7 marca - ATAK, KTÓRY ROZPALIŁ WIELKI OGIEŃ

Eugeniuszowi powiedziano, że trzej biskupi francuscy przesłali do Watykanu wspólny list, aby wycofać swe poparcie dla oblatów. Eugeniusz udał się do kardynała Pediccini, aby mu pokazano list i bronić oblatów.

Biegnę do kardynała Pediciniego, którego zastaję jeszcze z naszym tomem w ręku. Wielkie komplementy i wielkie pochwały. Nie ma ani sło­wa do zarzucenia. Wszystko zostało przewidziane, wszystko godne podzi­wu, wszystko święte. „Ale, Eminencjo, ten pewien list? Przychodzę tutaj, aby dać na niego odpowiedź. — Oto on, proszę go przeczytać głośno!”. I nie zadał mi trudu, żeby go zbijać. Podjął się tego sam w miarę jak czy­tałem, posługując się słowami naszej księgi. Faktycznie to sprawa pożało­wania godna z powodu, której rumieniłem się za honor naszego episkopa­tu. To nędzne dzieło tego poczciwego biskupa z Gap, napisane ręką jego sekretarza, a na dole widać podpis arcybiskupa z Aix, biskupa z Digne i jego.

List do Henryka Tempier, 5.01.1825, w: EO I, t. VII, nr 216.

Sprzeciwy, jakie trzej biskupi sformułowali, zostały omówione już w samym tekście oblackiej Reguły. W rzeczywistości wysiłki biskupów okazały się bezpłodne dla nich samych, bowiem w Rzymie wskazywano na konieczność udzielenia oblatom papieskiej aprobaty, aby w przyszłości uchronić ich prze tegio typu destrukcyjnymi atakami.

Postępowanie biskupa z Gap jest niewytłumaczalne... Trzeba przyznać, że demon użył bardzo odpowiedniego środka do osiągnięcia swoich celów, posługu­jąc się biskupem, aby zdusić dobro, przed którym obawiać się ma tyle po­wodów. Prośmy Boga, aby nieprzyjaciel nie odniósł zwycięstwa, ale rozu­miesz, że pomimo pogodzenia się, z jakim podejmuję wszystkie wysiłki, aby pozostać, nie mogę się obronić przed momentami bardzo przykrymi...

List do Mariusza Suzanne, 25.01.1825, w: EO I, t. VII, nr 220.

Mam nadzieję, że nasza mądrośc będzie wzrastać wraz z naszą władzą i pokaże nam, że im mniej będziemy używać swoją władzę, tym większa ona będzie. Thomas Jefferson


5 marca - KARDYNAŁ, KTÓRY MIAŁ ZOSTAĆ PAPIEŻEM, WYSTRZEGAŁ SIĘ OBLATÓW

Ku swemu większemu zmartwieniu Eugeniusz odkrył, że trzej biskupi francuscy, którzy wcześniej przekazali Eugeniuszowi swe listy zatwierdzające i pochwalne, aby je przekazać papieżowi, zmienili swe zdanie i napisali do papieża, aby go odwieść od zatwierdzenia oblatów!

5 stycznia. — Zacząłem dzień od złożenia świętej ofiary na grobie św. Józefa Kalasantego w intencji otrzymania za jego wstawiennictwem ko­niecznego światła i siły do wytrwania w tej nowej walce wznieconej przez demona przeciwko naszemu świętemu dziełu. Wyszedłem stamtąd, aby się udać do archiprezbitera Adinolfiego, którego nie widziałem od dnia, kiedy spotkałem go w drzwiach Msgr. Marchettiego. Jego postawa bardzo mnie uspokoiła. Powiedział mi, że to nie jeden, lecz trzech z tych, którzy za­twierdzili [nasze Reguły], napisało piękny wspólny list, który nie przeja­wiał zdrowego rozsądku i który był całkowicie niezgodny z prawem kano­nicznym — to jego własne słowa. Z początku uważał, że było to zagranie jakiegoś zazdrosnego wysłannika Ferrucciego, ale porównał podpisy i nie ma wątpliwości, że ten list podpisało trzech biskupów. Bardzo mnie uspo­koił i oświadczył mi, że od początku tej sprawy, będąc tak przyzwyczajo­nym do zajmowania się podobnymi problemami, dziwił się jej obrotowi i nie rozumiał, dlaczego tak szybko się rozeszła, nie napotykając prze­szkód. To wcale go nie zdziwiło, ale też nie bardzo go przeraża. Powzią­łem mocne postanowienia przy św. Józefie Kalasantym; słowa archiprezbi­tera dodały wierze nadziei.

