8 października - BRAK PUNKTÓW ODNIESIENIA

8 października - BRAK PUNKTóW ODNIESIENIA

Przypomnienie schematu serii refleksji. Aby zrozumieć duchowość mazenodowską, konieczne trzeba przypatrzyć się elementom pośrednim, skąd pochodzi duchowość. Jakie wydarzenia i środowisko ukształtowały Eugeniusza? Jakie sprawy w pierwszych 25. latach jego życia pozwoliły mu obrać właściwy kierunek? Jakich nawrotów potrzebował zanim stał się dostatecznie dojrzały, aby pozwolić Bogu, aby On stał się centrum jego życia?

Kolejny raz powróćmy do historii: Eugeniusz w wieku 9. lat opuścił Francję i powrócił mając lat 20. Istotne wydarzenia, które poznał jako dziecko nie miały dla niego żadnego znaczenia – to była dla niego nowa ojczyzna i nowa sytuacja. Od czasu jego wyjazdu, na początku rewolucji, Francja radykalnie się zmieniła. Zanim utrwaliła się wolność, równość i braterstwo przelano wiele krwi. Pojawiała się nowa świadomość godności i praw osoby ludzkiej, ale kraj był jeszcze daleki od życia tym wzniosłym ideałem.

Pielorz pisze: Mało istotne jest, w jaki sposób te zmiany realne, nie dotykały one wątłego kwiatka z Aix. Zasłonił się swą dawna mentalnością i ekstrawaganckim korzystaniem z dawnych czasów. Takie społeczeństwo przyjęło syna swego byłego Przewodniczącego Izby Obrachunkowej.

La Vie Spirituelle, s. 95

René Motte opowiada: Kiedy Eugeniusz wrócił z wygnania, nie od razu mógł cieszyć się urokami miasta Aix, bowiem groziła mu służba wojskowa. Mógł zostać powołany do wojska, gdyby został wybrany na drodze losowania. Aby uchylić się od tego obowiązku, mógł opłacić zmiennika. Pani de Mazenod wysyła zatem swego syna do Saint-Laurent, ponieważ suma, którą trzeba wydać będzie nieco mniejsza w małej wiosce niż w mieście takim jak Aix. Zatem przez pięć miesięcy Eugeniusz przebywa w Saint-Laurent czekając aż skończy się pobór. To dla niego czas bardzo ciążącej mu Po światowym życiu, jakie wiódł na Sycylii, był to czas ciążącej nudy. Do swego ojca napisał: « Z tej wstrętnej samotności, w której tkwiłem, wyrwałem się po pięciu miesiącach, które wydawały mi niczym pięć wieków.

http://www.omiworld.org/fr/dictionary/dictionnaire-historique_vol-1_s/461/saint-laurent-du-verdon/

Pomimo nieświadomości tego zdezorientowanego młodzieńca Bóg był obecny we wszystkich tych wydarzeniach, aby go ukształtować i przygotować do bycia przyszłym przekazicielem światła i znaczenia Ewangelii dla wielu zbłąkanych ludzi.

Jedną z najbardziej deprymujących i demoralizujących spraw, zbijających z tropu, jest brak ludzkich punktów odniesienia. Willa Cather


7 października - I TAK KOŃCZY SIĘ WYGNANIE

7 października - I TAK KOŃCZY SIĘ WYGNANIE EUGENIUSZA...

W dzienniku Eugeniusz wspomina o wydarzeniach, które zmieniły jego życie, gdy miał 20 lat.

Rodzina Eugeniusza, która była we Francji nie przestawała wywierać nacisków na jego ojca, aby zechciał pozwolić mu wrócić do kraju. Odkąd od władzy odsunięto Napoleona panował tam pokój. Jego matka, a zwłaszcza babcia bała się, że umrze zanim uściska tak czule kochane dziecko. Obawiały się, że w przypadku śmierci nie kłócić się o jej spadek. Jednym słowem przytaczały tyle słusznych racji, że ojciec zdecydował się pozwolić mu wyjechać.

