Kalendarz Mszy św. za MAMI w Zgromadzeniu

Misyjne Stowarzyszenie Maryi Niepokalanej to świeccy stowarzyszeni z oblatami, którzy wspierają działalność misyjną Zgromadzenia. Powstało w początkach XX wieku. W Polsce, ze względu na sytuację polityczną w czasach komunistycznych (zakaz tworzenia związków), przyjęto nazwę: „Przyjaciele Misji Oblackich”, która pozostała do dziś. Jest to ruch zrzeszający obecnie kilkadziesiąt tysięcy osób w Polsce. Są wśród nich ludzie w różnym wieku: starsi, młodzież, dzieci.

Cele działalności Przyjaciół Misji Oblackich:

  • pomagają oblatom nieść Dobrą Nowinę o zbawieniu całemu światu;
  • modlą się indywidualnie i wspólnotowo w intencji misji i powołań misyjnych;
  • w miarę możliwości składają dobrowolne ofiary lub dary materialne na potrzeby misji;
  • ofiarują Bogu swoje cierpienia i radości oraz dobre uczynki na rzecz misji.

Przywileje Przyjaciół Misji Oblackich

Osoby, należące do wielkiej rodziny oblatów, mają udział w zasługach całego zgromadzenia zakonnego, a szczególnie misjonarzy pracujących we wszystkich częściach świata, dlatego:

  • każdego dnia odprawia się 5 Mszy świętych za Przyjaciół Misji żyjących i zmarłych;
  • przyszli misjonarze, przebywający w nowicjacie i w seminarium, oraz oblaci na całym świecie modlą się za żyjących i zmarłych Przyjaciół Misji;
  • Przyjaciele Misji Oblackich mogą korzystać pod zwykłymi warunkami z odpustów zupełnych przysługujących zgromadzeniu: w dniu zgłoszenia się do Przyjaciół Misji, 19 marca (św. Józefa) i w święta Matki Bożej;
Zostań Przyjacielem Misji Oblackich

Msze święte sprawowane są w całym Zgromadzeniu. Nad wypełnieniem tego obowiązku czuwają przełożeni poszczególnych prowincji, delegatur i misji. Po raz pierwszy taki kalendarz opublikowano w 1947 roku:

Ponieważ Zgromadzenie zobowiązało się do codziennego odprawiania Mszy św. w intencji żyjących i zmarłych członków Stowarzyszenia Misyjnego Maryi Niepokalanej, postanowiono, że odpowiedzialność za to zostanie podzielona między różnych przełożonych prowincjalnych… każdy przełożony prowincjalny zobowiąże się sub gravi do odprawiania lub wyznaczenia do odprawienia pewnej liczby Mszy w ustalonych terminach.

Bartosz Madejski OMI: “Pewnie jakoś dalibyśmy sobie rade bez świeckich, ale… zadusilibyśmy się we własnym sosie”

 

Rodzina oblacka

(pg/OMIWorld)

 


Gdańsk: Wystawa o oblatach

Oblackie Centrum Edukacji i Kultury w Gdańsku prezentuje wystawę o misjonarzach oblatach. Na krużgankach klasztornych przy ul. Elżbietańskiej zainstalowano plansze informacyjne, prezentujące historię i posługę gospodarzy kościoła św. Józefa.

Przedstawia historię i posługę Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej we współczesnym świecie, zawiera informacje dotyczące powstania Polskiej Prowincji oraz w szczególny sposób prezentuje posługę polskich oblatów pracujących na terenach misyjnych (w Kamerunie, na Madagaskarze, na Białorusi, na Ukrainie i w Kanadzie Północnej).

Kościół ekstremalnych spowiedników

 

Wystawę zainaugurowano w święto Nawrócenia św. Pawła - 25 stycznia to dzień rocznicy powstania Misjonarzy Prowansji, znanych dzisiaj jako Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. Wstęp na krużganki jest bezpłatny - ekspozycję można zwiedzać od wtorku do niedzieli w godzinach 11.00-19.00.

Gdańsk: Inauguracja Oblackiego Centrum Edukacji i Kultury
Klasztor w Gdańsku z perspektywy drona [wideo]

Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej przybyli do Gdańska w 1947 roku.


