10 lutego - ULECZYĆ OPŁAKANE NIESZCZĘŚCIA POPRZEDNICH LAT
Przekonanie o potrzebie posiadania dobrych kapłanów była dla Eugeniusza priorytetem od czasu wstąpienia do seminarium. Nasza pierwsza Reguła z 1818 roku już odzwierciedlała tę wizję. Stała się nawet częścią naszych oblackich celów:
Artykuł 1. Nie mniej ważnym celem ich Instytutu, do którego będą starali się dojść z taką samą jak do głównego celu, jest reforma duchowieństwa i naprawienie, na tyle, na ile to dla nich możliwe, zła, które wyrządzili i które nadal wyrządzają źli kapłani, którzy pustoszą Kościół ...
Reguła z 1818 roku, część pierwsza, rozdział pierwszy: Cele Instytutu, §3, w: Missions, 78 (1951) s. 14-15.
W 1826 roku ten artykuł został ponownie zredagowany w Regule zatwierdzonej przez Kościół:
Wszyscy mają świadomość niezliczonych nieszczęść, które są wynikiem opłakanych nieszczęść z poprzednich lat, w szczególności nieszczęść spowodowanych przez odstępstwo wielu kapłanów, którzy pomimo świetlanych przykładów tylu ich braci, utracili gorliwość ich stanu i do upadku doprowadzili siebie i wielu innych. Z powodu tej sytuacji nasze Stowarzyszenie, z taką samą gorliwością i wytrwałością czyni z niego jeden ze swych celów,, aby tym kapłanom zaoferować specjalne środki zbawienia.
Reguła z 1826 roku, rozdział pierwszy, §1, art. 6.
Odpowiedź Eugeniusza była wielowymiarowa. On i oblaci zaangażowali się, aby być gotowymi do towarzyszenia kapłanom w ich potrzebie odnowy i nawrócenia, zapraszając ich do swych wspólnot na rekolekcje i kierownictwo duchowe. Od 1827 roku odpowiedź oblatów wyrażała się w zaangażowaniu w formację przyszłych kapłanów w seminariach. Eugeniusz, jako wikariusz generalny w Marsylii, te same zasady wprowadził dla księży z diecezji.
Zmiana siebie automatycznie przywołuje reformę społeczną. Ramana Maharshi
9 LUTEGO - KONIECZNY SYSTEM OCZYSZCZENIA
Ewangelizacja ludzi wymagała dobrych kapłanów, aby im towarzyszyć w ich nawróceniu i duchowym wzroście. Eugeniusz, jako oblat, a także wikariusz generalny biskupa Fortunata w Marsylii, podjął ten ideał.
Nasz system oszczyszacnia kontynuujemy jeszcze w najwyższej dwóch lub trzech ekspedycjach i wszystkie nasze wioski będą w dobrych rękach, również jubileusz wszędzie sprawił cuda, rekacje, jakie składają nam księża, są zachwycające: wszyscy się spowiadają...
List z 24.03.1827, w: A. Rey, dz. cyt., t. I, s. 426)
Ojciec Woestman ukazuje nam dalszy plan tej reformy duchowieństwa: Aby dobrze zrozumieć myśl Eugeniusza de Mazenoda, trzeba sobie przypomnieć religijną sytuację Francji za jego czasów. W czasie rewolucji (1789-1799) wszystkie wspólnoty zakonne męskie i żeńskie zostały zniesione; ich domy i ich kościoły zostały zburzone albo użyte do celów świeckich, kler diecezjalny był prześladowany – skazywany na śmierć, więziony, skazywany na wygnanie albo zmuszony do ukrywania się – a wszystkie seminaria przez wiele lat były zamknięte. Skutki tej sytuacji były odczuwane długo po zakończeniu jawnego prześladowania. Między rokiem 1809 a 1815 liczba aktywnych kapłanów spadła z 31 870 do 25 874.
