Kamerun: Złoty jubileusz życia zakonnego o. Alojzego Chrószcza OMI
W pierwszy dzień nowego roku – uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki – w sanktuarium maryjnym w Figuil (północny Kamerun) przypadają główne uroczystości odpustowe. Przewodniczył im arcybiskup Garoua – Faustin Ambassa Ndjodo. Na odpust ku czci Bożej Rodzicielki przybyło przeszło 5 tysięcy wiernych. Część z nich przybyła tutaj w pieszych pielgrzymkach.
La solennité de Marie Sainte Mère de Dieu
Opublikowany przez Sanctuaire Marial Saint Mère de Dieu de Figuil Sobota, 1 stycznia 2022
Podczas liturgii dziękowano Bogu za 50 lat życia zakonnego o. Alojzego Chrószcza OMI, który przybył do Kamerunu pod koniec lat 70-tych. Przez ostatnie lata był kustoszem sanktuarium. W październiku br. na stanowisku proboszcza i kustosza zmienił go współbrat z Konga – o. Jean-Philippe Mwari Sukari OMI. Ojciec Alojzy nadal posługuje w Figuil jako misjonarz. Z okazji jubileuszu arcybiskup Garoua wręczył jubilatowi specjalne błogosławieństwo papieskie.
Misjonarze o posłudze w Kamerunie – reportaż [wideo]
(pg./zdj. A. Chrószcz OMI, OMI Kamerun)
Dlaczego nowy rok zaczynamy z Bożą Rodzicielką?
Wieczór sylwestrowy w mojej obecnej wspólnocie miał swój niepowtarzalny urok. Wszyscy byliśmy razem, trochę śpiewu, dużo radości. Jeden ze współbraci przyniósł akordeon i trąbkę, drugi zabierał się za tańcowanie... Atmosfera, która panowała w wielu rodzinach na całym świecie, bo przecież rodzina zakonna to również rodzina... Radość i zabawa, ponieważ chrześcijaństwo nie jest smutne. Wróciłem wcześniej do swojego pokoju, bo miałem jeszcze trochę pracy. Biurko mam tuż przy oknie. Stukając w klawiaturę, spoglądałem przez okno, a za nim budziła się kawalkada barwnych fajerwerków, komórka dostarczała co chwila kolejne życzenia. Mijał rok 2021. Nie będę go oceniał...
Theotokos - trochę teologii.
To pierwszy i najważniejszy tytuł Maryi. Z tajemnicy Wcielenia Syna Bożego i ze względu na Niego, Maryja została obdarowana przez Boga różnymi darami. Nie można oddzielać Maryi od Chrystusa, a to próbował uczynić Nestoriusz - patriarcha Konstantynopola. Jest V wiek, trwa III ekumeniczny sobór w Efezie. Ekumeniczny, bo zgodnie ze znaczeniem słowa "ekumenia" oznacza całą zamieszkałą ziemię - Kościół powszechny. Nestoriusz był zwolennikiem radykalnego realizmu. Nie podważał on prawdy o dwóch naturach w Jezusie Chrystusie, ale w jego przekonaniu każda natura musiała wiązać się z posiadaniem osoby. Maryję zaczął nazywać Matką Chrystusa-Człowieka i odmówił Jej przywileju Boskiego macierzyństwa. Twierdził przy tym, że natura ludzka Maryi nie mogła być podmiotem natury Boskiej Jezusa. To wszystko wywołało teologiczny galimatias.
Albowiem nie urodził się najpierw ze świętej Dziewicy zwykły człowiek i dopiero potem wstąpiło w niego Słowo, lecz jest o nim powiedziane, że pozostając zjednoczone już w łonie swej Matki, cielesne urodzenie jako urodzenie z własnego ciała przyjęło za własne. I tak Ojcowie święci odważyli się nazywać Matką Bożą świętą Dziewicę, nie dlatego, że natura Słowa lub Jego Bóstwo wzięło początek swojego istnienia ze świętej Dziewicy, lecz dlatego, że z Niej narodziło się święte ciało ożywione duszą rozumną; z nim zjednoczyło się Słowo przez unię hipostatyczną i dlatego zostało powiedziane o Nim, że narodziło się według ciała - pisał do Nestoriusza św. Cyryl Aleksandryjski.
