5 listopada - TAKTYKA ZUPY

5 listopada - TAKTYKA ZUPY

Kiedy wypadała kolej, aby w danym tygodniu Eugeniusz był odpowiedzialnym za
posługę miłosierdzia w danym tygodniu, wykorzystywał wszelkie możliwości, aby
zmusić więźniów do uczestnictwa we mszy. Leflon, przytaczając sprawozdania ze
spostkań, wyjaśnia:

Odnośnie czwartego punktu rektorzy wręcz przeciwnie okazali się o wiele
bardziej powściągliwi; uznali, że bezbożność, która charakteryzuje
niektórych więźniów jest karygodna, a środki przymusu były niewystarczające,
trzeba podwoić gorliwość, by więźniów w ich sytuacji zachęcić do spełnienia
tak koniecznego i nieodzownego obowiązku,
postanowiono, że dyżurny
będzie zachęcał wszystkich więźniów do spełnienia ich chrześcijańskich
obowiązków poprzez uczestnictwo w nabożeństwach.

Eugeniusz de Mazenod jednak nie uważał się za prezgranego, bowiem na spotkaniu
z 20 stycznia to pytanie powróciło i tym razem administracja zobowiązuje się
do podjęcia kroków, aby umożliwić więźniom uczestnictwo w niedzielnej mszy:
<Postanowiono, że wyda się liczbe pozwoleń proporcjonalną do liczby
więźniów, że pozwolenia będą opatrzone pieczęcią dzieła i słowem: zupa, którą
pan pełniący tygodniowy dyżur, na podstawie powyższego upoważnienia, po
wyjściu ze mszy będzie rozdawał każdemu więżniowi, który w niej uczestniczył w
każdą niedzielę i święto nakazane. Rozdając zupę będzie bardzo uważał, aby
została przydzielona tylko tym, którzy okażą dowód poświadczający ich obecność
na mszy odprawioanej w kaplicy więziennej>.

Przyjęte rozwiązanie w praktyce okaże się mało skuteczne. Również podczas
spotkania z dnia 24 marca, <Demazenot fils>, kończąc swój tygodniowy
dyżur, ujawnia procedery, do których uciekają się osadzeni, aby uniknąć
kontroli. Po ogłoszeniu, że <w tygodniu panował porządek, że chleb był
dobrej jakości>, Eugeniusz dodaje: <Jakże mogę dać wam dobre świadectwo
o gorliwości więźniów, aby dzięki uczestnictwu we mszy spełnić ich
chrześcijański obowiązek? W więzieniu jest pewna grupa mężczyzn, która uważa,
że stoi ponad prawem. Na mszy widziałem tylko dwóch spośród tych ludzi,
których w więzieniu nazywa się uczciwymi, a którzy odróżniają się od tych,
których nazywa się kanalią, ponieważ mieli sześć centymów, aby zostać w
pokojach. Gdy chodzi o innych to większość podporządkowała się moim zachętom.
Chociaż jednak nie było wszystkich, uznałem, że musze poznać winnych, aby
wymierzyć im określoną karę. Oto jak zająłem się tym, aby nie uszli mojej
kontroli. Zaopatrzyłem się w listę więźniów i zadałem sobie trud, aby wzywać
ich po kolei. Mogli wyjść dopiero wtedy, gdy ich wyczytałem, a po nazwisku
tych, którzy byli nieobecni, stawiano mały znaczek i w ogóle nie byli brani
pod uwagę przy rozdzielaniu zupy, co robiono przede mną. Zdziwienie, jakie
wywołało to posunięcie, było dla mnie dowodem, że jest lepsze niż kartki,
które umożliwiały oszukiwanie. Uprzedzam jedynie, że trzeba uważać na tego,
który jest odpowiedzialny za rozdzielanie zupy, aby dając podwójną porcję
kolegom tych, którzy, których uznano za godnych kary, nie uczynił daremnymi
powziętych przez nas środków ostrożności. Ale skoro ta słuszna surowość, która
mogła przyczynić się do dobra, zniknęłaby, gdybyśmy wszyscy nie przyjęli
jednorodnej polityki, proszę moich kolegów, aby łaskawie zechcieli nie
pohamowywać ich gorliwości w artykule A".
W ten sposób Eugeniusz
wprowadził sposób kontroli, który zamierza narzucić wszystkim swoim kolegom.

J. Leflon, dz. cyt., t. 1, s. 301-302.

Nie ma żadnej wątpliwości, że intencje młodego szlachcica były dobre, ale
sposób ich realizacji pozostawiał wiele do życzenia. Odkrycie Chrystusa
ukrzyżowanego i relacja z Nim radykalnie zmienią jego podejście i nauczą go
traktowania ubogich z godnością i szacunkiem.

