29 pazdziernika - SPRAWIĆ, ABY LUDZIE BYLI W STANIE DOŚWIADCZYĆ OBECNOŚCI BOGA

Codziennie wieczorem wspólnoty oblatów były zobowiązane, aby w ich kościele zorganizować publiczna modlitwę dla ludzi z okolicy. Eugeniusz przypomina im, że celem tego ćwiczenia nie jest wygłaszanie kazania do ludu, ale podsunięcie refleksji, które pomogą im wejść w modlitwę medytacyjną. Często kaznodzieje mogli pozwalac ponosić sie ich własnym słowom i tracić z oczu sam cel przepowiadania: sprawić, aby ludzie byli w stanie doświadczyć obecności Boga i cieszyć się nią podczas medytacji.

(...) Proszę nie tracić z oczu, że w tym ćwiczeniu nie idzie o głosze­nie kazań, lecz o podanie materiału do rozważań [przez wiernych]. Zawsze protestowałem przeciw wznoszonym wrzaskom ...

List do Jeana-Baptiste Honorata, 26.08.1826, w: EO I, t. VII, nr 252.

Kierując nasze oczy ku Bogu cała nasza dusza zostanie wypełniona Bogiem. Zawsze waszą modlitwę rozpoczynajcie w obecności Boga. Święty Franciszek Salezy


28 października - WOLNOŚĆ W PROSTOCIE

Począwszy od 1821 roku oblaci byli obecni w Marsylii, prowadzili bardzo dobrze rozwiniętą posługę i jednocześnie powiększali domy. Eugeniusz chciał, aby nowicjat został przeniesiony do jednej z części domu w Marsylii. Jego plany dają nam wyobrażenie o stylu prostego życia, którego zawsze pragnął dla swych oblatów.

Myślę, że ojciec zajmował się wykończeniem domu, żeby można było ulokować w nim nowicjat, jeżeli ostatecznie postanowi się przenieść go do Marsylii, ale bardzo ojcu polecam, aby się trzymać prostoty i tego, co jest ściśle konieczne. Mam tu przed oczyma piękne przykłady. Czy byłoby bardzo konieczne, aby nowicjusze mieli w łóżkach materace? Niestety! Czy my sami powinniśmy je mieć? Zamiast materaców kazałbym skom­pletować w domu zasób bielizny dobrej jakości, ale zgrzebnej. Idzie o prześcieradła, ręczniki, serwetki i ścierki (bo podobnie jak w Aix stoły musiałyby być bez obrusów) oraz trochę naczyń kuchennych, kilka ksią­żek i kaplicę.

Spoglądając w przyszłość Eugeniusz zauważył konieczność posiadania wystarczających środków, aby zatroszczyć się o potrzeby swych oblatów, którzy nie przynosili żadnych dochodów do wspólnoty, a w ten sposób dać im także konieczną wolność w posłudze.

Poza tym należy rozpocząć odtwarzanie tego, co Stowarzy­szenie nabyło przed wielu laty, bo jest pilne, abyśmy pod tym względem co roku zabezpieczyli coś na potrzeby członków Stowarzyszenia, chociaż­by tylko, żeby im zapewnić chleb i przyodziewek, bo widzę, że nadchodzi czas, kiedy Digne i Gap nie będą już niczego dostarczać, a co wówczas zrobimy? Proszę nie tracić tego z oczu przy wszystkich planach, jakie oj­ciec będzie mógł robić.

List do Henryka Tempier, 11.02.1826, w: EO I, t. VII, nr 223.

Niepotrzebne posiadłości są niepotrzebnym jarzmem. Jeśli je macie, powinniście się nimi zająć. Wielka wolność tkwi w prostocie życia. Ci, którzy mają wystarczająco, a nie zbyt wiele, są najszczęśliwsi. Peace Pilgrim


27 października - NOWICJAT. BLASK OGNIA

Zanim kandydaci do życia oblackiego złożyli swoje śluby, musieli odbyć nowicjat – rok intensywnej modlitwy i refleksji. Zachowanie Mikołaja Riccardiego i kilku innych doprowadziło Eugeniusza do zadania sobie pytania odnośnie zarządzania nowicjatem. Pisząc do oblata odpowiedzialnego za nowicjat, Eugeniusz zastanawia się nad jego rolą:

