Gdańsk: Kościół pw. św. Józefa zamknięty
W związku z decyzją Sanepidu, od 18 września wspólnota misjonarzy oblatów została objęta kwarantanną. Zakonnicy zamknęli kaplicę adoracji Najświętszego Sakramentu, kościół rektoralny oraz Oblackie Centrum Edukacji i Kultury. Na chwilę obecną nie ma możliwości skorzystania z sakramentu pokuty i pojednania, a intencje mszalne sprawowane będą w kaplicy klasztornej.
Zobacz: [ISKK: Konfesjonał w Gdańsku oblegany... W zeszłym roku było tu ponad 56 tys. spowiedzi]
To oznacza, że odwołane zostają uroczystości upamiętniające ofiary Armii Czerwonej na Pomorzu w 1945 r., które miały mieć miejsce w naszym kompleksie kościelno-klasztornym w dniach 18-19.09. - informują oblaci - Modlimy się za was i prosimy o modlitwę.
(pg)
Święty Krzyż: Uroczystości odpustowe z udziałem rolników, ogrodników, sadowników, plantatorów i pszczelarzy
Podczas tygodniowego odpustu na Świętym Krzyżu, piątek poświęcony był rolnikom, sadownikom, ogrodnikom, plantatorom i pszczelarzom. Eucharystię w ich intencji sprawował ks. Marian Florczyk, biskup pomocniczy diecezji kieleckiej.
Drodzy Pielgrzymi, witamy was bardzo serdecznie na Świętym Krzyżu w ten kolejny dzień odpustowy, poświęcony rolnikom, sadownikom, ogrodnikom, plantatorom i pszczelarzom. Wiemy, że dziś, w dobie pandemii, nie może być nas tutaj wielu. Wy jesteście reprezentantami tych, którzy pracują na roli. Cieszymy się z waszej obecności. Cieszymy się także z obecności wśród nas ks. bpa Mariana Florczyka z Kielc – powiedział w słowie powitania o. Marian Puchała OMI, przełożony wspólnoty zakonnej na Świętym Krzyżu.
W homilii biskup Marian Florczyk, nawiązując do Księgi Rodzaju, do opisu stworzenia ziemi oraz człowieka, przypomniał:
Człowiek swoją pracą ma czynić świat piękniejszy. Bóg postawił człowiekowi jeden warunek do spełnienia… Człowiek ma uszanować to, co należy do Niego, do Boga. A niewiele Bóg zostawił dla siebie. Zostawił drzewo z jego owocami. (…) Niestety obdarowany człowiek chciał być równy Bogu. Zapragnął tego pod wpływem kuszenia księcia szatana… Nie uszanował człowiek własności Boga. Bóg wówczas zmienił plany dotyczące ziemi i człowieka. Tym planom nadał inny kierunek, przepowiadając przyszłość życia ludzkiego na ziemi. Bóg wypowiedział bardzo trudne słowa: „Przeklęta niech będzie ziemia… cierń i oset będzie rodziła człowiekowi…” Bóg jednak nie przeklął człowieka, tak jak przeklął ziemię, ale ukarał go. Ukarał trudem pracy. Mówił Bóg do człowieka: „W trudzie i w pocie oblicza swego będziesz zdobywał pożywienie”.
Trud i pracę człowieka najbardziej znają rolnicy – mówił dalej biskup – Wy najbardziej znacie doświadczenie tego, co zostało przewidziane przez Boga… bo waszym podstawowym warsztatem jest ziemia… Wy wszyscy tu obecni, jesteście osadzeni na ziemi, jak we własnym domu, znacie każdy jej zagajnik, każde prawo ziemi. Wy jesteście najbliżej świata natury i przyrody. To wy znacie doskonale rytm ziemi… Ona – ta ziemia – jest waszą i naszą matką.
Na zakończenie liturgii, po błogosławieństwie celebransa, rektor bazyliki – o. Krzysztof Czepirski OMI – udzielił indywidualnego błogosławieństwa pielgrzymom, przechodząc nawą świątyni.
(mt/fot. OMI Święty Krzyż)
Ukraina: Sprawa zwrotu kościoła pw. św. Mikołaja w Kijowie może okazać się skomplikowana
W dniu wczorajszym informowaliśmy o woli przekazania kościoła pw. św. Mikołaja w Kijowie miejscowej wspólnocie katolickiej. Okazuje się jednak, że środowa decyzja rządu Ukrainy, pomimo nadziei, niesie ze sobą wiele znaków zapytania. Głos w sprawie zajęli: bp Witalij Krywycki - ordynariusz kijowsko-żytomierski oraz o. Paweł Wyszkowski OMI - superior Delegatury Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej na Ukrainie i w Rosji.