Szacunek dla samego siebie jest przewodnikiem naszych moralnych zalet,
szacunek do innych jest przewodnikiem naszego postępowania.
Laurence Sterne


4 listopada - DODAWAĆ SIŁY - TO POCIECHA, KTÓRĄ PRZYNOSI WIARA

4 listopada - DODAWAĆ SIŁY - TO POCIECHA, KTóRĄ PRZYNOSI WIARA

Leflon opisuje wysiłki Eugeniusza, aby więźniom dostarczyć duchowego wsparcia:

W końcu zatroskany o dostarczenie osadzonym duchowego wsparcia, które jest
jednym z celów dzieła, dyżurny zwraca uwagę, że w więzieniu istnieje
niewybaczalne zaniedbanie ze strony wielkiej liczby więźniów, którzy bez
żadnego ważnego powodu wzbraniają się od uczestnictwa we mszy, a wypadałoby,
aby bardzo zachęcić tych więźniów do spełnienia tak świętego obowiązku.

J. Leflon, dz. cyt., t. 1, s. 300-301.

Swemu ojcu Eugeniusz opowiada:

Czy uwierzylibyście, drogi przyjacielu, że człowiek, który pełni tę posługę
miłosierdzia w tych zbrodniarzach, których w pewnym sensie jest obrońcą, widzi
tylko nieszczęśliwców, którym należy pomóc? To bezstronna i surowa
sprawiedliwość ma znaleźć winnego, naszym obowiązkiem jest ulżyć ich
cierpieniom wszelkimi środkami będącymi w naszej mocy, zwłaszcza pociechami,
jakich dostarcza nam wiara.

Sposoby młodego Eugeniusza, aby więźniom przekazać pociechy, których dostarcza
religia, a minowicie przekupstwo, aby poszli na mszę są rzeczywiście straszne,
zwłaszcza gdy pod uwagę bierze się jego duszpasterkie podejście do więźniów w
przyszłości:

Czy wszyscy moi koledzy wypełniają ten istotny obowiązek? Nic o tym nie wiem,
jeśli chodzi o mnie, mogę sobie pogratulować, nie tylko postarałem się o to,
aby chleb był lepszy niż dawniej, aby oddział więźniów bardziej interesujący i
bardziej zaniedbany niż inne, a którego wiek zbliża się do mego, doznał pomocy
i usunąłem kilka nadużyć; ale przede wszystkim sprawiłem, że zarząd zareagował
na mój raport i ustalił, że spośród katolików będą karani ci, którzy
opuszczają mszę świętą w niedziele i święta. Ta kara nie sięga zbyt daleko,
ponieważ nie mamy więziennej policji, ale pozbawienie zupy będzie
wystarczające, aby utrzymać w ryzach tych wszystkich Panów.

List do ojca 19.01.1807, w: EO I, t. XIV, nr 21.

Eugeniusz potrzebował łaski spotkania z miłosierdziem i współczuciem Chrystusa
ukrzyżowanego!

Profesor, który usiłuje nauczać nie wzbudzając w uczniu pragnienia do nauki,
bez miłosierdzia uderza w zimne żelazo.
Horace Mann


3 listopada - ŁASKA BOŻA BĘDZIE BUDOWAĆ

3 listopada - ŁASKA BOŻA BĘDZIE BUDOWAĆ NA NATURZE EUGENIUSZA

Serce Eugeniusza, o czym mówi nam Leflon, było proruszone sytuacją więźniów:

Eugeniusz następnie powiadamia o opłakanym stanie więźniów tymczasowych, a szczególnie rekrutów przenoszonych z oddziału do oddziału zanim dotrą do swego korpusu. Chodziło o poborowych, którzy ukrywali się, aby uniknąć powołania do wojska, zatrzymanych przez żandarmerię. Brakowało im nie tylko wyżywienia biorąc pod uwagę, że aż do chwili obecnej w tym wydziale nie cieszyli się jeszcze korzyściami z dekretu cesarskiego, który przyznawał im 20 centymów dziennie w zamian za rację, której byli pozbawieni, a poza tym większość była prawie całkowicie nago. Dyżurny proponuje zatem, aby po pozwoleniu mera zebrano roczną składkę, z której cześć zostanie przeznaczona na zakup „bielizny, butów, kapeluszy itd., aby rozdać je nieszczęsnym biedakom, których przenosi się z wiezienia do więzienia”.