8 grudnia biskupi Aix, Gap i Digne napiali do kardynała Castiglioni i do papieża, aby mu powiedzieć, że po refleksji statuty oblatów wyadają się im nie do przyjęcia, gdyż zawierają wiele rozporzadzeń przeciwnych prawom biskupów i prawu świeckiemu. Eugeniusz obawiał, się, że kardynał Castiglioni, przyszły papież Pius VIII, rozmawiał z papieżem i negatywnie na niego wpłynął:

Kardynał Castiglioni nie omieszka tak przedstawić spra­wę papieżowi, a ojciec wie, jak łatwo wywrzeć wrażenie, kiedy ktoś upie­ra się przy swoim zdaniu, a nikt nie oponuje.

List do Henryka Tempier, 5.01.1825, w: EO I, t. VII, nr 216.

Większość ludzi więcej czasu i energii poświęca na kręceniu się wokół problemów niż na próbę rozwiązania ich. Henry Ford


4 marca - WPROWADZONY W BŁĄD PRZEZ PRZYSZŁEGO PAPIEŻA

... nasze biedne Stowarzyszenie, które — jak się zdaje — nigdy na ziemi nie zazna pokoju, ponieważ wydaje się, że ci, którzy je prześladują, pojawiają się jedni po drugich, aby nam nie dać czasu na złapanie oddechu.

Eugeniusz zirytowany wszystkimi przeszkodami związanymi z zatwierdzeniem oblatów Henrykowi Tempier podaje jeszcze jeden przykład. Osobą, do której uczynił aluzję, był kardynał Castiglione, który trzy lata później, w 1829 roku, zostanie papieżem Piusem VIII.

Moje dzisiejsze przedsięwzięcia, 2 stycznia, nie bardzo mnie zadowo­liły. Spotkałem kardynała, na którego powinienem liczyć ze względu na grzeczność, jaką mi okazał, bo wczoraj kazał mnie wezwać do kaplicy watykańskiej, aby głośno wyrazić mi pragnienie poznania mnie...

Krótko mówiąc, wyznaczył mi spotkanie na dziś na dziewiątą godzinę... Był tak dobrze usposobiony i tak pięknie mówił o tym, że naprawdę byłem przekonany, iż znalazłem to, czego było mi trzeba. Wyraziłem mu więc swój żal, że nie należy do Kongregacji, która ma wyrokować o naszej sprawie, mając na­dzieję, że poleci mnie komuś z tych, którzy ją tworzą; byłem tak łatwo­wierny, że powiedziałem mu o tej sprawie otwarcie i szczegółowo. Jakie było moje zdziwienie, gdy zauważyłem, że był zupełnie innego zdania niż papież! Litość brała na zarzuty, jakie mi robił.

O, jak się irytowałem! Na szczęście byłem na czczo, inaczej gwałt, jaki mi zadawał, byłby w stanie zatrzymać moje trawienie. Bardzo się obawiam, aby z papieżem nie mówił tak samo jak ze mną i aby ta ga­danina nie wywarła jakiegoś wrażenia na Ojcu Świętym, który dotychczas okazywał się tak życzliwy, jak to ojciec może osądzić na podstawie wszyst­kiego, co ojcu przedstawiłem w przedostatnim liście.