Zobacz: [Ukraina: Kościół św. Mikołaja w Kijowie wróci na stałe do katolików]

Dziękujemy Bogu i wszystkim ludziom dobrej woli, którzy włączyli się w ten proces. Dziękujemy Gabinetowi Ministrów Ukrainy, który zdecydował o budowie „Domu Muzyki” w Kijowie. Wierzę, że to pierwszy krok do pewnej normalności: to znaczy, że kościół będzie kościołem, a zespoły kreatywne będą organizować próby i występy w odpowiednim budynku. Mamy więc duże nadzieje na pojawienie się „Domu Muzyki” do końca 2023 roku. Oczywiste jest, że podjęcie decyzji to dopiero pierwszy krok. Następnie konieczne będzie wypracowanie „mapy drogowej” współpracy na ten okres wspólnego użytkowania, gdyż status quo zostanie zachowany przez najbliższe trzy lata i będziemy dzielić teren świątyni z zespołami kreatywnymi. Pozostaje modlić się i dołożyć wszelkich starań, aby jak najszybciej zapewnić odpowiedni plac budowy w Kijowie, aby nie było opóźnień i przeszkód w przygotowaniu dokumentacji i samej budowie, aby w państwie nie zabrakło inwestorów, środków i tak dalej. Dlatego wzywam wszystkich, aby przyłączyli się do modlitwy i pomagali tak bardzo, jak tylko mogą, każdy na swoim miejscu - skomentował decyzję biskup kijowsko-żytomierski dla ukraińskiej agencji Credo.

Katolicy starają się o zwrot kościoła już od blisko 30 lat. Świątynia popada w ruinę, brakuje środków na ratowanie nie tylko dziedzictwa historyczno-kulturowego, ale przede wszystkim miejsca kultu.
Zobacz: [Ukraina: Dramatyczne wieści z Kijowa - kościół św. Mikołaja rozpada się]
Decyzja Rady Ministrów o rozwiązaniu kwestii zwrotu kościoła św. Mikołaja w Kijowie budzi nadzieję w naszych sercach, ale moim zdaniem jest za wcześnie, aby okazywać radość z wczorajszej decyzji Rady Ministrów. Decyzja ta w żaden sposób nie rozwiązuje kwestii własności budynku kościoła św. Mikołaja, a nawet zmiany użytkownika. Nie uwzględnia też pozycji parafian i Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, którzy od 28 lat z rzędu starają się zwrócić ten kościół prawowitym właścicielom - parafii rzymskokatolickiej - komentuje o. Paweł Wyszkowski OMI.
Przypomina, że podobne obietnice padały już wcześniej. Obawia się, że zapowiedzi mogą znów nie dosięgnąć skutku.
Obietnice zwrotu kościoła słyszeliśmy już od dwóch prezydentów Ukrainy: od Leonida Kuczmy 19 lat temu, podczas wizyty św. Jana Pawła II i Wiktora Juszczenko, który wydał odpowiedni dekret w 2005 roku.
I spodziewamy się, że nie jest to kolejna „gra” przed wyborami samorządowymi, które odbędą się wkrótce. Mamy nadzieję, że ta święta budowla, która została zbudowana, aby przybliżała ludzi do Boga, nie będzie służyła egoistycznym interesom.
Obiecują oddać świątynie w korzystanie bezpłatne w ciągu trzech lat. Nie jest to de facto zwrot świątyni, którego domagamy się od wielu lat. Wydaje się, że to krótki okres czasu, ale dla budynku, o który nikt się nie troszczy i który ciągle rujnuje się na naszych oczach, może to mieć katastrofalne konsekwencje.
Niewątpliwie, jak zachęca nas biskup Witalij Krywycki, musimy dużo się w tym celu modlić. Ale na razie jedyne, co możemy powiedzieć, to nadzieja i wspólna modlitwa o realizację zamierzeń rządu w osobie Ministerstwa Kultury.
Jesteśmy szczerze wdzięczni wszystkim, którzy pomagają nam w przywróceniu świątyni, a także naszemu biskupowi za wszystkie wysiłki, jakie podejmuje, aby przywrócić kościół św. Mikołaja. Zgodziliśmy się na decyzję biskupa, dotyczącą wspólnego apelu NBOKM i parafii. Pomimo złożoności tej sytuacji mamy nadzieję, że z pomocą Boga zapanuje historyczna sprawiedliwość, a świątynia wróci do właścicieli i będzie służyć celowi, dla którego została zbudowana - konkluduje superior delegatury.
(pg/kmc.media/Credo)
Święty Krzyż: Podczas wielkiego odpustu wspominano dzisiaj wiernych zmarłych
Kolejny dzień odpustu ku czci Podwyższenia Krzyża Świętego był dniem szczególnej pamięci o zmarłych. Od samego rana pielgrzymi, którzy przybyli na Święty Krzyż, mogli na kartkach wypisywać wypominki. Czynili to obok Czarnego Ołtarza, który jest pomnikiem i epitafium, upamiętniającym posługujących w tym klasztorze przez wieki benedyktynów. W podziemiach tutejszego klasztoru pochowanych 82 opatów, 275 przeorów i 1080 zakonników. Obok kaplicy Oleśnickich w grobie doziemnym spoczywają doczesne szczątki jednego z oblatów, o. Czesława Bartosza OMI. Na pobliskim cmentarzu wojennym pochowani są żołnierze radzieccy, którzy zostali zamordowani przez wojska hitlerowskie w murach świętokrzyskiego opactwa w latach 1941-1942.