J. Leflon, dz. cyt., t. 1, s. 292.

Jego inicjatywa zakończyła się sukcesem:

Udało mu się również, aby rekrutom dostarczyć koniecznego ubioru. Wiemy, że 28 stycznia wraz z dwoma rektorami został zobowiązany do zakupu „tymczasowych dwunastu tuzinów starych spodni, dwunastu tuzinów naprawionych butów”, a 10 marca o zakupie płótna na trzy tuziny koszul dla mężczyzn, dwa tuziny koszul dla kobiet, dwudziestu czterech prześcieradeł, dziesięciu przykryć, dwunastu płaszczów Cadix na zimę, dwudziestu sienników, dwunastu czapek, dwunastu poduszek i ręczników” przy zaangażowaniu „pań od miłosierdzia”.

J. Leflon, dz. cyt., t. 1, s. 302-303.

Godna pochwały troska wobec sytuacji ubogich; ta troska pomoże mu, aby ulżyć cierpieniu pozbawionych przywilejów więźniów. W czasie tego stażu jego motywacja zdaje się być na wskroś ludzka - poruszone zostało współczucie jego ludzkiej natury. W późniejszym czasie zobaczymy, jak będzie podejmował podobne starania, ale w rezultacie oczyma Chrystusa ukrzyżowanego zobaczy cierpienie i ze względu na Jezusa wesprze ubogich. W przyszłości łaska będzie budować na naturze Eugeniusza.

Celem ludzkiego życia jest służyć, okazywać współczucie i wolę pomagania innym. Albert Schweitzer


2 listopada - USIŁUJĘ, ABY DOSTARCZYĆ IM WSZELKICH WYGÓD

2 listopada - USIŁUJĘ, ABY DOSTARCZYĆ IM WSZELKICH WYGóD, KTóRE ODE MNIE ZALEŻĄ

Leflon napisał: Wprowadzony na urząd 30 grudnia 1806 roku Demazenod filsÂĹĽ natychmiast objął funkcję dyżurnego i pełniąc ją 6 stycznia 1807 roku przedstawił sprawozdanie, które zdradza jego sposób i wydaje się, że nieco zdziwło jego kolegów przyzwyczajonych do mniej zdecydowanego i kategorycznego charakteru.

Młody komisarz oskarża o nadużycia piekarza, na którego aż do chwile obecnej przymykano oko.

Pierwsze nadużycie: Koniecznie należy czuwać z najbardziej skrupulatna dokładnością nad tym, aby piekarz zobowiązany do dostarczania chleba więźniom nie przemycał ukradkiem chleba o złej jakości; zauważywszy to nadużycie w pierwszym dniu po objęciu funkcji, po upomnieniu piekarza, ten ostatni obiecał, że w przyszłości będzie robił to, co w jego mocy i rzeczywiście chleb był wyborny przez cały tydzień.

Drugie nadużycie: pozwolono na Wprowadzenie czegoś, co może mieć niebezpieczne konsekwencje, czemu koniecznie trzeba zapobiec: wspomniany piekarz na końcu każdego kwartału przedstawia zestawienie racji chleba, ale nie ma żadnej weryfikacji co do dokładności tegoż zestawienia. Aby właściwie postępować, należy, aby piekarz na dowód stanu rzeczy składał właściwe codzienne sprawozdania podpisane przez dyżurnego, aby w razie zestawienia dóbr ze stanem faktycznym można było mieć pewność co do dokładnej liczby racji.

Raporty pochodzące ze sprawozdań, cyt. za J. Leflon, dz. cyt., t. 1, s. 282.

Mówiąc swemu ojcu o nowym obszarze działalności Eugeniusz napisał:

jakkolwiek by było z tą żałosną dyspozycyjnością większości nieszczęśliwców, powierzonych po części mojej opiece, staram się dostarczyć im wszelkiego wsparcia, jakie jest w mojej mocy, czuwając, aby chleb dostarczany im przez rząd, był dobrej jakości, aby przez posługę sióstr miłosierdzia zajmujących się posługą w więzieniach rozdzielać im dzienną porcję zupy, która pochodzi z naszych składek, aby przez dostarczanie dobrego okrycia zabezpieczyć ich przed surowością klimatu, aby chronić ich przed brudem dostarczając koszul, które zmieniamy co tydzień, aby dawać im prześcieradła, kiedy są chorzy, wszystko z pieniędzy naszych składek...

List do ojca, 19.01.1807, w: EO I, t. XIV, nr 21.