11 października 1802 roku Eugeniusz wsiadł na okręt, który miał go sprowadzić do Francji. Nie trzeba wspominać tego, co było rozdzierające w tym rozstaniu: ojciec, wujkowie, dwaj wierni przyjaciele, synowie księcia Cannizzaro; ich nauczyciel pan de Galembert i dobra Nanon, których już więcej miał nie zobaczyć, którzy mieszali swe łzy wraz z jego łzami, które gorzko płynęły.

... Wreszcie po 14 dniach podróży zszedł do portu w Marsylii. Tak zakończyło się wygnanie Eugeniusza.

Dziennik z wygnania, w: EO I, t. XVI.

Jedenaście lat wygnania było wielka próbą, po którym miała uformować się głęboka duchowość. Upłynie jeszcze 5 lat życiowych doświadczeń zanim się uwidoczni. Na wygnaniu poznał porażki, cierpienia, walki, straty i zanurzenia w życie arystokratycznej i skupionej na sobie rozwiązłości. Będzie nim pełen miłości uścisk Jezusa Zbawiciela, który pomoże mu odnaleźć drogę poprzez próby i odkryć piękno swej osoby.

Najwspanialsze osoby, jakie poznaliśmy, to te, które doznały porażki, poznały cierpienie, poznały walkę i dzięki tym przepaściom odnalazły swą drogę. Elisabeth Kubler-Ross


6 października - STRACIŁEM MOJĄ MATKĘ

6 października - STRACIŁEM MOJĄ MATKĘ!

Księżna Cannizzaro była adoptowaną matką Eugeniusza w Palermo. Była szczodra wobec ubogich, a Eugeniusz pomagał jej rozdawać jałmużnę nędzarzom.

Towarzyszyłem jej przy śmierci, gdy wszyscy mogli ocenić, że mój ból był nieporównywalnie bardziej odczuwalny i głębszy niż jej synów. Księżna, którą z tak słusznego powodu nazywałem, nagle została nam zabrana: cios był okrutny a rana głęboka, długo go odczuwałem, byłem z tego powodu nawet chory. Powiedziano mi, że na widok jej zwłok uklęknąłem przy jej łóżku wydając wielokrotnie ten rozdzierający krzyk: Straciłem moja matkę, straciłem moją matkę.

Dziennik z wygnania, w: EO I, t. XVI.

Dla młodego Eugeniusza było to pierwsze spotkanie ze śmiercią kogoś, z kim emocjonalnie był związany. Dzięki temu doświadczeniu na przyszłość nauczył się jak rozumieć doświadczenie śmierci i żałoby. Jego reakcja była gwałtowna i zobaczymy, jak bardzo głęboko dotykała go śmierć tych, których będzie kochał w kolejnych latach życia.

Młodzieniec miał przed sobą jeszcze drogę do przebycia zanim w swą duchową wizję mógł włączyć śmierć i cierpienie. W późniejszych latach jego zmartwienie mogło by być silniejsze, ale nauczył się jak znajdować spokój w Zbawicielu a nie w romantycznej poezji.

...Zaniepokojony ojciec Eugeniusza upomina go: Powinieneś na bok odłożyć tę lekturę, która tak bardzo ci się podoba. Podsycając twe zmartwienie służy tylko do osłabienia działania leków przepisanych przez lekarza, aby zmniejszyć twoje cierpienie. (Vivre dans le feu de l’Esprit, s. 24)

Zmartwienie to cena jaką płacimy za miłość. Elżbieta II


2 października - SŁUŻBA I LOKAJE

2 października - SŁUŻBA I LOKAJE PRZEŚCIGALI SIĘ, ABY UPRZEDZIĆ WSZYSTKO, CZEGO MOGŁEM PRAGNĄĆ

Nadejście wojsk francuskich i zamieszki w Neapolu położyły kres biedzie de Mazenodów w Neapolu. Mogli uciec do Palermo na Sycylii. Od chwili przybycia Eugeniusz zauważa, że jego życie dramatycznie się zmieniło:

