27 kwietnia - DOBRZE PROWADZIĆ BARKĘ TO NIE WSZYSTKO. MUSISZ JESZCZE PODAWAĆ MAPĘ TWOICH DŁUGOŚCI GEOGRAFICZNYCH

Eugeniusz napisał do ojca Courtesa w związku z zachowaniem jednego z członków jego wspólnoty:

Mój drogi o. Courtesie, posyłam ci list do o. Sumiena, którego nie miałem czasu napisać wczoraj. Czytając go, zauważam, że jest nieco surowy, ale także trzeba przyznać, że nigdy nie widziano podobnego postępowania...

Eugeniusz skorzystał z okazji, aby upomnieć ojca Courtesa, młodego superiora z Aix, że nie poinformował go o tym. Każdy superior wspólnoty jest odpowiedzialny za sterowanie statkiem wspólnoty, ale Eugeniusz, jako superior generalny, miał całościowy ogląd kierowania całym zgromadzeniem i powinien zapewnić, aby wszystkie wspólnoty podążały w tym samym kierunku. Kierunki powszechnej oblackiej magna carta znajdujemy w regule życia.

Na ten temat powiem ci, że nie wolno pozostawiać mnie, tak jak to robiłeś dotychczas, w absolutnej ignorancji spraw twego domu. Można byłoby powiedzieć, że nikomu nie musisz zdawać sprawy i że twój dom wcale to nie obowiązuje. Mam przed oczyma jak najdokładniejszy obraz domu w N.-D. du Laus i w Nimes. Nie ośmielam się powiedzieć, że nic nie wiem o tym, co dzieje się w Aix. To nie w porządku. Dobrze prowadzić barkę, to nie wszystko. Musisz jeszcze podawać mapę twoich długości geograficznych. Proszę na ten temat ponownie przeczytać Regułę, a następnie tak działać, aby było spokojne sumienie twoje i moje.

List do Hipolita Courtesa, 26.09.1827, w: EO I, t. VII, nr 282.

Liderem jest ten, kto zna drogę, podąża nią i wskazuje ją. John C. Maxwell


24 kwietnia - LICZYĆ NA BOŻE BLOGOSŁAWIEŃSTWO I O NIM PAMIĘTAĆ

24 kwietnia - LICZYĆ NA BOŻE BLOGOSŁAWIEŃSTWO I O NIM PAMIĘTAĆ

Eugeniusz prosił każdego oblata, aby pamiętał i zapisywał swoje wspomnienia o życiu stowarzyszenia. Ojciec Suzanne napisał coś w rodzaju historii oblatów w Marsylii. Czytając to, co napisał, Eugeniusz zwraca uwagę na koniecznośc pamięci historycznej.

Pamiętaj, że byłeś przy objęciu przez nas w posiadanie Kalwarii. Dla¬tego nie powinieneś się ograniczać tylko do przybycia biskupa do Marsy¬lii. Aby sobie pomóc w badaniu faktów, których już nie pamiętasz albo których nie poznałeś, polecisz w moim imieniu naszym ojcom w Laus, aby spisali wszystko, co wiedzą i co im się zdarzyło w czasie ich misji. Wy¬dam im takie polecenie. To działanie byłoby ukończone, gdyby Stowarzy¬szeniu przekazano rozporządzenia, które wysłałem z Rzymu. Każdy po¬święci tej pracy równowartość dwóch godzin tygodniowo. W najwyższym stopniu śmieszne jest, że jeszcze nie ma kronik Stowarzyszenia. Tego ni¬gdzie się nie spotyka...

To nie tylko sposób, aby pamiętać o faktach, ale praktyczny sposób przypomnienia oblatom decyzji i rozmaitych zwyczajów, jakie podjęto w celu owocniejszego posługiwania.

Nigdzie nie ma zwyczajnika. Dlatego na Kalwarii wszystko, co o. Dupuy i ty wprowadziliście, idzie w niepamięć.

List do Mariusza Suzanne, 23.09.1827, w: EO I, t. VII, nr 279.

O tej samej sprawie przypomina ojcu Courtesowi, superiorowi wspólnoty z Aix:

Powtarzam wam wszystkim polecenie poświęcenia przynajmniej go¬dziny tygodniowo na spisywanie wszystkiego, co robiliście od czasu wstą¬pienia do Stowarzyszenia i wszystkiego, co zapamiętaliście z tego, co za waszego czasu w nim się działo albo nawet co wcześniej robili inni. Wy¬darzenia, przygody, pociechy, prześladowania, zmartwienia, apostazje, sło¬wem wszystko bez żadnego wyjątku, przedstawiając przy okazji portret różnych osób, przyjaciół czy nieprzyjaciół, które pojawiały się w związku z naszymi sprawami. Ta praca dokonana przez każdego zostanie mi prze¬słana na oddzielnych i ponumerowanych kartkach z marginesem szerokim do połowy. Bez żadnej wymówki od tej pracy...