Generalnie ciężko się to czyta, ale usystematyzowanie tej sprawy było dla chrześcijaństwa fundamentalne. Pojawił się błąd Nestoriusza, który uderzał w prawdziwość Wcielenia Chrystusa. To tak jakby Maryja urodziła niekompletnego Chrystusa... tylko człowieka. Skoro Bóg nie mógł narodzić się z ziemskiej matki, to w konsekwencji też nie mógł umrzeć, czyli co z naszym odkupieniem? Byli też "magicy", którzy dochodzili do wniosków, że boska natura "wskakiwała" i "wyskakiwała" z Chrystusa - ale to osobny problem. Kościół w 431 roku odciął się od błędnego myślenia patriarchy, zamykając dyskusję dogmatem. I bardzo dobrze. Do dzisiaj odbieranie Maryi tytułu "Theotokos" - Boża Rodzicielka, uderza nie w Nią, ale w prawdziwe Wcielenie Syna Bożego.

Ósmy dzień od narodzin
W judaizmie osiem dni po narodzeniu dziecka odbywa się Brit mila - dosłownie "przymierze obrzezania", podczas którego dziecku nadawane jest imię. To właśnie dzisiaj - choć jak wiemy data Bożego Narodzenia nie przypada historycznie dokładnie w tym dniu, kiedy Chrystus się narodził, nasze świętowanie ma wymiar liturgiczny.
Niemniej jednak Chrystus zostaje fizycznie włączony do narodu wybranego, który w zasadzie to On wybrał i to On jest jego Panem. To niezwykle piękne, że Bóg nie stoi z boku naszej historii, ale wiąże się z nią, żeby nas zbawić. Imię Jezus oznacza - Bóg zbawia, Bóg jest zbawieniem.
Oto prawo Paschy: od razu się obrzezali po czym wymieszali krew Paschy z krwią obrzezania a Święty, niech będzie błogosławiony, przeszedł, wziął każdego z nich i ucałował go - wyjaśnia midrasz Szemot rabba.
Dla nas obrzezaniem jest chrzest, ale to temat na inne rozważanie.
Nowy początek
Maryja zrodziła Emmanuela, Boga i człowieka w jednej osobie Jezusa Chrystusa. Prawdziwość Wcielenia. Bogarodzica zaprasza nas, by nasze chrześcijaństwo było autentyczne. To małe dziecko nie może pozostać w naszej świadomości religijnej kwilącym bobasem do następnych świąt. On musi rosnąć, nabierać sił, aby potem stanąć nad Jordanem, gdzie Jan Chrzciciel powie:
Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał (J 3,30).
To szansa dla nas. Pozwolić Mu w nas wzrastać. Relacja z Nim w codzienności - modlitwa, sakramenty i aby nie popełniać błędów, jak Nestoriusz, poznawanie Go w Piśmie Świętym, nauczaniu Kościoła. Okaże się wtedy, że nasze postanowienia noworoczne okażą się zbędne, bo On sam wszystko będzie prostował i przeszkody, o które być może teraz się potykamy, po prostu znikną. On jest tym, który zbawia - Jezus.
Paweł Gomulak OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista), ustanowiony Misjonarzem Miłosierdzia przez papieża Franciszka. Studiował teologię biblijną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Koordynator Medialny Polskiej Prowincji, odpowiedzialny za kontakt z mediami. W przepowiadaniu lubi sięgać do Pisma Świętego i tradycji biblijnej. Mieszka w Lublińcu.
To już za nami...
Koniec roku to w pewnym sensie czas podsumowania, nawiązuje do tego chociażby nabożeństwo, które w większości parafii celebrujemy w wieczór wspomnienia św. Sylwestra, papieża. Retrospektywa nie jest tylko po to, aby dostrzegać w przeszłości wady i potknięcia, ale przede wszystkim dostrzec dobro, które się dokonało. Taka jest mentalność człowieka wiary, wyrażona w Ps 90,12:
Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca.
W podobny sposób św. Łukasz odniesie te słowa do Maryi, która „zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19). Pamięć jest niezwykle istotna, aby w sercu rodziła się wdzięczność do Opatrzności Bożej i nadzieja na przyszłość.