Liturgii Mszy świętej o godz. 12.00 przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej, Grzegorz Olszowski. Na początku Eucharystii celebrans wyraził wdzięczność, że może modlić się dziś w bazylice świętokrzyskiej, że mógł przyjechać do klasztoru misjonarzy oblatów na Świętym Krzyżu:
Chcemy pochylać się dziś nad tajemnicą Krzyża, odkrywać, że to znak naszej nadziei, miłości i zbawienia. Dzisiaj szczególnie pochylamy się nad tą tajemnicą Krzyża, który jest drogą do nieba…
Mszę świętą wraz z księdzem biskupem sprawowali: ks. Zbigniew Kocoń oraz współbracia ze świętokrzyskiego komunitetu.
Na początku homilii bp Grzegorz Olszowski nawiązał do słów sentencji, która wypisana jest w krypcie benedyktyńskiej pod bazyliką świętokrzyską: „Kim ty jesteś – ja byłem, kim ja jestem – ty będziesz”.
Przyznacie, mi rację, że im dłużej żyjemy na tym świecie, tym więcej przyjaciół, krewnych, znajomych mamy po tamtej stronie życia. I to dobrze, że w tym wielkim święcie ku czci Krzyża Świętego pamiętamy także to tych, którzy poprzedzili nas do wieczności… Dziś trzeba nam spojrzeć najpierw w niebo. My, często dziś przytłoczeni różnymi sprawami codzienności, zapominamy o celu naszego życia jakim jest niebo, wieczność… Jak mówi słowo Boże – w niebie jest nasza ojczyzna. – mówił – Trzeba nam przyjąć na drodze życia to, co Bóg w swojej woli nam przygotował. Chodzi o to w tym życiu, abyśmy z Krzyża Jezusa Chrystusa zrobili użytek, abyśmy to co jest znojem codziennego życia, łączyli z Krzyżem Chrystusa. To dzięki Krzyżowi dostępujemy życia i zmartwychwstania.
Podczas popołudniowego nabożeństwa, wraz z całą wspólnotą zakonną i nowicjacką oraz przy udziale pielgrzymów, odprawiono nieszpory za zamarłych, polecając Bożemu Miłosiernemu tych, których imiona i nazwiska zostały wypisywane na kartkach wypominkowych.
(mt/fot. OMI Święty Krzyż)
Pamięci śp. Marii Kielar-Czapli - propagatorki postaci Sługi Bożego o. Ludwika Wrodarczyka OMI
W sobotę 12 września odeszła do Pana śp. Maria Kielar-Czapla, katechetka z Radzionkowa, rozmiłowana w oblackim charyzmacie, wielka propagatorka postaci Sługi Bożego o. Ludwika Wrodarczyka OMI. W ostatnich miesiącach przygotowywała konkurs poetycki o męczenniku z Wołynia. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyło kilkaset osób, byli obecni duchowni archidiecezji katowickiej wraz z delegatem biskupa, misjonarzy oblatów reprezentował Koordynator Medialny Polskiej Prowincji. Poniżej publikujemy wywiad przeprowadzony ze śp. Marią Kielar-Czaplą, w którym dzieli się fascynacją postacią ojca Wrodarczyka.
Ludzie z pasją są bezinteresowni, uskrzydleni, pełni energii i chęci do działania, darzący swoją małą ojczyznę wyjątkowymi uczuciami. Ja rozwijam swoje zainteresowania z nieukrywanym entuzjazmem po to, aby dołożyć chociaż maleńką cząstkę siebie do historii mojego ukochanego Radzionkowa – mgr Maria Kielar-Czapla opowiada o swoich książkach, pracy na planie filmowym oraz organizacji wernisażu w galerii sztuki.
Dagmara Nawratek: Od wielu lat pielęgnuje Pani pamięć o Słudze Bożym o. Ludwiku Wrodarczyku OMI. Proszę opowiedzieć o procesie tworzenia książki na temat życia misjonarza.
Maria Kielar-Czapla: W 2005r. napisałam pracę magisterską pt. ”Sylwetka duchowa Ojca Ludwika Wrodarczyka OMI (1907-1943).”. Tworząc ją, czerpałam informacje z listów oblata. Stanowiły one dla mnie doskonałą inspirację. Były również wspaniałym dowodem wyznawanych przez niego wartości duchowych. Promotorem mojej pracy magisterskiej został ks. prof. dr hab. Jerzy Myszor, który zaproponował, aby wydać ją w formie książki. Popularyzacja sylwetki duchowej oblata jest dla mnie bardzo ważna, więc starałam się osiągnąć ten cel. Książka została wydana przez Urząd Miasta Radzionkowa. Serdecznie dziękuję ówczesnemu burmistrzowi Gustawowi Jochlikowi za wsparcie tego wyjątkowego projektu. Sprawuję funkcję redaktora naczelnego czasopisma parafii pw. św. Wojciecha w Radzionkowie „Adalbertus”. W 2016 r. z mojej inicjatywy został wydany specjalny numer czasopisma, który był w całości poświęcony o. Ludwikowi Wrodarczykowi OMI. Bardzo dziękuję księdzu proboszczowi Damianowi Wojtyczce za pomoc w realizacji tego przedsięwzięcia.