Obrót, jaki to przybiera, nie bardzo mi się podoba. Wiem, że w całej spra­wie są światła i cienie, chwile szczęśliwe i wstrząsy oraz niepowodzenia, ale ciężko jest mieć za sobą pogląd i wolę papieża, jedynego prawomoc­nego sędziego, podczas gdy te smutne formalności narażają nas na to, że nie będziemy mieć innego rezultatu niż ten, jaki osiągnęło tylu innych, za którymi papież się nie opowiedział... Podwójcie modlitwy. Może wynik będzie odmienny od tego, jaki pozory każą przypuszczać.

List do Henryka Tempier, 1.01.1825, w: EO I, t. VII, nr 215.

Mieć nadzieję, znaczy w każdym moemencie być gotowym na to, czego jeszcze nie ma na świecie, a także nie wpadać w beznadzieję, jeśli to nie stanie się podczas naszego życia. Erich Fromm


3 marca - MAM OD CZEGO POPAŚĆ W MARAZM

Jeśli wierzymy w jakąś sprawę, jesteśmy gotowi, aby pokonać wszelkie trudności i doprowadzić ją do szczęśliwego zakończenia. Taka była postawa Eugeniusza, gdy musiał stawić czoła kościelnej biurokracji w Rzymie. Pisząc do Henryka Tempier wyjaśnia, w jaki sposób machina została wprawiona w ruch w kwestii zatwierdzenia Reguł, ale był to proces powolny i trudny.

Dopiero co wróciłem z wizyty u kardynała Pedicinie­go. Zastałem go zajętego czytaniem książki, a tłumaczenie mojej petycji, którą mu przeczytałem, przyczyniło się jeszcze do dobrej opinii, jaką za­czynał mieć o sprawie. Kardynał jest dobrym człowiekiem. Obiecał mi, że jak tylko będzie mógł, pośpieszy się i przepchnie tę sprawę przed innymi które ma do załatwienia. Ale co za procedurę trzeba przejść! Kiedy prze­czyta i sporządzi sprawozdanie, trzeba będzie przesłać je do kardynała Fescha, który przekaże je kardynałowi Haeffelinowi, ten zaś kardynałowi Bertazzoliemu, a kardynał Bertazzoli kardynałowi Pallottowi, kardynał Pallotta kardynałowi Turiozziemu, kardynał Turiozzi kardynałowi Pacce, który odeśle je kardynałowi Pediciniemu. Kardynał Pedicini pomówi o tym z papieżem, a później zbierze się kongregacja i zadecyduje. Co ojciec po­wie o tym procesie? Można byłoby obrać krótszą drogę, ale jest tak jak jest.

Proszę teraz przeliczyć po piętnaście dni na osobę do kiedy będę tu­taj. Mam od czego popaść w marazm. Nie zapomnę o niczym, aby pchnąć sprawę do przodu, ale to nie będzie łatwe... mój Panie, kiedyż się stąd wydostanę?

List do Henryka Tempier, 30.12.1825, w: EO I, t. VI, nr 214.

Gdy będziecie grzeszyć, grzeszcie przeciwko Bogu, nie przeciw biurokracji. Bóg wam przebaczy, biurokracja nie. Hyman Rickover


28 lutego - POMINĄĆ SWOJE OSOBISTE UPODOBANIA Z MIŁOŚCI DO WIĘKSZEGO DOBRA

Zanim Reguła została zatwierdzona, musiała być zbadana prez pewną grupę kardynałów. Eugeniusz zaczął kontaktować się z każdym z nich, abym im wyjasnić, co ona zawierała.

