28 listopada - ODPOWIADAJAC NA TE WSZYTSKIE WIELKIE UCZUCIA DO RODZICÓW. MOŻNA BYŁOBY BYĆ ZMUSZONYM OPRÓŻNIĆ DOM ALBO ZDEZORGANIZOWAĆ MISJĘ LUB WIELE MISJI

Prośba ojca Honorata, aby odwiedzić swą ciocię była dla Eugeniusza okazją, aby wytłumaczyć dlaczego oblatom nie pozwala się obojętnie kiedy odwiedzać swoich rodziców.

Mój drogi Honoracie, jesteś w stanie znieść odmowę, dlatego bez ce­regieli daję ci negatywną odpowiedź na twoją prośbę o pozwolenie udania się do Carpentras, aby tam spotkać się z twoją ciotką zakonnicą. Nie wie­rzę, aby jej przełożone pozwoliły jej na złożenie ci wizyty. Zostaw ją za­tem w spokoju w jej klasztorze i dalej rób postępy w większym duchu oderwania od krewnych. W oparciu o te same zasady niedawno nie po­zwoliłem o. Martinowi udać się do Gap na spotkanie z jego siostrą. Cały kler tej diecezji wmieszał się w tę sprawę, ale w Stowarzyszeniu trzeba zawsze brać pod uwagę konsekwencje, dlatego odmówiłem krewnym o. Martina tego, czego odmówiłem krewnym o. Telmona, o. Jeancarda i o. Sumiena. Z tymi wszystkimi wielkimi uczuciami krewnych w ciągu niecałych ośmiu dni można byłoby być zmuszonym opróżnić dom albo zdezorganizować misję lub wiele misji. Dużo kosztuje mnie utrzymanie staranności zakonnej za tę cenę, ale obowiązek przeważa wszystko. Że­gnaj, najdroższy ojcze. Ściskam ciebie oraz drogiego o. Albiniego.

List do Jean’a Baptiste Honorat, 24.01.1827, w: EO I, t. VII, nr 261.

W tym liście wymienieni rodzice nie byli rodzicami oblata – w przypadku ojca i matki oblata Eugeniusz okazywał zrozumienie i pozwalał ich synom ich odwiedzać, jeśli zachodziła konieczna potrzeba. Istotne jest, aby pamiętać, że praktyka życia zakonnego, aż po wyrzeczenie się wszystkiego, obejmowała także rezygnację z odwiedzania rodzin. Najnowszy zwyczaj rocznych wakacji, aby odwiedzić rodzinę w tych czasach był zupełenie nie do wyobrażenia dla siostry zakonnej, brata zakonnego czy kapłana. Kiedy oblaci i inne wspólnoty zakonne po 1851 roku zaczynają udawać się na misje zagraniczne, każdy miał pełną świadomość, że opuszczał Francję i swoją rodzinę na zawsze i już nigdy tam nie powróci. Po zapoznaniu się z obyczajami tego okresu przyjrzymy się relacji Eugeniusza z jego własną rodziną, która w kolejnych latach będzie bardzo bliska.

Niektórych członków mojej rodziny religia utrzymywała przy życiu, gdyż to było wszystko, co posiadali. Gdyby nie mieli nadziei na pójście do nieba, bycie towarzyszami Jezusa, najprawdopobobniej popełniliby samobójstwo, ich życie do tego stopnia byłoby straszne. Octavia Butler


26 listopada - ROBIĄC TO, CO NAJBARDZIEJ LUBIŁ

Rok jubileuszowy 1826 dla Eugeniusza i oblatów kończy się uczestnictwem w odnowieniu misji w Marsylii. Odnajdujemy go pełnego zapału, kiedy robi to, co najbardziej lubi –głosi misje, doprowadzając ludzi do nawrócenia lub odnowy. Tak opisuje to jego biograf Rey:

Kiedy misjonarze z Digne powrócili do Marsylii, kazania jubieluszowe były głoszone w całej diecezji. Jubileusz rozpoczął się 3 grudnia, w pierwszą niedzielę Adwentu od procesji, w której oblaci Maryi, zgodnie z zaleceniami ich Reguły, nie brali udziału. Tego samego wieczora Założyciel rozpoczął ćwiczenia w kaplicy na Kalwarii, która nie była w stanie pomieścić tłumów schodzących się, aby go słuchać.