Opatrzność, która ciągle nade mną czuwała od czasu mego najbardziej najczulszego dzieciństwa, otwarła przede mną drzwi pewnej sycylijskiej rodziny, gdzie od samego początku zostałem przyjęty jak jedno z dzieci tejże rodziny. To rodzina księcia Cannizzaro. Jego żona, księżna Larderia, była świętą. Oboje otoczyli mnie wielką miłością i zdawało się, że byli szczęśliwi, aby swoim dwu synom, którzy byli prawie w moim wieku – aczkolwiek jeden był młodszy – dać towarzysza, który mógł być ich przyjacielem, który dałby im przykład właściwego postępowania, rzeczy tak rzadkiej – rodzaj fenomenu w ich kraju. Począwszy od tego czasu aż do mego powrotu do Francji należałem do rodziny: moje nakrycie było zawsze na ich stole; gdy była ładna pogoda, wraz z nimi udawałem się na wieś, w domu wszystko było do mojej dyspozycji jak w przypadku ich własnych dzieci, którzy uważali się za moich braci. Rzeczywiście byłem nim dzięki miłości, a ich matka mówiąc, że otrzymała trzeciego syna, swą dobrocią wzbudzała we mnie takie przywiązanie, że z pewnością jej dzieci nie kochały jej bardziej ode mnie.

Dziennik z wygnania, w: EO I, t. XVI.

Nowe otoczenie dokona wielu zmian, które będą mieć długofalowe odbicie na późniejszej jego duchowości. Ojciec Pielorz kreśli dalszy plan:
Zamieszkawszy u rodziny Cannizzaro, która miała luksusową willę na wzgórzu Colli, Eugeniusz napisał list do swego ojca, aby zdać mu sprawozdanie z nowej jakości swego życia: Mój drogi tatusiu, czuję się jak ryba w wodzie – napisał w połowie października 1799 roku. Wspaniałe łóżko, czarujący pokój, biuro itd... sługa na zawołanie, który dziś rano wytrzepał me ubrania (bardzo ważna rzecz)... Wstając dziś rano poczułem się jak pośród pól. Z mojego pokoju jest cudowny widok. Gospodarze i służba prześcigają się, aby sprostać temu, czego mógłbym pragnąć. Z dobrymi kolacjami wydawanymi w pałacu rodziny Cannizzaro wiązały się częste przyjęcia. Przeciągały się do północy i często łączyły się z tańcami, wyścigami konnymi i grami hazardowymi. Przyjęcie wydane przez księcia na cześć króla Obojga Sycylii kosztowało 500 uncji złota, czyli 6500 franków w złocie, co dzisiaj odpowiada wartości 70 tysięcy euro. Takie marnotrawstwo pieniędzy było ceną, która trzeba było płacić, aby być w kręgu wysoko postawionych w hierarchii społecznej palermitańskich rodzin.

Czy służę lub jestem obsługiwany? Czy w moim życiu zauważam znaki duchowego niebezpieczeństwa?

Luksus jest wilkiem u bram a jego kłami są próżność i zarozumiałość biorąca się z sukcesu. Kiedy artysta dowie się o tym, wie, gdzie tkwi niebezpieczeństwo. Tennessee Williams


1 paźdzernika - JEŚLI MÓWISZ DO KOGOŚ W JEGO JĘZYKU

1 paźdzernika - JEŚLI MóWISZ DO KOGOŚ W JEGO JĘZYKU, TO WNIKA W JEGO SERCE

Lata spędzone w Neapolu dla Eugeniusza były doświadczeniem ubóstwa, samotności i z nudy.