Na razie zachodzę do kardynałów, którzy zostali powołani do wyrażenia swego zdania. Należy do nich jeden, którego sposób bycia wydał mi się bardzo szorstki;

Eugeniusz mówi o kradynale Fesch, wujku Napoleona, który uciekł do Rzymu po tym jak jego bratanek został odsunięty od władzy i skazany na wygananie. Eugeniusz zawsze bardzo zdecycydowanie sprzeciwiał się Napoleonowi i jego zasadom, a zatem spotkanie z jego wujkiem, nie było sprawą, na podjęcie której zdecydowałby się:

Może ludzka roztropność wymagałaby, abym go pominął, ale nie widzieć się z nim byłoby równoznaczne z robieniem wroga dla sprawy, która została mi powierzona, a która jest jedynym przedmiotem, jaki powinienem mieć na widoku. Byłem więc u niego nie mówiąc mu o swo­ich ukrytych myślach — nie byłby zadowolony z mojej wizyty. Zdarzyło się to, co przewidywałem. Był bardzo wrażliwy na mój szacunek i subito zapro­sił mnie na obiad. To kłopotliwa sprawa, ale ojciec wie, że w duszy mam pew­ną szlachetność, która każe mi lekceważyć opinię. Uważałbym, że odmawia­jąc dopuściłbym się podłości i dlatego przyjąłem zaproszenie. Nie jestem przez to mniej dobrym rojalistą i to rojalistą nieskończenie lepszym niż ci, którzy mogliby mnie ganić i oskarżyliby mnie, gdyby o tym wiedzieli.

List do Henryka Tempier, 28.12.1825, w: EO I, t. VI, nr 214.

Eugeniusz był rojalistą – zwolennikiem dziedzicznego i prawnie ustanowioniego króla Francji, którego tron przywłaszczył sobie Napoloeon. Niektórzy krytykowali Eugeniusza, że udał się na spotkanie z kardynałem, ale w tych okolicznościach, nie zauważa, jakoby będąc po prostu miłym zdradził swe zasady. Przychylna decyzja o aprobacie oblatów była o wiele ważniejsza od jego osobistych opinii odnośnie wujka Napoleona.

Religia jest wspaniałym sposobem, aby w spokoju urzymać zwyczajnych ludzi. Napoleon Bonaparte


27 lutego - TRZEBA DZIAŁAĆ TAK, JAKBY POWODZENIE MIAŁO ZALEŻEĆ OD NASZEGO SPRYTU I CAŁĄ UFNOŚĆ POKŁADAĆ W BOGU, TAK JAKBY WSZELKIE NASZE ZABIEGI NIE MIAŁY ŻADNEGO ZNACZENIA

Dziewięć dni po audiencji u papieża nadal rozważał boże błogosławieństwo, nawet jeśli zostało jeszcze wiele do zrobienia, aby zatwierdzenie było oficjalne.

Myślę, że ojciec powinien być zadowolony z mego ostatniego sprawozda­nia, bo jest z czego. Obecnie spokojnie przygotowuję drogę do ostatecznych działań, bo trzeba pamiętać o powiedzeniu świętego Ignacego, że w przed­sięwzięciach trzeba działać tak, jakby powodzenie miało zależeć od naszego sprytu i całą ufność pokładać w Bogu, tak jakby wszelkie nasze zabiegi nie miały żadnego znaczenia. Przyznaję jednak, że opierając się na tym, co się zdarzyło do tej pory, liczę tylko na pomoc Bożą, a jeśli ja ze swej strony podejmuję działania, to ze względu na formalności i aby nie wyglądało, że kuszę Boga. Nie mam nic więcej do powiedzenia ojcu. Trzeba ojcu zosta­wić czas na zastanowienie się trochę nad postępowaniem Opatrzności i na podziękowanie Bogu. Kiedy o tym myślę, wszystko odnajduję w odpowie­dziach, jakich mi udzielił papież...

List do Henryka Tempier, 28.12.1825, w: EO I, t. VI, nr 214.

Jego postawa, aby modlić się, jakby wszystko zależalo od Boga i działać, jakby wszystko zależało od niego, była cechą charakterystyczną Eugeniusza, który chciał, aby Bóg miał swój udział w tym, czego on się podejmował.