Rozpoczęcie procesu batyfikacyjnego kl. Alfonsa Mańki OMI
Ten młody oblat, który zginął w obozie koncentracyjnym w Mauthausen, przypomina nam o celu naszej misjonarskiej działalności. W swoim „Dzienniczku” zapisał:
Chcę stać się świętym, niech mnie to kosztuje ile chce.
27 listopada br. w oblackiej parafii w Poznaniu odbyło się pierwsze uroczyste posiedzenie Trybunału Beatyfikacyjnego, któremu przewodniczył metropolita poznański – abp Stanisław Gądecki.
Od tego momentu przysługuje oblatowi tytuł Sługi Bożego i za jego wstawiennictwem można zanosić modlitwy do Boga.
Relacja z otwarcia Trybunału Beatyfikacyjnego
Boże, nasz Ojcze, dziękujemy Ci za Twojego Sługę kleryka Alfonsa, którego w młodzieńczym wieku obdarzyłeś pragnieniem świętości. On z miłością poszedł za Jezusem drogą powołania, podejmując trud pracy nad sobą i upodabniając się do Niego jako męczennik.
Przez wzgląd na Twojego Sługę Alfonsa, udziel mi Boże łaski, o którą Cię proszę…, abyś Ty był uwielbiony w jego świętości, a mnie umocnił w wypełnianiu Twojej woli. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Postulator generalny – W Zgromadzeniu mamy obecnie 14 procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych.
Słudze Bożemu poświęcona jest witryna internetowa: manka.oblaci.pl a w przygotowaniu jest film dokumentalny.
Podsumowanie Roku Misji i Kongres Polskiej Prowincji w Kodniu
Jubileuszowy Rok Misji, związany ze 100-letnią obecnością oblatów w Polsce, został zainaugurowany przez o. Pawła Zająca OMI, prowincjała, w Iławie podczas obchodów uroczystości Niepokalanego Poczęcia NMP – 8 grudnia 2019 roku. Tego dnia obchodzono kolejny dzień patronalny Zgromadzenia, kończyła się też peregrynacja Matki Bożej Kodeńskiej. Zakończył się 17 lutego 2021 roku.
Kilkanaście minionych miesięcy poświęciliśmy Jubileuszowi 100-lecia Polskiej Prowincji. Dziś we wspólnocie oblackiej oficjalnie ogłaszamy zakończenie oblackiego Roku Jubileuszowego. Oczywiście nadal będziemy wracać do historii, by się nią budować i czerpać z niej wielorakie inspiracje, jednak przed nami kolejne miesiące i lata, które chcemy poświęcić solidnej pracy nad świętością życia oraz zaangażowaniu w dzieło ewangelizacji – pisał w specjalnym liście prowincjał polskich oblatów.
Jubileuszowy Rok Misji w 5 punktach
Ważnym wydarzeniem Roku Misji miał być Kongres Polskiej Prowincji, planowany na październik 2020 roku, który z powodu pandemicznych ograniczeń nie odbył się w wyznaczonym czasie. Miał miejsce w Kodniu w dniach 18-21 maja 2021 roku.
Na zakończenie kongresu prowincjał dokonał poświęcenia części Domu Pielgrzyma, odbudowanej po pożarze.
Poświęcenie Domu Pielgrzyma w Kodniu.
O Kongresie Polskiej Prowincji – przełożony delegatury na Ukrainie
O Kongresie Polskiej Prowincji – duszpasterz polonijny z Belgii

Nowa oblacka parafia w Opolu rozwija się
Od fundacji nowej placówki w Opolu na własne oczy widzimy dynamiczny wzrost nie tylko wspólnoty parafialnej pw. św. Jana Pawła II, ale także postępują prace nad wznoszeniem nowego klasztoru oraz kościoła parafialnego.
W maju br. nastąpiło uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego pod nową świątynię. Uroczystości przewodniczył biskup opolski – Andrzej Czaja.
Relacja z poświęcenia kamienia węgielnego w Opolu.
Ważnym wydarzeniem było także poświęcenie nowego klasztoru oblackiego. Dokonali go 8 listopada br. bp Andrzej Czaja oraz o. Paweł Zając OMI.
Relacja z poświęcenia nowego klasztoru w Opolu.