Popularyzacja sylwetki duchowej oblata jest dla mnie bardzo ważna, więc starałam się osiągnąć ten cel.
Pracowała Pani na planie filmu dokumentalnego Kamila Niesłonego i Macieja Marmoli pt. „Z Radzionkowa na ołtarze”, który opowiada o życiu i męczeńskiej śmierci o. Ludwika Wrodarczyka OMI. Jak wspomina Pani to wydarzenie? Co było dla Pani największym wyzwaniem?
To była fenomenalna i jedyna w swoim rodzaju przygoda, którą miło wspominam. Pewnego dnia udałam się do Gimnazjum im. Ojca Ludwika Wrodarczyka na spotkanie z Maciejem Marmolą i Kamilem Niesłonym. Miałam uczestniczyć w nagraniach i po raz pierwszy w życiu wystąpić w filmie. Propozycję udziału w tym projekcie przyjęłam ze spokojem. Duch Święty udzielił mi już wsparcia w wielu podobnych sytuacjach, więc wiedziałam, że i tym razem mogę liczyć na jego pomoc. Przez prawie dwie godziny opowiadałam o dzieciństwie, kapłańskiej posłudze i męczeńskiej śmierci o. Ludwika Wrodarczyka OMI, patrząc w oczy reżyserowi Maciejowi Marmoli. Kamil Niesłony obsługiwał kamerę. Najtrudniejszym zadaniem było dla mnie patrzenie przez dwie godziny w jedno miejsce, ale dałam radę! Nie miałam problemu z opowiadaniem o życiu misjonarza, ponieważ pogłębianie wiedzy na ten temat jest moją pasją już od dawna. Tak wyglądało pierwsze nagranie. Wybrane zostały tylko najważniejsze fragmenty mojej wypowiedzi, które pasowały do scenariusza. Jako członkini obsady aktorskiej uczestniczyłam w scenie przedstawiającej prymicyjną mszę świętą o. Ludwika Wrodarczyka OMI. Wzięłam udział w procesji, która rozpoczęła się pod domem Wrodarczyków, a skończyła się w kościele pw. św. Wojciecha w Radzionkowie. Wydawało mi się, że uformowanie procesji będzie trwało tylko chwilę, ale okazało się to trudniejsze, niż myślałam. Wyruszaliśmy spod domu rodzinnego oblata aż trzynaście razy! Ciągle coś stało nam na przeszkodzie. Problemem były mijające nas samochody oraz nadjeżdżający pociąg. Dużym wyzwaniem było równoczesne rozpoczynanie pieśni. Pewna starsza pani ubrana w śląski strój powiedziała z uśmiechem: „Mam już dosyć tego aktorstwa. Chyba pójdę do domu.” Jednak wytrwała na planie filmowym aż do zakończenia wszystkich nagrań. Jej żartobliwe stwierdzenie uzmysłowiło nam wszystkim fakt, że wzięcie udziału w tak ważnym projekcie to nie lada wyzwanie. Kiedy udało się nam uformować procesję, ruszyliśmy w kierunku kościoła z radosnymi sercami i ze śpiewem na ustach. Po chwili musieliśmy ponownie wykazać się cierpliwością po to, aby zrealizować kolejne sceny według zamysłu reżyserów. Podziwiałam dzieci oraz młodzież za wytrwałość, ponieważ nie słyszałam żadnego narzekania. Czuliśmy to, że Boża Opatrzność czuwa nad nami.