Live z misjonarzem

Na profilu społecznościowym oblackiego duszpasterstwa młodzieżowego „Niniwa” odbędzie się dziś spotkanie z o. Krzysztofem Machelskim OMI – misjonarzem na Ukrainie. Opowie o Tywrowie, wierze na Podolu oraz sytuacji w kraju, który stoi w obliczu agresji Federacji Rosyjskiej. Prelegent przybliży też możliwości wolontariatu misyjnego. Zapis wideo zostanie umieszczony w bieżącym poście po zakończeniu transmisji. Rozpoczęcie spotkania o godz. 19.00.

(pg)


Madagaskar: Ogromna powódź - misjonarze odcięci od świata

Burza tropikalna Ana uderzyła w Madagaskar w sobotę 22 stycznia, towarzyszyły jej obfite opady deszczu i wiatr osiągający prędkość 83 kilometrów na godzinę. Na terenie całej wyspy występują podtopienia i powodzie, duże szkody wyrządziły także osuwiska błotne. Klęska żywiołowa dotknęła ponad 60 tysięcy Malgaszy – 36 osób zginęło, ewakuowano blisko 40 tysięcy mieszkańców. Dla poszkodowanych uruchomiono przeszło 60 miejsc schronienia – głównie w szkołach i miejscach użyteczności publicznej.

Natura i wieloletnie zaniedbania

Jak tłumaczy o. Krzysztof Koślik OMI – misjonarz na Madagaskarze – rozmiar klęski spowodowany jest m.in. zaniedbaniami w utrzymaniu właściwej melioracji i gospodarki wodnej w kraju. Wiele przepływów jest po prostu zapchanych, przede wszystkim przez odpady i śmieci. Misjonarz obawia się teraz wybuchu epidemii ze względu na wszędzie zalegające odpady, które są tykającymi bombami biologicznymi. Szczęściem w nieszczęściu była siła Any. Przechodząc przez kanał Mozambicki spadła jej gwałtowność. Oblat podkreśla, że nie wyobraża sobie skutków na Madagaskarze, gdyby uderzyła z pierwotną siłą.

Misjonarze odcięci od misji

Podczas uderzenia Any misjonarze oblaci z Delegatury Madagaskaru przebywali na rekolekcjach zakonnych w Antananarywie. Już dziś wiedzą, że część spośród nich nie dotrze do swoich placówek, brakuje też informacji z buszu, skąd misjonarze nie mogli dotrzeć do stolicy. Główny szlak komunikacyjny Madagaskaru – droga NR2 – została w wielu miejscach zerwana.

Droga do naszej misji w Marolambo jest całkowicie zamknięta. Czterech współbraci, którzy uczestniczyli w rekolekcjach, pracuje na tej misji. Nasz powrót do Tamatave i Volobe tez nie jest całkowicie pewny – wylicza ojciec Koślik – Z Tamatave do Volobe droga też uszkodzona. Obsypane skarpy i podmyta droga.

Według najświeższych informacji większość oblackich budynków klasztornych i kościelnych doznała jedynie drobnych uszkodzeń – gdzieniegdzie pojawiły się przecieki w poszyciu dachowym. Nie wiadomo jednak, jak sytuacja wygląda na stacjach w buszu – ze względu na wysoki poziom wody nie ma możliwości z nich się wydostać, ani do nich dotrzeć.

Ucierpiało za to bardzo wielu naszych chrześcijan. Zatopione domy. Błoto, które dostało się do domów. Wiele śmieci, które przyniosła woda – podsumowuje misjonarz.

Na szacowanie strat i usuwanie skutków Any przyjdzie czas, gdy woda opadnie.

(pg/zdj. K. Koślik OMI)


Propozycje Wolontariatu Misyjnego z oblatami na 2022 rok

Wolontariat Misyjny Niniwy to propozycja dla młodych, którzy pragną wspomóc dzieło misyjne Kościoła. Od lat organizowane są wyjazdy dla wolontariuszy, którzy na konkretnych placówkach misyjnych - głównie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej - nie tylko poznają codzienne życie i posługę misjonarzy, ale również biorą w nich czynny udział.

Każdy z chętnych odbywa spotkania przygotowawcze - istnieje również możliwość dostosowania kraju i placówki misyjnej do osobistych predyspozycji oraz uzdolnień wolontariusza.

 

 

Wolontariat Misyjny z oblatami - dla kogo i dlaczego warto?

Kierunki wolontariatu w roku 2022:

Syberia – Wierszyna.