Czy to była moja wina? Nie sądzę. W ciągu trzech miesięcy nauczyłem się niemieckiego. W tak krótkim okresie czasu zrobiłem tak wielkie postępy w tym trudnym języku, że mój nauczyciel dawał mi nadzieję, że niebawem się go nauczę, ale zachorował, zmarł i tak zakończyła się moja nauka z nim. Był podoficerem w służbie króla Neapolu. Niewątpliwie mało go to interesowało. Bieda emigracji uniemożliwiła mojemu ojcu, aby mi przydzielić innego nauczyciela; trzeba było uzbroić się w cierpliwość. Przez całe me życie żałowałem, że niemożliwe było, aby wspomóc łatwośc, którą wówczas miałem do nauki języków i do posługiwania się nimi. Miałbym dodatkowe wsparcie w mojej posłudze.

Dziennik z wygnania, w: EO I, t. XVI.

W Nicei, mając siedem lat, nauczył się włoskiego, o czym wspomina w swoim dzienniku:

Co robił Eugeniusz? Korzystał z pomocy wszystkich przechodniów. Jego rodzina mieszkała w domu Sauvigne, który wychodził na brzeg publicznej promenady wzdłuż morza. Eugeniusz pracował na plaży i skoro tylko zapomniał jakiegoś włoskiego słowa, zatrzymywał pierwszego przechodnia, aby mu pomógł, a ten ostatni zawsze był bardzo szczęśliwy, że mógł mu wyjaśnić.

Dziennik z wygnania, w: EO I, t. XVI.

Eugeniusz zawsze rozumiał wagę nauki języków i namawiał oblatów do nauki języka ludzi, którym posługują. Kolejna cegła w duchowości Eugeniusza i w naszej misjonarskiej duchowości.

Moim zamiarem było wykorzystanie wakacji na naukę angiel­skiego i hiszpańskiego. Te dwa języki mogą mi się przydać w mej późniejszej posłudze, ale wychodzi na to, że ten projekt się nie uda. Zresztą, będę żałował tylko pierwszego z tych języków, ponieważ drugiego mógłbym się łatwiej nauczyć, nawet gdybym się nim nieco mniej zajmował, z racji jego wielu związków z włoskim.

Notatki z rekolekcji, sierpień 1812 roku, w: EO I, t. XV, nr 106.

Rozmowa to coś więcej niż słowa: jak przekazuję moją duchowość tym, którzy obok mnie żyją?

Jeśli mówicie do człowieka w języku, który rozumie, to zostaje w głowie. Jeśli mówicie do niego w jego własnym języku, to trafia do serca. Nelson Mandela


29 września - NIE JESTEM JUŻ DZIECKIEM

29 września - NIE JESTEM JUŻ DZIECKIEM

W listopadzie 1789 roku męscy członkowie rodziny de Mazenod zostali zmuszeni do opuszceznia Wenecji i ucieczki do Neapolu. Wszystko to, czego Eugeniusz nauczył się u Zinellich na kilka lat zostało odłożone na bok, gdyż w Neapolu i w Palermo odkrył inne atrakcje i pomysły na życie. Budowla wzniesiona przez księdza Bartolo była solidna i stanie się nową bazą dla życia Eugeniusza, kiedy dziesięć lat póżniej w Aix powróci do zdrowego rozsądku.

Ojciec Pielorz (La Vie Spirituelle... s. 64) mówi nam, że w Wenecji profesorowie swoim przykładem wzbudzili w Eugeniuszu pragnienie, aby za nimi podążać ndrogą powołania kapłańskiego...

Niestety to rodzące się powołanie nie było w stanie oprzeć się kryzysowi młodości. W Neapolu zaqczęło zanikać i wygasło w latach 1800-1805, aby ustapić miejsca ambicji i poszukiwaniu ziemskiej chwały. Ksiądz Bartolo swoimi listami usiłował zatrzymać ten kryzys, przypominając Eugeniuszowi jego dyspozycyjność, kiedy był w Wenecji, i sugerował mu, aby go naśladował, wstępując do Stowarzyszenia Wiary. Ale na próżno! Eugeniusz w swoim ostatnim liście do księdza Bartolo z 4 listopada 1801 roku w tonie wyzwania odpowiada swemu byłemu mistrzowi:

Nie jestem już dzieckiem, dorosłem i stałem się mężczyzną!