Kilka lat później Eugeniusz zwróci uwagę, że pieczęcią metody naszej duchowości powinna być pomoc innym w stawianiu się ludźmi, potem chrześcijanami a na końcu świętymi. Jego zainteresowanie o dobre warunki więźniów pokazuje nam punkt wyjścia w jego własnym życiu.

Na świecie są ludzie tak głodni, że Bóg może się im objawić tylko pod postacią chleba. Mahatma Gandhi


30 października - PRZEKONANY O PAŃSKIEJ GORLIWOŚCI

30 października - PRZEKONANY O PAŃSKIEJ GORLIWOŚCI I MIŁOŚCI DO WSZYSTKIEGO, CO MA ZWIĄZEK Z ULŻENIEM GODNYM POŻAŁOWANIA I NIESZCZĘŚNIKOM

23 grudnia 1806, Eugeniusz nazwany Demazenod fils, (jednoznaczny ze słowem młodszy) otrzymał poniższy list wystosowany przez dyrektorów dzieła więzień w Aix:

Szanowny Panie, mamy zaszczyt powiadomić pana, że mer Aix przekonany o pańskiej gorliwości i miłości do wszystkiego, co może mieć związek z ulżeniem godnym pożałowania i nieszczęśnikom, swoim dekretem z 22 grudnia 1806 roku, mianował pana administratorem dzieła więzień w tym mieście.

A. Rey, dz. cyt., t. I, s. 80.

Leflon kresli dalszy plan:

Czy należy zauważyć jakiś związek pomiędzy duchową ewolucją, a przejściową, choć bardzo aktywną, rolą, jaką odegrał młody wówczas kawaler w Dziele Więzień w Aix? Być może. W każdym bądź razie zbieg okoliczności wymaga, aby go zasygnalizować.

Założone w 1686 roku bractwo miało na celu zapewnienie osadzonym duchowej opieki oraz koniecznych rzeczy materialnych. Przed 1789 rokiem składało się z 15 dyrektorów wyróżniających się swą pobożnością i wybranych spośród szlachty, adwokatów, prokuratorów, notariuszy, burżuazji i kupców mieszkających w Aix. Ci rektorzy zbierali się co tydzień pod kierunkiem pełniącego dyżur w danym tygodniu, który zdawał sprawozdanie z odwiedzin w więzieniach, potrzeb osadzonych, z przeprowadzonego podziału.

W 1792 dzieło przeszło pod kontrolę władz miasta, w 1796 roku rozwiązano je, w 1797 roku ponownie powołano do istnienia, a w 1803 roku zreorganizowano je, na podstawie przekazu Eugeniusza dzieło nazywano ÂŤodnową ÂĹĽ. Mer de Fortis postanowił zatem, aby włączyć go do grona sześciu nowych rektorów.

J. Leflon, dz. cyt., t. 1, s. 299.

Eugeniusz o tym wydarzeniu na pisał do swego ojca:

Mój kochany przyjacielu, oto upłynął już ponad miesiąc odkąd do ciebie nie pisałem, ale oto pierwsza wolna chwila, którą mogę przeznaczyć na swe osobiste sprawy, w co być może trudno będzie ci uwierzyć. Od trzech tygodniu, kiedy mer miasta, pan de Fortis, raczył mnie zaszczycić stanowiskiem rektora więzień, nie miałem nawet przysłowiowej minuty dla siebie. Nowe nominacje do tego dzieła zostały ogłoszone tylko po to, aby odnowić to tak cenne dzieło dla cierpiącej ludzkości, które wraz z tyloma innymi instytucjami upadło pod błędami niszczącej wszelkie dobro rewolucji. Trzeba było, abym całkowicie i przede wszystkim swój czas i zabiegi poświęcił dla jego odnowy, tym bardziej, że wstępując w jego szeregi zostałem wybrany, aby pełnić dyżur w pierwszym tygodniu.

Nie powiem tobie, ile serce takie jak moje kosztuje życie - aby w ten sposób się wyrazić - pośród tej całej biedy i wszelkiego rodzaju cierpień, a zwłaszcza, gdy zwracam uwagę na zatwardziałość i trwanie w złym ludzi wydanych na zupełną srogość sprawiedliwości, którzy na większość łask mogą liczyć od Tego, który przebaczając zmywa zbrodnię; obojętnie jak żałosne byłoby nastawienie zdecydowanej większości tych nieszczęśników powierzonych po części mojej opiece.

List do ojca, 19.01.1807, w: EOI, t. XIV, nr 21.