W. Woestman, Kapłani, w: Słownik Wartości Oblackich.
Żaden rozsądny człowiek nie podejmie się, aby zreformować świat, aby zreformować naród, a wszyscy, poza ludźmi głupimi wiedzą, że jedyna gruntowna reforma, chociaż bardzo powolna to, ta, gdy każdy zaczyna i kończy od siebie. Thomas Carlyle
4 luty - PRAGNIENIE, KTÓRE PAN MOŻE WZBUDZIĆ W OBU, TO PRZYCZYNIENIE SIĘ NA PIERWSZYM MIEJSCU DLA JEGO CHWAŁY
Przekonany, że kapłan, o którym mowa, miał prawdziwe powołanie do życia oblackiego i misjonarskiego, Eugeniusz radzi mu, aby uzbroił się w cierpliwość i nie zniechęcał się przeciwnościami. Z czasem zatriumfuje wola boża.
Powiem księdzu, że w księdza specjalnym przypadku, nie można nie uznać księdza powołania do stanu zakonnego; stałe upodobanie, które księdza skłania ku misjom umacnia wybór, którego ksiądz powinien dokonać, w oparciu o to byłbym bardzo skłonny, aby księdza przyjąć do naszego nowicjatu, a ksiądz biskup Digne, który nadal daje zatrudnienie naszemu Stowarzyszeniu w swej diecezji nie powinien odmówić księdzu pozwolenia, aby do nas się przyłączyć, ale pomimo wszystkich praw, które powinien ksiądz respektowqć i wszystkich naszych przywilejów, aby księdzu ułatwić sposób, jesteśmy zmuszeni, oczekiwać, aż Jego Wysokość raczy księdzu udzielić pozwolenia, aby zrealizować swe zamiary.
Jedność z pasterzami była czymś zasadniczym dla Eugeniusza. W końcu prosi, aby wszystkie zainteresowane strony doszły do porozumienia, a ich pokój służył bożej chwalące jest, aby zauważyć, że biskup Miollis, o którym mowa został uwieczniony w literaturze – w Nędznikach. Z Eugeniuszem znali się z Aix i to on poprosił swego prowansalskiego ziomka do objęcia sanktuarium Notre Dame du Laus.
Biskup księdza jest niezaprzeczalnie świętym człowiekiem, w konsekwencji musi znać Reguły Kościoła, nie powinien zatem sądzić, że może sprzeciwiać się księdza powołaniu, ale ma zezwolenie, aby księdza poddać próbie, może więc robić trudności, być głuchym na myśl, że księdza postawa jest jedynie kaprysem i efektem przejściowej gorliwości. Niech ksiądz nalega na niego, niech ksiądz podkreśla słuszne racje księdza powołania do doskonalszego stanu, niech ksiądz naciska, prosi, obstaje, niech ksiądz nie zniechęci się wymijającymi odpowiedziami. Nie oprze się stałymi prośbami, które dadzą mu dowód prawdziwości powołania.
Pozostaje mi tylko wyrazić życzenie, aby Pan w jednych i w drugich wzbudził to, co najbardziej powinno przyczynić się do Jego chwały i wypełnienia jego miłosiernych zamiarów nad biednymi duszami, najbardziej opuszczonymi, służbie których nasze Stowarzyszenie w szczególny sposób jest poświęcone.
List do pewnego kapłana z diecezji Digne, 22.07.1827, w: EO I, t. XIII, nr 61.
Jedny, z podstawowych zadań teologii jest znajdowanie słów, które dalekie od dzielenia, jednoczą, które nie tworzą podziałów ale jedność, które nie ranią, ale leczą. Henri Nouwen
3 luty - ZAZDROŚNI, ABY ZACHOWAĆ ŻYCZLIWOŚĆ NASZYCH BISKUPÓW ZE WZGLĘDU NA NAJWIĘKSZE DOBRO ICH OWIECZEK
Rzymska aprobata oblatów świadczyła, że mieliśmy wolność w przyjmowaniu kandydatów, niezależnie od sprzeciwu biskupów. Jednak Eugeniusz za coć istotnego uważał działanie w jedności z miejscowym biskupem i poszanowanie dla jego pragnień. Pisząd do pewnego kapłana z diecezji Digne, który chciał wstapić do oblatów, jasno ukazuje to przekonanie.
Nasze Stowarzyszenie będąc zatwierdzone przez Kościół cieszy sie tymi samymi przywilejami co Towarzystwo Jezusowe; ale z takich samych motywów korzysta z nich z tą sama powściągliwością. Zazdrośni, by zachowywać życzliwość Naszych Księży Biskupów, ze względu na najwieksze dobro ich owieczek, przyjmujemy jedynie czlonków, których oczywiście chcą odstąpić.