Kiedy ten mężczyzna naprawdę dorósł, zmienił, na nowo uznał i odkrył bogactwo tego życia, jaki wskazał mu ksiądza Bartolo. To była łaska i doświadczenie nawrócenia.

Szukałem więc szczęścia poza Bogiem, i poza Nim nie znalazłem nic innego niż tylko smutek i przygnębienie.

Notatki rekolekcyjne, grudzień 1814, w: EO I, t. XV, nr 130.

To z pewnością historia każdego z nas w zaciekłej walce o nasze nawrócenie.

Kiedy byłem 14 - letnim młodzieńcem mój ojciec do tego stopnia był niewykształcony, że trudno było mi znosić jego obecność. Kiedy skończyłem 21 lat, byłem zdziwiony widząc, ile ten stary człowiek nauczył się w ciągu siedmiu lat. Mark Twain


28 września - CZŁOWIEK, CHRZEŚCIJANIN, ŚWIĘTY

28 września - CZŁOWIEK, CHRZEŚCIJANIN, ŚWIĘTY: OD DOŚWIADCZENIA DO PRZEKONANIA I DROGI ŻYCIA

Czy kiedykolwiek w wystarczający sposób będę mógł podziękować nieskończenie dobremu Bogu, że udzielił mi takiej pomocy dokładnie w najdelikatniejszym okresie mego życia, w decydującym dla mnie okresie, w którym dzięki bożemu mężowi w mojej duszy, dzięki jego wprawnej ręce i łasce Ducha Świętego, którego był narzędziem, w koje duszy zostały położone fundamenty wiary i pobożności, na których miłosierdzie Boga wzniosło budowlę mego życia duchowego?

Dziennik z wygnania, w: EO I, t. XVI.

Patrząc na prawie cztery lata, jakie Eugeniusz spędził w Wenecji pod kierunkiem księdza Bartolo, możemy dostrzec wiele elementów tego, co przybierze formę duchowości Eugeniusza de Mazenoda a nawet zrębów duchowości pogłębionej rodziny mazenodowskiej.

Bartolo Zinelli wczuł się w położenie Eugeniusza, ucząc go, że będąc blisko ludzi i tworząc środowsiko miłości, ludzie mogą doznać przenmiany. Jako przewodnik i towarzysz tego młodzieńca był narzędziem jego wzrostu w człowieczeństwie. Dzięki temu dał Eugeniuszowi przykład ewangelizacji polegającej na wnikaniu w położenie ludzi i podążaniu wraz z nimi.

Ksiądz Bartolo był w stanie w światowym społeczeństwie weneckim ocalić marzenia tego młodego chłopca, Prowansalczyka zdanego na łaskę losu... Tam Eugeniusz znalazł odpowiednią atmosferę do nauki i formacji religijnej i moralnej. (J. Pielorz, La Vie Spirituelle... s. 64). Tak więc Eugeniusz rozwijał się jako chrześcijanin i swe życie poświęci, aby obudzić lub rozbudzić w ludziach ich chrześcijańską godność.

Ksiądz Bartolo, jako kierownik duchowy, rozbudził w Eugeniuszu pragnienie bycia heroicznym i oddanym w jego relacji do Boga. Pomógł Eugeniuszowi stawać się świętym i wskazał mu środki, jak nim się stać.

Wiele lat później, w posłudze z młodzieżą z Aix, będzie starał się być drugim księdzem Bartolo dla młodzieży. Pragnął im przekazać to, co otrzymał w okresie swej młodości. W szerszej perspektywie ziarna rzucone i pilęgnowane przez księdza Bartolo wydadzą owoc w programie i metodzie, jaką Eugeniusz przyjmie dla siebie i wyrazi w naszej Regule:

Uczynić z nich ludzi rozsądnych, następnie chrześcijan, a w końcu pomóc im, aby stawali się świętymi...

Reguła z 1818 roku, część pierwsza, rozdział pierwszy, §3. Nota Bene.

Tutaj znajdujemy główny temat duchowości mazaenodowskiej: metoda, jaką się wykorzystuje, aby oczyma Chrystusa, naszego zabwieciela patrzeć i udzielić odpowiedzi światu.