Wolontariat misyjny na Syberii to wyjazd dla odważnych i nie bojących się wyzwań bożych szaleńców. Serce polsko-syberyjskiej wioski- Wierszyny liczącej około 500 mieszkańców, skupia się na malutkiej parafii, którą prowadzi obecnie polski misjonarz oblat o. Karol Lipiński. W czasie wakacji, na terenie parafii, prowadzone są wakacje z Bogiem, na które uczęszczają dzieci z okolicznych domów. Dzieci, zwłaszcza te najmniejsze, mimo polskich korzeni, nie rozumieją już dobrze języka polskiego, a co za tym idzie - polskiej katechezy. Syberyjska wioska potrzebuje świadectw młodych ludzi, którzy z zaangażowaniem będą nieść  Dobra Nowinę w języku rosyjskim. Jednak oprócz katechezy, a może przede wszystkim, dzieci z Wierszyny przygarną każdą dawkę miłości, którą podaruje im drugi człowiek. Wyjazd na Syberię to wspaniała lekcja miłości - czasem trudnej, ale przez to jeszcze piękniejszej, niż się dotychczas odkryło.

Wolontariat misyjny na Syberii

Białoruś – Szumilino.

Podczas wakacji letnich od wielu już lat młodzi wyjeżdżają do Szumilina na Białorusi, gdzie w parafii Matki Bożej Fatimskiej pomagają w organizacji letniego wypoczynku dla dzieci z ubogich i dysfunkcyjnych rodzin, głównie jako animatorzy. Do zadań i wyzwań wolontariuszy należą: zajmowanie się organizacją zabaw, przygotowaniem posiłków, opieką nad dziećmi, współtworzeniem programu zajęć oraz prowadzeniem gier i wycieczek. Potrzeba również pomocy w pracach gospodarczo-porządkowych przy parafii oraz przy budowie kaplicy w jednej z okolicznych wiosek. W toku przygotowania wolontariusze  odpowiadają za zbiórki pieniędzy, zakup biletów, zorganizowanie wiz na Białoruś, dokumentację wydatków grupy, przygotowanie sprawozdania finansowego z wyjazdu. W 2020 roku wyjazdy nie odbyły się ze względu na pandemię.

Poza wywiązywaniem się z obowiązków wolontariusza, często jest okazja, by w ciągu roku zaangażować się w pomoc parafii w Szumilinie. W ciągu całego roku młodzi utrzymują kontakt z dziećmi i młodzieżą, z którymi piszą – wymieniają pocztówki i odwiedzają się.

Wolontariusze misyjni w 2020 roku z o. Dominikiem Ochlakiem OMI (zdj. Niniwa)

Ukraina – Tywrów.

Pierwsze wyjazdy wolontariuszy Niniwy miały miejsce właśnie na Ukrainę. Dziś młodzi w czasie wakacji zwykle w Tywrowie znajdują swoje miejsce w oblackim klasztorze, który służy ukraińskiej młodzieży jako miejsce spotkań i rekolekcji. Kościół przez komunistów zamieniony na trzypiętrową fabrykę powoli odzyskuje swój sakralny charakter także dzięki pracy pomocników z polski. Do zadań wolontariuszy należy również praca w kuchni i klasztorze. Jest wiele okazji, by poznać miejscową wspólnotę parafialną, poruszającą historię prześladowanych za wiarę przez komunistów w znajdującym się tam nowoczesnym muzeum. Dużo radości przysparza też letni festiwal dla oblackiej młodzieży z Ukrainy „Tchnienie Życia”.

Wolontariat misyjny młodzieży - świadectwo z Tywrowa

Kazachstan – Pawłodar.

Przygoda misyjna połączona z wysiłkami Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie. Wyjazd na wolontariat w pełni zaczyna się od wzajemnego poznania i integracji grup. W Pawłodarze w 2019 r. siostry klaryski potrzebowały pomocy w pracach wykończeniowych budującego się klasztoru. Każda para rąk była cenna.  Siostra Agnela energiczna i konkretna kierująca budową towarzyszyła wolontariuszom oraz naturalnie wyznaczała zadania. Należało do nich: wykańczanie cel zakonnych, wykonywanie poprawek tynkarskich, przygotowanie pomieszczeń do malowania oraz samo malowanie. Wolontariusze brali udział w życiu i liturgii miejscowej wspólnoty parafialnej, odwiedzali chorych z Najświętszym Sakramentem a także dzięki księdzu proboszczowi odwiedzili wiele ciekawych okolicznych (w promieniu 500 km) miejsc. Wymagany język – rosyjski.