Bycie chrześcijaninem jest czymś więcej niż zwykłe natychmiastowe nawrócenie -to codzienny proces, poprzez który stajemy się coraz bardziej podobni do Chrystusa. Billy Graham


29 października - POSZUKIWANIE ODPOWIEDZI

29 października -POSZUKIWANIE ODPOWIEDZI

Od czasu powrotu do Aix Eugeniusz był w ciągłym kontakcie z kuzynem matki Franciszkiem Józefem Roze (Joannis), z którym matka była bardzo związana, do którego Eugeniusz zawsze zwracał: mój wujku. Roze był człowiekiem wykształconym, miał doktorat z prawa i medycyny, ale

Dowiecie się, że mój drogi wujek, na nieszczęście dla niego, jest najbardziej zatwardziałym jansenistą, jaki istnieje w chrześcijaństwie. Mam nadzieję, że surowe życie, jakie podjął, i hojne dary udzielane bied­nym wszystkich warstw społecznych, wysłużą mu łaskę powrotu do owczarni, której, jak sam twierdzi, a z nim jego współbracia, nigdy nie opuścił.

List do ojca, 6.12.1805, w: EO I, t. XIV, nr 14

Zmiana postawy Eugeniusza, poszukiwanie sensu życia i odnowione zainteresowanie wiarą pozwala mu zagłębić się w wizję wiary jego wujka i tak rozporządzać swym czasem i energią, aby przestudiować jansenistyczne skrzywienia:

Muszę dodać, żezwiązany więzami krwi i przyjaźni z jednym z najbardziej oświeconych jansenistów, bardzo często jestem zmuszony rozmawiać z nim na te tematy i jak można się domyślać, on nie zapomina o tym, by mi przedstawić doktrynę swojej sekty w najpiękniejszym świetle, aby mnie zwabić, znając mój nieugięty charakter odnośnie do obowiązku, co do którego nie znoszę żadnej poprawki. Wiem lepiej niż ktokolwiek, czy narzuca się im pogląd, którego nie głoszą; otóż, mogę poświadczyć, że ich doktryna jest taka sama, jaką znajdujemy w ich książkach, z tą różnicą, że w rozmowie można ich zmusić do ujawnienia pewnych konse­kwencji, które starannie ukrywają w większości swych dzieł, ale nie jest wcale łatwiej odciągnąć ich od zasad, które przekazują w całej twórczości, jaką zalali świat...

Ujawnia się głębia jego lektury i studium:

Cóż musiałbym jeszcze powiedzieć, gdy przenikając głębiej ich system, przedstawiłbym wam ich błędy odnośnie do sa­kramentu pokuty, eucharystii i święceń, i karności w Kościele itd. Czy potrzeba czegoś więcej, aby udowodnić niesłychane ataki jansenistów? Czy nadal pozwolicie się dać zwodzić pięknym słowom, jakie mają na ustach? Brak mi cierpliwości i nie mogę dalej przed­stawiać ich bluźnierstw...

Jansenizm, 1806, w:EO I, t. XIV, nr 16.

Całkowicie radykalna zmiana wizji, odmienna od dawnej próżności młodzieńca, jego zamiłowania do towarzyskich spotkań w Aix i pogoni za pieniądzem!

Bycie religijnym oznacza namiętne poszukiwanie sensu naszej egzystencji i zgodę na otrzymanie odpowiedzi, nawet jeśli one ranią.Paul Tillich


28 października - NAGŁE NAWRÓCENIE, WIELKI PIĄTEK

28 października - NAGŁE NAWRóCENIE, WIELKI PIĄTEK - MIT CZY RZECZYWISTOŚĆ?

Dla większości z nas doświadczenie religijne rzeczywistej świadomości obecności Boga, który prowadzi do osobistego nawrócenia, jest długim i powolnym procesem. Normalnie nie jesteśmy nawet zupełnie świadomi znaczenia tego, co się z nami dzieje aż do chwili, gdy po upływie czasu patrzymy wstecz i zastanawiamy się. Często doświadczenie Wielkiego Piątku Eugeniusza przedstawia się nam jako jedyny i wyjątkowy moment w jego nagłym nawróceniu: objawienie jak w przypadku Szawła na drodze do Damaszku. Z pewnością Wielki Piątek był punktem wyjścia, ale tylko w ramach kontekstu długiej drogi przebudzenia i doświadczenia, które doprowadzi go do stopniowej, osobistej przemiany.