Pojawił się pewien problem dotyczący zwyczaju niesienia w procesji poduszeczki prymicjanta, ale na szczęście został on szybko rozwiązany przez rodzinę oblata oraz życzliwych sąsiadów. Reżyserzy nie znali tego zwyczaju. Cieszę się, że mogłam im służyć swoją pomocą jako koordynatorka projektu. Po raz pierwszy w życiu miałam okazję wystąpić w śląskim stroju. Udało mi się go zdobyć w ostatniej chwili. Moja ciocia nosiła śląski strój aż do osiemdziesiątego piątego roku życia. W czasach swojej młodości wiele razy reprezentowała naszą parafię podczas uroczystości kościelnych oraz pielgrzymek do Piekar Śląskich. Warto też wspomnieć o tym, że w filmie miał wystąpić o. Andrzej Maćków OMI – były wicepostulator procesu beatyfikacyjnego o. Ludwika Wrodarczyka OMI. Niestety, ciężka choroba uniemożliwiła mu udział w projekcie. Miałam okazję osobiście opowiedzieć mu o nagraniach podczas odwiedzin w infirmerii znajdującej się w Domu Zakonnym Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Lublińcu, gdzie przebywał aż do śmierci. Opatrzność Boża sprawiła, że do Radzionkowa przyjechał o. dr Paweł Wyszkowski OMI, sprawujący funkcję superiora Delegatury Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej na Ukrainie i w Rosji. Wiedziałam, że superior interesuje się postacią o. Ludwika Wrodarczyka OMI, więc zaproponowałam reżyserom, aby zaangażowali go do udziału w nagraniach. Ojciec Paweł Wyszkowski OMI dołożył wszelkich starań, aby rozpoczął się proces beatyfikacyjny męczennika. Wspaniałym uzupełnieniem filmu dokumentalnego była piękna, płynąca z serca wypowiedź superiora. Praca na planie filmowym dostarczyła mi wiele radości, a sprawowanie funkcji koordynatorki projektu okazało się niezwykle ciekawym doświadczeniem.
Nie miałam problemu z opowiadaniem o życiu misjonarza, ponieważ pogłębianie wiedzy na ten temat jest moją pasją już od dawna.
Była Pani kuratorką wystawy „Z Radzionkowa na ołtarze”, która została zaprezentowana w Galerii „Mozaika” znajdującej się w Centrum Kultury „Karolinka”. Jak wyglądała praca nad tworzeniem tej wyjątkowej ekspozycji nawiązującej tytułem do filmu Kamila Niesłonego i Macieja Marmoli?
Bardzo miło wspominam proces tworzenia tej wystawy. Kiedy Urząd Miasta Radzionkowa zaproponował mi współpracę, rozpoczęłam realizację projektu z nieukrywaną radością. Ekspozycję organizowałam przez niecałe dwa dni. Jestem wdzięczna za pomoc artystce Elżbiecie Kulej oraz uczniom Gimnazjum im. Ojca Ludwika Wrodarczyka. Elżbieta Kulej stworzyła dzieło pt. „Radzionkowska Pieta”, które wzbogaciło wystawę. Pomogła mi również przetransportować wszystkie eksponaty ze Śląskiej Izby Regionalnej znajdującej się w gimnazjum do Centrum Kultury „Karolinka”. Pracowałyśmy nad tą ekspozycją od rana aż do godziny 21.00. Następnego dnia musiałyśmy ją dokończyć. Przygotowania pochłonęły nas całkowicie. Tak właśnie wygląda prawdziwa pasja, czyli całkowite poświęcenie się ważnej sprawie. Dzięki Bogu czas był dla nas łaskawy i udało się nam pokonać wszystkie trudności, które napotkałyśmy na swojej drodze. Podczas tworzenia wystawy uzyskałyśmy pomoc od pań z Referatu Promocji Miasta i Aktywności Społecznej: Agaty Motyl oraz Agnieszki Hanus. Niezbędnego wsparcia udzieliła nam moja była uczennica Justyny Konik, która obecnie jest dyrektorką Centrum Kultury „Karolinka” w Radzionkowie. Pomogło nam wiele osób m.in.: Natalia Kawka-Bień, Katarzyna Biadasiewicz, Dawid Tomczyk oraz Barbara Wolko. Mogliśmy również liczyć na pomoc dwóch pracowników działu technicznego: Wojtka i Henryka. Większość wspierających nas osób stanowili absolwenci gimnazjum. Wraz z nauczycielką Weroniką Sitarz dokonałyśmy ostatnich poprawek. Wspólnymi siłami osiągnęłyśmy zamierzony cel. Wyczekiwany przez wszystkich wernisaż poprzedziły dwa wydarzenia: msza święta w intencji beatyfikacji Sługi Bożego o. Ludwika Wrodarczyka OMI oraz projekcja filmu dokumentalnego pt. „Z Radzionkowa na ołtarze”. Kiedy w Centrum Kultury „Karolinka” odbywała się projekcja filmu, o. Andrzej Maćkow już nie żył. Poświęciłam mu fragment wystawy. W wyznaczonym przeze mnie miejscu znalazło się jego zdjęcie. Złożyłam przy nim świeże róże.
Jest Pani autorką książki pt. „Radzionkowskie Rody”. Opisała w niej Pani m.in. historię rodziny o. Ludwika Wrodarczyka OMI. Jak zrodził się pomysł na stworzenie zbioru artykułów obrazujących życie obecnych mieszkańców Radzionkowa oraz ich przodków?
