYSŁUCHAĆ

NASZA WSPóŁCZESNA ZAŁOŻYCIELSKA WIZJA: GŁOSóW PROROCZYCH NIE NALEŻY GASIĆ, ALE JE WYSŁUCHAĆ, ROZZEZNAWAĆ I POPIERAĆ

Jako członkowie Kościoła proroczego... Tę misję prorocką we wspólnocie kościelnej wypełniają zgodnie z zaleceniami hierarchii i w zależności od przełożonych. K 9

Działanie Ducha Świętego może doprowadzić niektórych oblatów do utożsamienia się z ubogimi aż po dzielenie ich życia i zaangażowania na rzecz pokoju, sprawiedliwości, inni natomiast są obecni tam, gdzie podejmuje się ważne decyzje dotyczące świata ubogich.

W każdym wypadku zostanie przeprowadzone poważne rozeznanie w świetle dyrektyw Kościoła. Do tej posługi oblaci będą otrzymywali misję od przełożonych. R 9a

W żadnym posługiwaniu nie wolno gasić głosów proroczych. Gdy się podnoszą, będziemy ich słuchać, rozeznawać i popierać. R 9b

W naszej misji wśród ubogich oblat ciągle pozostaje członkiem wspólnoty. Nasze oblackie powołanie nie uznaje samotnych jeźdźców, pilnujących swoich własnych spraw, które mogą być tak samo dobroczynne i inspirujące jak moje talenty i moja praca.

Posłannictwo wypełniamy we wspólnocie i przez wspólnotę, do której należymy. Nasze wspólnoty mają więc charakter apostolski. K 37

Należymy do wspólnoty, która wchodzi w skład Kościoła, a więc wszyscy oblaci są mają świadomość tego wspólnotowego wymiaru.

Wezwanie Jezusa Chrystusa, posłyszane w Kościele poprzez potrzeby zbawienia ludzi, jednoczy Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. K 1


9 stycznia - BYĆ BLISKO UBOGICH

NASZA WSPóŁCZESNA ZAŁOŻYCIELSKA WIZJA: BYĆ BLISKO UBOGICH DZIĘKI OBECNOŚCI I ZAANGAŻOWANIU W MIĘDZYNARODOWE AKCJE

Służba dla sprawiedliwości, pokoju i integralności stworzenia stanowi nieodłączną część ewangelizacji. Działanie Ducha Świętego może prowadzić niektórych oblatów do utożsamienia się z ubogimi aż do dzielenia ich życia i zaangażowania na rzecz sprawiedliwości; innych natomiast do obecności tam, gdzie się podejmuje decyzje dotyczące przyszłości świata ubogich. R 9a

W ostatniej refleksji (19.12.16) mówiłem o ojcu Danielu Leblanc, który jako członek VIVAT-u pracuje w Organizacji Narodów Zjednoczonych.

VIVAT International jest zgrupowaniem zgromadzeń zakonnych, których misjonarska strategia polega na zaangażowaniu w promocję sprawiedliwości, harmonii i pojednania w świecie na zasadzie wspólnej wizji świata i każdego człowieka stworzonego jako dobrego i posiadającego godność oraz na zasadzie równości praw i godności pojedynczych ludzi, narodów i kultur. Zgromadzenie i każdy oblat są stowarzyszonymi z Vivate-em. http://www.omiworld.org/fr/content/nouvelles/2802/vivat-tient-une-session-de-travail/

Pytasz mnie: Co robią oblaci? To zależy od potrzeb, kraju i od rzeczywistości, jaką zastajesz. Paragwaj to nie Kuba, Filipiny to nie Australia lub Demokratyczna Republika Konga to nie Afryka Południowa. Znam Amerykę Południową. Pierwsza rzecz, jaką czynią oblaci, to wybór miejsca, gdzie będą pracować i na ogół jest to zawsze środowisko ubogie. Do biskupa kieruje się zapytanie: Jakie obszary są najuboższe? Kto najbardziej potrzebuje misjonarzy? Tam spotkasz oblatów, którzy fizycznie solidaryzują się z ubogimi i znają ich problemy. W większości z naszych krajów istnieje CRIMPO: Wspólnoty zakonne żyjące na ubogich obszarach. Żyć w środowisku ubogich – to pierwszy stawiany przez nas warunek. To również uprzywilejowane miejsce dla naszych domów formacyjnych. Chcemy, aby nasi młodzi oblaci zrozumieli tę dynamikę wcielenia Pana Jezusa, który upodobnił się do nas we wszystkim oprócz grzechu. Gilberto Pinon OMI


21 grudnia - ŚWIĘTOWAĆ WSPANIAŁĄ NOC, GDY NASZ ZBAWICIEL URODZIŁ SIĘ W ŻŁOBIE

ŚWIĘTOWAĆ WSPANIAŁĄ NOC, GDY NASZ ZBAWICIEL URODZIŁ SIĘ W ŻŁOBIE

21 grudnia 1811 roku Eugeniusz przyjął święcenia kapłańskie, a swą mszę prymicyjną sprawował w wigilię Bożego Narodzenia. Zaprosił swoją mamę, aby w szczególny sposób się z nim łaczyła.

Droga mamo, zjednoczcie się ze mną w noc Bożego Narodzenia, uczestniczcie w świętych tajemnicach w Aix, a tak¬że w Amiens w najgorliwszej ze wspólnot. Odprawię je za was. Każdy ze swej strony niech rozmawia z naszym dobrym Mi¬strzem, który z pewnością niczego nie potrafi odmówić w tak pięknym dniu.

List do matki, 8.12.1811, w: EO I, t. XIV, nr 96.

Przed święceniami tradycja nakazywała odprawienie kilkudniowych rekolekcji, aby przygotować się do odprawienia mszy świętej prymicyjnej. Przed święceniami napisał jeszcze do matki:

Droga i dobra mamo, opuszczam was. Zarezerwowałem sobie tylko trzy dni, aby oswoić się z myślą, że jestem kapłanem, i przy¬gotować się do sprawowania boskich tajemnic w cudowną noc, gdy nasz godzien miłości Zbawiciel narodził się w żłobie...

List do matki, 24.12.1811, w: EO I, t. XIV, nr 97.

Jak przygotuję się do świętowania najświętszej nocy, w której nasz Zbawiciel urodził się w żłobie?