Należy wspomnieć, że również w tym roku przeżywaliśmy konsekrację kościoła w Grotnikach koło Zgierza. Uroczystościom przewodniczył abp Grzegorz Ryś – metropolita łódzki.
Konsekracja kościoła w Grotnikach – zdjęcia.
Nowe fundacje misyjne i placówki oblackie
W styczniu 2020 roku Zgromadzenie otworzyło m.in. nowe fundacje w Zimbabwe, jednak szczególnie dla naszej prowincji ważna jest nowa misja, która tworzona jest w Ghanie. Wśród pionierów znalazł się Polak – br. Rafał Dąbkowski OMI, który będzie pełnił funkcję ekonoma nowej wspólnoty. Oblaci obejmują sanktuarium maryjne w Agbenoxoe.
Przedstawiamy oblackich pionierów misji w Ghanie – nowej fundacji Zgromadzenia.
Uroczyste posłanie brata Dąbkowskiego dokonało się podczas głównych uroczystości odpustowych w Kodniu.
O nowej misji oblackiej w Ghanie – rozmowa z br. Rafałem Dąbkowskim OMI.
Kolejną ważną placówką, którą oblaci objęli w mijającym roku, jest parafia w Rokitnie na Ukrainie. Miejsce jest związane z postacią Sługi Bożego o. Ludwika Wrodarczyka OMI, który pracował w pobliskich Okopach i zginął podczas rzezi wołyńskiej za wiarę.
Oblaci obejmują parafię, w której żył i zginął Sługa Boży Ludwik Wrodarczyk OMI.
Chciał choć jeden dzień być księdzem… Został męczennikiem: “Nie mogę zostawić Najświętszego Sakramentu”.
Oblacki charyzmat w pigułce – cykl nagrań wideo
W związku z tygodniem modlitw o powołania zrealizowano serię krótkich świadectw w formie wideo, które ukazują najważniejsze rysy oblackiego charyzmatu. Więcej nagrań można znaleźć na kanale YouTube.
Jak rozeznać powołanie?
„Jestem szczęśliwym klerykiem”
Gdyby miał wybierać jeszcze raz, wybrałby Madagaskar.
W okresie wielkiego postu misjonarze ludowi naszej prowincji przygotowali codzienne rozważanie do czytań mszalnych.
Dlaczego jestem oblatem – świadectwa.
Po co misjonarze oblaci składają śluby zakonne?
Dzień z życia misjonarza w Kamerunie
W bieżącym roku również udało się zakończyć nagrywanie 15 tomów pism Założyciela, które dostępne są na stronie prowincjalnej oraz w serwisie SoundCloud
Ukończono projekt 15 tomów pism św. Eugeniusza w wersji audio.
Jubileusz w Markowicach
Pomimo że Markowice nie są już placówką oblacką, jednak wielu misjonarzy oblatów ukończyło znajdujący się tutaj przez wiele lat juniorat. Jest to miejsce związane z postacią bł. o. Józefa Cebuli OMI – męczennika z okresu II wojny światowej. Zakonnicy prowadzili tutaj również sanktuarium Matki Bożej Markowickiej, Królowej Miłości i Pokoju, Pani Kujaw. W bieżącym roku przypadała 100. rocznica przybycia oblatów do Markowic. W uroczystościach wziął udział m.in. Wiesław Krótki OMI – biskup w arktycznej Kanadzie, a jednocześnie absolwent Niższego Seminarium Duchownego.
Z okazji jubileuszu przygotowano również publikację książkową „Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej w Markowicach 1921-2013”.
Pierwszy dzień jubileuszu w Markowicach.
Bp Wiesław Krótki OMI: „My wszyscy tęsknimy za wami, a jesteśmy na całym świecie”.
Na markowickim cmentarzu leży historia Polskiej Prowincji. Groby 32. misjonarzy oblatów.
Podczas epidemii wciąż możemy Wam służyć.
Na koniec warto docenić dar Bożej Opatrzności, która pozwoliła nam w tym roku zorganizować i przeżywać wraz z wiernymi coroczne wielkie wydarzenia, m.in. wielkie odpusty w Kodniu nad Bugiem, uroczystości odpustowe w najstarszym polskim sanktuarium narodowym na Świętym Krzyżu, Festiwal Życia w Kokotku oraz jego odpowiednik „Tchnienie Życia na Ukrainie”.