Optymizm jest wiarą , która prowadzi do spelnienia. Niczego nie można dokonać bez nadziei i zaufania. Helen Keller


26 lutego - ODNÓWMY SIĘ ZWŁASZCZA W NABOŻEŃSTWIE DO NAJŚWIĘTSZEJ DZIEWICY, ABY SIĘ STAĆ GODNYMI TEGO, ABY BYĆ OBLATAMI MARYI NIEPOKALANEJ

Po opisaniu przychylnej reakacji papieża na prośbę Eugeniusza o zatwierdzenie oblatów, w uniesieniu woła:

Drogi przyjacielu, czy ojciec pojął i czy wszyscy nasi drodzy klerycy mo­gą zrozumieć, jakie znaczenie ma to słowo, które wyszło z ust głowy Kościoła Jezusa Chrystusa!

Następnie wyciąga wnioski, jak oblaci powinni odpowiedzieć na tę bożą łaskę:

Odnówmy się zwłaszcza w nabożeństwie do Najświętszej Dziewicy, aby się stać godnymi tego, żeby być Oblatami Maryi Niepokalanej. Przecież to patent do nieba! Dlaczego nie pomyśleliśmy o tym wcześniej? Proszę przyznać, że będzie to dla nas zarówno chwalebne jak i pocieszające, iż bę­dziemy Jej poświęceni w sposób specjalny i że będziemy nosić Jej imię. Oblaci Maryi! To imię zadowala serce i ucho. Muszę tu ojcu wyznać, że byłem bardzo zdziwiony, gdy postanowiono przyjąć nazwę, o której sądzi­łem, iż należy jej poniechać, że byłem tym tak mało zachwycony, że odczu­wałem tak mało przyjemności, powiedziałbym nawet, iż czułem pewnego rodzaju odrazę do noszenia nazwy świętego, który jest moim szczególnym patronem, do którego mam takie nabożeństwo. Obecnie tłumaczę to sobie; skrzywdziliśmy naszą Matkę, naszą Królową, tę, która nas strzeże i która powinna nam wyjednać wszelkie łaski, których szafarką uczynił Ją Jej Bo­ski Syn. Cieszmy się zatem, że nosimy Jej imię i jej liberię.

List do Henryka Tempier, 22.12.1825, w: EO I, t. VI, nr 213.

Wszędzie, gdzie ich zaprowadzi posługiwanie, będą się starali szerzyć prawdziwe nabożeństwo do Dziewicy Niepokalanej, która jest zapowiedzią ostatecznego zwycięstwa Boga nad wszelkim złem. Konstytucja 10


25 lutego - TYSIĄC ARTYKUŁÓW MAJACYCH NA CELU ZROZUMIENIE DUCHA ŚWIĘTEGO EUGENIUSZA, KTÓRY OŻYWIA RODZINĘ MAZENODOWSKĄ W 66 KRAJACH ŚWIATA

To, co powstało jako prosta, prywatana i codzienna refleksja, przerodziło się w blog w języku angielskim, francuskim i hiszpańskim. 369 osób codziennie pocztą internetową otrzymuje rozważanie, a stronę codziennie odwiedza średnio 120 osób.

Z uczuciem głębokiej wdzięczności piszę tę tysięczną codzienną refleksję. Dziękuję każdemu z was za wasze zainteresowanie, które sprawia, że ta przygoda ma sens. Dziękuję Administracji Generalnej za pokrycie związanych z tym wydatków.

Inspiracja i siła napędowa tych refleksji wypływa z listu z 1822 roku, jaki Eugeniusz napisał do swego pierwszego towarzysza i powiernika, Henryka Tempier:

Mój pierwszy towarzyszu, od pierwszego dnia naszego zjednoczenia ojciec pojął ducha, który powi­nien nas ożywiać i którego powinniśmy przekazać innym; ani na chwilę ojciec nie zboczył z drogi, którą postanowiliśmy kroczyć; wszyscy w Sto­warzyszeniu o tym wiedzą i liczą na ojca tak jak na mnie.

List do Henryka Tempier, 15.12.1825, w:EO I, t. VI, nr 86.