Nie do mnie należy orzekać, czy moga sprzeciwiać się powołaniu tych, których Pan raczy wezwać do stanu zakonnego. W tej materii swe decyzje wydali papieże; jeśli chodzi o nas z uległością podporządkujemy się odmowom, nawet najmniej oczekiwanym, bowiem bez reszty poświęcając się zbawieniu i uświęceniu dusz w diecezjach, wydaje się, że słuszne byłoby, aby nam dostarczono środków, aby dokonać dobra.
List do pewnego kapłana z dieczji Digne, 22.07.1827, w: EO I, t. XIII, nr 61.
Zamiast dochodzić swoich praw lub robić awanturę, Eugeniusz działał w oparciu o zasadę jedności z pasterzami odpowiedzialnymi za diecezję. Naszym celem było i nadal jest bycie na usługach miejscowego Kościoła , towarzyszenie jego kapłanom w docieraniu do tych, których nie obejmują struktury lokalnych Kościołów. W ostateczności nie liczą się nasze emocje czy pycha, ale dobro tych, którym służymy.
W tym co istotne – jedność, w różnicach – wolność, we wszystkich sprawach – miłość. Filip Melanchthon
8 stycznia - NAWET W CHOROBIE WSZYSTKIE SPRAWY PRZYCZYCZYNIAJĄ SIĘ DO DOBRA TYCH, KTÓRZY MIŁUJĄ BOGA
Gdy Mariusz Suzanne odbywał rekonwalescencję i odzyskiwał zdrowie, Eugeniusz zachęca go, aby przymusowy czas wypoczynku zamienic na czas duchowego skupienia sie i wzrostu. Jakiż pociech szukamy i ileż ich rozpoznajemy w naszych osobistych chwilach zmeczenia czy choroby?
...Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Siły wracają tylko stopniowo. Pociesz się Bogiem, że z konieczności nie możesz robić na Jego chwałę wszystkiego, co byś chciał. Nie będzie nic straconego, jeżeli skorzystasz z tej niedobrowolnej bezczynności, aby pracować nad własną doskonałością. Wiesz, że sprawy zewnętrzne odwodziły cię od niej.
List do Mariusza Suzanne,7.03.1827, w: EO I, t. VII, nr 264.
Wiemy,że Bóg z tymi, którzy Go miłują współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru. Rz 8, 28
4 grudnia - CHORUJE TEN, KTÓREGO KOCHASZ
W tym liście dotyczacym choroby Mariusza Suzanne oczywisty jest smutek i troska przepełnionego miłością Eugeniusza. Głęboka przyjaźń między Łazarzem a Jezusem była inspiracją dla Eugeniusza oraz wzorem jego relacji z Jezusem. Ona była przedmiotem jego modlitwy za poważnie chorego, młodego oblata.
Zdrowie mego drogiego Suzanne’a wydaje mi się tak cenne, że trzeba przypuścić do Pana święty szturm. Wczoraj i dziś w czasie mszy posunąłem nalegania prawie aż do profanacji, o ile tak dobry Mistrz może uznać za złe to, że człowiek zdaje się na uczucie ufności: ecce quem amas infir- matur5, powiedziałem w czasie komunii więcej niż trzydzieści razy. Magdalena nie była bliżej Niego, kiedy ze swą siostrą prosiła Go o uzdrowienie Łazarza. Ponieważ my nie możemy liczyć na zmartwychwstanie, powinniśmy nalegać na to, żeby wstał. Chyba majaczę. Z Bogiem. Ściskam ciebie i mego biednego Suzanne’a. Usycham jak trawa. Żegnam.
List do Hipolita Courtes, 16.02.1827, w: EO I, t. VII, nr 262.