Odpust chorych w Kodniu.
Oblacka Pasterka podczas głównego odpustu w Kodniu.
Bp Suchodolski: Przybyliśmy tutaj, aby ukraść obraz… Suma pontyfikalna w Kodniu.
Odpust Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.
Suma odpustowa na Świętym Krzyżu.
Pielgrzymka osób konsekrowanych na Święty Krzyż.
Odpust ku czci Najdroższej Krwi Chrystusa na Świętym Krzyżu.
Festiwal Życia w Kokotku.
Nowy rok przed nami…
(pg)
Wrocław: Podręczne kalendarze dla więźniów
Kapelan więzienny we Wrocławiu – o. Robert Żukowski OMI – przygotował kalendarze dla osadzonych. Publikacja ma bardzo praktyczny wymiar, przede wszystkim ze względu na swoje kieszonkowe rozmiary. Oprócz terminarza z wykazem świąt oraz imienin, znalazły się w nim modlitwy wraz z instrukcją ich odmawiania czy rysunki samych więźniów. Kalendarz ubogacono zdjęciami z najważniejszych wydarzeń kończącego się roku.
W tym roku uzupełniliśmy terminarze o kalendarz imieninowy – osadzeni wiedzą, kiedy mają złożyć życzenia swoim bliskim – wyjaśnia oblacki duszpasterz.
(pg/zdj. OMI Wrocław)
W kończącym się roku zamordowano 22 misjonarzy
W kończącym się roku na świecie zginęło 22 misjonarzy: kapłanów, osób zakonnych i świeckich – wynika z raportu opublikowanego przez watykańską agencję misyjną Fides. Najwięcej osób zginęło w Afryce, a najbardziej niebezpiecznym krajem dla głoszenia Dobrej Nowiny okazała się Nigeria – kolejny rok z rzędu.
Raport informuje, że wśród ofiar znajduje się 13 kapłanów, 1 zakonnik, 2 siostry zakonne i 6 świeckich. Najwięcej osób zginęło w Afryce – 13. Na tym kontynencie zamordowano aż 7 kapłanów. Ostatni został zastrzelony w Nigerii w Boże Narodzenie, gdy po odprawieniu pasterki wracał do domu. W Ameryce (bez rozróżniania na Północną i Południową) zginęło 7 misjonarzy, w Azji – 3, a w Europie zamordowano jednego kapłana. Był nim 60-letni ks. Olivier Maire ze zgromadzenia misjonarzy montfortanów, który zginął z ręki mężczyzny, któremu udzielił pomocy w trudnej sytuacji życiowej.
Raport nie obejmuje misjonarzy, którzy zmarli na koronawirusa, ponieważ do końca służyli powierzonym sobie ludziom. Agencja Fides informuje, że w ciągu minionych dwóch dekad na świecie zamordowanych zostało 536 misjonarzy.
(KAI/zdj. cathopic)
Opole: Oblaci w szpitalu covidowym [rozmowa]
W Opolu funkcjonuje jeden z tzw. szpitali cowidowych. Powstał w grudniu 2020 roku. Centrum Wystawienniczo-Kongresowe, które zaadoptowano na potrzeby chorych na Covid-19, leży na terenie parafii ks. Rafała Siekierki w Opolu-Półwsi. W momencie tworzenia placówki do kapłana zadzwonił dyrektor, prosząc o obecność księdza wśród pacjentów. Do szpitala zaniesiono tymczasowe tabernakulum i szaty liturgiczne, których stamtąd już się nie wyniesienie - stuły ulegną spaleniu, a Najświętszy Sakrament będzie musiał być spożyty. Z biegiem czasu rosło zapotrzebowanie na obecność kapelanów w szpitalu tymczasowym, a dwóch księży - proboszcz i wikariusz ks. Daniel Chudala nie dawali rady. Zwrócili się o pomoc...
Jako pierwszy zgłosił się o. Damian, proboszcz z opolskiej parafii św. Jana Pawła II - oo. oblatów. Dodatkowo sprowadził swojego zakonnego współbrata spod Łodzi, ojca Mateusza, właśnie do posługi w naszym szpitalu. Zostanie z nami do końca roku. Ci ojcowie oblaci nas, księży diecezjalnych pracujących w Opolu, zawstydzili. Bo oni są w mieście najkrócej, a zareagowali pierwsi - mówił dla portalu nto.pl ks. Rafał Siekierka.