Pomimo obowiązków zarządzania diecezją i zgromadzeniem, którymi był przeciążony, dwa razy dziennie głosił kazania. Rano po prowansalsku wyjaśniał Ojcze nasz, wieczorem po francusku z niesamowitą prostotą i z ciągle niezmiennym zaangażowaniem przedstawiał podstawowe artykuły nauki chrześcijańskiej o dogmatach i sakramentach. Podziwiano, z jaką szlachetną łatwością dostosowywał wzniosłość nauki do potrzeb swych słuchaczy – jedocześsnie było to mleko dla dzieci i słabych oraz chleb dla mocnych.

Sukces był zadzwiający – od rana tłum ludzi siedział w kościele, aby słuchać słowa bożego, a następnie uklęknąć przy konfesjonale, gdzie misjonarze spędzali większą część swego dnia. Ojciec de Mazenod nie nie odmawiał gorliwości dusz, które chciały pojednać się z Bogiem.

A. Rey, t. 1.

Kiedy odkryjecie waszą misję, odczujecie jej potrzeby. Ona napełni was entuzjazmem i palącym pragnieniem, aby pracować. W. Clement Stone


21 listopada - PRZEJRZYSTOŚĆ Z PIENIĘDZMI

Zdaje się, że misjonarze oblaci chcieli zorganizować składkę na rzecz ubogich. Wszystko przemawiało na korzyść tej inicjatywy, a Eugeniusz podkreśla wagę roztropności dotyczącą jasności i przejrzystości. Ludzie, którzy składają pieniądze powinni mieć całkowitą pewność, że beneficjentami będą ubodzy a nie oblaci.

Nie znamy dalszego planu tej uwagi: być może w tej materii miał miejsce incydent z udziałem oblatów? Jednak ta uwaga dotyka bardzo ludzkiej potrzeby przejrzystości, kontroli i sprawozdania, jak korzystamy z pieniądza lub z własności, które do nas nie należą. Intencje darczyńców skrupulatnie powinny zostać uszanowane; przejrzystość oraz prowadzenie ksiegowości są zasadnicze.

Co mam wam powiedzieć o składce? Moim zdaniem sprawa jest bar­dzo delikatna. Nigdy nie lubiłem składek. Rzadko nie mają jakichś ujem­nych stron. Podejmuje się dużego trudu, traci się dużo czasu, a ponieważ może się zdarzyć, że nie są tak obfite, jak przypuszcza publiczność, jest się skłonnym myśleć, a czasem nawet się mówi, że zbierano składkę na swój klasztor. Nie mówię wam jednak, abyście jej nie robili dla ubogich, jeśli sądzicie, że będzie bardzo pożyteczna, ale w takim przypadku proszę bardzo uważać, aby unikać nawet cienia podejrzeń, jakie złe duchy mo­głyby wzbudzić wśród ludzi.

List do ojców Mie, Jeancard et Guibert, 21.11.1826, w: EO I, t. VII, nr 259.

W 2004 roku mieliśmy tego przykład w związku z tsunami, które spustoszyło część Azji, gdzie są obecni oblaci. Wiele organiazcji pozarządowych i innych zgłosiło się, aby zbierać środki na pomoc dla tych, którzy przeżyli. Wśród nich była Administracja Generalna z Rzymu. Godnym uwagi było zobaczenie, z jaką wspaniałomyślnością ludzie uczestniczyli w oblackiej zbiórce, gdy za powód podawali, iż byli pewni, że wszystkie dary dotrą do najbardziej opuszczonych oraz że dotrze do nich cała suma pieniędzy, gdyż oblaci nie pobierali żadnych kosztów administracyjnych i byli godni zaufania.

Przyszedłem, aby nauczyć się, że w przejrzystości jest uczciwy obieg oraz bardzo niezdrowy obieg niejasności. Jeff Weiner


20 listopada - KONCENTROWAĆ SIĘ NA TYM, CO DAJE ŻYCIE

Hipolit Guibert był kapłanem od roku, Jeancard od trzech lat: obaj mieli po 25 lat. Eugeniusz z dumą i zainteresowaniem śledził misjonarskie poczynania obu. Zarówo wtedy, gdy cieszył się z ich sukcesów i gmerał z powodu trudności, przypominał im, to co było najważniejsze, aby nigdy nie tracili z oczu oblackiego ideału, aby pobudzać do życia: szukajcie tylko Boga i dusz, które Jego Syn, Jezus Chrystus, odkupił za cene swojej Krwi.

Jeśli jesteśsmy pochłonięci wielowymiarową codzienną działalnością, Eugeniusz zaprasza mnie, abym utożsamił się z tym, co w każdym działaniu powinno być moim celem oraz abym zrobił wszystko, co w mojej mocy, aby ciagle podsycać w sobie to pragnienie, by w każdym czasie dawać życie.