Eugeniusz, poruszony nagłym spojrzeniem na krzyż w pewien Wielki Piątek, nie bardzo jest przykładem czy zachętą dla wielu z nas, którzy nigdy nie przeżyliśmy podobnego i nagłego doświadczenia religijnego. Możemy być dumni z niego, ale to zatrzymanie się na poziomie gipsowej figurki świętego, który nie ma związku z naszym realnym życiem. Ależ nie, doświadczenie Eugeniusza do mnie przemawia, ponieważ była to droga realizacji, droga przebudzenia, która pobudza nas, aby postąpić w ten sam sposób. Wraz z pewną ilością szczegółów ukazałem stracone i bezkształtne lata, aby podkreślić następującą kwestię, że na naszej drodze znajdujemy lustro naszej własnej historii świadomości lub nieświadomości, wierności i niewierności w obecność Boga w naszym życiu. Eugeniusz, jako święty, dzisiaj jako przewodnik i orędownik idzie tą samą drogą wraz z nami.

Wiele lat później Eugeniusz napisze do swej matki o swym stanie letniości:

Kiedy bardziej niż kiedy­kolwiek łaska popychała mnie ku temu, aby całkowicie poświęcić się służbie bożej, niczego nie chciałem robić pochopnie i musieli­ście zauważyć, że powoli zacząłem opuszczać ten stan letniości, w który popadłem, a który niezawodnie doprowadziłby mnie do śmierci. Z większą gorliwością starałem się wysłużyć sobie nowe łaski u Pana, a że ten dobry Mistrz jest wspaniałomyślny, to obfi­cie mi ich udzielił.

List do matki, 23-24.03.1809, EO I, t. XIV, nr 49.

Czy mogę się utożsamić ze stanem letniości Eugeniusza? Czego doświadczenie Eugeniusz uczy mnie jako ucznia Jezusa?

Dla mnie nawrócenie nie było doświadczeniem drogi z Damaszku. Powoli kierowałem się ku intelektualnej zgodzie na to, co zawsze było znane mojej intuicji. Madeleine L’Engle, Christian, nowelista.


27 października - PONOWNIE ODKRYĆ WEWNĘTRZNE BOGACTWA

27 października - PONOWNIE ODKRYĆ WEWNĘTRZNE BOGACTWA

Gdy niektórzy uczniowie powiadamiają Jezusa, że tłumy, które nauczał są głodne, On im odpowiedział: Wy dajcie im jeść (Mt 14, 16). Bogactwami, które są w was, możecie nasycić innych. To także punkt wyjścia dla duchowości. Musimy rozpocząć od uświadomienia sobie obecności i działania Boga w nas samych.

W naszym zgłębianiu duchowości Eugeniusza de Mazenoda ostatnio zatrzymaliśmy się, aby przyjrzeć się straconym i pogmatwanym latom, podczas których był duchowo letni. Eugeniusz, któremu przyglądaliśmy się, jest tym samym Eugeniuszem, który w okresie szkolnym i dzięki formacji księdza Barolo Zinelli otrzymał staranne wychowanie religijne. Odłożył je na kilka dobrych lat, ale fundamenty były ciągle obecne w centrum jego bytu. Kiedy zaczął odkrywać ich znaczenie, proces nawrócenia doprowadził go do ponownego odkrycia swego wewnętrznego bogactwa. Szukałem szczęścia poza Bogiem...

Przebudzenie zauważamy po podróży z jego ciotką do Paryża. Podczas długiej podróży w wagonie spotyka młodego wojskowego lekarza Emanuela de Claubry, który był w drodze do swego pułku w Italii. Tak rozpoczęła się trwająca 50 lat przyjaźń. Po przybyciu do Italii Emanuel napisał do Eugeniusza, aby nakreślić cierpienie, jakie musi znosić ze strony innych żołnierzy z powodu wiary i swych religijnych przekonań. Dla Eugeniusza było to oczyszczenie, które przypomniało mu wszystko, czego dowiedział się podczas swej religijnej formacji, otrzymanej zwłaszcza od księdza Bartolo.