Z o. Damianem Dybałą OMI, proboszczem opolskiej oblackiej parafii, rozmawia o. Paweł Gomulak OMI.
Jak oblaci trafili do szpitala Covidowego?
Damian Dybała OMI: No chyba z woli Pana Boga, bo biskup opolski wystosował taką prośbę, to była też prośba ks. Siekierki, że potrzeba tam pomocy, bo w szpitalu tymczasowym było około 130 osób. Zgłosiliśmy się. Zaraz zadzwoniliśmy do ojca prowincjała, który wyraził też zgodę, żeby jeszcze jeden oblat nam tutaj pomagał. Ojciec Mateusz po dwóch tygodniach wrócił już do swoich zajęć, ale pomagamy dalej – ja pomagam w szpitalu tymczasowym, a o. Krzysztof Nering cały czas w szpitalu MSWiA. Myślę, że warto tutaj podkreślić rolę kapelanów szpitalnych. Mamy też na terenie parafii dom „Pogodna Jesień” – to jest DPS. Też zwróciliśmy się o pomoc. Jest tu br. Tadeusz – klaretyn, ekonom prowincjalny. Przez cały czas jest tutaj zamknięty i pomaga. Księdzu proboszczowi Rafałowi Siekierce pomagają też klerycy, diakoni, też inni księża no i oczywiście jego wikariusz. Nie wyobrażam sobie, żeby byli tam tylko we dwóch, bo jest to naprawdę posługa bardzo wymagająca, ale dobrze, że teraz też inni księża się zgłosili.

Nieść Pana Jezusa – to jest pierwsze i podstawowe. Ale też potrzymać za rękę, naładować telefon, podać wodę. Jak idziemy, to personel często powtarza: „Dobrze, że wy jesteście” (...) Takie uzupełnienie między personelem medycznym a kapłanami.
Jaka jest rola kapelana w takich miejscach, szczególnie w szpitalach covidowych, w tym czasie również w Domach Pomocy Społecznej?
Nieść Pana Jezusa – to jest pierwsze i podstawowe. Ale też potrzymać za rękę, naładować telefon, podać wodę. Jak idziemy, to personel często powtarza: „Dobrze, że wy jesteście”, czyli nie jest tak – „Po co wy tu przyszliście?”, ale „Dobrze, że wy jesteście”. Takie uzupełnienie między personelem medycznym a kapłanami.
Myślę, że dla niektórych jest to ostatnia szansa na zbawienie, przyjęcie sakramentów. To co podkreśla ks. Siekierka – czasem trzeba podejść do człowieka pięć czy dziesięć razy. Dziś miałem taki przypadek, że po piątym razie podchodzę do człowieka, do którego przychodziłem kilka dni, zawsze mówił: „nie”, a dzisiaj przyjął sakramenty. Czyli musiał do tego dojrzeć i taka rola kapelanów powinna być wyeksponowana, tak jak wyeksponowana jest dzisiaj straż graniczna, żołnierze, policjanci. Myślę, że wśród kapłanów kapelania jest bardzo ważna, bo tam się toczy – jak to powiedział biskup Czaja – walka o zbawienie. Dla niektórych to jest ostatnia szansa.
Pierwsze wrażenie, kiedy wchodzisz i słyszysz te wszystkie maszyny. To było dla mnie takie mocne doświadczenie...
Czym różni się posługa w zwyczajnym szpitalu od szpitala covidowego?
Tam jest, nie chcę do końca użyć tego słowa, ale jak po wojnie. Trzeba chociażby inaczej się ubierać – te wszystkie stroje, maski, trzy pary rękawiczek zakładać i człowiek jak to ściąga, to jest strasznie wypocony. Dlatego tym bardziej trzeba oddać szacunek wszystkim pielęgniarkom, wszystkim lekarzom – całej Służbie Zdrowia – również tym paniom sprzątającym, wynoszącym kaczki… To jest nie do opisania
Tak mnie uderzyło, że w tych maskach człowieka poznaje się po oczach. My mamy na kombinezonie napisane imię lub „ksiądz”, ale naprawdę oczy pielęgniarek tam są tak piękne, że trudno to wyrazić. Wszystkie mają piękne oczy. To jest takie ujmujące w tym wszystkim, że po oczach można poznać człowieka, jaki człowiek jest. Czy jest nastawiony optymistycznie, czy ma radość… Warto, żeby był szacunek do Służby Zdrowia, ale był też szacunek do kapłanów czy osób, które idą tam i niosą Pana Jezusa.