To był pomysł członków Radzionkowskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego oraz redakcji miesięcznika „Głos Radzionkowski”. Dzięki niemu mogłam rozwijać swoją kolejną pasję, którą jest pisanie artykułów. W miesięczniku opublikowano apel do radzionkowskich rodzin z prośbą, aby zgłosiły się do redakcji i opowiedziały o swoich przodkach. Niestety, nie wywołał on żadnego odzewu. Mieszkam w Radzionkowie od urodzenia i pracuję w tutejszej szkole, dzięki czemu znam wielu ludzi. Zaproponowałam więc, że sama się tym zajmę. Moim zadaniem było opracowanie cyklu obszernych tekstów na temat tutejszych rodzin. Kolejne artykuły były publikowane na łamach miesięcznika „Głos Radzionkowski” w ciągu czterech lat. Każdy z nich stanowił sagę wybranego rodu. W 2014 r. Radzionkowskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne wydało moją książkę pt.„Radzionkowskie Rody”, w której zebrałam wszystkie swoje teksty. Praca nad tym projektem sprawiła mi niesamowitą satysfakcję. Spotkałam się z dwudziestoma dziewięcioma rodzinami i poznałam losy ich przodków.
Co stanowi o wyjątkowości Radzionkowa?
Wyjątkowość Radzionkowa tworzą wspaniali ludzie, którzy są oddani swemu miastu. Była wicedyrektor gimnazjum Weronika Sitarz mówiła o nich: „To są ludzie ambitni, wspierający innych, chcący zawsze zrobić coś lepiej.”. Nie bez powodu Radzionków zyskał miano „miasta ludzi z pasją”.
Chciałabym również pozostawić coś po sobie.(…) Moją pasją jest propagowanie wartości duchowych o. Ludwika Wrodarczyka OMI. Misjonarz jest dla mnie prawdziwą inspiracją. Z wielkim zainteresowaniem poznawałam historię jego życia, gromadziłam pamiątki po nim, a następnie opisywałam jego losy. Ta pasja zrodziła się z powinności krzewienia wartości chrześcijańskich, która na mnie spoczywa. Jestem bowiem nauczycielką religii katolickiej.
Herodot stwierdził: „Całe nasze życie to działanie i pasja. Unikając zaangażowania w działania i pasje naszych czasów, ryzykujemy, że w ogóle nie zaznamy życia.”. Czym jest dla Pani pasja?
Pasja zawsze wypływa z wnętrza człowieka. Ludzie z pasją są bezinteresowni, uskrzydleni, pełni energii i chęci do działania, darzący swoją małą ojczyznę wyjątkowymi uczuciami takimi jak: patriotyzm, przywiązanie do tradycji oraz wiary praojców, a także miłość do miejsca, w którym się żyje i dorasta. Miłość to pragnienie dobra dla drugiej osoby, a w tym wypadku – pragnienie dobra dla miasta i podejmowanie odpowiedniego działania. Rozwijam swoje zainteresowania z nieukrywanym entuzjazmem po to, aby dołożyć chociaż maleńką cząstkę siebie do historii mojego ukochanego Radzionkowa. Chciałabym również pozostawić coś po sobie. Oto moje filozoficzne rozważania na temat ludzkich pasji…
Za swoją działalność została Pani uhonorowana licznymi nagrodami: Nagrodą Honorową II stopnia „Crux Adalberti”, trzema Nagrodami Dyrektora Gimnazjum im. Ojca Ludwika Wrodarczyka, a także Nagrodą Przewodniczącego Rady Miasta Radzionkowa za propagowanie wzorców etycznych wśród młodzieży gimnazjalnej oraz za duże zaangażowanie w popularyzację historii i tradycji miasta Radzionkowa (2006r.). Czy powyższe nagrody mobilizują Panią do tworzenia kolejnych ciekawych projektów?
Te nagrody są dla mnie bardzo cenne. Bardzo dziękuję osobom, które mi je przyznały. Pragnę jednak zaznaczyć, że nie pracowałam wyłącznie dla tych nagród. Śmiem stwierdzić, że wyzwalały one we mnie nową energię, dzięki której z entuzjazmem tworzyłam kolejne projekty. Zrealizowałam już wiele swoich pomysłów. Mam jeszcze kilka marzeń, które zostaną urzeczywistnione, jeżeli tylko Bóg mi na to pozwoli. Czy jestem osobą zasłużoną dla miasta? Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Spotkani przypadkowo ludzie często dziękują mi za to, co robię. W takich chwilach jest mi bardzo miło. Wiem, że to wszystko ma sens. Moją pasją jest propagowanie wartości duchowych o. Ludwika Wrodarczyka OMI. Misjonarz jest dla mnie prawdziwą inspiracją. Z wielkim zainteresowaniem poznawałam historię jego życia, gromadziłam pamiątki po nim, a następnie opisywałam jego losy. Ta pasja zrodziła się z powinności krzewienia wartości chrześcijańskich, która na mnie spoczywa. Jestem bowiem nauczycielką religii katolickiej. Uczyłam młodzież w Gimnazjum im. Ojca Ludwika Wrodarczyka od początku jego istnienia aż do wygaśnięcia na skutek reformy edukacji. Mimo tego, że gimnazjum już nie istnieje, przede mną wciąż pojawiają się nowe wyzwania. Cieszę się, że mogę nadal rozwijać swoją pasję.