Mój drogi i dobry przyjacielu, twój list z 13 października na­pełnił me serce goryczą. Bardzo żywo odczułem wszystkie zniewa­gi, jakich doznałeś w czasie tego nieszczęsnego posiłku, i chciałbym ci powiedzieć, że na tym się nie skończy. Za tymi pierwszymi do­świadczeniami, jakim jest poddany każdy nowo przybyły, kimkol­wiek by był, pójdą inne, którym będą poddani tylko wierzący w Je­zusa Chrystusa. Kiedy stanie się jasne, że jesteś chrześcijaninem, wtedy będą cię poić szyderstwami, obelgami i pogardą. To wtedy dzieci ciemności dołożą wszelkich starań, aby zdeprawować dziec­ko światła, i to właśnie wtedy, mój drogi przyjacielu, będziesz mu­siał przypomnieć sobie o całej sile, jaką otrzymałeś wraz z pieczęcią odrodzenia i przez włożenie rąk. Ale jeśli wszystko, cokolwiek bym wam powiedział, aby wzmocnić waszą wiarę i wzbudzić nadzieję, wychodząc z moich ust, zrobiłoby słabe wrażenie, zebrałem tutaj sło­wa pociechy, które troskliwie zaczerpnąłem z czystego źródła, z księ­gi życia, ze wspaniałego kodeksu, gdzie przewidziano wszystkie na­sze potrzeby i przygotowano lekarstwa. To wcale nie Eugeniusz, to Jezus Chrystus, to Piotr, Paweł, Jan itd., którzy posyłając tobie ten zbawienny pokarm, jaki otrzymują w duchu wiary, do jakiej jeste­ście zdolni, wierzą, że z pewnością nie pozostanie bezowocny...

List do Emanuela Gaultier de Claubry, w:EO I, XIV, nr 13.

Rey, biograf współczesny Eugeniuszowi, skopiował tylko ten fragment i pominął 3 strony z Pisma Świętego przepisane przez Eugeniusza. Wyjaśnia: W rzeczywistości nie znamy bardziej całościowego i wyczerpującego zestawienia tekstów mogących ponownie obudzić chrześcijańską odwagę. (A. Rey, dz. cyt., t. I s. 70). Wiele lat wcześniej ksiądz Bartolo dobrze wykonał swoją pracę.

Badając duchowość mazenodowską, do każdego z was kieruję zaproszenie, aby zdać sobie sprawę z obecnych w nas duchowych bogactw, zarówno na poziomie jednostki jak i wspólnoty, co staje się punktem wyjścia do wyrażenie duchowości.

Jeden z tekstów przekazanych nam jako misjonarzom przez Eugeniusza w Przedmowie, aby zdać sobie sprawę z odpowiedzialności rozpoczęcia procesu nawrócenia w nas samych:

Uważaj na siebie i na naukę, mówi apostoł Paweł do Tymoteusza, trwaj w nich! To bowiem czyniąc i siebie samego zbawisz, i tych, którzy cię słuchają. (1 Tmt 4, 16).

Zwyczajne bogactwa mogą zostać skradzione; prawdziwe bogactwa nie mogą. W naszej duszy jest wiele cennych rzeczy, które nie mogą zostać nam zabrane. Oscar Wilde


26 października - PRZEZ DŁUGIE NOCE I DNI UCIEKAŁEM PRZED NIM

26 października - PRZEZ DŁUGIE NOCE I DNI UCIEKAŁEM PRZED NIM

Schyłek życia duchowego Eugeniusza przejawiał się najpierw w pewnej formie przeciętności, następnie przybrał formę coraz bardziej pochłaniającej letniości, która swój punkt szczytowy osiągnie w tym, co ojciec de Mazenod nazywał jawnym odstępstwem. W ten sposób Pielorz (s. 123) reasumuje schyłek duchowości Eugeniusza, który rozpoczął się w Palermo i trwał przez wiele lat.

Listy do rodziny z lat 1799-1804, które posiadamy, w ogóle nie potwierdzają gorliwości, która cechowała młodego Eugeniusza w Kolegium dla szlachty i w Wenecji w towarzystwie księdza Bartolo. Kiedy księżna Cannizzaro, którą nazywał drugą matką, zmarła, Eugeniusz szuka schronienia nie w modlitwie i duchowej pociesze, ale w romantycznej, chorej i tragicznej poezji.

Pielorz (s. 131) zauważa: Korespondencja Eugeniusza z lat 1802-185 - w całości kilkaset listów - nie pokazują niczego pozytywnego, gdy chodzi o jego życie duchowe. Jeśli chcemy go ocenić pod kątem zachowywania postu w tym samym okresie, Eugeniusz musiał wypełniać przepisy nakazane przez Kościół w zakresie rocznej spowiedzi i przyjmowania komunii oraz stałej obecności na mszy św.