List do Hipolita Courtesa, 27.11.1827, w: EO I, t. VII, nr 287.

Otrzymując to, co napisał ojciec Honorat, Eugeniusz zawołał:

Wszystko, co dodajesz, uzupełnia obraz tych pięknych misji i po¬większa moją wdzięczność.

List do Jeana Baptista Honorata, 12.12.1827, w: EO I, t. VII, nr 288.

Wdzięczność nie jest jedynie pamięcią, ale hołdem serca złożonym Bogu za Jego dobroć. Nathaniel Parker Willis


23 kwietnia - WSZYSTKO POWINNO SKUPIAĆ SIĘ NA EWANGELIZACJI

23 kwietnia - WSZYSTKO POWINNO SKUPIAĆ SIĘ NA EWANGELIZACJI

Dla Eugeniusza i wszystkich oblatów zasadniczą kwestią powinna być ewangelizacja, a szczególnie głoszenie misji w celu odnowy parafii. Wszystek czas i siły powinny być na usługach tego projektu.

Ponieważ naszym powołaniem są misje, co innego trzeba robić tyl­ko z posłuszeństwa. Poleć więc o. Martinowi, aby pozostawiony mu czas wolny wykorzystał na przygotowanie kilku nauk.

List do Hipolita Courtesa, 27.09.1827, w: EO I, t. VII, nr 283

O tym ideale przypomina ojcu Mariuszowi Suzannowi w związku z czasem, ajkie przeznacza na pisanie swej książki:

W gruncie rzeczy jestem z pewnością bardzo zadowolony, że wyko­rzystujesz swój wolny czas na stworzenie czegoś pożytecznego i, w pełni podziwiając gotowość twego serca i okazywany przez ciebie brak przywią­zania do dzieł, które cię kosztowały najwięcej trudu, nigdy nie wystawię cię na próbę zrobienia z nich ofiary. Pragnę tylko, aby być bardzo przeko­nanym, że dobry katechizm, jeżeli nawraca więcej dusz, należy przedkła­dać ponad najpiękniejsze dzieło.

Wówczas Eugeniusz dowiedział się, że ojciec Courtes zamierzał napisać powieść, to już był szczyt:

Czy to nie za wiele, że dopiero wczoraj dowiedziałem się, iż o. C[ourtes] ma zamiar napisać coś w rodzaju powieści i że dowiaduję się o tym przypadkowo od kogoś całkiem innego niż on? Jeżeli plan jest taki, jak mi mówiono, może się zwolnić z pisania jej, bo podrę ją własnymi rękami.

List do Mariusza Suzanne, 05.10.1827, w: EO I, t. VII, nr 285.

Piszę, ponieważ pisanie jest darem, którego udzielił mi Bóg, abym pomagała ludziom na świecie. Anne Lamot


22 kwietnia - MOC BOGA, DZIĘKI KTÓREJ DZIEJĄ SIĘ CUDA

22 kwietnia - MOC BOGA, DZIĘKI KTóREJ DZIEJĄ SIĘ CUDA

Eugeniusz, jako kaznodzieja i założyciel stowarzyszenia misjonarzy, w poruszajacy sposób, z głębi swego serca mówi o mocy głoszonego słowa.

Łaska na­wrócenia jest wybitnie związana ze słowem. Jest ono mocą Bożą. Przez nie dokonują się cuda. To tajemnicza sieć, jeżeli jest zarzucana in nomine Jesu. Od czasów świętego Piotra aż do naszych dni do licznych nawróceń dochodzi przez słowo mówione, a nie pisane i tak będzie aż do końca wie­ków. Nie zamęczaj się więc pracą. Powtarzam, że zdążysz na czas postę­pując wolniej. Przekazuj mi nadal od czasu do czasu swoje nowiny. Pracuj mniej i wracaj do zdrowia.
Żegnam. Kocham cię i ściskam z całego serca.

Kontekst tych słów tłumaczy jego wysiłek, aby pohamować zapędy wracajacego do zdrowia Mariusza Suzanna do ukończenia jego książki i do namówienia go do wypoczynku. W tym procesie podaje nam piękny opis potęgi przepowiadania.

Nie zamęczaj się więc pracą. Powtarzam, że zdążysz na czas, postę­pując wolniej. Przekazuj mi nadal od czasu do czasu swoje nowiny. Pracuj mniej i wracaj do zdrowia.
Żegnam. Kocham cię i ściskam z całego serca.