Moi drodzy przyjaciele, wierzcie mi, że śpieszę się tak samo, aby do was napisać, jak wy możecie z niecierpliwością oczekiwać na wiadomości ode mnie. Wiadomości, które mi przekazujecie w dwóch listach, napawają mnie jak największą nadzieją. Sprzeciwy, o których donosi mi o. Jeancard, nie zaniepokoiły mnie, tak samo jak nie zachwiały jego męskiej i napraw­dę godnej odwagi oblata Maryi, który liczy na opiekę tej potężnej Matki i na pomoc Bożą, którą zawsze wyjednywa dla tych, którzy w Niej pokła­dają swoją ufność. Początek powodzenia, o którym z przyjemnością dono­si mi o. Guibert, ucieszył mnie tak samo jak jego, ale wcale mnie nie za­skoczył. Oczywiście musieliście się spodziewać wszelkich środków ostrożności, jakie podjęto, niezależnie od tego jak były one szczególne. W ostateczności, czy to ważne? Nie zrobicie przez to mniej dobra, jeżeli tylko nigdy nie stracicie z oczu prawdziwego ducha Stowarzyszenia i będziecie szukać tylko Boga i dusz, które Jego Syn, Jezus Chrystus, odkupił swoją krwią.

List do ojców Mie, Jeancard et Guibert, 21.11.1826, w: EO I, t. VII, nr 259.

Kluczem do sukcesu jest nastawienie naszegoa na rzeczy, których pragniemy, a nie na te, których się boimy. Brian Tracy


17 listopada - SPECYFICZNE POWOŁANIE, KTÓRE DOMAGA SIĘ WYPEŁNIENIA

W konsekwencji rachunku ze swego życia Eugeniusz spogląda na jakość swego misjonarskiego i zakonnego życia. Ciagle świadomy miłości bożej, która go wezwała do bycia oblatem, zastanawia się nad zasadniczymi punktami swego zakonnego życia.

Rachunek sumienia z mych obowiązków zwykłego zakonnika powinien obejmować zgodność ze wspaniałą łaską powołania, z uwzględnieniem działania łaski i konsekwencji ciągłych niewier­ności, sprzeciwów i niewdzięczności. Chociaż od trzech lat z ko­nieczności nie mogę głosić misji, spojrzę na lata poprzednie, aby zo­baczyć, jakie błędy popełniłem w wypełnianiu posługi właściwej memu powołaniu. Następnie zbadam, jak się wywiązałem z moich ślubów. Nacisk położę na posłuszeństwo, które jestem obowiązany zachowywać na mocy Reguł. Im powinienem się podporządkować we wszystkim, co jest zgodne z innymi moimi obowiązkami, które nigdy nie mogą stać się pretekstem, abym ich nie zachowywał.

Rachunek sumienia, październik 1826, w: EO I, t. XV, nr 157.

Eugeniusz zaprasza każdego z nas do spojrzenia na stan swego życia i zauważenia bożej łaski, prezentu otrzymanego od Boga w chwili chrztu, a także naszego powołania do życia w małżeństwie, celibacie, do życia zakonnego lub kapłańskiego.

Każdy ma swe specyficzne powołanie lub misję w życiu. Każdy powinien wypełniać swe konkretne zadanie, które powinno zostać wykonane. To dlatego jest nie do zastapienia; jego życie nie może zostać powtórzone; tak więc rola każdego jest jedyna a okazja, aby ją spełnić, specyficzna. Viktor E. Frankl


14 listopada - IDŹ GŁĘBIEJ NIŻ W CHWILI OBECNEJ

Dokonując rewizji swego życia podczas rocznych rekolekcji, Eugeniusz rozpoczyna od zbadania swoich obowiazków jako chrześcijajnina, podkreślając nastepujące punkty:

Rachunek sumienia z moich obowiązków jako chrześcijanina powinien obejmować wszystkie przykazania Boże i kościelne, grze­chy główne, grzeszne skłonności natury, wady główne, poruszenia serca.

Roczne rekolekcje oblackie odbywały się według zasad i metody świętego Ignacego zLoyoli. Pokażemy zarys tego podejścia w sposobie, w jaki Eugeniusz rozumie, że nie wystarczy rozpoznanie tego, co w moim życiu jest złe, ale że trzeba rozeznać przyczyny i źródła, aby krytyce poddać obszary, które należy zmienić w samym ich źródle. Bez zrozumienia przyczyn tego, co jest złe, trudne, a nawet niemożliwe byłoby, coś zmienić.