Wyjazdy w kierunki Kazachstanu oraz Syberii każdego roku mogą mieć inny charakter ponieważ są one zależne od zapotrzebowania na misjach.

Madagaskar.

Czerwona wyspa urzeka swoim pięknem. Potrzeb jest wiele: projekty medyczne, stolarskie czy edukacyjne są wciąż na wagę złota. Pierwsza wolontariuszka Niniwy Krysia służyła przez 5 miesięcy z oddaniem jako położna. Misjonarze oblaci obecni są w kilkunastu miejscach zarówno w miastach gdzie poziom życia jest lepszy jak i w buszu a także w miejscach trudno dostępnych. Wolontariat w tym kraju obejmuje kilka miesięcy i wiąże się z konkretnym zadaniem. Na Madagaskarze ogromnym problemem jest niedożywienie dzieci a także zaniedbanie zdrowotne. Podstawowe braki w życiu ludzi potrzebują tym bardziej dobrego przygotowania zarówno wolontariuszy jak i zaplanowania całego projektu. Wymagany język – francuski.

“Życie tutaj tak cicho i prosto przychodzi na świat i tak samo cicho i prosto odchodzi do życia wiecznego” – świadectwo wolontariuszki na Madagaskarze

Kanada – Arktyka.

Miejsce do którego oblaccy misjonarze dotarli już dawno, ale dopiero niedawno otrzymaliśmy prośbę o pomocników misyjnych od o. Daniela Szwarca OMI. Bieda i potrzeby Arktyki kanadyjskiej odbiegają od tej na Syberii znacznie. Inuici, rdzenni mieszkańcy potrzeby materialne i bytowe mają zapewnione na dobrym poziomie, ale potrzeba pedagogów, psychologów do systematycznej pracy z młodzieżą. Z uwagi na trudne warunki życia w tej szerokości geograficznej najbardziej odpowiednia pomoc dotyczy wiary, towarzyszenia, terapii oraz organizowania zajęć rozwojowych.

Wolontariat Misyjny przygotowuje również wyjazdy do takich miejsc jak: Litwa, Łotwa Estonia, Słowacja, Bośnia i Hercegowina, Rumunia, Afryka Środkowa. Pomocy potrzebują siostry Franciszkanki Misjonarki Maryi, Misjonarki Miłosierdzia. Pomoc dotyczy: opieki nad dziećmi, posługi wśród ubogich oraz osób niepełnosprawnych.

Koordynatorem projektu jest o. Dominik Ochlak OMI z Oblackiego Centrum Młodzieży w Kokotku (tel. 502 412 390; info@wolontariatmisyjny.pl ).

Wolontariuszy obowiązują spotkania przygotowawcze, które odbędą się w następujących terminach:

  • 18 – 20. 03. 2022
  • 22 – 24. 04. 2022
  • 13 – 15. 05. 2022

Uroczyste posłanie wolontariuszy odbędzie się 19 czerwca 2022 roku w oblackiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Katowicach.

(pg/do)


prof. Wojciech Kluj OMI - Czy wszystkie religie dają zbawienie?

Gościem Michała Jóźwiaka z misyjne.pl jest o. prof. UKSW dr hab. Wojciech Kluj – specjalista w zakresie misjologii, dyrektor Instytutu Dialogu Kultur i Religii Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.


Apel Prowincjała Polskiej Prowincji

Drodzy Współbracia, Przyjaciele Misji oraz Świeccy Stowarzyszeni!

Dziś środa, 26 stycznia – dzień modlitwy o pokój, o który prosił papież Franciszek, a także dzień modlitwy i postu w intencji pokoju na Ukrainie, o który apelował abp Stanisław Gądecki.

Wraz z całą wspólnotą Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, zwłaszcza ze zgromadzonymi w Obrze na dorocznych rekolekcjach przełożonymi wspólnot Polskiej Prowincji, pragnę uklęknąć przed wizerunkiem Matki Bożej Fatimskiej, prosząc o łaskę pokoju, o łaskę oddalenia grozy wojny, która znowu może przynieść cierpienie i śmierć niewinnych ludzi, o łaskę opamiętania dla wszystkich, od których zależy przyszłość naszych ziemskich spraw.