List do Mariusza Suzanne, 25.08.1827, w: EO I, t. VII, nr 276.

Zmieniając wasze słowa, możecie zmienić świat... Pamiętajcie, że życie i śmierć są w mocy języka. Joel Osteen


21 kwietnia - NIE NAWRACA SIĘ DZIĘKI KSIĄŻKOM

NIE NAWRACA SIĘ DZIĘKI KSIĄŻKOM

Mariusz Suzanne napisał apologetyczną książkę zatytułowaną Wyznanie wiary kapłana z Prowansji. Z powodu jego choroby nigdy nie została opublikowana. Nie narażając go na zniechęcenie, Eugeniusz, wytrawny kannodzieja, był sceptyczny, że pisane słowo młodego, nieznanego autora mogłoby sprowadzić do wiary wiele osób, które porzuciły jej praktykowanie.

Pracę, której się podjąłeś – nawet jeżeli będzie tak doskonała, jak tego się spodziewasz – będzie czytało niewiele osób, jeżeli w ogóle jakiś dru­karz podejmie się jej wydrukowania, i ilu doprowadzi ona do prawdy? Bardzo niewielu, niezmiernie mało, prawie wcale. Wszystko już zostało powiedziane i jeśli nie jest się jednym z tych rzadkich ludzi powołanych przez Boga, tak jak de Maistre i Lamenais, nie dokonuje się nawróceń przez książki. Ci, którzy oparli się religijnym dowodom z takim talentem rozwi­janym przez tych, którzy nas poprzedzili, a których argumenty w ostatecz­ności tylko się powtarza, będą z jeszcze większą arogancją opierali się autorom, których uważają najwyżej za równych sobie, jeśli w swym umy­śle nie stawiają ich dużo poniżej siebie. Nie chcę przez to powiedzieć, że już nie trzeba pisać. Twierdzę tylko, że trzeba to robić z mniejszą gorliwo­ścią. Trochę wcześniej czy później wystarczająco na czas dochodzi się do dobra, którego powinno się dokonywać przez podobne pisma.

List do Mariusza Suzanne, 25.08.1827, w: EO I, t. VII, nr 276.

Bogu dzięki! Od czasów Eugeniusza nie wszyscy zachowali to polecenie i wiele osób, dzięki twórczości wielu oblatów, zbliżyło się do Boga lub odnalazło skarb wiary.

Zaniepokojony ilością energii, jaką ojciec Suzanne wkłada w pisanie, celem Eugeniusza było uspokojenie go, a nie zganienie. Zastanawiając się dzisiaj nad powyższymi słowami, widzę w nich zaproszenie, aby zastanowić się nad moimi osobistymi lekturami: czy to, co czytam prowadzi mnie do lepszej jakości życia?

Słowa – tak niewinne i bezsilne – zamieszczone w słowniku, jakże bardzo wpływają na dobro lub zło w ręku tych, którzy wiedzą, jak je zestawić. Nathaniel Hawthorne


20 kwietnia - WŁAŚCIWIE SPOŻYTKOWAĆ SWĄ ENERGIĘ

20 kwietnia - WŁAŚCIWIE SPOŻYTKOWAĆ SWĄ ENERGIĘ

Młody ojciec Mariusz Suzanne w Notre Dame du Laus wracał do zdrowia po ciężkiej chorobie. Swój czas wykorzystał na pisanie książki o apologetyce. Eugeniusz zachęcał go, aby bardziej skupił się na celu swego misjonarskiego życia.

Mój drogi przyjacielu, myślę, że byłbyś nieco mniej zmęczony, gdybyś z nieco mniejszą gorliwością zabierał się do pracy, którą sobie wyznaczyłeś. Przychodzi mi na myśl, że pod tym względem naprawdę przesadzasz, a nie sądzę, aby było coś na świecie, co zasługiwałoby na pochłanianie czasu i myśli człowieka rozsądnego tak jak sprawa zbawienia i to, co tak jak posługa naszych misji bezpośrednio i skutecznie powinno przyczyniać się do nawrócenia dusz. Po co tak się śpieszyć ze szkodą dla twego zdrowia, którego pełny powrót opóźniasz przez tę przesadę?

List do Mariusza Suzanne, 25.08.1827, w: EO I, t. VII, nr 276.