Nad tymi wszystkimi punktami należy się nieco bardziej sku­pić niż obecnie, aby odnaleźć korzeń wad i źródło wszystkich du­chowych zaburzeń.

Racunek sumienia, październik 1826, w: EO I, t. XV, nr 157.

Razem z Eugeniuszem odpowiadamy, przemieniając obecną chwilę refleksji w modlitwę o radyklanych motywach naszego postępowania.

Niewiedza jest korzeniem i pniem wszelkiego zła. Platon


13 LISTOPADA - TOŻSAMOŚĆ. NAJPIERW CHRZEŚCIJANIN, POTEM OBLAT, NASTĘPNIE KAPŁAN

Co roku oblaci gromadzili się na ośmiodniowych, wspólnotowych rekolekcjach. W 1826 roku odbyły sie one w dniach od 24 października do 1 listopada i zakończyły się odnowieniem slubów. Jedna część rekolekcji była przeznaczona na to, aby każdy z uczestników przyjrzał się swemu zyciu i postępowaniu w minionym roku i powziął postanowienia, aby lepiej żyć w następnym roku. Eugeniusz w swym spojrzeniu okazał się metodykiem:

Mój rachunek sumienia powinien obejmować: 1) moje obowiąz­ki chrześcijanina; 2) moje obowiązki zwykłego zakonnika; 3) moje obowiązki superiora, zarówno w odniesieniu do mnie, jak i wobec tych, którzy podlegają memu posłuszeństwu; 4) moje obowiązki ka­płana; 5) moje obowiązki wikariusza generalnego diecezji.

Racunek sumienia, październik 1826, w: EO I, t. XV, nr 157.

Interesujące jest, aby zobaczyć porządek, w jakim wylicza rozmaite obszary swej tożsamości: najpierw ochrzczony chrześcijajnin, potem sens jego chrztu dla zakonnika, następnie dla odpowiedzialnego za wspólnotę oblacką i kapłana, w końcu dla wikariusza generalnego z Marsylii. Najpierw chrześcijanin, potem oblat i wreszczie kapłan – oto hierarchiczny porządek jego tożsamości.

Refkleksja Eugeniusza jest ważna różnież dla kazdego z nas: w jakim porządku pod względem ważności umiejscawiamy rozmaite tożsamości naszego życia i jak przeżywamy każdą z nich?

Tożsamość duchowa nie oznacza tego, co robimy lub tego, co ludzie mówią na nasz temat. Nie jesteśmy tym, co posiadamy. Jesteśmy umiłowanymi synami i córkami Boga. Henri Nouwen


12 listopada - PROBLEM ZASPOKOJENIA POTRZEB TYLU BOGATYCH W CNOTY OBLATÓW, A POZBAWIONYCH WSZYSTKICH DÓBR DOCZESNYCH

Będąc wdzięcznym za spadek, pochodzący z dóbr panu Grimaldi, otrzymany przez oblatów, Eugeniusz zauważa, że jej spadkobiercy mogliby zablokować ten zapis.

Istotne jest jednak zwrócić uwagę na fakt, że dobrodziejka nie powinna zabierać się do tego w taki sposób, bo nie ulega wątpliwości, że jakiś niezbyt delikatny spad­kobierca mógłby zgodnie z obowiązującym prawem przyswoić sobie ten zapis. Nie sądzę, aby pan Alexandre de Panisse był zdolny do takiej podło­ści, ale nie wszyscy spadkobiercy mogliby być tacy jak on.

Odwołuje się do przykładu inej bogatej, anonimowej dobrodziejki, która była chora i zastanawia się co zrobić, aby była bardziej wiarygodna w oczach jej spadkobierców a także w jej zamiarach, aby odpowiedzieć na potrzeby misjonarzy oblatów.

Na przykład gdyby dobry Bóg natchnął bogatą kalekę, aby pozostawiła coś ludziom, któ­rych tak ceni, bardzo musiałaby się wystrzegać tego błędu. Ale jak jej pod­powiedzieć tę radę? Trudno mi powiedzieć. Z miłości do naszego dzieła pani de R. powinna się poświęcić i trochę częściej odwiedzać tę chorą. Zdarzyła­by się okazja, aby coś podsunąć, kto wie! może w odpowiedniej chwili da­łoby się otwarcie poruszyć problem, mówiąc o przyszłości i o kłopocie z zaopatrzeniem w to, co jest niezbędne tylu ludziom bogatym w cnoty, ale pozbawionym wszelkiego dobra ziemskiego.