Wiele lat później, odprawiając rekolekcje ignacjańskie, posługując się figurami retorycznymi, gdy już jako kapłan zastanawia się nad tym okresem życia, na temat swych braków w służeniu królestwu Chrystusa napisał:

Porównanie świętego Ignacego jest wspaniałe i wspaniale pa­suje do każdej sytuacji. Tak jak inni, zostałem wezwany, aby u boku tego wielkiego Króla walczyć z jego nieprzyjaciółmi, któ­rzy są także moimi. Od chwili mego urodzenia aż do momentu chrztu zaciągnąłem się do jego armii, ale zaledwie wszedłem w wiek używania rozumu, zwiódł mnie wróg i opuściłem jego sze­regi. Wnet jednak zostałem ponownie wezwany na moje stanowi­sko, ale przebywając wśród buntowników, przyzwyczaiłem się do buntu, zasmakowałem niezależności i pomimo że przebywałem w samym obozie Króla, że żywiłem się przy Jego stole, bo prowa­dziłem karygodne spekulacje z nieprzyjacielem. Ta niewierność bardzo szybko wpędziła mnie w jawne odstępstwo i kolejny raz zdezerterowałem spod sztandaru mojego Księcia, aby walczyć w szeregach nieprzyjaciela. Za bardzo zwracałem na siebie uwagę, mało kiedy zawodziłem, choć nie porównywałem się z bardziej wprawnymi; poza jedną dziedziną; wszystkie jego podstępne dzia­łania dobrze znałem, nawet te, do których dzięki Bogu zachowa­łem pewien rodzaj odrazy. Z pewnością poznałbym wszystko do końca, gdyby nie Pan, który od tej chwili na mnie zwrócił swe spoj­rzenie i zachował mnie od ostatecznej klęski.

...Jestem kapłanem, ale czy nie pomyliłem się? Czy to nie ja, który żyłem w grzechu śmiertelnym, który trwałem w tym okropnym stanie, nie myśląc nawet, aby z niego wyjść, albo mówiąc jeszcze lepiej, na­prawdę nie chcąc z niego wyjść, i to jak długo? Niestety! To ja.

Notatki z rekolekcji, grudzień 1814 roku, w: EO I, t. XV nr 130.

Uciekałem przed Nim przez długie noce i dnie, uciekałem przed nim w ciągu roku, uciekałem przed Nim w długie labirynty mojej myśli, i w moich łzach ukrywałem się przed Nim. Francis Thompson, La Meute du Ciel


23 października - WŚCIEKAM SIĘ, GDY WIDZĘ

23 października - WŚCIEKAM SIĘ, GDY WIDZĘ, JAK NAJPIĘKNIEJSZE LATA MEGO ŻYCIA UPŁYWAJĄ W PRóŻNIACZYM ZAPOMNIENIU.

Po powrocie z wygnania pochłaniające go towarzystwo, któremu przyjrzeliśmy się, stopniowo zaczęło tracić swą atrakcyjność

Questo paese non mi conviene. [Ten kraj mi nie odpowiada], dlatego wszytki mi zbrzydło; zostaję jeszcze trzy tygodnie zanim wrócę do świata, nie ma nikogo z wyjątkiem La Poire. [przyjaciel ojca]. Ogólnie tutaj panuje wielki niedostatek, to dlatego jest się bardzo mało towarzyskim i bardzo egoistycznym. Questo paese non mi conviene, powtarzam to i starannie przygotowuję się na konsekwencje pewnego wielkiego rozwodu.

Poszukiwanie bogatej zony nie przyniosło żadnego rezultatu i zdaje się, że nie miał tez jasnej wizji odnośnie swego przyszłego życia i kariery. W tym okresie dochody rodziny pochodziły z gospodarstwa i owoców ziemi. Z pewnością również i tego nie traktował jako swej przyszłej egzystencji:

Następnie trzeba powiedzieć, że ten niesmak w dużej mierze bierze się z tego, że w moja rolą nie jest żyć po to, aby sadzić kapustę.

W jego życiu panowała atmosfera nieszczęścia, która uwidaczniała się w wielu dziedzinach jego egzystencji.

Czuję, że nie jestem na swoim miejscu i wściekam się, gdy widzę, że najpiękniejsze lata upływają w próżniaczym zapomnieniu. Ocenisz, czy powinienem być bardzo radosny, gdy dowiesz się, że moja myśl dotyczy tego zagadnienia za każdym razem, kiedy jestem sam. Żegnaj, mój drogi ojcze. Czuję, że jestem smutny; również mój list kończy się w ten sposób, nigdy nie kończę bez cierpienia. Wszystkich was ściskam.

List do ojca, 12.03.1804, Méjanes, Aix.

Będzie potrzebował jeszcze kilku lat, aby znaleźć lekarstwo na uczucie bycia nieszczęśliwym.

Być szczęśliwym polega jedynie na wyzwoleniu swej duszy od niepokoju nieszczęścia. Maurice Maeterlinck