[Nowicjusze] nie mają jeszcze ducha Stowarzyszenia. Trzeba ich wy­chowywać do posłuszeństwa, samozaparcia, umiłowania ubóstwa i do wie­lu innych cnót nieznanych w seminariach, w których dotychczas przeby­wali. Nadzieja Stowarzyszenia opiera się na dobrym wykorzystaniu czasu w nowicjacie. Nie mogę z tego zrezygnować. Nie waham się poświęcić wszystkiego tej pierwszej potrzebie Zgromadzenia.

W domu w Aix była także pewna grupa młodych, jeszcze studentów, którzy byli nowicjuszami na czas próbny.

Mniejsza o uczniów, którzy są na próbie. Jeżeli ich postęp będzie za wolny, to przykro mi, ale niech uczą się gdzie indziej, jeżeli chcą postępować szybciej. Przyjmiemy ich ponownie, kiedy zrozumieją, czego potrzeba, aby wstąpić do nowicja­tu. Kończę, polecając ci, abyś nie robił tego, o czym mówisz, że musi cię męczyć, nawet gdyby uczniowie z tego powodu mieli ucierpieć. Nie po­winieneś długo liczyć ani na Riccardiego, ani na Reyniera, którym nie pozwolę opuścić nowicjatu, dopóki nie zostaną naprawdę uformowani w duchu zakonnym.

List Hipolita Courtes, 2.02.1826, w: EO I, t. VII, nr 222.

Nasza obecna reguł życia nadal podkreśla wagę nowicjatu:

Nowicjat jako czas wprowadzenia kandydata w zakonne życie oblackie prowadzi do publicznego zobowiązania w Zgromadzeniu... Pod kierownictwem mistrza nowicjusz aspiranci usiłują pojąć sens zakonnej konsekracji. W ten sposób mogą jaśniej rozpoznać wezwania Pana i w modlitwie przygotować się do odpowiedzi na to wezwanie. Konstytucja 55

Edukacja nie jest naznaczona znakiem wodnym, ale blaskiem ognia. William Butler Yeats


24 października - STAŁOŚĆ, WYTRWANIE I TRWANIE

Napisawszy do Mikołaja Riccardi, usiłując mu pomóc wyjaśnić jego oblackie powołanie, Eugeniusz pisze do Tempiera, aby go o wszystkim powiadomić. Doświadcza smutku, gdy mówi o ludziach, którzy tworzą idealne konflikty i są niezdolni do podjęcia jasnej decyzji. Posługując się obrazem pstrokatego ubrania ludzi z pewnego włoskiego miasta, zastanawia się w ogóle nad brakiem wytrwania w powołaniu zakonnym.

Napisałem długi list do [Riccardiego]. Posyłam go ojcu, ponieważ chcę, aby go ojciec dał przepisać, zanim mu go ojciec wręczy. Sądzę, że dobrze będzie, żeby w przyszłości wiedziano, co myślę o tych arlekinach, którzy mają tyle pstrokacizny w duszy, ile jej mają ci poczciwi mieszkańcy Bergamo na swych ubraniach. Proszę się nie dziwić tylu wystąpieniom. Za cza­sów błogosławionego Alfonsa w jego zgromadzeniu było ich ogromnie dużo, a po jego śmierci sprawa doszła tak daleko, że wielu kandydatów bez majątku wstępowało do stowarzyszenia, aby otrzymać święcenia, a jak tyl­ko zostawali kapłanami, żegnali się z towarzystwem. Musiano dla ostrożno­ści wprowadzić podpisywanie pisma, którym zobowiązywano się, że w ra­zie wystąpienia przed upływem dziesięciu lat zwróci się stowarzyszeniu wydatki, jakie poniosło. U lazarystów pewnego dnia ośmiu studentów, to znaczy takich, którzy po ślubach studiują filozofię i teologię, dało sobie sło­wo, że przejdą do dominikanów. Może u nich ta sprawa odgrywała mniejszą rolę, dlatego że byli liczniejsi, ale to nieszczęście nie zdarzało się rzadziej niż u nas. Poza tym, kto mógłby zliczyć sekularyzacje, a nawet apostazje u zakonów. Biedny rodzaju ludzki, jak mało w twoim łonie mężów!