Każda z poprzednich refleksji jest próbą pogłębienia naszego rozumienia ducha Eugeniusza i inspiracji, jaką przekazuje nam, członkom rodziny mazenodowskiej na całym świecie – świeckim, zakonnikom i kapłanom. Każdy z nas, jako misjonarz, został zainspirowany charyzmatem Eugeniusza de Mazenod.

Moim jedynym zmartwieniem jest to, że nie pojawia się więcej reakcji w sekcji komentarze na stronie internetowej: http://www.eugenedemazenod.net.fr/ .

Komunikacja ojca rodziny z jego wieloma dziećmi...jest jednym z najradośniejszych zajęć mego życia.

Okólnik nr 2 z 2 lutego 1857, w: EO I, t. XII, s. 209-222


24 lutego - NASZA REGUŁA NABRAŁA WIĘKSZEGO ZNACZENIA

Wsześniej w swoim liście Eugeniusz zawołał:

Drogi przyjacielu, czy ojciec pojął i czy wszyscy nasi drodzy klerycy mo­gą zrozumieć, jakie znaczenie ma to słowo, które wyszło z ust głowy Kościoła Jezusa Chrystusa!...

Teraz, przy tej okazji, formułuje jasna konkluzję: każdemu oblatowi zaleca, aby na Regułę spojrzeć z nową wizją i z nowym poczuciem odpowiedzialności.

Wszyscy wytężcie gorliwość i dokładność w zachowaniu Reguł. Zdajecie sobie sprawę, że dziś nabrały one większego znaczenia. Starajmy się odpowiedzieć oczekiwaniom najwyższego zwierzchnika Kościoła. To jest środkiem do pozyskania nowych błogosławieństw dla nas i dla naszej świętej posługi.

List do Henryka Tempier, 22.12.1825, w: EO I, t. VI, nr 213.

Powinniśmy dostosować sie do zmieniających czasów i oprzeć się na zasadach, ktore są niezmienne. Jimmy Carter


21 lutego - CZUJĘ SIĘ DOBRZE JEDYNIE Z TYMI, KTÓRYCH BÓG MI DAŁ

Wychodząc z domu archiprezbitera Adinolfiego, z całego serca odmó­wiłem Te Deum laudamus i wszedłem do kościoła, w którym spoczywa ciało świętego Józefa Kalasantego, aby tam podziękować naszemu Panu i prosić Go o dokończenie Swego dzieła.

Pomimo tego, że papież wyraził swą osobistą opinię, należało jeszcze przejść formalny proces, aby oblaci formalnie zostali zatwierdzeni. W nadchodzących tygodniach na Eugeniusza czekało wiele pracy i modlitwy. Zanim projekt zostanie doprowadzony do końca, będzie potrzebował modlitwy i łączności ze swymi bracmi oblatami..

Oto jak toczy się nasza sprawa, ale jeśli w swym początku posunęła się daleko do przodu, to nie znaczy, że zostanie ukończona. Wobec Boga i w sto­sunku do nas wszystko toczy się tak, jak powiedział zwierzchnik Kościoła. Jego wola jest nam znana, ale ze względu na formę trzeba trzymać się toku i załatwiać formalności, które zajmą sporo czasu.

Dlatego więc jestem zesłany daleko od ojca i od całej naszej drogiej rodziny. Proszę mi wierzyć, że jest to dla mnie wielką ofiarą, ale jeżeli kiedyś była ona nakazana, to właśnie tym razem. Dlatego, jeżeli o tym wspominam, to nie dlatego, aby się skarżyć z tego powodu, ani — broń Boże — aby szemrać, lecz po to, abyście wiedzieli, że czuję się dobrze tylko z tymi, których dobry Bóg mi dał.

List do Henryka Tempier, 22.12.1825, w: EO I, t. VI, nr 213.

Sen nie staje się rzeczywistością dzięki magii, wymaga potu, determinacji i ciężkiej pracy. Colin Powell