Rozmawiała: Dagmara Nawratek
Śp. Maria Kielar-Czapla – absolwentka Instytutu Wyższej Kultury Religijnej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Katowicach i Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego, nauczyciel dyplomowany religii katolickiej, pasjonatka historii życia i męczeńskiej śmierci Sługi Bożego o. Ludwika Wrodarczyka OMI od momentu nadania jego imienia gimnazjum. Osoba zasłużona dla miasta Radzionkowa i uhonorowana licznymi nagrodami. Była sekretarzem i koordynatorem I Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Sługi Bożego ojca Ludwika Wrodarczyka OMI. Jego rozstrzygnięcie planowane jest na 25 października br.
(pg)
Ukraina: Kościół św. Mikołaja w Kijowie wróci na stałe do katolików
Zgodnie ze środową decyzją rządu Ukrainy resort kultury ma do 2023 r. zbudować w Kijowie Dom Muzyki i przekazać w stałe bezpłatne użytkowanie kościół pw. św. Mikołaja rzymskokatolickiej parafii pod tym wezwaniem. W parafii posługują Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej z Polski. O zwrot kościoła od lat zabiega polska społeczność Kijowa.
Do Domu Muzyki ma być przeniesiony Narodowy Dom Muzyki Organowej i Kameralnej Ukrainy, obecnie działający w kościele św. Mikołaja.
Jak czytamy na stronie Ministerstwa Kultury i Polityki Informacyjnej, resort ma zapewnić „przekazanie w stałe bezpłatne użytkowanie” budynku kościoła Świętego Mikołaja parafii pw. świętego Mikołaja diecezji kijowsko-żytomierskiej.
Zaznaczono, że do chwili przeniesienia Narodowy Dom Muzyki Organowej i Kameralnej Ukrainy będzie korzystać z budynku kościoła św. Mikołaja razem ze wspólnotą religijną. Tryb pracy Domu Muzyki Organowej w tym okresie nie ulegnie zmianie, próby i koncerty będą odbywać się zgodnie z grafikiem – podkreślono.
Kościół św. Mikołaja od lat 70. XX wieku wykorzystywany jest jako sala organowa. Regularnie odbywają się tu nabożeństwa rzymskokatolickie. Kijowscy katolicy prowadzą starania o odzyskanie świątyni.
(PAP/fb)
Święty Krzyż: "Trudności dla uczniów Chrystusa są okazją do dania świadectwa miłości do Ewangelii" - dzień poświęcony męczennikom
W dzień poświęcony męczennikom za wiarę XX i XXI w, na wzgórzu Świętego Krzyża gromadziło się wielu pielgrzymów indywidualnych, a także kilka grup zorganizowanych. Temat współczesnego męczeństwa wielu kapłanów, zakonników, sióstr zakonnych, ogromnej grupy świeckich jest tematem tabu. Prawdą jest, że przez wieki Chrystus cierpi, walczy i zwycięża w męczennikach. Oni zaś są strugami krwi, jakie Chrystus nieustannie wylewa za swój Kościół.
Sumie odpustowej o godzinie 12.00 przewodniczył o. Rafał Krystyanc OMI – ekonom klasztoru na Świętym Krzyżu. Na początku Eucharystii mówił:
Będąc zgromadzeni wokół Relikwii Drzewa Krzyża Świętego chcemy wpatrywać się w tych, którzy poszli śladami Zbawiciela i oddali swoje życie za wiarę. Ostatnie stulecie, czasy bezbożnych systemów totalitarnych, był okresem wielkiego prześladowania Kościoła na całym świecie. Mówił dalej: Trudności dla uczniów Chrystusa są okazją do dania świadectwa miłości do Ewangelii.
Ojciec Rafał wspomniał, abyśmy dziękowali Bogu za przykład życia świętych i błogosławionych męczenników.
Podczas wszystkich Eucharystii sprawowanych w tym dniu, słowo Boże głosił o. Krzysztof Jamrozy OMI – mistrz nowicjatu. Kaznodzieja przypomniał o wartości cierpienia, które święci męczennicy ponieśli, wyznając wiarę w Chrystusa, często broniąc godności osoby ludzkiej. Podczas homilii wspomniał męczenników, którzy wywodzą się z naszej rodziny zakonnej: bł. o. Józefa Cebulę OMI, błogosławionych męczenników z Hiszpanii i Laosu. Do grona męczenników spośród Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej zalicza się też o. Ludwika Wrodarczyka OMI, którego proces beatyfikacyjny jest obecnie w toku.