List do Hipolita Courtes, 10.10.1826, w: EO I, t. VII, nr 256.

Obecnie sytuacja się nie zmieniła, ponieważ misjonarze oblaci nadal pełnią swą posługę jedynie dzieki hojności dobrodziejów i naszych stowarzyszonych w świecie.

Opatrzność na każdą rzecz ma określony czas. Nie możemy żądać wyników, możemy tylko dokładać starań, aby coś uzyskać. Mahatma Gandhi


10 listopada - SERCE, KTÓREGO NIKT NIE MOŻE PRZEWYŻSZYĆ, GDYŻ CZERPIE Z MIŁOŚCI

Zaniepokojony gorliwością i szaloną działalnością swych misjonarzy, Eugeniusz napisał do ojca Courtes, superiora wspólnoty z Aix, polecając mu staranie o zdrowie tych, którzy zostali mu powierzeni we wspólnocie.

Żegnam. Bądźcie wszyscy rozsądni, to znaczy, nie zabijajcie się, ponieważ to jest jedyne zmartwienie, jakie moglibyście mi sprawić, chcę powiedzieć przez zachorowanie, bo o reszcie nie mówmy – nie mogę znieść o tym myśli. Powiecie: z braku [cnoty]; mógłbym na to coś odpo­wiedzieć, chociaż nie chcę uchodzić za cnotliwego, bo nim nie jestem.

Troska Eugeniusza ma swe źródło w ojcowskiej miłości do oblatów – to cecha charakterystyczna jego relacji ze swymi synami w ciagu całego jego życia. Ta ojcowska, wylewna miłość sprawia, że jest kimś szczególnym dla mnie, miłość, która dzięki obcowaniu świętych rozlewa się także na nas dzisiaj.

Żegnam jeszcze raz. Ściskam cię z całą czułością serca, które w miłości nie może ustąpić nikomu.

List do Hipolita Courtes, 15.10.1826, w: EO I, t. VII, nr 258.

Mój ojciec zrobił mi największy prezent, jaki każdy może zrobić inej osobie: wierzył we mnie.Jim Valvano


7 listopada - ZOSTAW WSZYTSKO I PRZYBĄDŹ TUTAJ

Chociaż pisałem ojcu, aby się powstrzymał, aby złapał oddech, ojciec wciąż się angażuje. Przedstawiam ojcu swój kłopot z wypełnieniem zobowiązań, jakie przyjąłem, a mimo to ojciec przyjmuje nowe. Wreszcie sądziłem, że ojciec przebywa w Nimes gotów dostosować się do moich powtarzanych poleceń; ale nie, ojciec wyjechał do Campestre, gdzie zamierza pozostać trzy tygodnie, nie zważając na to, że ojciec odkłada rekolekcje przepisane przez nasze Reguły, które powinny się rozpocząć 24. we wszystkich na­szych domach.

Zawód Eugeniusza dotyczacy ojca Mie jest oczywisty! Kieruje apel do rozsądku.

Jubileusz [w Digne] rozpocznie się w dzień Wszystkich Świętych, a zatem ojciec musi się tam udać, ale wypada, aby przedtem ojciec odpra­wił swoje rekolekcje. Dlatego po otrzymaniu mego listu ojciec zakończy to, co będzie mógł zakończyć, a resztę zostawi na czas stosowniejszy, któ­ry dla diecezji Nimes wypadnie w styczniu, w czasie, w którym dziesięciu naszych ojców uda się na ewangelizowanie tych stron.

W końcu Eugeniusz wzywago na pojedynek i poleca okcu Mie natychmiastowe posłuszeństwo!

Obecnie, mój drogi ojcze, proszę mi wybaczyć, że nie zadawalam się radzeniem, jak to robi­łem dotychczas, ale dobry porządek wymaga, abym nakazał – tak jak to robię w tym liście – zarówno ojcu jak i o. Moreau pozostawić wszystko, tak abyście byli w Marsylii 24. wieczorem, to znaczy w dniu rozpoczęcia naszych rekolekcji. Sprzeniewierzyłbym się swemu obowiązkowi, gdybym nie postąpił tak jak to robię. Proszę więc, mój drogi ojcze, nie traktować tego jako coś złego i przyjechać.

List do Piotra Mie, 11.10.1826, w: EO I, t. VII, nr 257.

Żąda się osłuszęństwa prawu; nie jest jest ono wymagane niczym łaska. Teodor Roosevelt