Jezus miłował Martę, jej siostrę i Łazarza. J 11, 5
3 grudnia - MODLITWA AKTEM MIŁOŚCI DLA BLIŹNICH
Aż do chwili, kiedy pod koniec 1840 roku oblaci zaczęli przyjmować nowych członków na misjach zagrniacznmych, Eugeniusz utrzymywał osobistą relację z każdym ze swoich synów-misjonarzy. W jego korespondencji ciagle widzimy, jak z ojcowskim sercem ich kochał i czuwał nad nimi. Kiedy któryś z nich chorował i jego życiu groziło niebezpieczeństwo, Eugeniusz przerywał swoje obowiazku, aby być przy jego łóżku i czuwac przy nim tak długo, jak to było możliwe. W przypadku niektórych młodych, których znał i prowadził od czasu ich młodości, utrzymywał z nimi jeszcez głebszą więź, która trwała latami. Jednym z uprzywielejowanych w jego oczach był Mariusz Suzanne. Nie mogąc być przy nim na poczatku jego cięzkiej choroby, Eugeniusz napisał do Hipolita Courtes:
Chcę ulżyć swemu sercu, nie mogąc być na miejscu i przy łóżku naszego chorego, aby go pielęgnować. Myślę tylko o nim i to z uczuciem boleśniejszym niż wówczas, gdy go widzę. Modlę się i proszę o modlitwę, ale powinienem przede wszystkim prosić i otrzymać łaskę poddania się. Gdy idzie o mnie, to nic mnie ono nie kosztuje, ale w stosunku do was i do tego, co was dotyczy, to co innego.
List do Hipolita Courtes, 16.02.1827, w: EO I, t. VII, nr 262.
Walcząc, aby pogodzić się i przyjąć sytuację, zaprasza innych, aby się z nimi modlili.
Modlitwa jest aktem miłości; słowa są niekonieczne. Nawet jeski choroba rozprasza nasze myśli, wola kochania jest wszytskim, co konieczne. Św. Teresa z Avila
2 grudnia - WYDARZENIA, KTÓRE NADAJĄ KIERUNEK ŻYCIU, SĄ PUNKTEM WYJŚCIA DO KOLEJNEGO ETAPU
Minął dokładnie rok od zatwierdzenia przez Kościół naszej rodziny zakonnej i naszych Reguł w 1826 roku. Eugeniusz napisał do wspólnoty w Aix, aby jej przypomnieć o tym dniu i o konieczności dziękczynienia. Świętując to wydarzenie, nie chodziło tylko, aby dziękować za przeszłość, ale dzięki modlitwie ożywić łaskę, aby przygotować się do odpowiedzi na wezwanie Boga, który przygotowuje przyszłość.
Nie zapominaj, że jutro przypada rocznica uznania i zatwierdzenia naszego Instytutu. Będziemy śpiewać sumę w naszej domowej kaplicy przed wystawionym Najświętszym Sakramentem i przed błogosławieństwem zaśpiewamy Te Deum. Zdajesz sobie sprawę, że dziękując za otrzymane dary, nie omieszkamy modlić się o teraźniejszość i o przyszłość.
List do Hipolita Courtes, 16.02.1827, w: EO I, t. VII, nr 262.
Wielka realizacja nie powinna być końcem drogi, ale punktem wyjścia do skoku naprzód. Harvey Mackay
1 grudnia - CENTRUM MISYJNE. KAŻDY WYPEŁNIA SWE ZADANIE DLA CHWAŁY BOŻEJ
Sześc lat po powstaniu wspólnoty w Marsylii w 1821 roku, wspólnota z Kalwarii była ciągle rozwijającym się centrum misyjnym. Oblaci z tego centrum życia zakonno-misjonarskiego pełnili posługę duszpasterską w całym mieście i udawali się na peryferie, aby głosić misje ludowe. W poprzednim roku nowicjusze opuścili Aix, aby wejśc w skład poszerzonej wspólnoty, od stycznia 1827 roku pięciu scholastyków, którzy przygotowywali się do kapłaństwa, również przybyło do Marsylii. Na temat tych studentów Eugeniusz napisał:
...Zapewniam was, że pracują, ale robią to bardzo chętnie i z wielkim powodzeniem.
Na stażu w domu przebywało 12 kapłanów, pięciu scholastyków i 11 nowicjuszów. Widząc, jak każdy oblat wypełeniał swe specyficzne zadanie we wspólnocie, Eugeniusz zawołał:
W ten sposób całe Stowarzyszenie wypełnia swoje zadanie na większą chwałę Bożą.
List do Jean’a Baptiste Honorat, 24.01.1827, w: EO I, t. VII, nr 260.