List do Henryka Tempier, 18.02.1826, w: EO I, t. VII, nr 226.

Stałość, wytrwanie i trwanie pomimo wszelkich przeszkód, zniechęceń i niemożności: właśnie to odróżnia duszę silną od duszy słabej. Thomas Carlyle


22 października - PRZESTAŃ STAWIAĆ PRZESZKODY PLANOM BOŻYM WOBEC CIEBIE

Zmieszany Riccardi opuscił oblacki nowicjat i powrócił do swego zdrowego rozsądku. Eugeniusz postanowił dać mu drugą szansę i dodac odwagi ewidentnej dobroci, jaką zauwazył w tym młodym człowieku.

Po wykonaniu szalonego pomysłu, w który zaledwie można uwierzyć i po samowolnym rozwiązaniu trudności, odzyskawszy choć trochę przytom­ności i rozumiejąc swój błąd, przymuszony poniekąd mocą prawdy robisz wyznanie, które ci przypomniałem powyżej i dodajesz jeszcze, że widzisz, iż w świecie będziesz czuł się nieswojo i jednocześnie, przedstawiając mi motywy, które uważasz za ważne, prosisz mnie, abym zadecydował, co po­winieneś zrobić, obiecując sobie, że podporządkujesz się całkowicie wszyst­kiemu, co uznam za pożyteczne dla twego zbawienia i zwracając mi uwagę, że odpowiedź z mojej strony, niezależnie od tego, jaka będzie, może tylko wybawić cię z kłopotu, w jakim się znajdujesz... Ponieważ jednak nie mogę pozbyć się całkowicie uczuć, jakimi Bóg natchnął mnie w stosun­ku do ciebie, kiedy podejmowałem się twego kierownictwa i ponieważ przy­kro mi opowiadać się za wydaleniem, które miałoby dla ciebie tak fatalne następstwa, stąd nie decyduję o niczym i zastrzegam sobie podjęcie ostatecz­nego postanowienia, kiedy będę na miejscu, tymczasem żyj pod posłuszeń­stwem księdza Tempiera i postępuj ściśle według tego, co ci nakaże.

Eugeniusz napisał ten list 17 lutego z Rzymu, w sam dzień zatwierdzenia zgromadzenia przez papieża, w dniu radości i wdzięczności za znaczenie oblackiego ideału. Dla Założyciela był to czas radości ale i zawodu.

Ze swej strony będę się modlił do Boga za ciebie, abyś za wstawiennictwem wszyst­kich świętych, których pamięć tutaj odnajduję, zwłaszcza tych, którzy lepiej niż ty zrozumieli słowa życia zawarte w radach ewangelicznych, które za­chowywali z większą wielkodusznością i przyczyniali się do ich praktyko­wania przez niezmiernie wielu innych, zastanowił się nad sobą, nie stawiał już przeszkód planom Bożym wobec ciebie i dał dowody swego nawrócenia i wytrwałości w dobrem. Obym po swoim powrocie mógł zapewnić ci praw­dziwe szczęście bez narażania czci i spokoju Stowarzyszenia, któremu wła­śnie dziś wieczorem Bóg dał największy dowód opieki, jakiej moglibyśmy się spodziewać na ziemi. Trzeba było twego listu, aby złagodzić moją słusz­ną radość przez gorzki ból, którego bardzo powinieneś mi oszczędzić. Żegnam.

List do Mikołaja Riccardi, 17.02.1826, w: EO I, t. VII, nr 225.

Opierajcie się lękowi, lęk nigdy nie doprowadzi was do szczęśliwego końca. Czyńcie postęepy w waszej wierze, w tym, w co wierzycie. T. D. Jakes


21 październiaka - WSPÓLNOTA. DAJCIE W ZAMIAN TYLE SAMO, ILE OTRZYMALIŚCIE

Kontynuując naszą refleksję o wysiłkach Eugeniusza, aby przyprowadzić młodego Mikołaja Riccardi do rozsądku, widzimy, zę próbował do zachęcic do zobaczenia wagi wspólnoty, która byłaby wzajemną pomocą w jego życiu.