Poza stałą troską Eugeniusza dotyczącą zdrowia swych oblatów, w tym liście z naciskiem ukazano, że styczną czasu i enegrgii misjonarza powinna być sprawa zbawienia i jak lepiej pracować dla nawrócenia tych, którzy są przedmiotem naszej posługi.
Na co przeznaczamy nasz czas i naszą energię – to również pytanie aktualne dla nas: czy nieustannie przechodzimy od jednego zajęcia do drugiego? Na czym się skupiamy, w jaki sposób, i w oparciu o jakie kryteria wykorzystujemy naz czas i naszą energię?

Zawsze mamy wystarczająco czasu, pod warunkiem, że odpowiednio go wykorzystujemy. Johann Wolfgang von Goethe


17 lutego - SEMINARZYŚCI DIEZECJALNI I OBLACCY SCHOLASTYCY

17 lutego - SEMINARZYŚCI DIEZECJALNI I OBLACCY SCHOLASTYCY

Konkludując prezentację o znaczeniu oblatów, którzy biorą odpowiedzialność za prowadzenie seminarium w Marsylii (i otwierając drogę do zaangażowania w edukację seminaryjną na całym świecie) Yvon Beaudoin podaje kilka interesujących danych liczbowych mających związek z tą sytuacją.

Diecezja marsylska najmniejsza ze wszystkich diecezji francuskich pod względem terytorialnym w latach 1826-1861 powiększyła się ze 150 tysięcy do ponad 300 tysięcy mieszkańców. Ludność, prawie w całości katolicka, w 1826 roku była obsługiwana przez 171 w większości starszych kapłanów, w 1860 roku przez 378 kapłanów. Liczba seminarzystów, która w 1827 roku wzrosła do 70, po rewolucji lipcowej 1830 roku spadła do 30, w latach 1840-1854 powoli wzrosła do 40, a następnie od 70-80. Przez ręce oblatów przeszło 130 seminarzystów, a obaj biskupi de Mazenodowie udzieli 300 święceń kapłańskich.

Seminarium w Marsylii odegrało ważną rolę w historii instytutu nie tylko dlatego, że było prowadzone przez oblatów, ale także, że w latach 1827-1830 oraz 1833-1835 przyjmowało kleryków z zewnątrz. Około 225 scholastyków swą formację otrzymało w seminarium w Marsylii, a w latach 1827-1854 Fortunat i Eugeniusz wyświęcili 209 kapłanów.

Y. Beaudoin, Marsylia, Wyższe Seminarium, (1827-1862) w: Historyczny Słownik Oblacki.

Papież Franciszek wspomina wpływ, jaki wywarli na nim jego profesorowie:

Wstąpiłem do seminarium diecezjalnego. Lubiałem dominikanów, miałem przyjaciół dominikanów. Ale jednak wybrałem Towarzystwo Jezusowe, które dobrze znałem, bo seminarium było powierzone jezuitom. W przypadku Towarzystwa uderzały mnie szczególnie trzy sprawy: duch misjonarski, wspólnota i dyscyplina. Papież Franciszek


16 lutego - PROFESOROWIE OBLACI TAK SAMO SĄ MISJONARZAMI JAK ICH BRACIA KAZNODZIEJE

16 lutego - PROFESOROWIE OBLACI TAK SAMO SĄ MISJONARZAMI JAK ICH BRACIA KAZNODZIEJE

Yvon Beaudoin kontynuuje wyjaśnianie zaangażowania oblatów jako profesorów w wyższym seminarium w Marsylii. Należy przyznać, że większość z formatorów tylko z posłuszeństwa zgodziła się na przyjęcie tej posady. Prawie wszyscy chcieli być kaznodziejami i misjonarzami. Nie bez powodu Założyciel i kilku uczestników Kapituły Generalnej z 1850 roku starali się ukazać wielkość tego zadania i jego ścisły związek z głównym celem instytutu. W artykule 1 rzeczywiście powiedziono:

Po misjach najwspanialszym celem naszego Zgromadzenia jest prowadzenie seminariów, gdzie klerycy otrzymują właściwą sobie edukację; rzeczywiście tam, w zaciszu bożego domu i pod opieką Najświętszej i Niepokalanej Dziewicy Maryi są formowani ci, którzy ludzi powinni nauczać zdrowej doktryny i prowadzić ich drogą zbawienia. Misjonarze na darmo wylewaliby swe poty, gdyby w parafiach nie było świętych i ożywionych duchem boskiego Pasterza kapłanów, zobowiązanych, aby z czujną i stałą troską paść owce, które zostały im powierzone.

To było gorące zaproszenie, by zrozumieć, że profesorowie są misjonarzami jak ich bracia kaznodzieje, ponieważ dzięki swej pracy, formując gorliwych kapłanów, przynajmniej pośrednio przyczyniają się do umacniania i rozszerzania wiary.