Oczy pielęgniarek tam są tak piękne, że trudno to wyrazić. Wszystkie mają piękne oczy. To jest takie ujmujące w tym wszystkim, że po oczach można poznać człowieka, jaki człowiek jest. Czy jest nastawiony optymistycznie, czy ma radość…
Takie znamienne było, że stoi tam choinka, pod choinkami były prezenty w postaci chociażby książek i to jest piękne.
Spotkałem takiego pana, on już, dzięki Bogu, wyszedł. I mówi: „Jestem z Kędzierzyna” i razem z naszym ojcem Andrzejem Kordkiem chodził do podstawówki. Pan Ireneusz. Wyszedł. Są ludzie, którzy odchodzą z tego świata, są dwie sale OIOMu, ale dużo jest osób samotnych – dobrze, że mają chociaż komórki, że mogą się z tym światem zewnętrznym, ze swoją rodziną porozumieć.
Jakieś dramatyczne dla Ciebie doświadczenia? Coś, co może ścięło z nóg?
Pierwsze wrażenie, kiedy wchodzisz i słyszysz te wszystkie maszyny. To było dla mnie takie mocne doświadczenie i jestem przekonany, że rola księdza we współczesnym świecie, nie tylko tam, wszędzie jest aktualna i potrzebna, aby nieść Pana Jezusa. I ludzie są bardzo wdzięczni. Ludzie są bardzo wdzięczni za to, że tam jesteśmy i czekają, aż przyjdziemy. Nieraz, jak się idzie kolejny raz – mamy te swoje punkty, ja mam na przykład punkt D i C – to znamy już ludzi po imieniu, widać jak oni zdrowieją. Są takie sytuacje, że jedna pani mówi: „Ja już chcę umrzeć”, jakby to takie proste było... Nie ma takich sytuacji, że ktoś mówi: „Proszę mi stąd iść, ja sobie nie życzę księdza” – ja się z czymś takim nie spotkałem. Ludzie są naprawdę kulturalni i – tak jak mówię – czasem muszą dojrzewać do tego, żeby przyjąć sakramenty.
Ludzie są bardzo wdzięczni za to, że tam jesteśmy i czekają aż przyjdziemy. (...) Nie ma takich sytuacji, że ktoś mówi: „Proszę mi stąd iść, ja sobie nie życzę księdza” – ja się z czymś takim nie spotkałem. (...) Tam się toczy walka o zbawienie...
Chylę czoła przed wszystkimi kapelanami, bo ja to jestem taki no – zgłosiłem się, bo czuję taką potrzebę. Ci którzy na co dzień to robią, na przykład ksiądz Siekierka i jego wikariusz w szpitalu tymczasowym – to wielki szacunek. Chociażby dla naszego o. Krzysztofa Neringa czy innych naszych ojców, którzy są kapelanami. To jest bardzo ważna posługa.
K. Nering OMI: Obecność kapelana jest ważna przede wszystkim dla osób wierzących, ich rodzin i personelu
Na co dzień widzisz osoby, które cierpią z powodu koronawirusa. W Kościele w Polsce wytworzył się jakiś dziwny rozłam w tej materii – są ludzie, którzy wbrew rozumowi i wiedzy – odrzucają istnienie zagrożenia. Banalizują zarządzenia biskupów, padają nawet gorsze oskarżenia…
Ja z takimi ludźmi nie będę dyskutował na argumenty, bo widzę, że to nie ma sensu. No nie ma sensu. Jeżeli biskup wydaje zarządzenie, żeby zakładać maseczki, czy że kapłan ma dezynfekować ręce przed rozdawaniem komunii świętej… Jeżeli kogoś to gorszy, nie słucha biskupa, tylko jakiejś swojej filozofii, to jest coś nie tak. Ja uważam, że jak ktoś nie wierzy, że jest koronawirus, to zapraszam, żeby był wolontariuszem na oddziałach covidowych, a takich wolontariuszy naprawdę jest potrzeba. I wtedy uwierzą.