W czterech kolejnych liniach swe­go listu powtarzasz raz po raz: „Zdaję sobie sprawę ze straty, jaką ponio­słem, opuszczając wspólnotę. Byłbym zrozpaczony, gdybym – jak to aż nadto pojmuję – musiał opuścić ją na zawsze. Czuję, że jestem stworzony, aby żyć we wspólnocie”. Powiedz raczej, że odczuwasz potrzebę i to nie­zmierną potrzebę życia we wspólnocie. Dlatego słusznie rozumiesz, choć nie rozumiesz dostatecznie niepokoju, jaki wzbudziłeś opuszczając wspólnotę. Ale jeżeli nie ulega wątpliwości, że powinieneś żyć we wspólnocie,

Wspólnota nie polega na tym, aby odpowiadać na osobiste potrzeby, to dwupasmowa droga dawania i otrzymywania, wzajemne wsparcie:

jeśli to prawda, że miałbyś powód do rozpaczy, gdybyś musiał opuścić ją na zawsze, to nie mniej jest prawdą, że wspólnota potrzebuje, aby ci, którzy ją tworzą, nie dawali jej obrzydliwego spektaklu bolesnego niedomagania, znieważa­jącej pogardy, mało budującego braku staranności zakonnej, skandalicznej dezercji, tego wszystkiego, co zakłóca jej porządek, spokój, szczęście i nara­ża jej istnienie. Nic nie może usprawiedliwić twego zachowania. Jest ono pod każdym względem obrzydliwe. Zawiniłeś wobec Stowarzyszenia. Two­je wystąpienie było nie tylko skandalem. Zaszkodziłeś mu istotnie przez złe wrażenie, jakie twoje przewinienie musiało wywrzeć w słabych duszach, które nie są przygotowane na takie wstrząsy. Całkiem inaczej uchybiłeś jed­nak Bogu, igrając tym, co jest najświętsze wśród ludzi, ponieważ przy po­gardzie swoimi zobowiązaniami radziłeś się tylko swojej egzaltowanej wy­obraźni. Byłeś posłuszny tylko swemu kaprysowi, albo – aby lepiej się wyrazić – demonowi, bo tylko on mógł skłonić cię do postanowienia nie­zgodnego zarówno z twoim prawdziwym interesem jak i z twoimi świętymi obowiązkami wobec Boga.

List do Mikołaja Riccardi, 17.02.1826, w: EO I, t. VII, nr 225.

Otaczaj się ludźmi, którzy przynoszą ci wsparcie i miłość i pamiętaj, aby dawać tyle samo, ile otrzymałeś. Karen Kain


17 października - WSPARCIE WSPÓLNOTY W POSZUKIWANIU SZCZĘŚCIA

23. letni diakon Mikołaj Riccardi, wstąpił do nowicjatu przed siedmioma miesiącami i już zdradzał pewne problemy. Gdy Eugeniusz przebywał w Rzymie, Riccardi opuścił wspólnotę. Eugeniusz widział w nim dobro i zbeształ go, aby sprowadzić go na dobrą drogę. Z powodu swych osobistych niedoskonałości potrzebował wpomocy wspónoty oblackiej, aby w skuteczny sposób zadbać o jej potrzeby.

Mój drogi Riccardi, czy dla kpiny nazywasz mnie jeszcze ojcem, i czy żartujesz sobie ze mnie, kiedy mi mówisz, że całkowicie podporządkujesz się wszystkiemu, co uznam za służące twemu zbawieniu. Czyżbyś nie wie­dział, co uważałem za pożyteczne dla twego zbawienia, gdy wyrywałeś się z mego grona i czy nie znałeś motywów, które mnie skłaniały do przyjęcia cię do Stowarzyszenia? Powiedziałeś to, gdy powtarzałeś te słowa: „Czuję, że bardzo słabo nadaję się do posługi”, to znaczy wówczas, kiedy zostaniesz pozostawiony samemu sobie i bez pomocy, jakiej udzieliłoby ci Stowarzy­szenie, które cię przyjęło z taką wielką miłością, jaką ty okazałeś pogardę w stosunku do niego. Jednak – muszę ci to powiedzieć – kiedy po pew­nym czasie kierowania tobą i po dobrym poznaniu twego charakteru musia­łem decydować o twoim powołaniu stosownie do życzeń, jakie wyrażałeś, nie brałem pod uwagę swojej godności superiora i opowiedziałem się za tobą, uważając, że w tej sytuacji, o ile to zależało ode mnie, powinienem szukać i zapewnić ci szczęście.