Prosimy za przyczyną Matki Bożej Fatimskiej o łaskę zwycięstwa nad złem, które na nowo zdaje się ogarniać serca ludzi odpowiedzialnych za losy narodów. Modlimy się, aby z wszystkich ludzkich serc ustąpiła pycha i pragnienie dominacji, aby zagościła w nich miłość do każdego człowieka i bojaźń Boża, aby wszyscy ludzie wyrzekli się szatana, który jest głównym sprawcą grzechu i zapragnęli żyć Bożym prawem miłości i wzajemnego szacunku!

Matka Boża Fatimska (zdj. cathopic)

Od ponad 30 lat oblaci pracują na Ukrainie, pracują także na Białorusi i w Rosji. Bóg dał nam łaskę posługi we wspólnotach parafialnych, w których nawiązaliśmy dobre i bliskie relacje z wieloma ludźmi różnych narodowości, z całymi rodzinami, ze starszymi, młodszymi, z bezdomnymi i ubogimi, z katolikami i niekatolikami. Radości i cierpienia oblackich parafian stały się oblackimi radościami i cierpieniami, dobro i pokój na Ukrainie, na Białorusi, w Rosji są naszym nieustannym życzeniem dla wszystkich mieszkańców. Przecież można żyć w pokoju i wzajemnym szacunku, bez grożenia sobie nawzajem i bez niszczenia ludzkich nadziei. Niech zatem w sercach ludzi zwycięży dobro i łaska Boża!

Pragniemy naszych Współbraci zapewnić o solidarności, trosce i pamięci. Niech Bóg daje Wam siły w codziennej posłudze, byście nieśli Chrystusa, Jego pociechę i pokój wszystkim ludziom!

Zapraszamy Was gorąco do przyłączenia się do wspólnej modlitwy i postu w intencji pokoju.

Niech Bóg da nam wolność od strachu, zła i wszelkiego zamętu!

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja Niepokalana.

 

Paweł Zając OMI

Prowincjał


Kamerun: Oblaci z pomocą dla niepełnosprawnych

Posługa duszpasterska to także troska o doczesne potrzeby człowieka. Od początku posługi w Kamerunie misjonarze oblaci nie tylko budowali kaplice i kościoły, żeby sprawować w nich sakramenty. To także wznoszenie szkół, ośrodków zdrowia i pomoc w pokonywaniu trudności dnia codziennego. W północnym Kamerunie ojciec Alojzy Chrószcz OMI nie tylko koordynuje budowę nowych szkół dla dzieci – na oblackiej misji w Figuil pomoc mogą otrzymać niepełnosprawni. Podczas dwudniowej akcji można było otrzymać szczudła, kule czy wózki inwalidzkie. Najbardziej potrzebującym zaoferowano miesięczny turnus rehabilitacyjny w Mouda – 80 km na północ od Figuil.

(pg/zdj. A. Chrószcz OMI)


Obra: Rekolekcje dla przełożonych

W Wyższym Seminarium Duchownym w Obrze rozpoczęły się wczoraj roczne rekolekcje zakonne. Sesja przeznaczona jest głównie dla przełożonych klasztorów i jurysdykcji Polskiej Prowincji. Uczestniczy w nich 25 misjonarzy – wszyscy przełożeni domów zakonnych w Polsce oraz superiorowie: Delegatury na Ukrainie oraz Dystryktu szwedzko-norweskiego. Tegoroczne rekolekcje głosi ks. dr Krzysztof Czapla SAC – dyrektor Sekretariatu Fatimskiego w Zakopanem. Tematem jest duchowość maryjna związana z trwającym w Zgromadzeniu Misjonarzy Oblatów MN Rokiem Uśmiechu Maryi. Skupienie przełożonych zakończy się 29 stycznia. Następnie odbędzie się w Obrze dwudniowa rada poszerzona Polskiej Prowincji.

(pg/zdj. P. Zając OMI)


Od niepodpisanego listu do klasztoru po wędrownych cyrkowcach...

Młody ksiądz Eugeniusz de Mazenod powraca do rodzinnego Aix-en-Provence. Coraz wyraźniej widzi potrzebę poświęcenia się zwłaszcza najbardziej opuszczonym. Stopniowo odpowiadał na Boże wezwanie przede wszystkim poprzez służbę najuboższym materialnie i duchowo, życie wspólnotowe aż po życie zakonne. Gdy przedstawił się wikariuszom generalnym w Aix nie chciał być posłany do wypełniania z góry narzuconych zadań duszpasterskich. Chciał być wolny. Wszystko, co czynił ten młody kapłan, zdawało się wyrażać wołaniem: „Dajcie mi możliwość służenia tym, do których wy nie idziecie. Jest tylu biednych ludzi, których porzuciliście”.