Kaznodzieja podczas homilii mówił:
Tajemnica Krzyża, objawia się w taki czy inny sposób w życiu każdego chrześcijanina. Każdy wierzący jest adresatem Jezusowych słów: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje”… Naśladować Chrystusa… można i trzeba w codziennym pełnieniu Bożej woli, w miłości i zatroskaniu o drugiego człowieka, w przebaczaniu, na drodze rad ewangelicznych. Można być także wezwanym, aby naśladować Go w Jego męce i śmierci. On sam zapowiedział uczniom tę rzeczywistość mówiąc: „…nadchodzi godzina, w której każdy kto was zabije będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Podniosą na was ręce i będą was prześladować… będzie to dla was sposobność do dawania świadectwa”. Świadectwo – martyrion. Świadectwo wierności, aż po męczeńską śmierć.
W godzinach popołudniowych, tuż przed Eucharystią sprawowaną o godz. 18.00, wraz ze zgromadzonymi pielgrzymami cała wspólnota zakonna ze Świętego Krzyża wzięła udział nabożeństwie drogi krzyżowej, której rozważania zostały zaczerpnięte z teksów o. Wojciecha Popielewskiego OMI, rektora Międzynarodowego Wyższego Seminarium Duchownego Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Rzymie. Rozważania zostały spisane i opatrzone przed laty tytułem: „Droga Krzyżowa Mistycznego Ciała Chrystusa prześladowanego na początku XXI wieku”.
(mt/fot. OMI Święty Krzyż)
Madagaskar: Sześciu oblatów przyjęło święcenia kapłańskie. Trzykrotnie przesuwano ich termin
W niedzielę 13 września w Fianarantsoa – stolicy archidiecezji na południu wyspy, abp Fulgence Rabemahafaly udzielił święceń prezbiteratu sześciu misjonarzom oblatom z Delegatury Madagaskaru. Ze względu na panujący stan epidemiczny data uroczystości była trzykrotnie przesuwana. Niestety, w związku z zamknięciem granic, na uroczystość nie mógł dotrzeć diakon Lordino Mahafeno OMI, który ukończył formację seminaryjną w Kamerunie. Oprócz oblatów święcenia przyjęło: ośmiu kleryków diecezjalnych z diecezji Fianarantsoa, sześciu kandydatów Księży Misjonarzy (Lazarystów – CM) i dwóch ze Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny (MSF).
W przededniu uroczystości święceń, w kaplicy seminaryjnej, podczas liturgii Słowa Bożego, rodzice kandydatów udzielili swoim synom błogosławieństwo na drogę kapłańskiego życia.
Liturgia święceń trwała pięć godzin, co na Madagaskarze jest rzeczą normalną. (…) Całe nasze święto było wzruszające, było wyrażeniem poczucia wspólnoty i jedności oraz zwycięstwa nad koronawirusem – relacjonuje uroczystość święceń o. Mariusz Kasperski OMI, superior delegatury.
Na zakończenie liturgii nowo wyświęceni oblaci otrzymali z rąk superiora delegatury swoje pierwsze obediencje – wszyscy rozpoczynają swoją misjonarską posługę na Madagaskarze, głównie w sektorach w buszu. Następnego dnia odbyła się Msza święta prymicyjna w kaplicy scholastykatu.
Dnia 4 października w tym samym miejscu święcenia diakonatu otrzyma czterech oblackich scholastyków Delegatury Madagaskaru.
(pg/mk)
16 września 2020
PRZYWOŁALIŚMY TAKŻE DOBRODZIEJSTWA NASZEGO POWOŁANIA I NADZWYCZAJNE ŁASKI OTRZYMANE SPECJALNIE W TYM ROKU.
Dzień 17 lutego dla całej mazenodowskiej rodziny ma szczególny wymiar, ponieważ wspominamy wówczas, że Kościół uznał nasz charyzmat, naszą duchowość oraz misję za dar pochodzący od Boga. W tym dniu nasza rodzina gromadzi się, aby podziękować i odnowić nasze misyjne zaangażowanie. W 1839 roku, trzynaście lat później, Eugeniusz w dzienniku pisze, jak obchodzono ten dzień.
Msza w kaplicy na Kalwarii w rocznicę zatwierdzenia Zgromadzenia. Jak zwykle ceremonia nadzwyczaj wzruszająca. Byli obecni ojcowie z seminarium, a nadto kilku misjonarzy, którzy niedawno głosili misje parafialne, a teraz składali u stop Zbawiciela trofea zwycięstwa nad mocami piekła, co zawdzięczają tylko łasce miłosiernego Mistrza. Ten dzień jest szczególną okazją, by wyrazić swą wdzięczność i miłość, uczucia, jakimi każdy z obecnych był przepełniony. Przywoływaliśmy także dobrodziejstwa naszego powołania i nadzwyczajne łaski otrzymane specjalnie w tym roku, nie zapominaliśmy, że jedną z nich było cudowne uzdrowienie naszego drogiego o. Albiniego. Podobnie święta śmierć, śmierć przeznaczonego do chwały, drogiego brata Morandiniego. Brat konwers Jean-Marie złożył profesję zakonną na pięć lat.
Dziennik, 17.02.1839, w: EO I, t. XX.
Tę tradycję kontynuujemy także dzisiaj, aby od 1826 roku celebrować dobroć Pana względem naszej rodziny.