List do Mikołaja Riccardi, 17.02.1826, w: EO I, t. VII, nr 225.

Nie wystraczy pomagać tym, którzy są słabi, ale podtrzymywać ich także później. William Shakespeare


15 października - BUDOWAĆ RELACJE, ABY ODKRYWAĆ ŹRÓDŁO WZROSTU

Od 1812 roku w tym domu, gdzie będę odprawiał moje roczne rekolekcje, założyłem małe stowarzyszenie religijne, ktore istnieje w wyższym seminarium w Paryżu.

Dziennik z 20.08.1838, w:EO I, t. XIX.

Pielorz swe poszukiwania o działalności Eugeniusza w stworzarzyszeniu kończy nastepującymi słowami:

Te szczegóły, być może bardziej niz wszystkie inne, ukazują nam gorącego ducha gorliwego seminarzysty. Jeśli spośród 90 seminarzystów został uznany za godnego wyboru na członka elitarnej grupy i w niedługim czasie jej sekretarzem, jeśli udało mu się tchnąc nowe życie w tę organizację, to stało się to dzięki praktykowaniu umartwienia, odsunięciu od świata, zapomnieniu o sobie, a przede wszystkim z miłości Chrystusa Zbawiciela. Były hrabia, tytuł, jaki młody Eugeniusz wymyślił dla siebie, kiedy wmieszał się do szlachty w Palermo, staje się wzorowym seminarzystą i gorliwym dyrektorem. (J. Pielorz, La vie Spirituelle, s. 308-309)

Stowarzyszenie było konretną odpowiedzią na potrezby Kościoła i w nim Eugeniusz nauczył się dynamiki i metody, które z sukcesem tworzyły elitarną grupę, aby być narzedziem zmiany dla ważniejszej grupy. To, czego nauczył się było istotne dla jego życia, ponieważ tam otrzymał bazę metody, którą wykorzysta w Aix w jego pracy w seminarium i w założeniu oblatów.

Gdyby chodziło tylko o jako takie głoszenie Słowa Bożego z dużą ludzką domieszką, o przemierzanie wiosek z zamia­rem – jeśli ksiądz tak chce – zdobywania dusz dla Boga, nie troszcząc się zbytnio o to, aby być mężami uduchowionymi i prawdziwie apostol­skimi, to uważam, że nie byłoby trudno księdza zastąpić; ale czy ksiądz może przypuszczać, że chciałbym takiego towaru? Trzeba, abyśmy my sami byli szczerze świętymi. To słowo zawiera wszystko, co moglibyśmy powiedzieć.

List do Henryka Tempier, 13.11.1815, w: EO I, t. VI, nr 7.

Nawiązującrelacje, tworzymy źródło miłości i osobistej godności oraz przynależności, które łatwiej tchną życie w chaotyczny świat. Susan Lieberman


25 wrzesnia- SYN I JEGO MATKA

Jak wszystkie matki, tak i matka Eugeniusza, dogadzała mu we wszystkim. W poniższym liście do swej matki Eugeniusz odpowiada i odnosi się do specyficznej sytuacji, w której pomogła pewnemu oblatowi. Była bardzo szlachetna, gdy chodziło o czas i wskazówki, a także jej znaczną fortunę, aby wspomagać oblacką rodzinę swego syna, która teraz była częścią jej własnej, poszerzonej rodziny.