Y. Beaudoin, Marsylia, Wyższe Seminarium, (1827-1862) w: Historyczny Słownik Oblacki.

Edukacja jest kluczem do sukcesu w życiu, a profesorowie odciskają głębokie piętno na życiu swoich studentów. Solomon Ortiz


13 lutego - PODNIEŚĆ POZIOM INTELEKTUALNY W ZGROMADZENIU

13 lutego - PODNIEŚĆ POZIOM INTELEKTUALNY W ZGROMADZENIU

Na temat nominacji ojca Albiniego w seminarium Eugeniusz napisał:

Czy zdajesz sobie sprawę, że gdyby znów zachorował i gdybym nie mógł zatrudnić go na stanowisku, które mu przeznaczam...

List do Jean’a Baptiste Honorat’a, 23.08.1827, w: EO I, t. VII, nr 275.

W latach 1827-1862 seminarium miało jedynie dwóch superiorów – ojców Tempier ;a i Józefa Fabre’a, ale przewinęło się 43 formatorów, a każdy średnio zostawał dwa lub trzy lata... Poza ojcem Albinim kilku innych formatorów przez biskupa de Mazenod i współczesnych zostało uznanych za ludzi o wielkich cnotach, jeśli nie za świętych...
Zgadzając się na prowadzenie seminarium Założyciel niewątpliwie miała na względzie dobro, które mogło również z tego wyniknąć, aby podnieść poziom intelektualny Zgromadzenia. Artykuł 7 paragrafu Reguły o seminariach tymi słowy wyraża tę nadzieję: To nie byłaby jakaś mało znacząca korzyść dla naszego Zgromadzenia, aby kilku ojców, którzy przez wiele lat zajmowali się formacją duchownych, zostali rozesłania do innych domów dla największego dobra doktryny i regularnej obserwancji.

Y. Beaudoin, Marsylia, Wyższe Seminarium, (1827-1862) w: Historyczny Słownik Oblacki.

Obecnie nasza Reguła zwraca uwagę na formację ustawiczną każdego oblata:

Formacja ustawiczna obejmuje wszystkie aspekty osobowego życia oblata. Odnawia i rozwija jego duchowe życie i wewnętrzne bogactwa, sprzyja wzrostowi dojrzałości emocjonalnej i uczuciowej oraz udoskonala umiejętności pastoralne. Na wszystkich etapach rozwoju pomaga mu sprawdzać, jak realizuje się jedność między jego życiem i posłannictwem. Konstytucja 69

Profesor, który chce być prawdziwy w swej misji i przyczyniać się do jak największego dobra, powinien nadać pierwszeństwo nauczaniu moralnemu równie jak formacji intelektualnej. Sheldon Jackson


12 lutego - NOWE OBLACKIE WYZWANIE - SZKOLNICTWO WYŻSZE

12 lutego - NOWE OBLACKIE WYZWANIE: SZKOLNICTWO WYŻSZE

Na temat nominacji ojca Albiniego w seminarium Eugeniusz napisał:

Czy zdajesz sobie sprawę, że gdyby znów zachorował i gdybym nie mógł zatrudnić go na stanowisku, które mu przeznaczam...

List do Jean’a Baptiste Honorat’a, 23.08.1827, w: EO I, t. VII, nr 275.

Szkoła jest tyle warta, ile warci są jej dyrektorzy. W 1827 roku zgromadzenie nadal liczyło jedynie 15 ojców i żaden z nich nie odbył studiów, dzięki którym byłby przygotowany do nauczania w seminarium. Ojciec de Mazenod mój jednak liczyć na dwóch zaufanych, jeszcze młodych ludzi, ale oddanych i posiadających wiele talentów zakonników. Byli to ojcowie Tempier, który przez 27 lat będzie superiorem domu i Karol, Dominik Albini, profesor teologii moralnej w latach 1827-1835. Dwaj lub trzej inni formatorzy, wybrani spośród najlepszych oblatów, częściej się zmieniali.

Nie jest łatwo dokładnie poznać, jakie przez te długie lata były kryteria, jakimi kierował się ojciec de Mazenod w wyborze formatorów. W rzeczywistości dopiero na Kapitule Generalnej w 1850 roku została zredagowana część Reguł dotycząca seminariów, gdzie zostały wyrażone cechy wymagane do tej funkcji.

Y. Beaudoin, Marsylia, Wyższe Seminarium, (1827-1862) w: Historyczny Słownik Oblacki.

Zachęcanie do szkolnictwa wyższego dla naszych młodych jest zasadnicza dla naszej wspólnej przyszłości. Charles B. Rangel