Eugeniusz de Mazenod w okresie zakładania Misjonarzy Prowansji.

Kim dla Eugeniusza byli najbardziej opuszczeni? Widział ich w trzech obszarach. W pierwszej byli: rzemieślnicy, służący, chłopi i parobcy bez środków do życia. Do drugiej grupy zaliczał młodzież z Aix, w końcu do trzeciej więźniów, zarówno skazańców, jak i jeńców wojennych.

Posłuchaj kazania Eugeniusza z kościoła św. Marii Magdaleny w Aix

List, którego zapomniał podpisać.

Eugeniusz przekonał się, że sam wszystkiemu nie podoła i potrzebuje współpracowników. Starając się odczytywać wolę Boga w rozmaitych okolicznościach życiowych, widział, jak Bóg wyraźnie pokazuje mu potrzebę wspólnoty osób myślących i działających podobnie.

Aby rozpocząć coś naprawdę wartościowego, dobro nie wystarczy. I to był problem ojca de Mazenoda. Miał trzech księży gotowych do niego dołączyć, którzy byli zaledwie dobrzy. Wiedział, że aby oderwać swoją grupę kapłanów od spraw przyziemnych, potrzebował perspektyw, które byłyby czymś więcej aniżeli tylko dobre. Potrzebował doskonałości. I tak napisał do skromnego młodego wikariusza wiejskiego w Arles, ojca Henri Tempiera, wzywając go pilnie do przyłączenia się do projektu ewangelizacji prowansalskiej wsi. Oto pełen tekst listu Eugeniusza. Od razu można poczuć pasję człowieka, który to pisze:

Mój drogi przyjacielu, proszę czytać ten list u stóp swego krzyża z zamiarem słuchania tylko Boga, aby poznać, czego od takiego kapłana jak ksiądz wymaga sprawa Jego chwały i zbawienia dusz. Proszę zmusić do milczenia pożądliwość, umiłowanie dostatków i wygód; proszę dobrze przyjrzeć się sytuacji mieszkańców naszych wiosek, stanowi ich religijności, odstępstwom, które coraz bardziej krzewią się z każdym dniem i które dokonują straszliwego spustoszenia. Proszę przyjrzeć się nikłości środków, jakie dotychczas przeciwstawiono temu zalewowi zła; proszę zapytać swego serca, co chciałoby zrobić, aby zaradzić tym spustoszeniom, a następnie proszę odpowiedzieć na mój list.

A zatem, mój drogi, nie wchodząc w szczegóły, mówię księdzu, że ksiądz jest potrzebny do dzieła, które Pan nam zlecił. Ponieważ głowa Kościoła jest przeświadczona, że w nieszczęsnym stanie, w jakim znajduje się Francja, tylko misje mogą ponownie sprowadzić ludzi do wiary, którą faktycznie utracili, gorliwi duchowni z różnych diecezji jednoczą się, aby wspierać zamysł najwyższego pasterza. Poczuliśmy nieodzowną konieczność posłużenia się tym środkiem na naszych terenach i, pełni ufności w dobroć Opatrzności, położyliśmy fundamenty pod dzieło, które stale będzie dostarczać naszym wioskom gorliwych misjonarzy. Będą oni nieustannie zajmować się burzeniem królestwa szatana, dając jednocześnie przykład życia naprawdę kapłańskiego we wspólnocie, którą będą tworzyć. Będziemy bowiem żyć razem w jednym zakupionym przeze mnie domu, kierując się regułą, którą wszyscy dobrowolnie przyjmiemy, a której elementy zaczerpniemy ze statutów św. Ignacego, św. Karola (dla oblatów), św. Filipa Nereusza, św. Wincentego a Paulo i błogosławionego Liguoriego.