Moja droga mamo, jedno słówko sprawi ci przyjemność; napisałem do ciebie w pośpiechu, ale po to, aby poprosić o wiadomości od ciebie, bowiem jesteś zakatarzona i wychodzisz bardzo wcześnie rano. Dbaj o siebie nieco więcej, niż to czynisz. Przestań się niepokoić o mnie; czuję się bardzo dobrze. Twoje wskazówki na temat ojca Moreau są ściśle zachowywane, ale nie jesteśmy bogatsi, aby każdemu dostarczyć tyle, ile tego potrezbuje. Czego oczekujesz? Oni składają ślub ubóstwa, będą potrafili się zadowolić odrobiną.

W przypisie do tego listu Yvon Beaudoin wyjaśnia: W latach 1826-1829 wielu ojców zachorowało. Nie wiemy, czy w obecnym liście chodzi o kwestie opieki nad ojcem Moreau czy o postaranie się o ubranie dla niego. Moreau zakończył swój długi nowicjat i wraz z ojcem Mie jesień spędził głosząc misje w Cadennes. W okresie kryzysu, w 1823 roku, ojciec Moreau na wiele miesięcy opuścił zgromadzenie. Posiadamy fomułę jego oblacji, noszącą datę 13 lipca 1823 roku, pomimo tego, że 1 listopada 1818 roku poraz pierwszy złożył swoje śluby.

Na podstawie osobistej notatki wiemy, że pani de Mazenod wraz z siostrą Eugeniusza Eugenią i jej dziećmi mieszkała w swoim domu w Aix przy ulicy Papassaudi. Eugenia latem przebywała w domku wypoczynkowym rodziny de Boisgelin w St-Martin des-Pallieres; a więc Eugeniusz zapraszał swoją matkę do Marsylii, aby spędziła z nim kilka dni.

Teraz, gdy jesteś sama w domu, mogłabyś przyjechać i nieco się tutaj rozerwać; zobaczymy się chociaż w porze obiadu. Poproś ojca Courtesa o oryginał twoich relikwii; zostawiłem go na stoliku bibliotecznym w moim pokoju. Bardzo czule cię ściskam.

List do matki, 22.07.1826, w: EO I, t. XIII, nr 58

Naturalny odruch macierzyństwa przechodzi w altruizm. Kiedy zostaniesz matką, już nie więcej będziesz centrum swego wszechświata. To miejsce zostawisz swoim dzieciom. Jessica Lange


19 wrzesnia - KAPITUŁA GENERALNA Z 1826 ROKU

KAPITUŁA GENERALNA Z 1826 ROKU:

ŻADNEJ WĄTPLIWOŚCI, ŻE POWSTANIEI ZATWIERDZENIE OBLATóW BYŁO BOŻYM DZIEŁEM.

Po swoim powrocie Eugeniusz zwołał nadzwyczajną Kapitułę Generalną, trwającą od 8 do 13 lipca 1826 roku. W przemówienieu na rozpoczęcie przypomniał wydarzenia, które doprowadziły do papieskiej aprobaty i rozwodził się nad ich znaczeniem. Tak samo jak zawsze był głęboko przekonany, że jego życiowe powołanie pochodzi bezpośrednio od Boga, to samo przekonanie odnosi teraz do powstania oblatów. Po tym wydarzeniu Regułę nie uważał już za dzieło pracy człowieka, ale za dzieło Boga, który dając natchnienie papieżowi działa, aby Regule nadać jej boski charakter. Obrady trwają: zapewnił nas, że osobiście, nie widział już człowieka, ale był przekonany, że Reguła była natchniona przez niebo, nie mógł uważać się za kogoś innego, jak tylko za narzędzie bożej opatrzności. Il nous assura que pour lui, il ne voyait rien de l’homme, et qu’il était persuadé que la Regle avait été inspirée par le Ciel, qu’il était impossible pour lui de se reconnaître, sinon comme l’instrument de la Providence pine.”

J. Pielorz, Les Chapitres généraux, t. I, s. 57-58.

Wspaniałe środki, podjęte w Rzymie, w klimacie, gdy nowe zgromadzenia nie były zatwierdzane, są kolejnym dowodem świadczącym o bożej opatrzości.

Najlepszych i najpiekniejszych rzeczy w świecie nie można zobaczyć, ani nawet dotknąć – można ich doświadczyć sercem. Helen Keller