Do wzrostu prowadzi powtarzanie twierdzeń. Kiedy już wiara staje się głębokim przekonaniem, sprawy zaczynają się układać. Muhammad Ali


25 września - ZAINSPIROWANY PRZEZ MISJONARZA

25 września - ZAINSPIROWANY PRZEZ MISJONARZA, KTóRY BOGA ODNAJDYWAŁ WE WSZYSTKICH SPRAWACH

Miałem jedynie 12 lat, gdy Bóg w moim sercu wzbudził pierwsze i bardzo namacalne pragnienie, aby poświęcić się misjom, aby pracować dla zbawienia dusz.

List do Ambrożego Tamburini, w: EO I, t. XI, nr 1292.

Biskup Jeancard napisał:

Gdy przebywał jeszcze w Wenecji, krótko po swej pierwszej komunii, łapczywie czytał budujące listy o misjach w Chinach i w Japonii, miał wielkie pragnienie, aby pewnego dnia oddać się nawracaniu niewiernych. Jego żywy i porywczy charakter coraz bardziej zapalał się perspektywa podbojów dla Jezusa Chrystusa.

(Mélanges p.68)

Te listy zostały napisane przez misjonarzy-jezuitów, do których ksiądz Bartolo zamierzał się przyłączyć. W tym czasie jezuici w Europie zostali skasowani, a Bartolo wraz ze swoim bratem czekali, aż zakon się odrodzi, aby móc do niego wstąpić. Natchnieni przez świętego Ignacego z Loyoli młodemu, wrażliwemu i czułemu Eugeniuszowi przekazali swego ducha, aby Boga odnajdywać we wszystkich sprawach. Przez całe swe życie Eugeniusz był wielbicielem Ignacego i jego metod. To dziedzictwo pozostawił oblackiej rodzinie.

Bóg jest blisko nas. Bóg jest na końcu mego pióra, mej wykałaczki, pędzla, mojej igły – blisko mego serca i moich myśli. Teilhard de Chardin S.J.


24 września - OD RUTYNY DO DROGI ŻYCIA

24 września - OD RUTYNY DO DROGI ŻYCIA

Przez całe życie Eugeniusz swe notatki i dzienniki wypełnia programami i rozkładem czasu przeciwko rutynie i dla podtrzymania dyscypliny. Jako kapłan, misjonarz i biskup układa dla siebie programy duchowe. Tworzy programy dla stowarzyszenia młodzieży i Misjonarzy Oblatów. To był zwyczaj, który przejął w Wenecji od księdza Bartollo Zinelli.

W szkole tego świętego kapłana nauczyłem się gardzić marnościami świata i kosztować rzeczy bożych: daleki od wszelkiego rozproszenia, od jakiegokolwiek kontaktu z młodymi ludźmi w moim wieku, nie myślałem jedynie o tym, co było przedmiotem wszystkich ich pożądań. Spowiadałem się co sobotę, do komunii przystępowałem w każdą niedzielę. Czytanie dobrych książek i modlitwa były jedynymi rozrywkami, na jakie pozwalałem sobie w gorliwości mojej nauki. Codziennie uczestniczyłem i służyłem do Mszy świętej i codziennie także odmawiałem małe oficjum ku czci Matki Bożej.

Z moich lektur czerpałem pewnego rodzaju upodobanie do umartwienia i jako dziecko, którym jeszcze byłem, zobowiązałem się do postu we wszystkie piątki a w okresie Wielkiego Postu trzy razy w tygodniu; moi rodzice nie zwracali na to uwagi. Często pod pościel wkładałem drewniane drążki, a w sobotę, aby mieć większą pewność, że wcześnie wstanę, aby spędzić więcej czasu w kościele spałem po prostu na ziemi na zwyczajnej kołdrze. Moje zdrowie w ogólne na tym nie ucierpiało. Ten zwyczaj zachowywałem tak długo, jak przebywałem w Wenecji.