Henryk Tempier OMI

W tym świętym Stowarzyszeniu, które będzie miało tylko jedno serce i jedną duszę, czeka nas szczęście. Jedna część roku będzie poświęcona na nawracanie dusz, a druga na rekolekcje, studium i osobiste uświęcenie. Chwilowo nie mówię księdzu więcej na ten temat. To wystarczy, aby dać księdzu przedsmak duchowych rozkoszy, które wspólnie będziemy przeżywać. Jeżeli — jak się tego spodziewam — zechce ksiądz przyłączyć się do nas, nie znajdzie się w kraju nieznanym; będzie ksiądz miał czterech współbraci. Na razie nie ma nas więcej, bo chcemy wybrać mężów mających wolę i odwagę, by pójść śladami apostołów. Ważne jest położenie mocnych fundamentów: w domu musi być ustalona i wprowadzona jak największa obowiązkowość zakonna, skoro tylko tam się wprowadzimy. Dlatego właśnie ksiądz jest mi potrzebny. Wiem bowiem, że ksiądz potrafi przyjąć regułę wzorowego życia i w niej wytrwać. Mimo że wcale nie będziemy związani ślubem, mam nadzieję, że będzie z nami tak jak z uczniami świętego Filipa Nereusza, którzy, pozostając tak samo wolnymi jak my nadal nimi będziemy, umarliby, zanim by pomyśleli o wystąpieniu ze zgromadzenia, które ukochali jak matkę.

Po otrzymaniu odpowiedzi podam księdzu wszystkie szczegóły, jakich ksiądz może sobie życzyć, ale, drogi przyjacielu, zaklinam księdza, proszę nie odrzucać największego dobra, jakiego można dokonać w Kościele. Łatwo znajdzie się wikarych, którzy księdza zastąpią, ale nie tak łatwo spotkać ludzi, którzy by się ofiarowali i zechcieli się poświęcić dla chwały Bożej i zbawiania dusz bez nadziei na inny zysk na ziemi niż wiele trudu i z tym wszystkim, co Zbawiciel przepowiedział swoim prawdziwym uczniom. Odmowa księdza byłaby nieobliczalną stratą dla naszego rodzącego się dzieła. Mówię szczerze i po przemyśleniu sprawy. Ucierpi na tym księdza skromność, ale to nieważne. Nie zawaham się dodać, że gdybym był przekonany o konieczności przyjazdu do Arles, żeby księdza nakłonić, zrobiłbym to niezwłocznie. Wszystko zależy od początków. Słowem, potrzebna jest doskonała jedność w odczuciach, taka sama dobra wola, ta sama bezinteresowność i to samo poświęcenie.

Proszę zachować tajemnicę. Ksiądz zdaje sobie sprawę, że jakiekolwiek zwierzenia w Arles zakończyłyby się odwiedzeniem księdza od zamiaru, którego wszystkich korzyści ksiądz nigdy nie potrafi ocenić, dopóki nie zacznie go realizować. Będziemy musieli zastosować pewną taktykę wobec wikariuszy generalnych. Ci tak bardzo popierają nasze dzieło, że napisali do Paryża, aby umożliwić poznanie go poprzez czasopisma, ale będziemy musieli obmyślić konieczne starania, aby księdza zastąpić. Najmniejszy brak roztropności mógłby pokrzyżować nasze plany. Byliby oni skłonni przypuszczać, że nas czterech wystarczy, a jest pewne, że trzeba nas przynajmniej sześciu. Tylu mi obiecali. Któż by powiedział, że trudno ich znaleźć? To prawda, że jesteśmy wymagający, bo chcemy, aby nasz zamiar się powiódł i osiągniemy to, jeśli ksiądz przyłączy się do nas. Proszę więc szybko odpowiedzieć mi twierdząco, a będę zadowolony. Żegnam, ukochany bracie.

Posłuchaj listu Eugeniusza do Henryka Tempiera:

Ogarnięty chwilą ojciec de Mazenod szybko zapieczętował list i wysłał go pocztą. Ale zapomniał podpisać się na nim swoim imieniem! Możemy sobie wyobrazić konsternację ojca Tempiera po jego otrzymaniu. Czy to jakiś żart? Kto wysłałby mu taki list? Dopiero jakiś czas później, dzięki Abbe Gaudinowi, przyjacielowi zarówno Tempiera, jak i de Mazenoda odkrył autora listu. Kiedy to zrobił i kiedy zdał sobie sprawę z powagi prośby, po prostu odpowiedział.

 

Po przystąpieniu księdza Tempiera wspólnota liczyła pięciu członków:

  • Eugeniusz de Mazenod, lat 33
  • Henri Tempier, lat 26
  • Jean Francois Deblieu, lat 26
  • Auguste Icard, lat 25
  • Pierre Nolasque Mie, lat 47
„Oblaci”, czyli kto?