Jesteś proboszczem parafii, budujesz kościół, kończysz budowę klasztoru, jesteś katechetą…
… no jeszcze posługuję wśród ubogich, to też jest bardzo ważna posługa. I mam taką łaskę, że tego czasu mam w nadmiarze, bo myślę, że jak się Panu Bogu coś daje, to on potem daje więcej sił. Myślę, że rola oblatów – nie tylko tu w Opolu, ale wszędzie, gdzie jesteśmy – jest bardzo ważna. Tak jak to było w początkach Zgromadzenia, że mamy być pomocą dla księży diecezjalnych. Myślę, że my tutaj staramy się w miarę możliwości to robić. Na przykład pomagamy spowiadać w katedrze. Nasza parafia się rozwija i widać, że jak się da ludziom okazję do czynienia dobra – to dobro będą czynić.
(pg)
Marcin Wrzos OMI: chrońmy karpie, a nie dzieci [FELIETON]
Trudno się z tym wszystkim nie zgodzić. Wystarczy zerknąć do Biblii czy do encykliki papieskiej Laudato si’. Była ona w niektórych kręgach, nawet katolickich, przyjęta z pewnym niedowierzaniem. Mówiono, że papież przyjmuje lewicową narrację i powinien zająć się ważniejszymi problemami w Kościele niż ekologia. Ta encyklika podkreśla, przypomina, że Bóg jest Stwórcą, człowiek jest koroną stworzenia, a naszym zadaniem jest ochrona stworzenia – a troska o planetę wywodzi się z judeo-chrześcijaństwa, a nie z ruchów lewicowych, które także się w nią zaangażowały. Kto wie, czy ta troska o świat nie będzie jedną z najważniejszych narracji, punktów nauczania Kościoła podkreślanych w przyszłości? I dobrze. W ostatnich czasach sporo się zmieniło w tym zakresie. Segregujemy śmieci, oszczędzamy prąd i wodę (teraz jeszcze bardziej z powodów ekonomicznych), dbamy o powietrze. Dostrzegamy tę ostatnią potrzebę szczególnie teraz, gdy „widzimy powietrze” w czasie zimowego smogu. Wówczas hasło „palisz śmieci, trujesz dzieci” jest jeszcze bardziej aktualne.

Martwi mnie pewna niekonsekwencja. Celebryci będący eko, organizacje społeczne, jednocześnie dbając (jak wspomniałem bardzo słusznie) o środowisko, popierają, najczęściej bardzo aktywnie, zabijanie bezbronnych, bo nienarodzonych dzieci. Tak jakby stawiając na szali i wyważając – ważniejszy dla nich był karp, a nie bezbronny człowiek. A to już szaleństwo. Tak jakby człowiek był mniej ważny od zwierzęcia. Warto powrócić chociażby do Mai Ostaszewskiej, która pisała na Twitterze: „Skończmy z tym barbarzyństwem. Niech to nie będą krwawe święta”, a jednocześnie popiera aborcję. To przykład jeden z brzegu.
O tym, że człowiek jest koroną stworzenia i różni się od zwierząt, w różnych sferach (biologicznie, ma wolną wolę, umysł, duszę, sumienie itd.), zapominają przekazy jednego z dzienników wydawanego przy ul. Czerskiej. Relacjonując jeden z procesów w poznańskim sądzie dziennikarka przedstawiała, że oto pozwana była z osobą nieludzką na smyczy przy budynku. Tą osobą nieludzką był pies. Gdzie indziej pisze się o zwierzęciu ludzkim i nieludzkim. Kto wie, czy nie będzie to dominująca narracja dziennikarska za kilka lat, a może i miesięcy?
Dobrze, że papież Franciszek przypomniał hierarchię stworzenia i tym różnimy się od nurtów lewicowych. Dobrze, że mamy rozsądek w tym pomieszaniu wartości. Bo w tej narracji, sposobie myślenia, pojawia się pytanie, samo w sobie będące dramatyczne: czy dziecko to osoba ludzka czy nieludzka?
(misyjne.pl)