Powracając do tego okresu swego życia, Eugeniusz odkrywa początek swego powołania do kapłaństwa i życia zakonnego.

Przytaczam te fakty, aby zauważyć, jakimi łaskami zostałem obdarzony od mego najckliwszego dzieciństwo i jak bardzo muszę się upokorzyć, że nie wykorzystałem ich w najlepszym stopniu. Od tego czasu datuje się moje powołanie do stanu kapłańskiego, a być może i do stanu doskonalszego i z pewnością, gdybyśmy pozostali w Wenecji jeszcze rok dłużej, poszedłbym w ślady mojego świętego dyrektora i jego brata, który został kapłanem w Zgromadzeniu, które wybrali i w którym obaj umarli w stopniu heroicznym praktykując gorliwość.

Dziennik z wygnania, w: EO I, t. XVI.

To pragnienie zniknęło, gdy opuścił Wenecję. Ale dziesięć lat później, znak krzyża, w pewien Wielki Piątek, na nowo rozbudzi w nim to pragnienie. Szablonowe postępowanie, którego nauczył go ksiądz Bartolo znów będzie podstawą jego planu dnia w późniejszym okresie życia. Regularność to słowo, które ciągle powraca w pismach Eugeniusza.

Szablonowym postępowaniem są sprawy normalne, naturalne i codzienne. Większość z nas codziennie bierze prysznic i myje zęby. To dobre przyzwyczajenie. Przyzwyczajeniem jest także dyscyplina duchowa. To dobra rzecz. Ale kiedy szablonowe postępowanie przeradza się w rutynę, to musisz zmienić swój zwyczaj. Mark Batterson


23 września - OTWARTE DRZWI DO PRZYSZŁOŚCI

23 września - OTWARTE DRZWI DO PRZYSZŁOŚCI

Na drodze towarzyszenia swej matce i siostrze, kiedy wyjechały do Francji w dzienniku z wygnania, 13. letni wówczas Eugeniusz, przytacza dwa wydarzenia, które wyznaczyły kierunek na przyszłość.

W czasie tej podróży Eugeniusz dał poznać, czego dokonała łaska. Najpierw sprawił sobie wielki krzyż, który zawiesił na szyi jako znak swojej wiary i publicznego wyznania, iż był w stanie tego dokonać, gdyby zaszła potrzeba. Okazja nadarzyła się w pierwszej oberży, w której się zatrzymano, Chociaż krucyfiks Eugeniusza znajdował się pod kamizelką, był dość duży, aby go zauważyć ; to stało się tematem głupich żartów ze strony kelnerów oberży, ale Eugeniusz daleki od zaczerwienia się, tym zuchwalcom odpowiedział z naprawdę chrześcijańską odwagą, czego ci niegodziwcy nie spodziewali się ze strony 13. letniego dziecka.

Po przybyciu do Livourne rodzina zatrzymała się na kilka dni w tym mieście. Eugeniusz zauważył, że służąca domu odznaczała się bardzo dużą ignorancją w sprawach wiary, jego głównym zajęciem było wyjaśnienie katechizmu tej kobiecie, a robił w tak interesujący sposób, że z przyjemnością uczestniczyła w tym także pani domu i, jak mówiła, z wielkim pożytkiem dla niej samej. Gorliwość była jedną z cech charakterystycznych pobożności Eugeniusza, była wstępem do posługi, którą pewnego dnia miał podjąć wobec dusz najbardziej opuszczonych.

Dziennik z wygnania, w: EO I, t. XVI.

Zalążki wskazujące na świadomość krzyża i dzielenie się Dobrą Nowiną z innymi – na tych dwóch filarach Bóg oprze misjonarskie powołanie. Każdy z nas jest zaproszony do odkrycia zalążków naszej duchowości i kierunku naszego życia w oparciuoparcu o nasze spontaniczne działania w okresie naszej młodości.

W dzieciństwie jest zawsze chwila, kiedy otwierają się drzwi i pozwalają wyjść ku przyszłości. Graham Greene