Dawna świątynia Rozumu i baza dla wędrownych cyrkowców

Ojciec de Mazenod zdawał sobie sprawę z tego, że zamierzona przez niego wspólnota apostolska powinna mieć dom, gdzie będzie mogła odpoczywać i przygotowywać się duchowo do pracy. Planował nabyć pofranciszkański klasztor na przedmieściach Aix, ale to się nie udało. Rozczarowany pisał do swego przyjaciela Forbina Jansona: „siostry od Najświętszego Sakramentu w jakiś zręczny sposób mnie przechytrzyły”.

Wtedy kupił większą część budynku z lat 1695-1701 po karmelitankach. Stał on na początku ulicy Mirabeau, nieopodal rezydencji, gdzie się urodził. Była tam kaplica, dawny chór sióstr, przylegający do kościoła, którego nie uwzględniała transakcja zakupu. Był zresztą tak zniszczony, że ojciec de Mazenod skomentował jego stan – „tam wewnątrz pada deszcz tak samo jak na dworze”. Podczas rewolucji przeznaczono go na kult bogini Rozumu, a potem służył jako baza dla wędrownych cyrkowców. Gdy Założyciel go w końcu kupił, stał się znany jako kościół misji i ten tytuł zachował do dziś.

Pokarmelitański klasztor i kościół w Aix
Wszystko zaczęło się od dwóch beczek i deski

Misjonarze Prowansji

W święto Nawrócenia św. Pawła, 25 stycznia 1816 roku, pięciu młodych księży zebrało się w salonie, by podpisać oficjalną prośbę skierowaną do archidiecezji celem zatwierdzenia ich małego rozkwitającego stowarzyszenia pod nazwą Misjonarze Prowansji. Cel Zgromadzenia był dwojaki:

1. Głosić misje, by rechrystianizować „małe miasteczka i wioski w Prowansji, które prawie całkowicie odeszły od wiary, ponieważ zwykła posługa parafialna jest mało skuteczna (…)”.

2. „Zorganizować wspólnotę żyjącą według takiej reguły, by mogła służyć diecezji, a jednocześnie dążyła do własnego uświęcenia stosownie do swego szczególnego powołania”.

Dokument został podpisany przez ojców de Mazenoda, Tempiera, Icarda, Deblieu i Mie, a grupa rozpoczęła dziesięciodniowe rekolekcje przygotowawcze do głoszenia pierwszych misji parafialnych w Grans.

Wspólna sala pierwszych oblatów
Oblaci mają być “specjalistami od Słowa Bożego” – biblijne tradycje Zgromadzenia

Charakterystyka pierwszej wspólnoty według Założyciela

Ubóstwo:

Nigdy, odkąd złożyliśmy śluby, nie mieliśmy okazji być tak ubogimi, jak wtedy. Niemal nieświadomie wkroczyliśmy na drogę doskonałości, którą tak niedoskonale teraz kroczymy. Celowo podkreślam dobrowolność naszego wyrzeczenia. Można by przecież wszystko, co potrzebne, przewieźć z domu mojej matki, ale nie to było moim zamiarem. Bóg już był obecny w moim dziele tworzenia, prowadząc nas (chociaż nie byliśmy wtedy tego świadomi) ku radom ewangelicznym i świadectwu, które później przyszło nam składać. Doceniliśmy ich wartość, żyjąc według nich.

Jedność:

… Jako misjonarze mamy jedno serce, jedną duszę i jedną myśl. To zadziwiające! Nasze radości, podobnie jak krzyże, są wspólne.

Miłość:

Zwyczajem Boga jest wynagradzać wielkodusznym apostołom ich służbę dla Niego. Miłość Boga obficie napełnia ich serca duchową radością i pokojem, które przewyższają wszelkie ludzkie wyobrażenie.

Radość i szczęście:

W świętej wspólnocie serc i dusz czeka nas szczęście (…), które zaspokoi wewnętrzne duchowe pragnienia wszystkich.

Modlitwa:

Zgromadzeni w imię Jezusa Chrystusa w regularnym życiu wspólnotowym, poprzez rekolekcje, modlitwę i rozmyślanie, przygotowujemy się do pracy jako Misjonarze Prowansji.

 

Fragmenty pochodzą z: A. Hubening OMI, „Żyjąc mocą Ducha Świętego”.