Ten ideał nadal jest inspiracją dla ostatniej inicjatywy amerykańskich oblatów, aby tworzyć centra misyjne:
Centrum misyjne to apostolska wspónota złożona z około czterech do ośmiu oblatów, odpowiedzialnych za specyficzną instytucję (parafię, sanktuarium, centrum rekolekcyjne...), która także w wyniku rozeznania i zgody wykracza poza ramy tej intytucji angażując się w rozmaite inne posługi (na przykład na kampusie, w więzeniu, w szkole, pośród młodzieży, bezdomnych, grup emigrantów, w dziedzinie wychowania, organizacji grup JPIC, powołaniowej, łaczności z innymi organizacjami, duszpasterstwami). Ta idea będzie ewoluować i być może waga autentycznego życia wspólnoty podejmującej ten projekt nie może być bardziej podkreślona. (Odnowa Misji Prowincji – USA OMI)
Pamiętajmy o tym: nie można głosić Ewangelii Jezusa bez namacalnego świadectwa o Jego życiu. Papiez Franciszek
28 listopada - ODPOWIADAJAC NA TE WSZYTSKIE WIELKIE UCZUCIA DO RODZICÓW. MOŻNA BYŁOBY BYĆ ZMUSZONYM OPRÓŻNIĆ DOM ALBO ZDEZORGANIZOWAĆ MISJĘ LUB WIELE MISJI
Prośba ojca Honorata, aby odwiedzić swą ciocię była dla Eugeniusza okazją, aby wytłumaczyć dlaczego oblatom nie pozwala się obojętnie kiedy odwiedzać swoich rodziców.
Mój drogi Honoracie, jesteś w stanie znieść odmowę, dlatego bez ceregieli daję ci negatywną odpowiedź na twoją prośbę o pozwolenie udania się do Carpentras, aby tam spotkać się z twoją ciotką zakonnicą. Nie wierzę, aby jej przełożone pozwoliły jej na złożenie ci wizyty. Zostaw ją zatem w spokoju w jej klasztorze i dalej rób postępy w większym duchu oderwania od krewnych. W oparciu o te same zasady niedawno nie pozwoliłem o. Martinowi udać się do Gap na spotkanie z jego siostrą. Cały kler tej diecezji wmieszał się w tę sprawę, ale w Stowarzyszeniu trzeba zawsze brać pod uwagę konsekwencje, dlatego odmówiłem krewnym o. Martina tego, czego odmówiłem krewnym o. Telmona, o. Jeancarda i o. Sumiena. Z tymi wszystkimi wielkimi uczuciami krewnych w ciągu niecałych ośmiu dni można byłoby być zmuszonym opróżnić dom albo zdezorganizować misję lub wiele misji. Dużo kosztuje mnie utrzymanie staranności zakonnej za tę cenę, ale obowiązek przeważa wszystko. Żegnaj, najdroższy ojcze. Ściskam ciebie oraz drogiego o. Albiniego.
List do Jean’a Baptiste Honorat, 24.01.1827, w: EO I, t. VII, nr 261.
W tym liście wymienieni rodzice nie byli rodzicami oblata – w przypadku ojca i matki oblata Eugeniusz okazywał zrozumienie i pozwalał ich synom ich odwiedzać, jeśli zachodziła konieczna potrzeba. Istotne jest, aby pamiętać, że praktyka życia zakonnego, aż po wyrzeczenie się wszystkiego, obejmowała także rezygnację z odwiedzania rodzin. Najnowszy zwyczaj rocznych wakacji, aby odwiedzić rodzinę w tych czasach był zupełenie nie do wyobrażenia dla siostry zakonnej, brata zakonnego czy kapłana. Kiedy oblaci i inne wspólnoty zakonne po 1851 roku zaczynają udawać się na misje zagraniczne, każdy miał pełną świadomość, że opuszczał Francję i swoją rodzinę na zawsze i już nigdy tam nie powróci. Po zapoznaniu się z obyczajami tego okresu przyjrzymy się relacji Eugeniusza z jego własną rodziną, która w kolejnych latach będzie bardzo bliska.
Niektórych członków mojej rodziny religia utrzymywała przy życiu, gdyż to było wszystko, co posiadali. Gdyby nie mieli nadziei na pójście do nieba, bycie towarzyszami Jezusa, najprawdopobobniej popełniliby samobójstwo, ich życie do tego stopnia byłoby straszne. Octavia Butler